piątek, 25 marca 2016

Przyjaciel

Szła powoli uliczkami miasta. Robiło się powoli chłodno, przez co miała na sobie swój ulubiony czerwony płaszczyk, a na plecach niosła swojego wiernego przyjaciela- skrzypce. Od kiedy przyjechała na uniwerek to ani razu ich nie ruszyła. Tak więc po obudzeniu się i szybkim prysznicu wyszła z pokoju najciszej jak potrafiła aby nie obudzić przyjaciółek. Kierowała się w miejsce, w którym spędza więcej czasu niż by się spodziewała, że będzie spędzała. Uśmiechnięta stanęła na szczycie górki i spojrzała na budzące się do życia miasto. Rozejrzała się aby byś pewnym, że nikt jej nie zauważy po czym usiadła pod jednym z drzew i wyjęła instrument. Usiadła wygodnie po czym rozpoczęła od kilku nut. Zamknęła oczy. Wtedy muzyka wpływała na nią najlepiej. Nie skupiała się na niczym innym jak tylko na tym co grała. Nic ją nie rozpraszało. Używała wtedy swojej wyobraźni a nie oczu.
  • Nieźle- usłyszała znajomy głos. Otworzyła oczy i uśmiechnęła się lekko widząc przyjaciela. Podszedł bliżej i usiadł obok niej. Z plecaka wyjął kulkę ryżową i kawę i wręczył dziewczynie
  • Co tu robisz?- spytała, odbierając jedzenie z jego dłoni. Dziwnie się czuła, że zawsze ją żywił. Jego oczy posmutniały. Oparł głowę o konar drzewa i zamknął oczy, popijając kawę
  • Chciałem pobyć sam – mruknął cicho. Jego głos różnił się od tego na co dzień, nawet ona była pewna, że coś go trapi. Nie mówiąc nic spakowała skrzypce i wstała. Spojrzała w dół kiedy poczuła jego dłoń na jej nadgarstku- co robisz?- spytał otwierając jedno oko.
  • Chciałeś być sam- zaczęła cicho spuszczając głowę na dół- mogę iść gdzieś indziej, jak ci przeszkadzam
  • Zagraj mi coś- przerwał jej. Jego smutny głos, łamał jej serce. Przypomniała sobie tego radosnego Itachiego, który zawsze jest przy niej. Co mu się stało? Chciała wiedzieć, ale czułą, że nie powinna się wtrącać. Jak będzie chciał pogadać to jej powie, prawda? W końcu tak postępują przyjaciele, chyba. Tak jej się przynajmniej zdawało. Pokiwała głową, po czym znowu usiadła wyciągając skrzypce. Długo się nad czymś zastanawiała. Chciała mu zagrać melodię ze swojego ulubionego filmu, ale coś w niej pękło. Oprócz znanej melodii zaczęła grać coś czego nie znał. Była to smutna piosenka, opowiadająca o zagubionej dziewczynce, która nie mogła znaleźć tego czego zgubiła. Przynajmniej ona tak to interpretowała. Przerwała kiedy poczuła jego głowę na swych kolanach. Oczy miał nadal zamknięte a twarz zadziwiająco spokojną. Na jej policzkach pojawił się rumieniec. Czuła się dziwnie kiedy był tak blisko i kiedy tak leżał, jednak szybko wróciła do gry, nie chcąc aby tak spokojna twarz się zmieniła. Cieszyła się w duchu, że jej gra sprawia, że chłopak się uspokaja. Zawsze chciała wywierać emocje na ludziach. Nagle przerwała. Nawet Itachi wyczuł, że nie było to normalne zakończenie. Otworzył oczy i patrzył na nią z dołu. Jego oczy błyszczały, dopiero teraz zdała sobie sprawę jak piękne są- czemu przerwałaś?- spytał, nie wstając z jej kolan. Schowała skrzypce i spojrzała w bok
  • Bo nie jest jeszcze skończona- mruknęła. Był pierwszą osobą, która usłyszała jej nową piosenkę. Nie pokazała jej nawet matce, mimo że była zadedykowana właśnie jej. Nie wiedziała czemu mu ją zagrała.
  • Tak myślałem- szepnął, uśmiechając się lekko- zawsze piszesz takie smutne piosenki ?- uśmiechnęła się smutno opierając się o drzewo. Kiedyś jak była mała grała wesołe melodie, tworząc nowe radosne brzmienia, jednak od jakiegoś czasu nie udaje jej się napisać nic szczęśliwego. Ostatnio nie udaje jej się napisać niczego. Tę piosenkę tworzył już od prawie pół roku. Spojrzał na nią kiedy nie odpowiadała za długo. Czyżby przekroczył niewidzialną linię? Nie wiedział o co może ją pytać a czego sobie darować. Dopiero teraz zdał sobie sprawę jak słabo ją zna, z drugiej strony i ona niewiele o nim wiedziała. Obaj byli zamknięci w sobie. Dwoje ludzi, którzy chowają swe życie w tajemnicy przed innymi. Z jednej strony ucieszył się, że jest na świecie osoba, która jest tak podobna do niego. Może dlatego tak szybko ją polubił. Z drugiej strony kiedy patrzył na nią, czuł, że przeżyła coś gorszego od niego. Pamięta jej zdawkowe wyjaśnienie, o odejściu ojca i chorej matce, jednak był pewien, że te wydarzenia wpłynęły na nią bardziej niż by tego chciała. Za każdym razem jak był z nią chciał ją chronić przed otaczającym ją światem. Fakt, że jest jedynym który zna jej sekret, sprawia, że czuje się jeszcze bardziej uprzywilejowany do tego. Za to, za każdym razem jak opuszczał ją, myślał nad tym jak następnego dnia chce ją uszczęśliwić. Lubił patrzeć na jej niewielki uśmiech i rumieńce, które pojawiały się na jej policzkach od czasu do czasu. Jednak dzisiejszy dzień był innymi. Planował tu przyjść i spędzić czas w samotności. Nie spodziewał się, że i ona tu będzie. Zdał sobie sprawę, że tym razem nie chce być sam, woli być u boku tej dziwnej istoty, która zaczęła go powoli zmieniać. Jednak w porównaniu z innymi dziewczynami zaczęła zmieniać go na dobre, tak przynajmniej mu się zdawało. Jej siła aby go zmienić, sprawia, że i ona chce ją chronić i sprawić, by uśmiech który widzi tak rzadko był widoczny nieco częściej. Dlatego też tamtego dnia ją poprosił o to aby się w nim nie zakochiwała. Nie był materiałem na chłopaka. Po prostu nie wiedział jak nim być. Na dodatek ona zasługiwała na kogoś lepszego. Nie, żeby było to możliwe aby ona mogła się w nim zakochać, jednak wolał się upewnić. Uśmiechnął się widząc jej zamknięte oczy i niewielki uśmiech na ustach
  • Od kiedy opuścił nas ojciec potrafię pisać tylko takie piosenki- Itachi spojrzał na nią ze zdziwieniem. Nie spodziewał się usłyszeć odpowiedzi na swoje pytanie. Czuł się dziwnie, jakby samą próbą zmusił ją do tego aby odpowiedziała na to na co tak naprawdę nie chciała. Za każdym razem jak mówiła o domu, jej głoś drżał- tę piosenkę piszę od pół roku. Jest dla mojej mamy. Chcę aby zakończenie było radosne, ale nie jestem w stanie niczego wymyślić- uśmiechnęła się ukazując swoją bezsilność.
  • Przez przypadek powiedziałem Sasuke, że Sakura się w nim buja- zaczął, uśmiechając się nerwowo- nie miałem złych zamiarów. Naprawdę sądzę, ze Sakura to wspaniała dziewczyna i by była idealna dla mojego oschłego braciszka. Jednak najwyraźniej źle oceniłem sytuację- blondynka spojrzała na chłopaka po czym zaczęła się chichoczeć. Przypomniała sobie ich zasadę. Jedna informacja o niej jedna o nim. Jednak nie to sprawiło, że zaczęła się śmiać. Nie mogła uwierzyć, ze o coś tak banalnego Haruno złości się na niego już drugi rok
  • Przepraszam- mruknęła uspokajając się powoli- jednak czegoś tu nie rozumiem. Czemu Sakura jest do ciebie o to zła?
  • Sakura to uparta i dumna dziewucha. Za to Sasuke nie przejmuje się zbytnio dziewczynami, tym bardziej tymi, które mu się narzucają- teraz zrozumiała. A więc przez swoją pomoc, młodszy Uchiha, jeszcze bardziej oddalił się od Haruno, bo zaczął uważać ją za irytującą. Uśmiechnęła się i pogłaskała chłopaka po włosach. Jednak szybo zabrała dłoń kiedy zdała sobie sprawę, co robi
  • Przepraszam- mruknęła, czując zawstydzenie. Nie wiedziała czemu to zrobiła... Nie powinna tego zrobić. Jednak widziała jak chłopacy targają włosy dziewczynom. Jednak kiedy ona to zrobiła poczuła się jakoś dziwnie.
  • Nie spałem dzisiaj za dobrze- zaczął, na nowo zamykając oczy- miałabyś coś przeciwko, gdybym się zdrzemnął?- pokręciła głową. Wziął jej dłoń i położył na swoich włosach. Na jej policzku na nowo pojawił się rumieniec, zdając sobie sprawę o co chodzi. Zaczęła powoli jeździć po jego włosach, ciesząc się w duchu, kiedy widziała lekki uśmiech na buzi chłopaka. Nie wiedziała czemu akurat przy nim czuła się tak dobrze. Mimo, że z Sakurą i Hinatą spędzała większość czasu, to jednak przy nim nie bała się byś sobą. Nie rozumiała siebie kiedy mu się zwierzała, jednak za każdym razem robiło jej się lżej na sercu. Nie była gotowa aby opowiedzieć mu o wszystkim, jednak czuła, ze chciała to zrobić. Jednak kroczek po kroczku. Nim spostrzegła sama odpłynęła, czując nagle zmęczenie.


Otworzył powoli oczy, uśmiechając się widząc śniącą dziewczynę. Najwidoczniej nie tylko on był zmęczony. Patrzył na nią przez jakiś czas, śmiejąc się w duchu z każdej jej minki. Wyciągnął dłoń do góry i łagodnie pogładził po poliku. Otworzyła powoli oczy, uśmiechając się do niego słodko.
  • Wybacz. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam- zaśmiała się sama, rozciągają się. Itachi wstał z jej kolan i nie mówiąc nic przytulił ją do siebie. Przełknęła ślinę, nie wiedząc dokładnie jak ma się zachować. Czy miała odwzajemnić uścisk czy nie robić nic. Na szczęście nie trwał on długo, gdyż Uchiha oderwał się do niej. Wstał i podał jej dłoń, pomagając wstać.
  • Wybacz, miałem gorszy dzień. Bardzo mi pomogłaś- uśmiechnął się do niej szczerze pokazując swoje białe zęby. Patrzyła na niego. Biła się z myślami.
  • Za dużo przepraszamy, nie sądzisz?- spytała, uśmiechając się nieśmiało
  • Też to zauważyłaś?- zaśmiał się, biorąc od niej skrzypce- przyjaciele tak nie robią, nie ?- spojrzała na niego ze zdziwieniem. Przyjaciele? Czy to właśnie tym byli. Ona w głębi duszy uważała go za jednego, ale nie wiedziała, że i on tak o niej myśli. Poczuła jak łzy napływają jej do oczu. Chłopak stanął i spojrzał na nią z przerażeniem, po czym uśmiechnął się i przytulił do siebie, jeszcze raz. Tym razem odwzajemniła uścisk, zaciskając piąstki na jego kurtce.
  • Ta... przyjaciele- szepnęła, pozwalając łzą lecieć.


