poniedziałek, 14 marca 2016

Baka Itachi

Otworzyła oczy i spojrzała na zegarek 6:00. Przyzwyczaiła się wstawać o tak wczesnej porze aby przed wyjściem do szkoły zająć się jeszcze swoją mamą. Usiadła na łóżku i cicho zaczęło przyszykowywać sobie strój. Słyszała, że mają tu darmowy basen dla studentów, więc jak i tak wszyscy jeszcze śpią, to postanowiła się wybrać. Poszła po cichu wziąć prysznic i równie cicho, aby nie obudzić współlokatorek wyszła i zaczęła kierować się w stronę basenu, mając w dłoni niewielką mapkę. Odwróciła się ze wściekłością, kiedy poczuła jak ktoś zabiera jej kartkę
  • Yo, dziewczyno, która zna mojego brata- Kankurou patrzył na nią uśmiechając się lekko.
  • Mam na imię Haru- warknęła, próbując zabrać mu swoją mapę- Kankurou san!- pisnęła wściekła, kiedy wyśmiewając się z jej wzrostu, po prostu trzymał kartkę nad swoją głową
  • Idę na siłownię, a to w tym samym miejscu- zgiął papier i celnym rzutem, nie patrząc nawet na kosz, wyrzucił jej cenną mapę do śmieci
  • Hej!- krzyknęła- to było mi potrzebne
  • Narysujesz sobie drugą- mruknął, szczerząc się do niej złośliwie. Czy wszyscy chłopacy tutaj to dupki albo nie rozwoje?- a tak poza tym jak już cię spotkałem to opowiedz mi co tam u mojego braciszka ?- spojrzała na niego podejrzliwie i odwróciła głowę w drugą stronę
  • Jak tak bardzo cię to interesuje zadzwoń do niego, albo odwiedź go w szpitalu. Tam spędza większość czasu
  • Widzisz, mała- posłała mu mordercze spojrzenie kiedy usłyszała ostatnie słowo- nasze relacje są lekko skomplikowane
  • Słyszałam, że pokłócił się z ojcem a nie z Wami
  • Zwierzał Ci się? – brzmiało to bardziej jak sarkazm, co sprawiło, że dziewczyna prychnęła tylko i ruszyła przed nim w stronę basenu- hej księżniczko, nie obrażaj się tak od razu!- zaśmiał się, po czym skierował się w stronę siłowni. Ten cholerny chłopak zepsuł jej cały dzień. Czy sarkazm jest jakąś cholerną cechą bogatych ludzi ? Co jest z nimi nie tak? Nie potrafią normalnie rozmawiać? Szybko przebrała się w strój, wzięła czepek okulary i po krótkim przepłukaniu ruszyła na basen. Szczęśliwa uznała, że oprócz niej pływał jedynie jakiś chłopak, więc praktycznie miała cały basen tylko dla siebie. Po kilku minutach rozciągania się wskoczyła do basenu i rozpoczęła swoją rutynę. Miała ustalone jak i ile pływa, dzięki czemu budowała sobie jakąś formę. Po jakiś 40 minutach zadowolona ściągnęła czepek i ostatni raz zanurkowała pod wodę, dopływając do drabinek. Owinęła się ręcznikiem i ruszyła z powrotem do szatni.
  • Hej- krzyknęła do chłopaka, który też przed chwilą wyszedł. Podniosła jego czepek i zaczęła biec, kiedy nie usłyszał jej głosu. Jednak jak przystało na niezdarę taką jak ona, nim zdążyła dotrzeć do chłopaka, opadła na kolana. Przeklęła kiedy poczuła piekący ból
  • W porządku ?- spojrzała w górę i dostrzegła dwie pary czarnych oczu. Chłopak po prawej patrzył na nią z bezsilnością, jakby chciał powiedzieć swoim wzrokiem, że to się właśnie dzieje jak ktoś biega na basenie. Za to druga para oczu uśmiechała się lekko do niej
  • Itachi!- mruknęła zdziwiona widząc bruneta na basenie. Odwróciła wzrok na rudowłosego i uśmiechnęła się przepraszająco- hai, wybacz, mój głupi błąd- zaśmiała się lekko. Powoli wstała, czując coraz większy ból w prawym kolanie. Nim zdążyła cokolwiek zrobić straciła równowagę i poleciała w przód wprost w ramiona chłopaków
  • Chyba jednak nie. Leci ci krew- mruknął chłopak, który najwidoczniej był ratownikiem- Tsunade jeszcze nie ma nie?- tym razem spojrzał na Uchihę- weźmiesz ją i opatrzysz? Ja się nie mogę zbytnio stąd ruszać?
