czwartek, 24 marca 2016

Jedna informacja o mnie za jedną o tobie

Wpatrywała się w piękne drzewo które rosło sobie tuż obok jej okna. Minął tydzień od jej spotkania z Itachim a dzisiaj zaczął się pierwszy dzień zajęć. Słuchała jednym uchem przepisów BHP a drugim nasłuchiwała przez otwarte okno, jak ptak rozpoczyna swoją serenadę. To lubiła najbardziej cisza spokój, nikt nic od niej nie chciał, nikt od niej niczego nie wymagał, a tym bardziej nikt nie rozmawiał z nią w dziwny niewyjaśniony dla niej sposób. Nie żeby myślała o tym idiocie. Co to w ogóle był za tekst. To oczywiste, że się w nim nie zakocha. Jak można by było zakochać się w kimś takim jak on... Spojrzała w dół na niewielkim podręczny kalendarzyk.. Westchnęła cicho widząc te wszystkie zapisane rzeczy. Sakura postanowiła zaciągnąć ją na otwarcie wszystkich kółek. Oczywiście jak to ona, nie przyjmowała odmówień, więc co ona biedna szara myszka mogła zrobić. Nawet Hinata, która się z nią przyjaźni przez tak długi czas nie potrafiła powiedzieć nie. Z początku się zgodziła myśląc, że będzie to miły babski wypad, jednak Hyuga zaprosiła Naruto a jak idzie on to pewnie ku uciesze Sakury, przyjdzie też młodszy Uchiha. Nie podobał jej się. Był zbyt … straszny ? Tak, chyba tak najlepiej go opisać. Jego wzrok i zachowanie... Nadal nie rozumie co Haruno w nim widzi. Spojrzała na nauczyciela który wykładał najnudniejszą prezentację w jego karierze. Z tego co zdążyła się dowiedzieć pierwszy semestr będzie czystą teorią, więc za dużo nie pogra, jednak słyszała, że mają tu sale muzyczne, które można wynająć i w spokoju sobie pograć, co bardzo jej się podobało. Biblioteka za to stała się jej nowym ulubionym miejscem. Ku jej uciesze posiadała wiele książek nie tylko związanych ze studiami, więc z chęcią spędza tam większość wolnego czasu, co oczywiście nie podoba się jej współlokatorkom, które uważają, że nie tak powinien spędzać czas student. Znaczy tak sądzi różowo włosa a wtóruje jej blondyn podszywając się pod Hinatę, która doskonale rozumiejąc dziewczynę, postanawia się nie wtrącać.
Miała zajęcia 3 razy w tygodniu po 3-4 godziny, więc z radością zaczęła rozglądać się za pracą. Oczywiście, nikt oprócz Itachiego o tym nie wie, więc na razie tylko szuka w internecie. Nie wymyśliła jeszcze jakim cudem będzie ukrywała ten fakt, ale na pewno coś wymyśli. Nie może zostawić swojej mamy samej. Nim się zorientowała ludzie zaczęli się powoli zbierać. Oczywiście nie zagadała sama do nikogo. Było ich koło 12 osób a wszyscy wyglądali jakby się już dobrze znali. Nie przeszkadzało jej to. Zawsze była sama, przyzwyczaiła się już do tego. Wyjęła swoją ulubioną książkę i skierowała się do pokoju. Do spotkania miała jeszcze godzinę, więc chciała wziąć szybki prysznic i poszperać trochę w internecie. Nagle poczuła jak ktoś kładzie się jej na ramieniu. Spojrzała w bok aby napotkać brązowe oczy.
  • Siema, dziewczyno mojego brata
  • Nie jestem jego dziewczyną!- warknęła, odpychając go od siebie. Zaczynał ją irytować, chociaż musiała przyznać, że czasami był zabawny. Jednak kompletne przeciwieństwo Gaary
  • No tak, nie jesteś w jego typie – mruknął, rzucając jej lizaka. Posłała mu zdziwione spojrzenie, otwierając słodycz. Kiedyś wyciągnął z niej, że bardzo lubi cytrynowe, więc teraz za każdym razem jak się widzą ( a raczej jak on chce z niej wyciągnąć informacje o bracie) to przynosi jej jednego, jako przekupstwo. Powinna się obrazić, jednak lubiła ten niewielki gest z jego strony. Na dodatek za bardzo lubiła słodycze, aby im odmówić.