W trójkę siedziały na łóżku Haruno. Dziewczyny namówiły ją na babski wieczór z plotkami i winem. Z początku nie miała ochoty. Chciała położyć się w łóżku i poczytać troszkę, jednak znowu zdała sobie sprawę, że Sakurze się po prostu nie odmawia.

  • Mówię Wam. Nie wiem co ona robi na tym kierunku. Kompletne beztalencie. Ona nawet nie odróżnia tkanek od mięśni!- warknęła różowo-włosa popijając trunek Bogów. Swój wieczór rozpoczęły od Karin, która już od początku denerwowała Sakurę. Blondynka nie rozumiała zbytnio jakim cudem chłopak, jeszcze taki jak Sasuke, mógłby być powodem kłótni między dwiema osobami. Ale po tym co wytłumaczyła jej Hinata i Naruto, łatwiej było po prostu stać po stronie Haruno i ją wspierać, nie próbując zrozumieć. Trochę bawiła ją ta sytuacja, ale obiecała sobie, że będzie wspierała swoją przyjaciółkę na każdym kroku. Mimo tego, nadal nie rozumiała, co widzi w młodszym Uchiha
  • Sakura- zaryzykowała, widząc, ze dziewczyna nalewa sobie już drugi kubek- mogę cię o coś spytać?- dziewczyna pokiwała radośnie głową, najwyraźniej zadowolona, że szara myszka postanowiła włączyć się do rozmowy- co tym widzisz w Sasuke? Przepraszam, ze to powiem, ale dla mnie on jest po prostu dupkiem. Ktoś taki jak ty
  • Nie zawsze był dupkiem- przerwała jej spokojnie, uśmiechając się słodko- pamiętam go jak byliśmy małymi dziećmi. Zawsze był uśmiechnięty, lekko drwiący wobec Naruto, ale na jego ustach gościł uśmiech- przerwała i wzięła duży łyk- lecz wszystko zmieniło się w momencie kiedy rozpoczął szkołę. Będą porównywanym do swego starszego brata, który jest geniuszem nie jest łatwe. Przez cały ten czas próbował zarobić na szacunek ojca, jednak ten podkłada wszystkie swoje nadzieję w starszym bracie. Sasuke się zmienił. Stał się bardziej oschły, zamknięty w sobie, zaczął częściej czasu spędzać na doskonaleniu tego, co spodoba się ojcu a nie jemu samemu- tu przerwała i zacisnęła pięść na spodniach- Dlatego nienawidzę Itachiego. Mimo, że jest jego starszym bratem nie jest w stanie dostrzec cierpienia Sasuke. Zawsze myśli tylko o sobie- blondynka spoglądała ze smutkiem na Sakurę. Nie wierzyła, że tak łatwo oceniła Sasuke, nawet go nie znając. Więc tamten okres, o którym mówił Itachi był tylko przykrywką aby nie widział tego Sasuke? Czy Itachi o tym wie, czy zdaje sobie sprawę z cierpienia młodszego brata
  • Itachi nie jest samolubny- wyrwało jej się z ust. Nie wiedziała czemu to powiedziała, ale poczuła potrzebę ochrony swojego przyjaciela. Haruno spojrzała na przyjaciółkę i uśmiechnęła się lekko
  • Sakura- wtrąciła się do rozmowy Hinata- nie mów tak brzydko o jej chłopaku- Haru spojrzała na brunetkę z mieszaniną zdziwienia i przerażenia, za to Sakura zaczęła się śmiać, polewając dziewczynom
  • On nie jest moim chłopakiem!- pisnęła, biorąc większy łyk wina. Obie zaśmiały się widząc zmieszaną minę współlokatorki.
  • Jakoś trudno mi w to uwierzyć- wtrąciła się Haruno- dużo czasu spędzacie razem, na dodatek tylko we dwójkę- mówiąc to podniosła obie brwi do góry
  • Jesteśmy jedynie przyjaciółmi. My... lubimy po prostu spędzać razem czas- zaczęła się tłumaczyć. Na jej policzkach zaczął pojawiać się rumieniec. Nie wiedziała, czy przez słowa dziewczyn, czy przez alkohol, którego zaczęła więcej pić, kiedy obie rozpoczęły temat.
  • Widzę, ze tylko ja nie widzę uroku Uchihów- zaśmiała się Hinata, obejmując przyjacielsko, śmiejąc się
  • Ale my nigdy nie będziemy razem !- mruknęła, czując, że powoli robi się pijana. Zdecydowanie nie miała mocnej głowy. Musi nad tym popracować. Obie uśmiechnęły się zawadiacko i spojrzały na dziewczynę
  • A to dlaczego ? Jak można wiedzieć?- spytała Sakura, nie mogąc się powstrzymać
  • Powiedział- dokończyła kubek, czując, ze formułowanie zdań wychodzi jej coraz gorzej- zabronił mi się w nim zakochiwać!
  • Czekaj, co !?- powiedziały naraz, coraz mniej rozumiejąc tego chłopaka
  • No powiedział, że mam mu obiecać, ze się w nim nie zakocham- mówiąc to, gestykulowała rękoma, co sprawiło, ze dziewczyny nie mogły powstrzymać się od śmiechu
  • Haru, jesteś taka słodka- mówiąc to Haruno, przytuliła się do przyjaciółki po czym skierowała się do łazienki. W porównaniu z blondynką, ona czuła się wspaniale.
  • Idę się przewietrzyć. Nienawidzę alkoholu- burknęła, robiąc obrażoną minę. Hinata pokiwała, uśmiechając się, nalewając następną kolejkę sobie i Sakurze. Blondynka wyszła z pokoju i zaczęła kierować się ku wyjścia. Jednak nagle skręciła i skierowała się w stronę pokoju winowajcy jej stanu. Zapukała mocno, opierając się o framugę. Otworzył jej czerwonowłosy chłopak, którego spotkała wcześniej na basenie.
  • Yo, czy gorsza połówka ciebie jest w pokoju?- chłopak spojrzał na dziewczynę, nie mogąc powstrzymać się od uśmiechu
  • Gorsza połówka?- spytał, także opierając się o framugę
  • Chociaż lepsza...- tu złapała się za podbródek i wyglądała jakby nad czymś myślała- ta przystojniejsza... nie chociaż nie, oboje jesteście przystojni- chłopak zaśmiał się. Nagle przy nim znalazł się drugi chłopak o długich blond włosach
  • Ktoś mnie wołał?- zaśmiał się patrząc na dziewczynę
  • Macie dziewczynę w pokoju?- spytała patrząc na nowo przybyłego chłopaka. Rudzielec nie wytrzymał i parsknął śmiechem, widząc minę dziewczyny
  • Jestem chłopakiem!- warknął- Mam na imię Deidara!
  • Wybacz, twoje piękne blond włoski zniekształcają obraz- teraz jeszcze nie wiedziała, jak bardzo jutro będzie żałowała tego wybryku- ale...- tu znów przerwała, zastanawiając się nad doborem słów. Spojrzała na Sasoriego, który uspokajał się powoli- a więc gdzie jest Pan Uchiha?- nagle drzwi od łazienki się otworzyły i do pokoju wszedł bohater rozmów. Stał na środku w samym ręczniku ze zdziwieniem obserwując całą trójkę. Ucieszona dziewczyna weszła do środka,, ale jej humor zmienił się kiedy stanęła obok Uchihy
  • Ubrałbyś się, jak przyjmujesz gości!- warknęła, na co tym razem nawet blondyn się zaśmiał. Brunet nadal stał na środku, nie do końca rozumiejąc co się właśnie dzieje.
  • Właśnie, Itachi, mogłeś nas ostrzec, że przyjdzie do nas w odwiedziny dziewczyna. Ogarnęlibyśmy trochę- zaśmiał się Deidara.
  • Haru- pierwszy raz od dawna zwrócił się do niej po imieniu- co tu robisz?
  • Musimy poważnie porozmawiać o twoim zachowaniu- mówiąc to wystawiła przed nim wskazujący palec- Uchiha spojrzał na przyjaciół wzrokiem który od razu zrozumieli. Nie przestając się śmiać wyszli z pokoju zostawiając uroczą dwójkę samych. Itachi mógł być pewien, że nikt się o tym nie dowie. Może jego przyjaciele byli czasami idiotami, ale można było im ufać. A dla dobra dziewczyny, byłoby lepiej, gdyby nikt się o tym nie dowiedział.
  • Pozwolisz mi się ubrać ?- spytał uśmiechając się
  • Nie bronię CI!- prychnęła próbując usiąść na jednym z krzesełek
  • Wiesz, ze nie mam nic pod ręcznikiem? Może zamknij oczy lub..
  • Wstydzisz się mnie ?- zaśmiała się i podeszła bliżej. Potwierdziła jego przypuszczenia. Czuł było od niej alkohol, a więc dziewczyny zrobiły małą babską imprezę. Stanęła na palcach i spojrzała głęboko w oczy bruneta.
  • Ja? Nie, ale możesz mi wierzyć, że ten obraz zostanie ci w głowie jutro jak się obudzisz- mówiąc to, podniósł ją i szybko przeniósł do łazienki, zamykając od zewnątrz. Nie zważając na jej krzyki i prychnięcia, poszedł do góry się szybko przebrać i próbując się uspokoić. Musi myśleć trzeźwo. Jak bardzo dziękował Bogu, że nie zgodził się na męski wieczór. Podszedł do drzwi i dzięki refleksowi uratował niesforną pijaną dziewczynę przed upadkiem. Dobijając się do drzwi, nie zauważyła kiedy ten je otworzył i runęła do przodu- a więc droga Wiosenko
  • Jestem Haru... !! H-A-R-U, jak Wiosna! Tak trudno zapamiętać?- coraz trudniej było mu zapanować nad śmiechem
  • A więc Haru, jak Wiosna- zaczął- co cię do mnie sprowadza
  • Czemu nie pozwalasz się rozwijać Sasuke?- gdyby była w normalnym stanie, nawet podczas tortur nie spytała by się go o to w taki sposób, jednak teraz jej prawdziwe ja zniknęło a ona przestała siebie kontrolować
  • Wybacz, ze jestem złym bratem- a więc kobiece wieczorki mają też głębie. Nie było sensu tłumaczyć jej teraz wszystkiego. Opowie jej to jak będzie trzeźwa.
  • No, dobry chłopiec- mówiąc to poklepała go po główce, jak szczeniaczka, który zrobił coś dobrze- a teraz druga sprawa! Kim jesteś, że zabraniasz mi się w tobie zakochiwać?- spojrzał na nią ze zdziwieniem. Tym razem nie było mu do śmiechu. Doskonale wiedział, ze ludzie pijani, tym bardziej tacy jak Haru, mówią w tym stanie to czego nie powiedzieli by po trzeźwemu- jak będę chciała się w tobie zakochać to się zakocham- mówiąc to uderzała go wskazującym palcem o klatkę piersiową.
  • Haru- zaczął spokojnie. Podszedł do niej i kazał usiąść na łóżku blondyna- czy ty się we mnie zakochałaś?
  • NIE!- pisnęła, uderzając go otwartą pięścią w klatkę piersiową, co sprawiło, że chłopak zaśmiał się lekko. Jej reakcja go uspokoiła. Na dodatek wyglądała słodko jak była pijana- ale nie możesz mi zabraniać takich rzeczy- nagle przerwała, nagle czując się źle. Itachi widząc jej minę, wziął ją na ręce i zaniósł do łazienki w ostatniej chwili otwierając kibelek. Usiadł obok niej i przytrzymywał włosy, nadal nie mogąc przestać się uśmiechać. Tak dziewczyna jest naprawdę niezwykła. Co chwilę go zaskakuje- nie lubię alkoholu- pisnęła, zwracając to co niedawno wypiła. Mruknął coś niezrozumiałego, głaszcząc ją delikatnie po plecach- Sakura i Hinata myślą, że jesteśmy parą
  • Przeszkadza ci to ?- spytał, nie przestając głaskać jej pleców.
  • Ie, to przyjemne mieć chłopaka- zachichotała mówiąc to. Nawet on się uśmiechnął. Specyficzna dziewczyna. Teraz już wie, że alkohol nie jest jej mocną stroną. Kiedy już się uspokoiła, wziął ja na plecy i zaniósł do góry na swoje łóżko i zakrył kołdrą- jako twoja dziewczyna powinnam dostać całusa na dobranoc- uśmiechnął się tylko, po czym schylił i złożył pojedynczy pocałunek na jej czole. Usiadł na podłodze obok łóżka, obserwując jak zasypia, zastanawiając się jak je jutro o tym wszystkim opowie.