  • Chwila! - przerwała im powoli odsuwając się od nich- czuję się dobrze, nic mi nie jest!- mruknęła próbując stanąć prosto, co skończyło się na jęku bólu
  • Ta, chodź Wiosenka. Pan Łasica się tobą zajmie- spojrzała na niego i o mało co nie wybuchnęła śmiechem, tak samo jak ratownik, który wracał na swe miejsce. Poczuła nagle jak jej stopy odrywają się od ziemi
  • Co.. co robisz?- wrzasnęła- puść mnie, puszczając
  • Spokojnie, przecież nie robię Ci krzywdy- no niby miał rację. Wręcz przeciwnie, z tego co mówił chce jej pomóc. Prychnęła tylko i dała się nieść. Nie wyglądał na takiego, ale musiał być silny jeśli z taką łatwością ją niósł przez połowę kampusu. Dziękowała Bogu, że większość studentów jeszcze spała, więc zdziwione spojrzenia padały tylko od nielicznych- Chwyć się mojej szyi- nie wiedząc czemu instynktownie, zaplotła ręce wokół jego szyi. Poczuła jak puszcza ją jedną ręką i szuka czegoś nad drzwiami pomieszczenia. Po chwili z uśmiechem wyciągnął zza framugi niewielki klucz i otworzył nim drzwi. Wszedł do pomieszczenia i położył ją na jednym z łózek- dobra dziewczynka- mruknął łagodnym głosem. Zarumieniła się kiedy usłyszała jego głos tak blisko siebie. Zapalił światło i zamknął drzwi. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że znajduje się w sali lekarskiej
  • Możemy tu być?- szepnęła nie będą pewną, czy nie łamią przypadkiem któregoś z regulaminu
  • Nie mów mi, że nigdy nie włamałaś się do pokoju nauczycieli- zaśmiał się, ale widząc jej minę pokręcił tylko głową- spokojnie. Odbywam staż w szpitalu uniwersyteckim- No tak zapomniała, że studiuje medycynę. No tak, teraz już rozumiała, skąd wiedział gdzie są klucze. Po chwili wrócił z apteczką i usiadł naprzeciwko niej na jednym z krzeseł. Dopiero teraz zdała sobie też sprawę, że miał rozpuszczone włosy, z których leciały jeszcze pojedyncze krople wody a na sobie miał jedynie spodenki kąpielowa. Odwróciła szybko wzrok a na jej policzkach pojawił się rumieniec. Jak mogła tego wcześniej nie zauważyć, przecież niósł ją przez połowę cholernego akademika. Co on sobie myśli, łazić przez kampus jedynie w spodenkach kąpielowych. Już chciała coś powiedzieć, ale pohamowała się wiedząc, że robił to tylko po to aby jej pomóc
  • Wybacz- mruknął- nałożyłbym przynajmniej koszulkę gdybym wiedział, że aż tak na ciebie działam- drgnęła a na jej policzkach pojawił się jeszcze większy rumieniec- ale po prostu nie chciałem aby wdarło się zakażenie.
  • Baka!- warknęła- Głupi Itachi- zaśmiał się i położył dłoń na jej nodze. Czując to cofnęła się zabierając kolano
  • Wiosenko, jak mam ci pomóc jak mi ciągle uciekasz ?
  • Mam na imię Haru, nie wiosenka- mruknęła, z powrotem zbliżając się do chłopaka. Syknęła z bólu kiedy poczuła wacik z wodą utlenioną, na swojej ranie
  • Wybacz- spojrzała na niego a na jej ustach zagościł lekki uśmiech. Wyglądał na mocno skupionego, takiego spokojnego. Nic z idioty którego znała przez te dwa dni- ale może trochę piec- spokojnie obmył ranę. Wytarł do sucha po czym posmarował jedną z maści. Kiedy ta wchłonęła się w skórę, zawinął jej kolano bandażem. Niby nic nadzwyczajnego, ale złapała się na tym, że z zaciekawieniem obserwowała każdy jego ruch- nie było tak źle, nie?- uśmiechnął się do niej łagodnie, chowając z powrotem apteczkę do szafki. Kiedy wrócił podał jej dłoń- spróbujesz wstać?- pokiwała głową i z radością stwierdziła, że nie jest tak źle- jest jedynie zbite. Najlepiej jakbyś to rozchodziła- pokiwała głową, chichocząc w tym samym czasie- co cię tak bawi, jeśli mogę spytać?- zamknął porządnie drzwi i włożył klucz na swoje miejsce. Wracali wspólnie na basen aby przebrać się i zabrać swoje rzeczy