  • Bo akurat ty wiesz jakie on ma preferencje- szła za nim, zdając sobie sprawę, że kierują się do parku. Nawet nie zdała sobie sprawy, kiedy zmienili kierunek.
  • Nie- odpowiedział, szczerząc się jak głupi do sera- dlatego właśnie kupiłem ci tego lizaka, którego z chęcią pożerasz- zaśmiał się widząc jej obrażoną minę.
  • Mówiłam ci już kilkakrotnie, że jak chcesz coś o nim wiedzieć to najlepiej jak sam się od niego wybierzesz- poczuła jak wyciąga jej słodycz z ust, siadając na jednej z ławeczek
  • A więc, nie dostaniesz już żadnego lizaka- burknął, machając nim przed nią. Prychnęła siadając obok niego
  • Niech ci będzie- warknęła, zabierając od niego swoją własność- co chcesz wiedzieć?- doskonale wiedziała, że nie mogła dłużej ciągnąć tego. Jeśli Kankurou chciał wiedzieć co u brata to powinien mieć takie prawo. Na dodatek, póki nie odkryje gdzie kupuje te przepyszne lizaki, musiała zgadzać się na jego warunki.
  • Wszystko od początku- zauważył, że dziewczyna spoważniała a z jej ust wyleciało powietrze.
  • Spotkałam go kiedy moja mama przyprowadziła go do nas- zaczęła dokładnie dobierając słowa- nie wiem jakim cudem się spotkali, nikt mi nie powiedział a ja nigdy się nie dopytywałam. Mieszkał z nami przez kilka miesięcy, póki nie znalazł pracy. Wtedy też dowiedziałam się, ze dostał się na studia medyczne – wstała i spojrzała na zdziwionego chłopaka- tyle informacji powinno ci na dzisiaj starczyć- odwróciła i zaczęła kierować się do pokoju. Wiedziała, że miała jeszcze chwilę czasu na prysznic.
  • Ej, poczekaj!- usłyszała za sobą- to mi powiedziałaś pierwszego dnia! Chcę wiedzieć coś nowego ! Na dodatek powiedz mi coś więcej!- warknął oburzony
  • Powiedziałeś, że chcesz wiedzieć wszystko od początku, więc zaczęłam od początku. Na dodatek, nie umawialiśmy się co i jak długo będę mówiła- odwróciła się znowu i ruszyła, wypuszczając z siebie powietrze. Nie lubiła konfrontacji, jakby to od niej zależało to by w ogóle z nim nie rozmawiała, ale nie potrafi powiedzieć nie.
Chłopak stał tam, obserwując znikającą sylwetkę blondynki. Uśmiechnął się pod nosem, wiedząc, że może być interesująco. Na dodatek, musi zadzwonić do przyjaciela aby wysłał mu więcej niż lizaków. Nie widział jeszcze osoby, która wielbiła by tak słodycze. Na szczęście, przyjaciel prowadził sklep ze słodyczami, to nie będzie tak źle. Śmiejąc się skierował się do swego pokoju.
Weszła do pokoju i szybko wzięła prysznic. Cholerny Kankurou. Zepsuł jej plan. Nie lubiła się śpieszyć. Wyjęła z szafy, ciemne dżinsy i żółty lekki sweterek. Wysuszyła szybko włosy, uczesała je, próbując ogarnąć, ubrała się, po czym biorąc ze sobą torbę ruszyła w umówione miejsce. Na szczęście, dziewczyn jeszcze nie było, więc oparła się o ścianę i wyciągnęła swoją książkę

  • Czy ty zawsze masz jedną przy sobie ?- usłyszała znajomy głos. Uśmiechnęła się do Sakury i schowała lekturę do torby
  • Nie lubię się nudzić- mruknęła cicho, jakby było to coś złego. Przywitała się zresztą, kiwając jedynie głową w stronę Sasuke, który spojrzał na nią chłodno. Cóż, czego by się po nim spodziewać. Pierwsze były kluby z literaturą. Okazało się, ze Hinata i Haru mają wiele wspólnego, przynajmniej jeśli chodzi o książki. Postanowiły, że zapiszą się do jednego z nich i będą wspólnie czytać i omawiać powieści. Cieszyła się. Przynajmniej nie musiała być tak sama, będzie mogła oprzeć się o Hinę jakby co. Szybko zahaczyli o medyczne kółka, do których zapisała się Sakura. Największy koszmar rozpoczął się kiedy doszli do sportowej części. Już dawno nie widziała takiej ilości ludzi w jednym miejscu. Szybko zdała sobie sprawę, że chłopaków już nie ma. Od Hyugi dowiedziała się, że poszli zapisać się 'na wszystko co możliwe'
  • Haru chan- zaczęła Sakura, ciągnąć swoje przyjaciółki w głąb tłumu- słyszałam, że lubisz sport- blondynka pokiwała głową, doskonale zdając sobie sprawę dokąd ta rozmowa prowadzi- dołącz ze mną do klubu siatkarskie...- ale nim skończyła dołączyć, obie wpadły czerwonowłosą dziewczynę przed nimi.