    Jakoś tak mnie wzięło na lekko zabawny rozdział. Pojawił się szybko, jako prezent WIelkanocny. Mam nadzieję, że się podoba :)    

czwartek, 24 marca 2016

Jedna informacja o mnie za jedną o tobie

Wpatrywała się w piękne drzewo które rosło sobie tuż obok jej okna. Minął tydzień od jej spotkania z Itachim a dzisiaj zaczął się pierwszy dzień zajęć. Słuchała jednym uchem przepisów BHP a drugim nasłuchiwała przez otwarte okno, jak ptak rozpoczyna swoją serenadę. To lubiła najbardziej cisza spokój, nikt nic od niej nie chciał, nikt od niej niczego nie wymagał, a tym bardziej nikt nie rozmawiał z nią w dziwny niewyjaśniony dla niej sposób. Nie żeby myślała o tym idiocie. Co to w ogóle był za tekst. To oczywiste, że się w nim nie zakocha. Jak można by było zakochać się w kimś takim jak on... Spojrzała w dół na niewielkim podręczny kalendarzyk.. Westchnęła cicho widząc te wszystkie zapisane rzeczy. Sakura postanowiła zaciągnąć ją na otwarcie wszystkich kółek. Oczywiście jak to ona, nie przyjmowała odmówień, więc co ona biedna szara myszka mogła zrobić. Nawet Hinata, która się z nią przyjaźni przez tak długi czas nie potrafiła powiedzieć nie. Z początku się zgodziła myśląc, że będzie to miły babski wypad, jednak Hyuga zaprosiła Naruto a jak idzie on to pewnie ku uciesze Sakury, przyjdzie też młodszy Uchiha. Nie podobał jej się. Był zbyt … straszny ? Tak, chyba tak najlepiej go opisać. Jego wzrok i zachowanie... Nadal nie rozumie co Haruno w nim widzi. Spojrzała na nauczyciela który wykładał najnudniejszą prezentację w jego karierze. Z tego co zdążyła się dowiedzieć pierwszy semestr będzie czystą teorią, więc za dużo nie pogra, jednak słyszała, że mają tu sale muzyczne, które można wynająć i w spokoju sobie pograć, co bardzo jej się podobało. Biblioteka za to stała się jej nowym ulubionym miejscem. Ku jej uciesze posiadała wiele książek nie tylko związanych ze studiami, więc z chęcią spędza tam większość wolnego czasu, co oczywiście nie podoba się jej współlokatorkom, które uważają, że nie tak powinien spędzać czas student. Znaczy tak sądzi różowo włosa a wtóruje jej blondyn podszywając się pod Hinatę, która doskonale rozumiejąc dziewczynę, postanawia się nie wtrącać.
Miała zajęcia 3 razy w tygodniu po 3-4 godziny, więc z radością zaczęła rozglądać się za pracą. Oczywiście, nikt oprócz Itachiego o tym nie wie, więc na razie tylko szuka w internecie. Nie wymyśliła jeszcze jakim cudem będzie ukrywała ten fakt, ale na pewno coś wymyśli. Nie może zostawić swojej mamy samej. Nim się zorientowała ludzie zaczęli się powoli zbierać. Oczywiście nie zagadała sama do nikogo. Było ich koło 12 osób a wszyscy wyglądali jakby się już dobrze znali. Nie przeszkadzało jej to. Zawsze była sama, przyzwyczaiła się już do tego. Wyjęła swoją ulubioną książkę i skierowała się do pokoju. Do spotkania miała jeszcze godzinę, więc chciała wziąć szybki prysznic i poszperać trochę w internecie. Nagle poczuła jak ktoś kładzie się jej na ramieniu. Spojrzała w bok aby napotkać brązowe oczy.
  • Siema, dziewczyno mojego brata
  • Nie jestem jego dziewczyną!- warknęła, odpychając go od siebie. Zaczynał ją irytować, chociaż musiała przyznać, że czasami był zabawny. Jednak kompletne przeciwieństwo Gaary
  • No tak, nie jesteś w jego typie – mruknął, rzucając jej lizaka. Posłała mu zdziwione spojrzenie, otwierając słodycz. Kiedyś wyciągnął z niej, że bardzo lubi cytrynowe, więc teraz za każdym razem jak się widzą ( a raczej jak on chce z niej wyciągnąć informacje o bracie) to przynosi jej jednego, jako przekupstwo. Powinna się obrazić, jednak lubiła ten niewielki gest z jego strony. Na dodatek za bardzo lubiła słodycze, aby im odmówić.
  • Bo akurat ty wiesz jakie on ma preferencje- szła za nim, zdając sobie sprawę, że kierują się do parku. Nawet nie zdała sobie sprawy, kiedy zmienili kierunek.
  • Nie- odpowiedział, szczerząc się jak głupi do sera- dlatego właśnie kupiłem ci tego lizaka, którego z chęcią pożerasz- zaśmiał się widząc jej obrażoną minę.
  • Mówiłam ci już kilkakrotnie, że jak chcesz coś o nim wiedzieć to najlepiej jak sam się od niego wybierzesz- poczuła jak wyciąga jej słodycz z ust, siadając na jednej z ławeczek
  • A więc, nie dostaniesz już żadnego lizaka- burknął, machając nim przed nią. Prychnęła siadając obok niego
  • Niech ci będzie- warknęła, zabierając od niego swoją własność- co chcesz wiedzieć?- doskonale wiedziała, że nie mogła dłużej ciągnąć tego. Jeśli Kankurou chciał wiedzieć co u brata to powinien mieć takie prawo. Na dodatek, póki nie odkryje gdzie kupuje te przepyszne lizaki, musiała zgadzać się na jego warunki.
  • Wszystko od początku- zauważył, że dziewczyna spoważniała a z jej ust wyleciało powietrze.
  • Spotkałam go kiedy moja mama przyprowadziła go do nas- zaczęła dokładnie dobierając słowa- nie wiem jakim cudem się spotkali, nikt mi nie powiedział a ja nigdy się nie dopytywałam. Mieszkał z nami przez kilka miesięcy, póki nie znalazł pracy. Wtedy też dowiedziałam się, ze dostał się na studia medyczne – wstała i spojrzała na zdziwionego chłopaka- tyle informacji powinno ci na dzisiaj starczyć- odwróciła i zaczęła kierować się do pokoju. Wiedziała, że miała jeszcze chwilę czasu na prysznic.
  • Ej, poczekaj!- usłyszała za sobą- to mi powiedziałaś pierwszego dnia! Chcę wiedzieć coś nowego ! Na dodatek powiedz mi coś więcej!- warknął oburzony
  • Powiedziałeś, że chcesz wiedzieć wszystko od początku, więc zaczęłam od początku. Na dodatek, nie umawialiśmy się co i jak długo będę mówiła- odwróciła się znowu i ruszyła, wypuszczając z siebie powietrze. Nie lubiła konfrontacji, jakby to od niej zależało to by w ogóle z nim nie rozmawiała, ale nie potrafi powiedzieć nie.
Chłopak stał tam, obserwując znikającą sylwetkę blondynki. Uśmiechnął się pod nosem, wiedząc, że może być interesująco. Na dodatek, musi zadzwonić do przyjaciela aby wysłał mu więcej niż lizaków. Nie widział jeszcze osoby, która wielbiła by tak słodycze. Na szczęście, przyjaciel prowadził sklep ze słodyczami, to nie będzie tak źle. Śmiejąc się skierował się do swego pokoju.
Weszła do pokoju i szybko wzięła prysznic. Cholerny Kankurou. Zepsuł jej plan. Nie lubiła się śpieszyć. Wyjęła z szafy, ciemne dżinsy i żółty lekki sweterek. Wysuszyła szybko włosy, uczesała je, próbując ogarnąć, ubrała się, po czym biorąc ze sobą torbę ruszyła w umówione miejsce. Na szczęście, dziewczyn jeszcze nie było, więc oparła się o ścianę i wyciągnęła swoją książkę