  • Zdałam sobie sprawę, co by ludzie mogli sobie pomyśleć, gdyby ktoś nas zobaczył wychodzących wspólnie z tamtego pokoju w takim ubiorze- nie przestała się chichotać, do momentu aż chłopak zaciągnął ją do jednego ze schowka i zamykając za sobą drzwi, przycisnął ją do ściany, opierając się dłońmi po obu stronach jej głowy
  • A co by mogli sobie pomyśleć?- odwróciła speszona wzrok. Był zdecydowanie za blisko. Jego półnagie ciało praktycznie się o nią opierało, za to ona mogła czuć jego oddech na swej szyi, kiedy szeptał jej do ucha
  • Itachi- szepnęła czując jak wypowiadanie słów przychodzi jej z trudnością. Co się z nią dzieje. Czuła się gorąco, mimo że miała na sobie jedynie strój kąpielowy a jeszcze mokre włosy które opadały na jej ciało dawały dodatkowy chłód. Jednak jej było gorąco, w ustach jej zaschło, a nogi jakby powoli odmawiały posłuszeństwa- jesteś za blisko
  • Doprawdy ?- jakby nie wierząc przybliżył się jeszcze bardziej. Przełknęła głośno ślinę. Jedynie co ją cieszyło to fakt, że pokoik był ciemny przez co nie widziała jej całej od zawstydzenia twarzy- nadal nie odpowiedziałaś mi na pytanie- mruknął, odganiając jej włosy za ucho, drgnęła, kiedy następny podmuch powietrza wylądował na jej szyi.
  • Ja.. nie wiem- zaczęła, chcąc się oswobodzić, jednak trzymał ją mocno za dłonie przez co nie mogła nic zrobić- tak mi się powiedziało- spojrzał na nią uśmiechając się. Mimo, że jej nie widział dobrze wiedział jak się zachowuje w tym momencie. Nie wierzył, że spotka kiedyś tak niewinną dziewczynę. Była bardziej płochliwa niż Hinata w gimnazjum, ale z drugiej strony, grała taką jedynie przed nim. Nieśmiała i przerażona ale wojowniczka i wściekła kotka z drugiej. Interesujące połączenie
  • Płochliwa z ciebie kotka- zaśmiał się odchodząc od niej trochę i opierając się o drugą ścianę- Niby taki dabełek a tu....- ale nie dokończył, kiedy poczuł piekący ból na swoim lewym policzku
  • Co to do cholery miało być?!- krzyknęła, odpychając go od siebie, tym samym jeszcze bardziej przyciskając go do ściany- czy tak bogaci chłoptasie zabawiają się z dziewczynami !?- spojrzał na nią ze zdziwienie, kiedy usłyszał jej drgający od płaczu głos-więc wybacz, Panie Uchiha, ja na twoje nieszczęście nie jestem jak żadna inna dziewczyna!- chciał ją zatrzymać wytłumaczyć, ale ta odwróciła się tylko i otwierając z trzaskiem drzwi wybiegła na korytarz który zaczynał robić się tłoczny. Nie przejmując się zdziwionymi spojrzeniami, pobiegła automatycznie do szatni ubrała szybko na siebie spodnie i bluzkę i wyszła, wpadając jak grom do pokoju. Zamknęła drzwi i opadła na nie, płacząc jeszcze bardziej
  • Haru, w porządku ?- spytała Sakura, która właśnie wyszła z łazienki- na miłość boską co się stało ?- podbiegła do niej kiedy zobaczyła bandaż i spływające łzy po jej policzkach. Po chwili u jej boku pojawiła się także Hinata.
  • Nic, wywróciłam się na basenie – mruknęła, bądź co bądź nie okłamując swoich współlokatorek
  • To tłumaczy bandaż na kolanie, a łzy ?- spytała Hinata, siadając u jej prawego boku
  • To nic- szepnęła, niezdarnie wycierając łzy w rękach swojej bluzki
  • Nie wygląda mi to na nic- wtrąciła się Sakura, siadając przy jej drugim boku