  • Uważaj gdzie chodzisz, chrum chrum- była od nich wyższa i miała na sobie okulary. Spoglądała na Sakurę z wyższością, co jej się nie podobało.
  • To ty swoim cielskiem zajmujesz całą salę- Haru ledwo powstrzymała się od parsknięcia śmiechem, widząc zdenerwowaną minę dziewczyny
  • Nie mów mi, że z twoimi dwoma lewy ręcami masz zamiar się zapisać na siatkę?
  • Mówi się rękoma- szepnęła Haru, jakby do siebie. Jak ona nienawidziła jak ludzie popełniali takie głupie błędy
  • Mówiłaś coś, blondyneczko ?- Podeszła do niej i popchnęła ją lekko. Blondynka cofnęła się wpadając na Hinatę, która też nie wyglądała na zbyt szczęśliwą, że na nią wpadły
  • Odpuść sobie Karin !- usłyszały za sobą. Naruto szybko podszedł do Hinaty, która uśmiechnęła się uspokajająco do Haru- Nowa ma rację. Poczytałabyś kilka książek, nim coś powiesz- mruknął Sasuke, podchodząc do reszty. Zachowanie czerwonowłosej momentalnie się zmieniło. Z wrednego babsztyla zmieniła się w przytulnego kotka, który aktualnie wtulał się w ramię Sasuke. Cóż, chyba zaczynała rozumieć niechęć do Sakury i vice versa. Spodziewała się, że przez przypadek wplątała się w coś w co nie do końca chciała się wplątać.
  • Uważaj świnko, jeszcze cię zniszczę- mruknęła odchodząc gdzieś z Sasuke, który tylko coś mrucząc pożegnał się z Naruto, który posyłał mu lodowate spojrzenie. Pierwszy raz widziała takiego blondyna. Czyżby był zły na przyjaciela?
  • To co ? Siatka ?- zapytała Sakura, która jakby nie zwróciła uwagi na to co się tu stało. Kyo wpisała na kartkę swój kontakt i uśmiechnęła się do Hinaty, która stanowisko obok zapisywała się na biegi.
  • Została jedynie muzyka- wtrącił się Naruto, kiedy wychodzili z części sportowej- słyszałem, że w tym roku jest jakieś kółko śpiewu
  • Ie- przerwała mu szybko. Mimo, że pięknie śpiewała, to obiecała sobie, że już nigdy nie będzie śpiewać dla publiki. Czytała, że kółka muzyczne są tu słabo zorganizowane. Może i lepiej i tak pewnie sama by na żadne nie chodziła- to mi wystarczy- uśmiechnęła się do zdziwionych przyjaciół. Postanowili jednak nie pytać. Zaczęli kierować się do kawiarenki. Każdy kupił sobie po kawie i małym ciasteczku i usiedli w parku. Była piękne pogoda. Aż grzech było nie korzystać. Naruto opowiadał jeden ze swoim żartów, jednak blondynka nie zwracała na niego uwagi. Spoglądała na otaczającą ją naturę. Wciągała świeże powietrze i uśmiechała się do siebie. Czuła się jak jedna z powieści jakie czytała. Biedna dziewczynka, która znalazła się w świecie bogaczy. Jednak ku jej zdziwieniu, ona nie czuła się tak skrępowana jak bohaterka książki. Znalazła wspaniałych przyjaciół, przy których mogła być... no właśnie. Przecież nie mogła być sobą,zastanawiała się od samego początku jakby zareagowali gdyby dowiedzieli się, ze pochodzi z biednej rodziny. Przez przypadek natknęła się na artykuł o rodzinie Hyuga. Okazało się, że rodzina Hinaty ma w posiadaniu kilkanaście najlepiej cenionych firm ochroniarskich, Haruno była rodziną medyków, której ojciec był doskonałym neurochirurgiem, za to Uchiha byli głową policji. Byli szanowani wszędzie i przez wszystkich. Spojrzała na blondyna który szczerzył się do swojej dziewczyny, kładąc się na jej kolanach. Nie znalazła nic o nim i jego rodzinie. Był dla niej zagadką, jednak tą, która była przyjemna i zdecydowanie nie chciała jej za szybko poznawać. Każdy ma swoje życie, do którego ona nie ma prawa się wtrącać, którego ona nie ma prawa poznawać.