  • Czy ty zawsze masz jedną przy sobie ?- usłyszała znajomy głos. Uśmiechnęła się do Sakury i schowała lekturę do torby
  • Nie lubię się nudzić- mruknęła cicho, jakby było to coś złego. Przywitała się zresztą, kiwając jedynie głową w stronę Sasuke, który spojrzał na nią chłodno. Cóż, czego by się po nim spodziewać. Pierwsze były kluby z literaturą. Okazało się, ze Hinata i Haru mają wiele wspólnego, przynajmniej jeśli chodzi o książki. Postanowiły, że zapiszą się do jednego z nich i będą wspólnie czytać i omawiać powieści. Cieszyła się. Przynajmniej nie musiała być tak sama, będzie mogła oprzeć się o Hinę jakby co. Szybko zahaczyli o medyczne kółka, do których zapisała się Sakura. Największy koszmar rozpoczął się kiedy doszli do sportowej części. Już dawno nie widziała takiej ilości ludzi w jednym miejscu. Szybko zdała sobie sprawę, że chłopaków już nie ma. Od Hyugi dowiedziała się, że poszli zapisać się 'na wszystko co możliwe'
  • Haru chan- zaczęła Sakura, ciągnąć swoje przyjaciółki w głąb tłumu- słyszałam, że lubisz sport- blondynka pokiwała głową, doskonale zdając sobie sprawę dokąd ta rozmowa prowadzi- dołącz ze mną do klubu siatkarskie...- ale nim skończyła dołączyć, obie wpadły czerwonowłosą dziewczynę przed nimi.
  • Uważaj gdzie chodzisz, chrum chrum- była od nich wyższa i miała na sobie okulary. Spoglądała na Sakurę z wyższością, co jej się nie podobało.
  • To ty swoim cielskiem zajmujesz całą salę- Haru ledwo powstrzymała się od parsknięcia śmiechem, widząc zdenerwowaną minę dziewczyny
  • Nie mów mi, że z twoimi dwoma lewy ręcami masz zamiar się zapisać na siatkę?
  • Mówi się rękoma- szepnęła Haru, jakby do siebie. Jak ona nienawidziła jak ludzie popełniali takie głupie błędy
  • Mówiłaś coś, blondyneczko ?- Podeszła do niej i popchnęła ją lekko. Blondynka cofnęła się wpadając na Hinatę, która też nie wyglądała na zbyt szczęśliwą, że na nią wpadły
  • Odpuść sobie Karin !- usłyszały za sobą. Naruto szybko podszedł do Hinaty, która uśmiechnęła się uspokajająco do Haru- Nowa ma rację. Poczytałabyś kilka książek, nim coś powiesz- mruknął Sasuke, podchodząc do reszty. Zachowanie czerwonowłosej momentalnie się zmieniło. Z wrednego babsztyla zmieniła się w przytulnego kotka, który aktualnie wtulał się w ramię Sasuke. Cóż, chyba zaczynała rozumieć niechęć do Sakury i vice versa. Spodziewała się, że przez przypadek wplątała się w coś w co nie do końca chciała się wplątać.
  • Uważaj świnko, jeszcze cię zniszczę- mruknęła odchodząc gdzieś z Sasuke, który tylko coś mrucząc pożegnał się z Naruto, który posyłał mu lodowate spojrzenie. Pierwszy raz widziała takiego blondyna. Czyżby był zły na przyjaciela?
  • To co ? Siatka ?- zapytała Sakura, która jakby nie zwróciła uwagi na to co się tu stało. Kyo wpisała na kartkę swój kontakt i uśmiechnęła się do Hinaty, która stanowisko obok zapisywała się na biegi.
  • Została jedynie muzyka- wtrącił się Naruto, kiedy wychodzili z części sportowej- słyszałem, że w tym roku jest jakieś kółko śpiewu
  • Ie- przerwała mu szybko. Mimo, że pięknie śpiewała, to obiecała sobie, że już nigdy nie będzie śpiewać dla publiki. Czytała, że kółka muzyczne są tu słabo zorganizowane. Może i lepiej i tak pewnie sama by na żadne nie chodziła- to mi wystarczy- uśmiechnęła się do zdziwionych przyjaciół. Postanowili jednak nie pytać. Zaczęli kierować się do kawiarenki. Każdy kupił sobie po kawie i małym ciasteczku i usiedli w parku. Była piękne pogoda. Aż grzech było nie korzystać. Naruto opowiadał jeden ze swoim żartów, jednak blondynka nie zwracała na niego uwagi. Spoglądała na otaczającą ją naturę. Wciągała świeże powietrze i uśmiechała się do siebie. Czuła się jak jedna z powieści jakie czytała. Biedna dziewczynka, która znalazła się w świecie bogaczy. Jednak ku jej zdziwieniu, ona nie czuła się tak skrępowana jak bohaterka książki. Znalazła wspaniałych przyjaciół, przy których mogła być... no właśnie. Przecież nie mogła być sobą,zastanawiała się od samego początku jakby zareagowali gdyby dowiedzieli się, ze pochodzi z biednej rodziny. Przez przypadek natknęła się na artykuł o rodzinie Hyuga. Okazało się, że rodzina Hinaty ma w posiadaniu kilkanaście najlepiej cenionych firm ochroniarskich, Haruno była rodziną medyków, której ojciec był doskonałym neurochirurgiem, za to Uchiha byli głową policji. Byli szanowani wszędzie i przez wszystkich. Spojrzała na blondyna który szczerzył się do swojej dziewczyny, kładąc się na jej kolanach. Nie znalazła nic o nim i jego rodzinie. Był dla niej zagadką, jednak tą, która była przyjemna i zdecydowanie nie chciała jej za szybko poznawać. Każdy ma swoje życie, do którego ona nie ma prawa się wtrącać, którego ona nie ma prawa poznawać.
  • Yo- usłyszała przy swym prawym uchu znajomy głos- widzieliście mojego małego braciszka ?- Itachi usiadł obok blondynki witając się z wszystkimi, puszczając zadziorne oczko do Sakury, która prychnęła jedynie, unikając wzroku chłopaka
  • Poszedł gdzieś z Karin- odpowiedział Naruto, przybijając chłopaków żółwika na przywitanie- serio, powinieneś z nim pogadać. Ta dziewczyna jest diabłem wcielonym. Nie rozumiem czemu Sasuke się z nią zadaje
  • Niech on już z nikim nie rozmawia i nikomu nie doradza- warknęła Sakura, co sprawiło, że starszy Uchiha zaśmiał się nerwowo, drapiąc się za tył głowy. Hinata i Naruto zaśmiali się i jedynie Kyo nie rozumiała o co chodzi
  • Sakura, nie mów mi, że nadal się na mnie gniewasz! To było dwa lata temu !- dziewczyna posłała mu zabójcze spojrzenie, które potwierdziło go w przekonaniu, że różowo-włosa nie zmieniła do niego swego nastawienia
  • Idę do toalety i mam nadzieję, ze jak wrócę to ten tu- tu wskazała na bruneta- magicznie zniknie- po czym wstała i ruszyła z powrotem do budynku. Naruto nie przestawał chichoczeć widząc załamaną minę przyjaciela
  • Mógłby mi ktoś wyjaśnić o co tu chodzi ?- spytała cicho blondynka, czując się źle, że wtrąca się w ich sprawy. Itachi złapał ją za dłoń i wstał zmuszając ją do tego samego
  • Panienko Hyuga, błaźnie !- uchylił się, uśmiechając się przyjacielsko do blondyna- pozwolicie, ze zabiorę naszą Wiosenkę na spacer ? - Hinata uśmiechnęła się lekko i pokiwała głową, zgadzając się. Haru spoglądała przez chwilę na oddalających się przyjaciół, kiedy była ciągnięta przez Uchihę.
  • Itachi!- mruknęła, stając w jednym miejscu i nie pozwalając się mu ruszyć- mógłbyś mi wyjaśnić gdzie idziemy ?- spytała patrząc na zdziwionego przyjaciela. Ten uśmiechnął się tylko tajemniczo, ciągnąć ją za sobą, nie mówiąc kompletnie nic- Itachi!- krzyknęła, szybko tego żałując. Spuściła głowę, kiedy ludzie w parku zwrócili na nich uwagę. Jak ona nie lubiła być w centrum uwagi!- nie możesz tak po prostu porywać. Siedziałam z nimi i...
  • Widziałaś, ze Sakura nas wygoniła
  • Wygoniła ciebie!- mruknęła tracąc do niego siły. Zachowywał się strasznie dziecinnie. Czy to następna twarz chłopaka. Ile ich ma, jak długo jej zajmie aż je wszystkie pozna.
  • Mówiłaś, że lubisz książki, prawda?- spytał, ciągnąc ją za sobą. Nadal trzymał ją za dłoń, przez co czuła się trochę niekomfortowo, jednak nie ruszyła się, nie chcąc robić mu przykrości. Mógłby to jeszcze źle zrozumieć. Po jakichś dziesięciu minutach stanęli przed niewielkim budynkiem. Na oknie znajdował się wielki napis ANTYKWARIAT- Był zamknięty na jakiś czas i dzisiaj na nowo go otworzyli. Zawsze widzę cię z jakąś książką w dłoni. Zdaję sobie też sprawę, że na pewno wolałabyś mieć swoje ulubione książki na własność, niż wypożyczać je z biblioteki. Na dodatek tutaj wszystko jest tanie- uśmiechnął się do niej jak dzieciak. Jej oczy się świeciły. Weszła do środka jak zahipnotyzowana, tym razem to ona ciągnęła go za sobą, ciągle trzymając jego dłoń. Jednak teraz nie interesowało ją nic oprócz książek. Jako, że było otwarcie wszystkie książki kosztowały jedynie złotówkę. Nim się zorientowała zabrakło jej miejsca w rękach. Poczuła jak chłopak bierze od niej wszystko i zanosi do kasy, odkładając na bok. Nie wiedziała ile ich wzięła. Nie obchodziło jej. Na nic nie była w stanie wydać tyle ile na książki. Nagle stanęła i na jej ustach ukazał się wielki uśmiech. Wzięła w ręce swoją ulubioną książkę i przytuliła do serca
  • Ania z Zielona Wzgórza- przeczytał Itachi, biorąc od niej następny zestaw książek i kierując się z nią do kasy.
  • Zakochałam się w tej książce już jako 6 latka, kiedy mama czytała mi ją do snu. Przeczytałam ją chyba ze 100 razy ale nigdy mi się nie nudzi- wzięła od sprzedawcy siatki i już wyciągała portfel, kiedy poczuła jak Uchiha odpycha ją lekko od kasy. Wyciągnął swój portfel i podał odliczoną kwotę- nie ma mowy !- warknęła, powstrzymując go- nie widzę powodu abyś za mnie płacił
  • Nie pamiętasz mojej zasady gentlemana?
  • Ale nie jesteśmy w pubie i nie ma tu innych dziewczyn. Itachi, nie mogę ci pozwalać za mnie płacić- posmutniała, czując lekkie ukłucie w sercu. Wiedziała, że chłopak nie chciał jej urazić, ale ona poczuła się momentalnie mała. Nie była na tyle biedna aby nie mogła płacić za swoje książki. Te 20 złotych ją nie zbawi. Podała pieniążek sprzedawcy i wyszli w ciszy. Ona wzięła jedną z siatek a drugą pozwoliła nieść Itachiemu
  • Wybacz- zaczął smutnym głosem- nie chciałem aby tak wyszło. Chciałem po prostu zrobić ci prezent. Nie wiedziałem, że tak Cię to dotknie. Nie gniewaj się na mnie dobrze?- spojrzała na niego i uśmiechnęła się
  • Nie gniewam się. Jak bym mogła. Jesteś kochany... po prostu. Nie każdy prezent mogę przyjąć- uśmiechnęła się do niego uroczo, na co i on odpowiedział uśmiechem. Do akademika szli w ciszy. To w nim lubiła. Nie wymuszał rozmów. Tak jak on nie potrzebował paplaniny, wolał iść w ciszy kiedy nie wiedział co powiedzieć. Czasami jedynie posyłał jej oczko albo uśmiechał się łobuzersko, lub jak dzieciuch- aa- zaczęła- miałam się ciebie już spytać wcześniej- spojrzał na nią ze zdziwieniem- dlaczego Sakura tak za tobą nie przepada?- chłopak zaśmiał się tylko nerwowo, po czym podał dziewczynie siatki z zakupami, kiedy doszli pod drzwi
  • To jest historia na kiedy indziej- podszedł do niej i dwoma palcami uderzył ją lekko w czoło. Spojrzała na niego robiąc urażoną minę. Potargał jej włosy i odwrócił się aby skierować się do swego pokoju- ale jedna informacja o mnie za jedną informację o tobie- nim zdążyła zareagować on już prawie zniknął z jej pola rażenia. Z uśmiechem weszła do pokoju, aby poukładać swoje nowe zdobycze na idealnie pustej biblioteczce na swym pięterku.