  • To naprawdę nic. Po prostu słabo znoszę ból- uśmiechnęła się do dziewczyn, powoli wstając- wybaczcie, ale słabo dziś spałam, więc pójdę się położyć, dobrze ?- Sakura chciała coś jeszcze dodać, ale została zatrzymana przez Hinatę, która najwyraźniej była bardziej wyrozumiała dla swej nowej przyjaciółki. Blondynka poczłapała do góry i biorąc swego ulubione misia położyła się na łóżko. Cholerny Itachi. Co on sobie w ogóle myślał? Że co, odpłaci mu za pomoc numerkiem w schowku ? Czy tak się to teraz robi?
  • Haru chan! Wychodzimy do biblioteki. Jak się będziesz nudzić możesz do nas wpaść- pożegnały się i po cichu wyszły z pokoju. Z jej oczu zaczęły lecieć łzy. A może to po prostu tak już jest w świecie bogaczy ? A tylko ona jedna tego nie rozumie ?
  • Haru?- odwróciła się i dostrzegła Itachiego na środku pokoju
  • Co tu robisz?- warknęła- kto ci pozwolił tu wchodzić?
  • Spotkałem na korytarzu Sakurę, mówiła że jesteś w pokoju- odpowiedział spokojnie. Patrzył na nią smutno, czekając na jakikolwiek jej ruch. Na nowo związał włosy a tym razem miał na sobie spodnie i T-shirt
  • Chcę zostać sama, więc proszę cię żebyś wyszedł
  • Chcę z tobą porozmawiać- przerwał jej, nie ruszając się o krok
  • Nie ma o czym !- warknęła, tym razem nie odwracając się od niego. Wtulała w siebie swego misia, przygryzając jego nosek ze zdenerwowania. Od małego, zawsze tak robiła, kiedy się bała, albo się czymś denerwowała.
  • Daj mi się wytłumaczyć- tym razem podniósł głos- proszę
  • Co tu tłumaczyć. Jako jedyna odmówiłam Ci szybkiego numerka w schowku, więc teraz chcesz ze mną porozmawiać, aby przypadkiem nie stracić reputacji?- usłyszała kroki po schodach i ciężar w nogach swego łóżka
  • Przepraszam- zaczął chowając twarz z dłonie- trochę mnie boli, że myślisz o mnie tak źle
  • A jak mam myśleć!- krzyknęła, siadając i patrząc na niego wściekle- znamy się dwa dni a ty...
  • Nie jestem kobieciarzem- przerwał jej spokojnie- nie chciałem abyś odebrała to jako moja próba zaliczenia ciebie. Ja... Nie spotkałem jeszcze dziewczyny takiej jak ty. Tak zmiennej i odmiennej. Anioła i Diabła w jednym ciele. Uznałem, że może być to trochę zabawne, jak poudaję, ze cię podrywam. Może zobaczyłbym twoją jeszcze inną stronę- zamilknął i spojrzał na nią wyczekując odpowiedzi, kiedy się nie doczekał kontynuował swój wywód- Nie jestem dobry w relacjach między ludzkich. Może i wyglądam na osobę która jest duszą towarzystwa, ale ja tylko obserwuję innych i kopiuje ich działania. Ja.. Głupio wyszło.. Serio nie chciałem, abyś tak o mnie myślała...- obserwowała jego zaaferowaną twarz, coraz bardziej mu wierząc- nie jestem dupkiem. Jednak ty … Nie wiem czemu ale akurat Ciebie nie chcę zranić. Jest w tobie coś co sprawia, że chcę cię chronić.
  • Itachi Baka- szepnęła, przyciągając kolana pod swoją brodę. Spojrzał na nią i uśmiechnął się widząc jej lekki uśmiech- Ja też cię przepraszam. Chyba za ostro zareagowałam. Jesteśmy chyba podobni. Też nie jestem dobra w relacjach między ludzkich, więc wszystko dla mnie jest czarne i białe. Jeśli dasz mi czas to spróbuje się oswoić ze światem zewnętrznym – pokiwał głową uśmiechając się do niej radośnie.
  • Zwiedzałaś kiedyś Konohę?- spytał, wstając i prostując kości. Spojrzała na niego z zaciekawieniem i pokręciła głową- więc ubieraj się idziemy na małą wycieczkę
  • Poczekaj, muszę wziąć prysznic. Daj mi pół godzinki, ok ?- spytała wstając z łóżka- spotkamy się przy głównym wejściu ?- pokiwał głową i pomachał jej wychodząc z pokoju. Nie wiedziała, czy dobrze robi ufając mu, ale każdy zasługuje na drugą szanse, nie ? Na dodatek czuła, że mogli zostać naprawdę dobrymi przyjaciółmi. Ubrała czarne spodnie, biały sweterek i wyszła zabierając ze sobą swoją malutką torebkę z kilkoma groszami w środku. Z lepszym humorem wyszła z pokoju i skierowała się do głównego wyjścia gdzie już na nią czekał- spóźniłam się ?- spytała patrząc na zegarek