  • Yo- usłyszała przy swym prawym uchu znajomy głos- widzieliście mojego małego braciszka ?- Itachi usiadł obok blondynki witając się z wszystkimi, puszczając zadziorne oczko do Sakury, która prychnęła jedynie, unikając wzroku chłopaka
  • Poszedł gdzieś z Karin- odpowiedział Naruto, przybijając chłopaków żółwika na przywitanie- serio, powinieneś z nim pogadać. Ta dziewczyna jest diabłem wcielonym. Nie rozumiem czemu Sasuke się z nią zadaje
  • Niech on już z nikim nie rozmawia i nikomu nie doradza- warknęła Sakura, co sprawiło, że starszy Uchiha zaśmiał się nerwowo, drapiąc się za tył głowy. Hinata i Naruto zaśmiali się i jedynie Kyo nie rozumiała o co chodzi
  • Sakura, nie mów mi, że nadal się na mnie gniewasz! To było dwa lata temu !- dziewczyna posłała mu zabójcze spojrzenie, które potwierdziło go w przekonaniu, że różowo-włosa nie zmieniła do niego swego nastawienia
  • Idę do toalety i mam nadzieję, ze jak wrócę to ten tu- tu wskazała na bruneta- magicznie zniknie- po czym wstała i ruszyła z powrotem do budynku. Naruto nie przestawał chichoczeć widząc załamaną minę przyjaciela
  • Mógłby mi ktoś wyjaśnić o co tu chodzi ?- spytała cicho blondynka, czując się źle, że wtrąca się w ich sprawy. Itachi złapał ją za dłoń i wstał zmuszając ją do tego samego
  • Panienko Hyuga, błaźnie !- uchylił się, uśmiechając się przyjacielsko do blondyna- pozwolicie, ze zabiorę naszą Wiosenkę na spacer ? - Hinata uśmiechnęła się lekko i pokiwała głową, zgadzając się. Haru spoglądała przez chwilę na oddalających się przyjaciół, kiedy była ciągnięta przez Uchihę.
  • Itachi!- mruknęła, stając w jednym miejscu i nie pozwalając się mu ruszyć- mógłbyś mi wyjaśnić gdzie idziemy ?- spytała patrząc na zdziwionego przyjaciela. Ten uśmiechnął się tylko tajemniczo, ciągnąć ją za sobą, nie mówiąc kompletnie nic- Itachi!- krzyknęła, szybko tego żałując. Spuściła głowę, kiedy ludzie w parku zwrócili na nich uwagę. Jak ona nie lubiła być w centrum uwagi!- nie możesz tak po prostu porywać. Siedziałam z nimi i...
  • Widziałaś, ze Sakura nas wygoniła
  • Wygoniła ciebie!- mruknęła tracąc do niego siły. Zachowywał się strasznie dziecinnie. Czy to następna twarz chłopaka. Ile ich ma, jak długo jej zajmie aż je wszystkie pozna.
  • Mówiłaś, że lubisz książki, prawda?- spytał, ciągnąc ją za sobą. Nadal trzymał ją za dłoń, przez co czuła się trochę niekomfortowo, jednak nie ruszyła się, nie chcąc robić mu przykrości. Mógłby to jeszcze źle zrozumieć. Po jakichś dziesięciu minutach stanęli przed niewielkim budynkiem. Na oknie znajdował się wielki napis ANTYKWARIAT- Był zamknięty na jakiś czas i dzisiaj na nowo go otworzyli. Zawsze widzę cię z jakąś książką w dłoni. Zdaję sobie też sprawę, że na pewno wolałabyś mieć swoje ulubione książki na własność, niż wypożyczać je z biblioteki. Na dodatek tutaj wszystko jest tanie- uśmiechnął się do niej jak dzieciak. Jej oczy się świeciły. Weszła do środka jak zahipnotyzowana, tym razem to ona ciągnęła go za sobą, ciągle trzymając jego dłoń. Jednak teraz nie interesowało ją nic oprócz książek. Jako, że było otwarcie wszystkie książki kosztowały jedynie złotówkę. Nim się zorientowała zabrakło jej miejsca w rękach. Poczuła jak chłopak bierze od niej wszystko i zanosi do kasy, odkładając na bok. Nie wiedziała ile ich wzięła. Nie obchodziło jej. Na nic nie była w stanie wydać tyle ile na książki. Nagle stanęła i na jej ustach ukazał się wielki uśmiech. Wzięła w ręce swoją ulubioną książkę i przytuliła do serca
  • Ania z Zielona Wzgórza- przeczytał Itachi, biorąc od niej następny zestaw książek i kierując się z nią do kasy.