Mam nadzieję, ze się podoba. Na razie powoli wprowadzam nowe postacie. Jednak będą one występowały mniej lub bardziej często w zależności od ważności. Wracam na święta do Polski, a nie biorę ze sobą kompa. Jednak może coś naskrobię w zeszycie, więc rozdział pojawi się dopiero za tydzień , półtora, jak wrócę i przepisę do worda  ;) 

poniedziałek, 14 marca 2016

Baka Itachi

Otworzyła oczy i spojrzała na zegarek 6:00. Przyzwyczaiła się wstawać o tak wczesnej porze aby przed wyjściem do szkoły zająć się jeszcze swoją mamą. Usiadła na łóżku i cicho zaczęło przyszykowywać sobie strój. Słyszała, że mają tu darmowy basen dla studentów, więc jak i tak wszyscy jeszcze śpią, to postanowiła się wybrać. Poszła po cichu wziąć prysznic i równie cicho, aby nie obudzić współlokatorek wyszła i zaczęła kierować się w stronę basenu, mając w dłoni niewielką mapkę. Odwróciła się ze wściekłością, kiedy poczuła jak ktoś zabiera jej kartkę
  • Yo, dziewczyno, która zna mojego brata- Kankurou patrzył na nią uśmiechając się lekko.
  • Mam na imię Haru- warknęła, próbując zabrać mu swoją mapę- Kankurou san!- pisnęła wściekła, kiedy wyśmiewając się z jej wzrostu, po prostu trzymał kartkę nad swoją głową
  • Idę na siłownię, a to w tym samym miejscu- zgiął papier i celnym rzutem, nie patrząc nawet na kosz, wyrzucił jej cenną mapę do śmieci
  • Hej!- krzyknęła- to było mi potrzebne
  • Narysujesz sobie drugą- mruknął, szczerząc się do niej złośliwie. Czy wszyscy chłopacy tutaj to dupki albo nie rozwoje?- a tak poza tym jak już cię spotkałem to opowiedz mi co tam u mojego braciszka ?- spojrzała na niego podejrzliwie i odwróciła głowę w drugą stronę
  • Jak tak bardzo cię to interesuje zadzwoń do niego, albo odwiedź go w szpitalu. Tam spędza większość czasu
  • Widzisz, mała- posłała mu mordercze spojrzenie kiedy usłyszała ostatnie słowo- nasze relacje są lekko skomplikowane
  • Słyszałam, że pokłócił się z ojcem a nie z Wami
  • Zwierzał Ci się? – brzmiało to bardziej jak sarkazm, co sprawiło, że dziewczyna prychnęła tylko i ruszyła przed nim w stronę basenu- hej księżniczko, nie obrażaj się tak od razu!- zaśmiał się, po czym skierował się w stronę siłowni. Ten cholerny chłopak zepsuł jej cały dzień. Czy sarkazm jest jakąś cholerną cechą bogatych ludzi ? Co jest z nimi nie tak? Nie potrafią normalnie rozmawiać? Szybko przebrała się w strój, wzięła czepek okulary i po krótkim przepłukaniu ruszyła na basen. Szczęśliwa uznała, że oprócz niej pływał jedynie jakiś chłopak, więc praktycznie miała cały basen tylko dla siebie. Po kilku minutach rozciągania się wskoczyła do basenu i rozpoczęła swoją rutynę. Miała ustalone jak i ile pływa, dzięki czemu budowała sobie jakąś formę. Po jakiś 40 minutach zadowolona ściągnęła czepek i ostatni raz zanurkowała pod wodę, dopływając do drabinek. Owinęła się ręcznikiem i ruszyła z powrotem do szatni.
  • Hej- krzyknęła do chłopaka, który też przed chwilą wyszedł. Podniosła jego czepek i zaczęła biec, kiedy nie usłyszał jej głosu. Jednak jak przystało na niezdarę taką jak ona, nim zdążyła dotrzeć do chłopaka, opadła na kolana. Przeklęła kiedy poczuła piekący ból
  • W porządku ?- spojrzała w górę i dostrzegła dwie pary czarnych oczu. Chłopak po prawej patrzył na nią z bezsilnością, jakby chciał powiedzieć swoim wzrokiem, że to się właśnie dzieje jak ktoś biega na basenie. Za to druga para oczu uśmiechała się lekko do niej
  • Itachi!- mruknęła zdziwiona widząc bruneta na basenie. Odwróciła wzrok na rudowłosego i uśmiechnęła się przepraszająco- hai, wybacz, mój głupi błąd- zaśmiała się lekko. Powoli wstała, czując coraz większy ból w prawym kolanie. Nim zdążyła cokolwiek zrobić straciła równowagę i poleciała w przód wprost w ramiona chłopaków
  • Chyba jednak nie. Leci ci krew- mruknął chłopak, który najwidoczniej był ratownikiem- Tsunade jeszcze nie ma nie?- tym razem spojrzał na Uchihę- weźmiesz ją i opatrzysz? Ja się nie mogę zbytnio stąd ruszać?
  • Chwila! - przerwała im powoli odsuwając się od nich- czuję się dobrze, nic mi nie jest!- mruknęła próbując stanąć prosto, co skończyło się na jęku bólu
  • Ta, chodź Wiosenka. Pan Łasica się tobą zajmie- spojrzała na niego i o mało co nie wybuchnęła śmiechem, tak samo jak ratownik, który wracał na swe miejsce. Poczuła nagle jak jej stopy odrywają się od ziemi
  • Co.. co robisz?- wrzasnęła- puść mnie, puszczając
  • Spokojnie, przecież nie robię Ci krzywdy- no niby miał rację. Wręcz przeciwnie, z tego co mówił chce jej pomóc. Prychnęła tylko i dała się nieść. Nie wyglądał na takiego, ale musiał być silny jeśli z taką łatwością ją niósł przez połowę kampusu. Dziękowała Bogu, że większość studentów jeszcze spała, więc zdziwione spojrzenia padały tylko od nielicznych- Chwyć się mojej szyi- nie wiedząc czemu instynktownie, zaplotła ręce wokół jego szyi. Poczuła jak puszcza ją jedną ręką i szuka czegoś nad drzwiami pomieszczenia. Po chwili z uśmiechem wyciągnął zza framugi niewielki klucz i otworzył nim drzwi. Wszedł do pomieszczenia i położył ją na jednym z łózek- dobra dziewczynka- mruknął łagodnym głosem. Zarumieniła się kiedy usłyszała jego głos tak blisko siebie. Zapalił światło i zamknął drzwi. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że znajduje się w sali lekarskiej
  • Możemy tu być?- szepnęła nie będą pewną, czy nie łamią przypadkiem któregoś z regulaminu
  • Nie mów mi, że nigdy nie włamałaś się do pokoju nauczycieli- zaśmiał się, ale widząc jej minę pokręcił tylko głową- spokojnie. Odbywam staż w szpitalu uniwersyteckim- No tak zapomniała, że studiuje medycynę. No tak, teraz już rozumiała, skąd wiedział gdzie są klucze. Po chwili wrócił z apteczką i usiadł naprzeciwko niej na jednym z krzeseł. Dopiero teraz zdała sobie też sprawę, że miał rozpuszczone włosy, z których leciały jeszcze pojedyncze krople wody a na sobie miał jedynie spodenki kąpielowa. Odwróciła szybko wzrok a na jej policzkach pojawił się rumieniec. Jak mogła tego wcześniej nie zauważyć, przecież niósł ją przez połowę cholernego akademika. Co on sobie myśli, łazić przez kampus jedynie w spodenkach kąpielowych. Już chciała coś powiedzieć, ale pohamowała się wiedząc, że robił to tylko po to aby jej pomóc
  • Wybacz- mruknął- nałożyłbym przynajmniej koszulkę gdybym wiedział, że aż tak na ciebie działam- drgnęła a na jej policzkach pojawił się jeszcze większy rumieniec- ale po prostu nie chciałem aby wdarło się zakażenie.
  • Baka!- warknęła- Głupi Itachi- zaśmiał się i położył dłoń na jej nodze. Czując to cofnęła się zabierając kolano
  • Wiosenko, jak mam ci pomóc jak mi ciągle uciekasz ?
  • Mam na imię Haru, nie wiosenka- mruknęła, z powrotem zbliżając się do chłopaka. Syknęła z bólu kiedy poczuła wacik z wodą utlenioną, na swojej ranie
  • Wybacz- spojrzała na niego a na jej ustach zagościł lekki uśmiech. Wyglądał na mocno skupionego, takiego spokojnego. Nic z idioty którego znała przez te dwa dni- ale może trochę piec- spokojnie obmył ranę. Wytarł do sucha po czym posmarował jedną z maści. Kiedy ta wchłonęła się w skórę, zawinął jej kolano bandażem. Niby nic nadzwyczajnego, ale złapała się na tym, że z zaciekawieniem obserwowała każdy jego ruch- nie było tak źle, nie?- uśmiechnął się do niej łagodnie, chowając z powrotem apteczkę do szafki. Kiedy wrócił podał jej dłoń- spróbujesz wstać?- pokiwała głową i z radością stwierdziła, że nie jest tak źle- jest jedynie zbite. Najlepiej jakbyś to rozchodziła- pokiwała głową, chichocząc w tym samym czasie- co cię tak bawi, jeśli mogę spytać?- zamknął porządnie drzwi i włożył klucz na swoje miejsce. Wracali wspólnie na basen aby przebrać się i zabrać swoje rzeczy
  • Zdałam sobie sprawę, co by ludzie mogli sobie pomyśleć, gdyby ktoś nas zobaczył wychodzących wspólnie z tamtego pokoju w takim ubiorze- nie przestała się chichotać, do momentu aż chłopak zaciągnął ją do jednego ze schowka i zamykając za sobą drzwi, przycisnął ją do ściany, opierając się dłońmi po obu stronach jej głowy
  • A co by mogli sobie pomyśleć?- odwróciła speszona wzrok. Był zdecydowanie za blisko. Jego półnagie ciało praktycznie się o nią opierało, za to ona mogła czuć jego oddech na swej szyi, kiedy szeptał jej do ucha
  • Itachi- szepnęła czując jak wypowiadanie słów przychodzi jej z trudnością. Co się z nią dzieje. Czuła się gorąco, mimo że miała na sobie jedynie strój kąpielowy a jeszcze mokre włosy które opadały na jej ciało dawały dodatkowy chłód. Jednak jej było gorąco, w ustach jej zaschło, a nogi jakby powoli odmawiały posłuszeństwa- jesteś za blisko
  • Doprawdy ?- jakby nie wierząc przybliżył się jeszcze bardziej. Przełknęła głośno ślinę. Jedynie co ją cieszyło to fakt, że pokoik był ciemny przez co nie widziała jej całej od zawstydzenia twarzy- nadal nie odpowiedziałaś mi na pytanie- mruknął, odganiając jej włosy za ucho, drgnęła, kiedy następny podmuch powietrza wylądował na jej szyi.