  • Ie, to ja jestem wcześnie- spojrzał w dół na jej buty i uśmiechnął się- widzę, że pomyślałaś i nałożyłaś wygodne buty- spojrzała w dół i uśmiechnęła się smutno. Miał rację, były wygodne ale też bardzo stare. Mimo mycia i próbowania ich odratowania, nadal nie wyglądały zbyt przyciągająco, dlatego była mu wdzięczna, że zachował jakiekolwiek uwagi dla siebie- teoretycznie moglibyśmy kupić bilet na metro, ale wszystko tu jest blisko siebie, prawie jak w Barcelonie, więc możemy po prostu połazić, jak nie przeraża Cię kilku kilometrowa przechadzka- pokręciła głową, uśmiechając się. Uwielbiała łazić, na dodatek nie widziała powodu aby tracić pieniędzy na bilety jak nie jest to konieczne. Barcelona? Ha, dobry żart, zawsze chciała tam pojechać ale jakoś, cóż , miała ważniejsze sprawy na głowie. Szli w ciszy. Dziewczyna już kochała to miejsce, pełno zielonego, kilka parków na przestrzeni zaledwie kilometra czy półtora. Tyle miejsca, by rano pobiegać a wieczorami usiąść na ławce i poczytać książkę- jest tu wiele dzielnic. Akurat tutaj- tu pokazał na miejsce za wielką czerwono-złotą bramą, które wyglądało jak miasteczko w miasteczku- to jest dzielnica studencka
  • Mamy własną dzielnicę ?- spytała szczerze zaskoczona
  • Taa- mruknął niezbyt zachwycony- ale muszę ci powiedzieć, że nie ma tu nic ciekawego, oprócz jednej z restauracji, do której cię może kiedyś zaprowadzę
  • Czemu nie teraz? - spytała podchodząc do jednego ze stoisk z ubraniami. Jednak szybko odłożyła wziętą do ręki bluzkę, spoglądając na cenę 150 złotych za jedną głupią bluzkę. Cóż tutaj na pewno nie będzie robiła zakupów
  • Mam powody- puścił do niej oczko. Jedynym powodem jest jego specyficzny kuzyn. Nie był pewny, czy nadal by chciała być jego przyjaciółką, gdyby go poznała. Cóż najpierw musi przyzwyczaić się do niego a to będzie trudne ciastko do zgryzienia. Prychnęła coś pod nosem, po czym skierowali do głównej części miasta.
  • Ale tu pięknie- pisnęła kiedy weszli na stary rynek. Budynki były nadal zachowane w tradycji Japońskiej w porównaniu z dzielnicą studencką, gdzie wszystko by zmodernizowane. Drzewa wiśni pięknie otaczały cały rynek a pod każdym z nich była mała ławeczka i stoliczek gdzie można było usiąść i zjeść lunch
  • Zimą jest tu wspaniale- wtrącił się podchodząc do niej i biorąc ją za rękę- wszystko jest pokryte śniegiem a pośrodku stoi duża choinka. Chodź, mam nadzieję, że lubisz zoo. Jest niedaleko stąd- pokiwała głową, śmiejąc się kiedy obserwowała jego ucieszoną minę, kiedy wspomniał o ich następnym miejscu- co cię tak bawi?- spytał, kupując bilety
  • Jak bardzo dorosły człowiek ekscytuje się na pomysł o zoo- pokazał jej język, udając obrażonego, co jeszcze bardziej rozbawiło dziewczynę. Wyjął swój telefon i bez ostrzeżenia zrobił jej zdjęcie- Itachi!- krzyknęła- skasuj to !
  • Nie ma mowy- otworzył galerię i uśmiechnął się- wyglądasz nawet słodko- mówiąc to schował telefon do kieszeni
  • Itachi!- pisnęła, podchodząc do niego bliżej robiąc słodką minkę- proszę, Itachi san, skasuj to zdjęcie- zaśmiał się i potargał jej włosy, po czym skierował się przed siebie. Naburmuszona jego reakcją, ruszyła za nim.
Na ostatnie miejsce zostawili oczywiście, Łasice, przy których zrobili miliony zdjęć, wszystkie oczywiście niezbyt poważne- zgłodniałam- mruknęła wychodząc z zoo