  • Zakochałam się w tej książce już jako 6 latka, kiedy mama czytała mi ją do snu. Przeczytałam ją chyba ze 100 razy ale nigdy mi się nie nudzi- wzięła od sprzedawcy siatki i już wyciągała portfel, kiedy poczuła jak Uchiha odpycha ją lekko od kasy. Wyciągnął swój portfel i podał odliczoną kwotę- nie ma mowy !- warknęła, powstrzymując go- nie widzę powodu abyś za mnie płacił
  • Nie pamiętasz mojej zasady gentlemana?
  • Ale nie jesteśmy w pubie i nie ma tu innych dziewczyn. Itachi, nie mogę ci pozwalać za mnie płacić- posmutniała, czując lekkie ukłucie w sercu. Wiedziała, że chłopak nie chciał jej urazić, ale ona poczuła się momentalnie mała. Nie była na tyle biedna aby nie mogła płacić za swoje książki. Te 20 złotych ją nie zbawi. Podała pieniążek sprzedawcy i wyszli w ciszy. Ona wzięła jedną z siatek a drugą pozwoliła nieść Itachiemu
  • Wybacz- zaczął smutnym głosem- nie chciałem aby tak wyszło. Chciałem po prostu zrobić ci prezent. Nie wiedziałem, że tak Cię to dotknie. Nie gniewaj się na mnie dobrze?- spojrzała na niego i uśmiechnęła się
  • Nie gniewam się. Jak bym mogła. Jesteś kochany... po prostu. Nie każdy prezent mogę przyjąć- uśmiechnęła się do niego uroczo, na co i on odpowiedział uśmiechem. Do akademika szli w ciszy. To w nim lubiła. Nie wymuszał rozmów. Tak jak on nie potrzebował paplaniny, wolał iść w ciszy kiedy nie wiedział co powiedzieć. Czasami jedynie posyłał jej oczko albo uśmiechał się łobuzersko, lub jak dzieciuch- aa- zaczęła- miałam się ciebie już spytać wcześniej- spojrzał na nią ze zdziwieniem- dlaczego Sakura tak za tobą nie przepada?- chłopak zaśmiał się tylko nerwowo, po czym podał dziewczynie siatki z zakupami, kiedy doszli pod drzwi
  • To jest historia na kiedy indziej- podszedł do niej i dwoma palcami uderzył ją lekko w czoło. Spojrzała na niego robiąc urażoną minę. Potargał jej włosy i odwrócił się aby skierować się do swego pokoju- ale jedna informacja o mnie za jedną informację o tobie- nim zdążyła zareagować on już prawie zniknął z jej pola rażenia. Z uśmiechem weszła do pokoju, aby poukładać swoje nowe zdobycze na idealnie pustej biblioteczce na swym pięterku.




Mam nadzieję, ze się podoba. Na razie powoli wprowadzam nowe postacie. Jednak będą one występowały mniej lub bardziej często w zależności od ważności. Wracam na święta do Polski, a nie biorę ze sobą kompa. Jednak może coś naskrobię w zeszycie, więc rozdział pojawi się dopiero za tydzień , półtora, jak wrócę i przepisę do worda  ;) 

1 komentarz:

  1. Najbardziej podobała mi się rozmowa z Kankuro. Ach jak ja się cieszę, że wprowadziłaś tą postać. No cudo :-) Itachi też fajny, a Karin jak to Karin. Taka mi się kojarzy od dawna.
    Rozdział lekki i przyjemny :-):-) będę wyczekiwać następnego ;-)

    OdpowiedzUsuń