  • Ja.. nie wiem- zaczęła, chcąc się oswobodzić, jednak trzymał ją mocno za dłonie przez co nie mogła nic zrobić- tak mi się powiedziało- spojrzał na nią uśmiechając się. Mimo, że jej nie widział dobrze wiedział jak się zachowuje w tym momencie. Nie wierzył, że spotka kiedyś tak niewinną dziewczynę. Była bardziej płochliwa niż Hinata w gimnazjum, ale z drugiej strony, grała taką jedynie przed nim. Nieśmiała i przerażona ale wojowniczka i wściekła kotka z drugiej. Interesujące połączenie
  • Płochliwa z ciebie kotka- zaśmiał się odchodząc od niej trochę i opierając się o drugą ścianę- Niby taki dabełek a tu....- ale nie dokończył, kiedy poczuł piekący ból na swoim lewym policzku
  • Co to do cholery miało być?!- krzyknęła, odpychając go od siebie, tym samym jeszcze bardziej przyciskając go do ściany- czy tak bogaci chłoptasie zabawiają się z dziewczynami !?- spojrzał na nią ze zdziwienie, kiedy usłyszał jej drgający od płaczu głos-więc wybacz, Panie Uchiha, ja na twoje nieszczęście nie jestem jak żadna inna dziewczyna!- chciał ją zatrzymać wytłumaczyć, ale ta odwróciła się tylko i otwierając z trzaskiem drzwi wybiegła na korytarz który zaczynał robić się tłoczny. Nie przejmując się zdziwionymi spojrzeniami, pobiegła automatycznie do szatni ubrała szybko na siebie spodnie i bluzkę i wyszła, wpadając jak grom do pokoju. Zamknęła drzwi i opadła na nie, płacząc jeszcze bardziej
  • Haru, w porządku ?- spytała Sakura, która właśnie wyszła z łazienki- na miłość boską co się stało ?- podbiegła do niej kiedy zobaczyła bandaż i spływające łzy po jej policzkach. Po chwili u jej boku pojawiła się także Hinata.
  • Nic, wywróciłam się na basenie – mruknęła, bądź co bądź nie okłamując swoich współlokatorek
  • To tłumaczy bandaż na kolanie, a łzy ?- spytała Hinata, siadając u jej prawego boku
  • To nic- szepnęła, niezdarnie wycierając łzy w rękach swojej bluzki
  • Nie wygląda mi to na nic- wtrąciła się Sakura, siadając przy jej drugim boku
  • To naprawdę nic. Po prostu słabo znoszę ból- uśmiechnęła się do dziewczyn, powoli wstając- wybaczcie, ale słabo dziś spałam, więc pójdę się położyć, dobrze ?- Sakura chciała coś jeszcze dodać, ale została zatrzymana przez Hinatę, która najwyraźniej była bardziej wyrozumiała dla swej nowej przyjaciółki. Blondynka poczłapała do góry i biorąc swego ulubione misia położyła się na łóżko. Cholerny Itachi. Co on sobie w ogóle myślał? Że co, odpłaci mu za pomoc numerkiem w schowku ? Czy tak się to teraz robi?
  • Haru chan! Wychodzimy do biblioteki. Jak się będziesz nudzić możesz do nas wpaść- pożegnały się i po cichu wyszły z pokoju. Z jej oczu zaczęły lecieć łzy. A może to po prostu tak już jest w świecie bogaczy ? A tylko ona jedna tego nie rozumie ?
  • Haru?- odwróciła się i dostrzegła Itachiego na środku pokoju
  • Co tu robisz?- warknęła- kto ci pozwolił tu wchodzić?
  • Spotkałem na korytarzu Sakurę, mówiła że jesteś w pokoju- odpowiedział spokojnie. Patrzył na nią smutno, czekając na jakikolwiek jej ruch. Na nowo związał włosy a tym razem miał na sobie spodnie i T-shirt
  • Chcę zostać sama, więc proszę cię żebyś wyszedł
  • Chcę z tobą porozmawiać- przerwał jej, nie ruszając się o krok
  • Nie ma o czym !- warknęła, tym razem nie odwracając się od niego. Wtulała w siebie swego misia, przygryzając jego nosek ze zdenerwowania. Od małego, zawsze tak robiła, kiedy się bała, albo się czymś denerwowała.
  • Daj mi się wytłumaczyć- tym razem podniósł głos- proszę
  • Co tu tłumaczyć. Jako jedyna odmówiłam Ci szybkiego numerka w schowku, więc teraz chcesz ze mną porozmawiać, aby przypadkiem nie stracić reputacji?- usłyszała kroki po schodach i ciężar w nogach swego łóżka
  • Przepraszam- zaczął chowając twarz z dłonie- trochę mnie boli, że myślisz o mnie tak źle
  • A jak mam myśleć!- krzyknęła, siadając i patrząc na niego wściekle- znamy się dwa dni a ty...
  • Nie jestem kobieciarzem- przerwał jej spokojnie- nie chciałem abyś odebrała to jako moja próba zaliczenia ciebie. Ja... Nie spotkałem jeszcze dziewczyny takiej jak ty. Tak zmiennej i odmiennej. Anioła i Diabła w jednym ciele. Uznałem, że może być to trochę zabawne, jak poudaję, ze cię podrywam. Może zobaczyłbym twoją jeszcze inną stronę- zamilknął i spojrzał na nią wyczekując odpowiedzi, kiedy się nie doczekał kontynuował swój wywód- Nie jestem dobry w relacjach między ludzkich. Może i wyglądam na osobę która jest duszą towarzystwa, ale ja tylko obserwuję innych i kopiuje ich działania. Ja.. Głupio wyszło.. Serio nie chciałem, abyś tak o mnie myślała...- obserwowała jego zaaferowaną twarz, coraz bardziej mu wierząc- nie jestem dupkiem. Jednak ty … Nie wiem czemu ale akurat Ciebie nie chcę zranić. Jest w tobie coś co sprawia, że chcę cię chronić.
  • Itachi Baka- szepnęła, przyciągając kolana pod swoją brodę. Spojrzał na nią i uśmiechnął się widząc jej lekki uśmiech- Ja też cię przepraszam. Chyba za ostro zareagowałam. Jesteśmy chyba podobni. Też nie jestem dobra w relacjach między ludzkich, więc wszystko dla mnie jest czarne i białe. Jeśli dasz mi czas to spróbuje się oswoić ze światem zewnętrznym – pokiwał głową uśmiechając się do niej radośnie.
  • Zwiedzałaś kiedyś Konohę?- spytał, wstając i prostując kości. Spojrzała na niego z zaciekawieniem i pokręciła głową- więc ubieraj się idziemy na małą wycieczkę
  • Poczekaj, muszę wziąć prysznic. Daj mi pół godzinki, ok ?- spytała wstając z łóżka- spotkamy się przy głównym wejściu ?- pokiwał głową i pomachał jej wychodząc z pokoju. Nie wiedziała, czy dobrze robi ufając mu, ale każdy zasługuje na drugą szanse, nie ? Na dodatek czuła, że mogli zostać naprawdę dobrymi przyjaciółmi. Ubrała czarne spodnie, biały sweterek i wyszła zabierając ze sobą swoją malutką torebkę z kilkoma groszami w środku. Z lepszym humorem wyszła z pokoju i skierowała się do głównego wyjścia gdzie już na nią czekał- spóźniłam się ?- spytała patrząc na zegarek
  • Ie, to ja jestem wcześnie- spojrzał w dół na jej buty i uśmiechnął się- widzę, że pomyślałaś i nałożyłaś wygodne buty- spojrzała w dół i uśmiechnęła się smutno. Miał rację, były wygodne ale też bardzo stare. Mimo mycia i próbowania ich odratowania, nadal nie wyglądały zbyt przyciągająco, dlatego była mu wdzięczna, że zachował jakiekolwiek uwagi dla siebie- teoretycznie moglibyśmy kupić bilet na metro, ale wszystko tu jest blisko siebie, prawie jak w Barcelonie, więc możemy po prostu połazić, jak nie przeraża Cię kilku kilometrowa przechadzka- pokręciła głową, uśmiechając się. Uwielbiała łazić, na dodatek nie widziała powodu aby tracić pieniędzy na bilety jak nie jest to konieczne. Barcelona? Ha, dobry żart, zawsze chciała tam pojechać ale jakoś, cóż , miała ważniejsze sprawy na głowie. Szli w ciszy. Dziewczyna już kochała to miejsce, pełno zielonego, kilka parków na przestrzeni zaledwie kilometra czy półtora. Tyle miejsca, by rano pobiegać a wieczorami usiąść na ławce i poczytać książkę- jest tu wiele dzielnic. Akurat tutaj- tu pokazał na miejsce za wielką czerwono-złotą bramą, które wyglądało jak miasteczko w miasteczku- to jest dzielnica studencka
  • Mamy własną dzielnicę ?- spytała szczerze zaskoczona
  • Taa- mruknął niezbyt zachwycony- ale muszę ci powiedzieć, że nie ma tu nic ciekawego, oprócz jednej z restauracji, do której cię może kiedyś zaprowadzę
  • Czemu nie teraz? - spytała podchodząc do jednego ze stoisk z ubraniami. Jednak szybko odłożyła wziętą do ręki bluzkę, spoglądając na cenę 150 złotych za jedną głupią bluzkę. Cóż tutaj na pewno nie będzie robiła zakupów
  • Mam powody- puścił do niej oczko. Jedynym powodem jest jego specyficzny kuzyn. Nie był pewny, czy nadal by chciała być jego przyjaciółką, gdyby go poznała. Cóż najpierw musi przyzwyczaić się do niego a to będzie trudne ciastko do zgryzienia. Prychnęła coś pod nosem, po czym skierowali do głównej części miasta.
  • Ale tu pięknie- pisnęła kiedy weszli na stary rynek. Budynki były nadal zachowane w tradycji Japońskiej w porównaniu z dzielnicą studencką, gdzie wszystko by zmodernizowane. Drzewa wiśni pięknie otaczały cały rynek a pod każdym z nich była mała ławeczka i stoliczek gdzie można było usiąść i zjeść lunch
  • Zimą jest tu wspaniale- wtrącił się podchodząc do niej i biorąc ją za rękę- wszystko jest pokryte śniegiem a pośrodku stoi duża choinka. Chodź, mam nadzieję, że lubisz zoo. Jest niedaleko stąd- pokiwała głową, śmiejąc się kiedy obserwowała jego ucieszoną minę, kiedy wspomniał o ich następnym miejscu- co cię tak bawi?- spytał, kupując bilety
  • Jak bardzo dorosły człowiek ekscytuje się na pomysł o zoo- pokazał jej język, udając obrażonego, co jeszcze bardziej rozbawiło dziewczynę. Wyjął swój telefon i bez ostrzeżenia zrobił jej zdjęcie- Itachi!- krzyknęła- skasuj to !
  • Nie ma mowy- otworzył galerię i uśmiechnął się- wyglądasz nawet słodko- mówiąc to schował telefon do kieszeni
  • Itachi!- pisnęła, podchodząc do niego bliżej robiąc słodką minkę- proszę, Itachi san, skasuj to zdjęcie- zaśmiał się i potargał jej włosy, po czym skierował się przed siebie. Naburmuszona jego reakcją, ruszyła za nim.
Na ostatnie miejsce zostawili oczywiście, Łasice, przy których zrobili miliony zdjęć, wszystkie oczywiście niezbyt poważne- zgłodniałam- mruknęła wychodząc z zoo