  • To dobrze, bo jest jeszcze jedno miejsce które chcę ci pokazać
  • A może po jakiś obiedzie ?- spytała, czując jak jej brzuch domaga się jedzenia
  • Zjemy na miejscu. Wziąłem ze sobą coś na ząb- jej oczy zaświeciły ale po chwili spoważniała- sam przygotowywałeś?
  • Powinienem czuć się urażony- mruknął, sam się uśmiechając- możesz w to nie wierzyć, ale jestem dobry kucharzem- zachichotała lekko, nie mogąc sobie tego wyobrazić. W jej głowie, momentalnie pojawił się obraz chłopaka w białych fartuszku, co sprawiło, że znów zaczęła się śmiać – dobra, nie dostaniesz nawet gryza- przyśpieszył opuszczając dziewczynę, która wycierała łzy które zaczęły jej spływać po policzki
  • Oj, Itachi san!- podbiegła do niego wtulając się w jego ramię- nie bądź zły, na Haru chan – nagle stanęli a jej oczy na nowo zabłysły spoglądając na widok przed nią. Stali na jednej z wyższych górek w mieście, z której był widok na całe miasto
  • To moje ulubione miejsce- mruknął siadając na trawie- jako, że jest wysoko, to rzadko kiedy ktokolwiek tu przychodzi więc, na ogół siedzę tu sam
  • Jak tak bardzo lubisz samotność to czemu mnie tu przyprowadziłeś?- spytała siadając obok niego i pomagając z wyciągnięciem jedzenia
  • Bo wydaje mi się, że teraz lubisz samotność a w tym miejscu jest mało cichych miejsc. Na dodatek, lubię spędzać z tobą czas- zarumieniła się, schylając głowę aby chłopak nie zauważył jej polików. Uśmiechnął się i wręczył jej kulkę ryżową
  • Dziękuję- mruknęła, musząc przyznać, że była naprawdę dobra- za wszystko. Za dzisiaj za wczoraj w barze, za trzymanie mojego sekretu w tajemnicy
  • Nie chciałem abyś zauważyła, że wiem – uśmiechnęła się do niego w podzięce- ale nie rozumiem czemu to ukrywasz? Nie mielibyśmy nic przeciwko temu, że pochodzisz z biednej rodziny
  • Nie widzę powodu aby ktokolwiek wiedział. Chcę zacząć nowe życie- przerwała i spojrzała przed siebie, przyciągając kolana do brody- mój ojciec opuścił nasz jak miałam 16 lat, od tamtego czasu pracowałam i zajmowałam się domem. Pół roku temu moja mama trafiła do szpitala z chorym sercem. Większość naszych pieniędzy idzie na jej leki. I tak czuję się źle, ze tu jestem. Ale obiecałam, że znajdę pracę i będę ją wspierać stąd
  • Wiesz, że pierwszoroczni nie mogą pracować?- zacisnęła wargi, doskonale zdając sobie z tego sprawę- ale czego oczy nie widzą tego sercu nie żal, nie ?- puścił do niej oczko, uśmiechając się pocieszająco
  • Dlaczego mi pomagasz?
  • Lubię cię- mruknął- jesteś podobna do mnie- przerwał na chwilę po czym spojrzał na nią smutnie. Odwzajemniła spojrzenie, uśmiechając się do niego lekko. Spojrzała na niego ze zdziwieniem, nie rozumiejąc zbytnio jego zmiany nastroju- Haru- zaczął poważnym tonem- obiecaj mi coś- pokiwała powoli głową, zaczynając się powoli niepokoić- obiecaj mi, że się we mnie nie zakochasz.