  • To dobrze, bo jest jeszcze jedno miejsce które chcę ci pokazać
  • A może po jakiś obiedzie ?- spytała, czując jak jej brzuch domaga się jedzenia
  • Zjemy na miejscu. Wziąłem ze sobą coś na ząb- jej oczy zaświeciły ale po chwili spoważniała- sam przygotowywałeś?
  • Powinienem czuć się urażony- mruknął, sam się uśmiechając- możesz w to nie wierzyć, ale jestem dobry kucharzem- zachichotała lekko, nie mogąc sobie tego wyobrazić. W jej głowie, momentalnie pojawił się obraz chłopaka w białych fartuszku, co sprawiło, że znów zaczęła się śmiać – dobra, nie dostaniesz nawet gryza- przyśpieszył opuszczając dziewczynę, która wycierała łzy które zaczęły jej spływać po policzki
  • Oj, Itachi san!- podbiegła do niego wtulając się w jego ramię- nie bądź zły, na Haru chan – nagle stanęli a jej oczy na nowo zabłysły spoglądając na widok przed nią. Stali na jednej z wyższych górek w mieście, z której był widok na całe miasto
  • To moje ulubione miejsce- mruknął siadając na trawie- jako, że jest wysoko, to rzadko kiedy ktokolwiek tu przychodzi więc, na ogół siedzę tu sam
  • Jak tak bardzo lubisz samotność to czemu mnie tu przyprowadziłeś?- spytała siadając obok niego i pomagając z wyciągnięciem jedzenia
  • Bo wydaje mi się, że teraz lubisz samotność a w tym miejscu jest mało cichych miejsc. Na dodatek, lubię spędzać z tobą czas- zarumieniła się, schylając głowę aby chłopak nie zauważył jej polików. Uśmiechnął się i wręczył jej kulkę ryżową
  • Dziękuję- mruknęła, musząc przyznać, że była naprawdę dobra- za wszystko. Za dzisiaj za wczoraj w barze, za trzymanie mojego sekretu w tajemnicy
  • Nie chciałem abyś zauważyła, że wiem – uśmiechnęła się do niego w podzięce- ale nie rozumiem czemu to ukrywasz? Nie mielibyśmy nic przeciwko temu, że pochodzisz z biednej rodziny
  • Nie widzę powodu aby ktokolwiek wiedział. Chcę zacząć nowe życie- przerwała i spojrzała przed siebie, przyciągając kolana do brody- mój ojciec opuścił nasz jak miałam 16 lat, od tamtego czasu pracowałam i zajmowałam się domem. Pół roku temu moja mama trafiła do szpitala z chorym sercem. Większość naszych pieniędzy idzie na jej leki. I tak czuję się źle, ze tu jestem. Ale obiecałam, że znajdę pracę i będę ją wspierać stąd
  • Wiesz, że pierwszoroczni nie mogą pracować?- zacisnęła wargi, doskonale zdając sobie z tego sprawę- ale czego oczy nie widzą tego sercu nie żal, nie ?- puścił do niej oczko, uśmiechając się pocieszająco
  • Dlaczego mi pomagasz?
  • Lubię cię- mruknął- jesteś podobna do mnie- przerwał na chwilę po czym spojrzał na nią smutnie. Odwzajemniła spojrzenie, uśmiechając się do niego lekko. Spojrzała na niego ze zdziwieniem, nie rozumiejąc zbytnio jego zmiany nastroju- Haru- zaczął poważnym tonem- obiecaj mi coś- pokiwała powoli głową, zaczynając się powoli niepokoić- obiecaj mi, że się we mnie nie zakochasz.