O dziwo, szybko napisałam rozdział. Ukazałm trochę inną stronę Itasia, więc mam nadzieję że się Wam spodoba. Obiecuję, że będę też wprowadzać w miarę szybko i inne postacie, więc nie zniechęcajcie się za szybko :)

7 komentarzy:

  1. Trochę nie romumniem tego co tu kombinujesz. Osobowość Itachiego jest dziwna. Haru jeszcze bardziej nie czaje. Jak na kogoś, kto ma problemy w kontaktach międzyludzkich, to bardzo szybko skumplowała się z Uchihą.
    Tekst końcowy to po prostu pocisk. Równie dobrze mógłby jej powiedzieć: "czegokolwiek byś nie zrobiła, to zakochasz się we mnie". Nie od dziś wiadomo, że takie obietnice działają z odwrotnym skutkiem. Jak pojawi się Shisui, to Itachi będzie żałował swoich słów. Kuzyn sprzatnie mu laskę sprzed nosa, bo w końcu ma nie kochać swojego nowego przyjaciela, a on będzie miał problem, aby to odkręcić.

    Mimo tego fajne, a Itachi jest słodziak. Do drugiego opowiadania postaram się zajrzeć jutro, ale nie obiecuję, bo tragicznie stoję z czasem.
    weny i czasu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kombinuję wiele, to Ci obiecuję. Przyznaję, że z początku to wszystko może być dziwne, ale w momencie kiedy pozna się bohaterów to się to wszystko zacznie układać. Z tym Shisuim nie byłabym taka pewna, to co się wydaje takie oczywiste nie zawsze nim jest. Ale ni mówię nic więcej, bo zdradzę za dużo. Ale mogę ci obiecać, że będzie się działo i spróbuję, aby nie było za nudno, aby Cię ( bo najwyraźniej tylko ty to będziesz czytała :) ) nie zniechęcić za szybko :D

      Usuń
    2. Zniechęcić mnie?? Chyba sobie żartujesz ;p
      Zbyt dobra obsada abym tak łatwo przestała tu zaglądać. Myślę, że czytelników też Ci w końcu przybędzie. Na początku zawsze jest trudniej ;) cierpliwość jednak popłaca :)
      Teraz jeszcze bardziej głowię się nad tym czego można się tu spodziewać. Wierzę jednak w Ciebie, bo masz teraz wenę i dobrze Ci idzie pisanie, dlatego liczę, że niedługo pojawi się kolejny rozdział.

      Usuń
    3. Wena i pomysły są, możesz mi wierzyć haha. Gorzej niestety z czasem, ale obiecuję, że za każdym razem jak mam chwilkę wolnego to siadam i wpisuję kilka zdań do notki na obu blogach :)

      Usuń
    4. Wena i pomysły są, możesz mi wierzyć haha. Gorzej niestety z czasem, ale obiecuję, że za każdym razem jak mam chwilkę wolnego to siadam i wpisuję kilka zdań do notki na obu blogach :)

      Usuń
    5. To tak jak ja. Mam umowę z Yorumi Nateko, że minimum 10 zdań dziennie. Więc jak się budzę, to odpalam telefon. Jak się kładę spać, to też się staram coś wkikać, ale zazwyczaj jestem tak zmęczona i śpiąca, że wtedy mało mi się udaje napisać.

      Usuń
  2. Przybyłam, zobaczyłam i się wywróciłam. XD (Wsiadałam do autobusu gdy czytałam końcówkę.)
    No i co ja mam biedna rzec? Zapewniam cię, że i ja będę tu zaglądać i się mi podoba. :)
    To tyle dziś z mojej strony nie będę się rozpisywać bo od lekarza wracam :| Tak więc do napisania ;)

    OdpowiedzUsuń