O dziwo, szybko napisałam rozdział. Ukazałm trochę inną stronę Itasia, więc mam nadzieję że się Wam spodoba. Obiecuję, że będę też wprowadzać w miarę szybko i inne postacie, więc nie zniechęcajcie się za szybko :)

sobota, 12 marca 2016

Uniwersytet Konoha

Stała przed wielką bramą. Przełknęła ślinę kiedy przekroczyła ją i podniosła wzrok na jeszcze większy budynek. Słyszała, że uczelnia jest wielka, ale nie spodziewała się, że taka. Fakt, że część uczelniana była połączona z akademikami to jednak nie zmieniało to faktu, że był on wielki. Posiadał w sobie w miarę duże boisko do nogi, jedno do siatkówki i kosza, do tego kawiarenka i 25 metrowy basen w środku. Oczywiście, wielki park otaczający budynek z miejscami, gdzie można było wypożyczyć sprzęt, od roweru do kładu. Czytała o tym wszystkim, ale jest znacząca różnica między siedzeniem przed laptopem a widzeniem tego na żywo. Pierwszy raz poczuła, że nie pasuje do miejsca. Spojrzała na tych wszystkich uczniów, którzy w porównaniu z nią nosili pewnie markowe, drogie ciuchy, a ona... Leginsy za 15 do tego jakiś luźny, przyduży sweter za 20... Westchnęła i wzięła ze sobą, swoją niewielką torbę, która po wielu przeprawach wyglądała już naprawdę na starą, mimo że kupiła ją dopiero jakieś 2 lata temu. Na ramię nałożyła swoją torebko-torbę, w której miała wszystko co potrzebne. Z radością stwierdziła, że pomysł Gaary o tym aby wysłać jej resztę z rzeczy ( w tym jej skrzypce) paczkami, zdawał się teraz genialny. Wzięła głęboki wdech i ruszyła przed siebie w stronę akademików. Z tego co wiedziała, miała mieszkać z dwójką dziewczyn, ucieszyła się, modląc się wcześniej aby pokoje nie były koedukacyjne. Nagle poczuła jak wpada na coś i po chwili czuła tylko beton pod palcami. Spojrzała w bok i zauważyła ciemnowłosego chłopaka, który klnąc pod nosem, powoli wstawał z ziemi. Ona sama otrzepując się z kurzu wstała i skłoniła się nisko
  • Przepraszam, zamyśliłam się- mruknęła. Cóż chyba gorzej nie mógł się zacząć jej pierwszy dzień
  • Ha, to ja powinienem przepraszać. Zagadałem się i nie zauważyłem Ciebie – uśmiechnął się do niej radośnie wystawiając dłoń- Kankuro, drugi rok studiów technicznych- ścisnęła dłoń, odwzajemniając uśmiech
  • Kyo Haru, pierwszy rok muzyki – przed nimi pojawiła się blond-włosa dziewczyna która przyglądała się dziewczynie
  • Hmm, czy znasz może Gaarę ?- to pytanie ją zaskoczyła, jednak szybko sobie przypomniała, że Gaara mówił coś o tym, że jego rodzeństwo przeniosło się z Suny do Konohy
  • Hai, Gaara-san zajmuje się moją mamą- na ustach chłopaka pojawił się lekki uśmiech słysząc to
  • To znaczy, że nasz mały braciszek sobie radzi?- spytał, pomagając jej z torbami. Pokiwała lekko głową. Słyszała, że ich relacje zrobiły się lekko skomplikowane, kiedy Gaara pokłócił się z ojcem i opuścił dom aby zostać lekarzem. Jak dobrze pamiętała miał wtedy 16 lat i wtedy go też spotkała.
  • Hai, jest teraz na stażu w szpitalu
  • Jesteście przyjaciółmi?- spytała dziewczyna. Nagle stanęła i zaczęła się śmiać- wybacz, nawet się nie przedstawiłam. Jestem Temari, trzeci rok dziennikarstwa i jego siostra- Haru odwzajemniła uścisk dłoni
  • Am, nie wiem czy przyjaciele to dobre słowo. Poznałam go jak miał 16 lat więc tyle ile ja. Moja mama dużo mu pomagała. Spędzaliśmy trochę czasu, ale każdy z nas, bardziej skupił się na nauce niż życiu publicznym
  • Nadal jest taki straszny jak był przed ucieczką z domu ?- spytał Kankuro, który oberwał za to pytanie od siostry
  • Ie, z tego co słyszałam ma dziewczynę, więc chyba nie jest tak źle- obaj spojrzeli na nią ze zdziwieniem, nie do końca chyba wierząc. Ich rozmowę przerwały drzwi do jej pokoju
  • Proszę pokój 303- chłopak odłożył jej bagaż obok drzwi. Podszedł do niej bliżej i schylił się do jej ucha- uważaj na pokój 301 i 305 mieszkają tam sami idioci- wyprostował się, po czym skierował się w stronę z której właśnie przyszli. Blondynka uśmiechnęła się i też ruszyła za chłopakiem. Haru uśmiechnęła się i weszła do pokoju. Stanęła przy wejściu kompletnie zaskoczona. Pokój był prawie tak wielki jak jej dom. Weszła głębiej. Pokój był dwu piętrowy. Na dole znajdowały się dwa łóżka a każdy z nich znajdował się jakby w swoim oddzielnym pokoju. Górna część była mała w porównaniu z całym pomieszczeniem, ale z tego co się spodziewała był to trzeci z pokoi. Na dole były dwa duże biurka kilka szaf i szuflad i półeczek. A na przeciw niej znajdowały się drzwi pewnie od łazienki, z której wydobywały się odgłosy śmiechów. Kiedy drzwi się otworzyły stanęły przed nią dwie dziewczyny.
  • OOO, to musisz być ta nasza trzeci współlokatorka !- krzyknęła zadowolona różowowłosa- jestem Haruno Sakura- Yuki od razu ją polubiła. Wyczuła w niej osobę , którą sama chciała się stać
  • A ja jestem Hyuga Hinata- przywitała się druga. Od razu widać była, że w porównaniu z pierwszą byłą dużo spokojniejsza i cichsza
  • Miło was poznać. Jestem Kyo Haru
  • Mam nadzieję, że się nie pogniewasz, ale zajęłyśmy już z Hiną dolne łóżka- pokręciła głową i z uśmiechem skierowała się do góry. Jej pokój wyglądał świetnie. O co się miała pogniewać, miała całe półpięterko dla siebie. Pokoik posiadał szafę, biurko i kilka małych szufladek i szafek a na ścianach wisiały szufladki aby można było na nie poukładać rzeczy. Był naprawdę cudowny, usiadła na swoim dwuosobowym łóżku i szybko uznała, że to właśnie tu a nie przy biurku będzie odrabiać lekcje. Wzięła się za rozpakowywanie rzeczy, które przyszły przed tym nim ona przyjechała. Nie miała zamiaru taszczyć wszystkiego ze sobą, więc wysłała swoje rzeczy paczką, co okazało się wspaniałym pomysłem- Haru chan !- usłyszała za sobą głos Sakury- idziemy na powitalnego drinka ze znajomymi z liceum chcesz się przyłączyć ?- dziewczyna uśmiechnęła się do siebie. Nie pamięta kiedy ostatni raz spotkała się z przyjaciółmi. Może jej mama miała rację? Może to faktycznie będzie coś nowego, fantastycznego ? Przypominając sobie o swojej rodzicielce wyjęła telefon i poinformowała w krótkiej wiadomości tekstowej o swoich dzisiejszych przeżyciach. Wstała przejrzała się w lustrze i zeszła na dół, gdzie już na nią czekały dziewczyny. Ku swej uciesze zauważyła, że nie wystroiły się a ich ciuchy nie odstają za bardzo od jej.
  • Chodziłyście razem do liceum ?- spytała kiedy kierowały się do głównego wyjścia, miejsca spotkań
  • Hai, byłyśmy w tej samej klasie tak jak osoby które niedługo spotkasz- mruknęła Hinata uśmiechając się do niej przyjaźnie- podobno ma się do nas przyłączyć Itachi- mruknęła patrząc na Sakurę. Ta jedynie westchnęła i machnęła ręką ze zniechęceniem
  • Itachi ?- spytała się spoglądając ze zdziwieniem na dziewczyny, nie rozumiejąc reakcji Sakury
  • To starszy brat Sasuke, chłopaka który mi się podoba
  • Twojego chłopaka ?
  • Ie!- pisnęła Sakura, zakrywając dziewczynie usta mając nadzieję, że nikt tego nie usłyszał- niestety w porównaniu z Hiną nie mam tyle szczęścia aby chłopak który mi się podobał odwzajemniał moje uczucia- spojrzała na nią ze zdziwieniem, nie rozumiejąc, już kolejny raz ich toku myślenia
  • Jestem w związku z Naruto- zaczęła Hyuga widząc jej zdziwioną minę- znam go od kiedy byliśmy mali, ale ze względu na moją nieśmiałość nigdy nie powiedziałam mu co do niego czuje. Na szczęście okazało się, że on czuje do mnie to samo- zakończyła uśmiechając się słodko
  • Ok, ale nadal nie rozumiem czemu nie lubicie Itachiego ? - zaczęła dziewczyna, ale wzrok dziewczyn sprawił, że sama się odwróciła. Stał przed nią wysoki, sama musiała przyznać przystojny chłopak o długich włosach, które miał związane gumką. Jego ciemne włosy idealnie współgrały z jego oczami o tym samym kolorze. Nad nosem miał charakterystyczną bliznę
  • Ooo, kto mnie nie lubi ?- spytał, uśmiechając się do trójki dziewczyn. Po chwili dołączyli do nich Sasuke i Naruto
  • A daj spokój, co się będziesz przejmował zdaniem bab- mruknął Sasuke, robiąc zawiedzioną minę- na dodatek- tu zwrócił się do blondyna który już szedł aby przywitać się z Hinatą- powiedziałeś mi, że idziemy na męskie piwo a jak widzę oprócz nas są same baby
  • Oj daj spokój Sasuke chan – mruknął Naruto, unikając morderczego wzroku przyjaciela- jakbym powiedział, że to powitalne spotkanie, to byś nie ruszył dupska z łóżka. Na dodatek większość będzie czekała na nas w pubie, więc już tak nie marudź- przerwał swój wykład kiedy zobaczył Itachiego podchodzącego do dziewczyny z wcześniej
  • Jestem Uchiha Itachi. Jak mniemam mieszkasz z Sakurą i Hiną?- wystawił do niej dłoń i uśmiechnął lekko. Odwzajemniła gest także posyłając mu niewielki uśmiech
  • Jestem Kyo Haru i odpowiadając na twoje pytanie, tak jestem współlokatorką dziewczyn
  • Ooo, jestem Uzumaki Naruto !- podbiegł do dziewczyny i przedstawił się, posyłając jej szczery wielki uśmiech- a ten tu nudzisz, i Pan ciemności to Uchiha Sasuke- przywitała się ze wszystkimi i ruszyli. Spoglądała ze zdziwieniem na Sasuke. Nie mogła zrozumieć co taka dziewczyna jak Sakura widziała w takich chłopaku jak on. Może i był przystojny, ale z tego co zdążyła zauważyć to tak jak powiedział Naruto był Panem Ciemności. Cichy, wredny lekko dupkowaty chłopak. Cóż, może przeciwieństwa się przyciągają.
  • Nie pożeraj go tak wzrokiem, bo jak Sakura to zobaczy, to nie będziesz miała spokojnego życia- spojrzała w górę, na uśmiechającą się twarz starszego z braci. Zarumieniła się i naburmuszając poliki, odwróciła od niego głowę
  • Wcale nie pożeram go wzrokiem !- warknęła- po prostu nad czymś się zastanawiam
  • Oh, a cóż zauważyła nasza Wiosenka ?- kontynuował. Prychnęła. Też sobie znalazł sposób na zabawę.
  • Nie twoja sprawa, Łasico- posłała mu mordercze spojrzenie, po czy podeszła to samotnie idącej Sakury, słysząc za sobą cichy chichot chłopaka
  • Chyba każdy z Uchihów to dziwak- mruknęła, jednak Sakura jej nie słuchała. Obserwowała Sasuke, który ani razu nie spojrzał w jej stronę. Haru pokręciła głową z niedowierzaniem. Cóż nie będzie się wtrącać nie zna ich za dobrze jak na razie. Zatrzymali się przed jednym z pubów, gdzie stała już gromadka ludzi
  • Yo, Minna!- przywitał wszystkich Naruto- jak dobrze Was widzieć- wziął blondynkę za dłoń i wyciągnął przed stado- to jest Kyo Haru!- uśmiechnął się przedstawiając dziewczynę. Zarumieniła się kiedy wszystkie oczy były zwrócone na nią. Nie lubiła być w centrum uwagi. Jednak po chwili każdy po kolei podchodził i przedstawiał się. Trochę to zajęła, jednak po tym weszli do środka i zajęli swe miejsca. Szybko zdała sobie sprawę, że wszyscy zebrani znali się bardzo dobrze. Nawet Itachi, który mimo że, że był o rok starszy, doskonale się z nimi dogadywał. Czuła się lekko na uboczu. Nie wiedziała jak wmieszać się w tłum, jak sprawić aby ta niezręczność minęła. Nagle na stole pojawiły się drinki. Nie wiedziała zbytnio jak reaguje na alkohol, więc scenariusz z shotami nie za bardzo jej się podobał
  • Co jest? - spytał Itachi, pochłaniając swoją sake- nie lubisz shotów?
  • Ie.. znaczy- zamyśliła się. Jak im powie, ze nigdy nie piła alkoholu, to ją wyśmieją. Na dodatek słyszała, że podczas studiów spożywa się spore ilości trunków, więc powinna się przyzwyczajać
  • Zagrajmy w prawda fałsz !- krzyknął Naruto, w końcu siadając
  • O nie Naruto, na to jest za wcześnie!- mruknął Shikamaru, który, pozbywał się właśnie grymasu po wypiciu swej części
  • Oj Shika, nie mów mi, że potrafisz się bawić tylko po pijaku!- zaśmiał się Lee, który z tego co słyszała, z charakteru był bardzo podobny do Uzumakiego. Wzięła głęboki oddech i wypiła szybko zawartość szklanki. Myślała, że zaraz zwróci to co przed chwilą wypiła. W oczach pojawiły jej się łzy a dreszcz przeszedł przez jej ciało. A więc tak smakuje alkohol
  • No, no, nasza nowa przyjaciółka, chyba pierwszy raz pije shoty- zaśmiał się Sasuke, który przyniósł drugą kolejkę- może panience coś hmm. Bardziej kobiecego ? Drinka? - zaśmiał się. Nie podobał jej się ton jego głosu. Nie lubiła go. Zmieniła zdanie, jest dużo gorszy od Itachiego. Zagryzła jednak język i wzięła następną szklankę i tym razem wszyscy wspólnie wypili, za wspaniały przyszły rok. Z radością stwierdziła, że nie było aż tak źle, jak za pierwszym razem. Ale nadal nie mogła zrozumieć, dlaczego wszyscy pili to z taką chęcią
  • Nie przejmuj się moim bratem- usłyszała obok siebie głos starszego z Uchihów- lubi dokuczać dziewczynom. Jeśli chcesz przejść na coś słabszego, droga wolna. Ja chyba pójdę zamówić sobie piwo- spojrzała na niego z radością. Jej wybawiciel. Podstępna świnia która robiła sobie z niej żarty, teraz stała się jej wybawicielem- idziemy zamówić sobie po piwku. Czy wszyscy inni pozostają przy tym samym?- kiedy dostał od wszystkich odpowiedź, wziął dziewczynę za rękę i skierował do baru- a więc Wiosenka nigdy nie piła?- spojrzała na niego ze zdziwieniem
  • Skąd wiedziałeś ?- było jej głupio. Już się przygotowała na głupie żarty, zaciskając z wściekłości usta
  • Cóż, też miałem taki odruch jak ty, kiedy pierwszy raz napiłem się mocnego alkoholu- patrzyła na niego z jeszcze większym zdziwieniem. Zero głupich uwag, żartów? Czyżby źle go oceniła na początku ? Zamówił piwo i wręczył jej kufel- masz spróbuj i zobacz czy ci smakuje, jak nie to będziemy próbować innych rzeczy- uśmiechnęła się do niego dziękując. Wziął tacę z shotami i skierował się z powrotem do stolika, po czym wrócił do dziewczyny, która z radością stwierdziła, że piwo to jednak jest w stanie zaakceptować. Już wyjmowała portfel kiedy złapał ją za biodra i przeniósł na bok, sam płacąc na zamówienie- może nie wyglądamy na takich, ale jesteśmy gentlemanami. Kiedy zapraszamy na picie, to nie pozwalamy dziewczynom płacić- zaśmiała się pod nosem słysząc jego słowa. No tak nie wyglądali na takich. Więc teraz rozumiała, czemu tylko chłopacy szli po alkohol a dziewczyny wygodnie siedziały na tyłkach. Poczuła nagle oddech na swej szyi i drgnęła- tylko uważaj po piwie się często sika- na jej policzkach pojawił się rumieniec, przez co Itachi zaczął się na nowo z niej śmiał. Usiadł z powrotem na swoje miejsce, puszczając jej oczko. Zacisnęła pięść i wkurzona usiadła obok niego
  • To za cholerę nie brzmiało jak tekst dżentelmenów- poklepał ją po głowie, nie przestając się śmiać. Uśmiechnęła się. Jej pierwszy dzień, nowego życia nie wyglądał tak źle. Spędzała przyjemny czas ze znajomymi, rozmawiając o bzdurach, a nie o lekach, badaniach i rachunkach do opłacenia.
  • Powiedz nam coś o sobie, w ogóle cię nie znamy- mruknęła Ino, przylepiając się do Saia, coraz bardziej, wraz ze wzrostem procentów w jej krwi
  • Nie ma o czym opowiadać- mruknęła, robiąc się lekko smutna. Nie lubiła rozmawiać o swym życiu. Pasmo nieszczęść i złych doświadczeń. Niepotrzebnie by musieli o tym rozmawiać
  • Nie mów tak- zaśmiał się Shikamaru, uśmiechając się do niej pokrzepiająco- na pewno masz swoje zainteresowania, no i nawet nie wiemy co studiujesz
  • Studiuję muzykę. Cóż muzyka jest moim jednym wielkim hobbym. Gram na skrzypcach, pianinie i okazjonalnie na gitarze. Czytam też wiele książek i jestem w miarę dobra w sportach
  • Nie wyglądasz mi na sportowca- zaczął Naruto- jeśli jesteś zainteresowana, słyszałem, że nasz uniwerek ma wiele klubów sportowych dla dziewczyn
  • Hai, może się zapiszę- mruknęła cicho, popijając piwo. Nie lubiła kiedy uwaga wszystkich była zwrócona w jej kierunku
  • Skąd pochodzisz?- wtrącił się Sasuke, który dziwnie zainteresował się jej osobą
  • Z Tokio- mruknęła
  • Której części ?- kontynuował. Spojrzała na niego ze strachem. Nie mogła powiedzieć. Słyszała jak bogacze traktują biedne dziewczynki i osoby które dostały się do Konohy z naukowego stypendium. Odwróciła wzrok i zacisnęła usta, próbując wymyślić dobry żart
  • A ty co książkę piszesz?- wtrącił się Itachi, widząc jej zachowanie- wyluzuj braciszku. Uważaj bo zaraz zacznie cię wypytywać o drzewo geologiczne- zaśmiał się, puszczając do niej 'niewidzialne' oczko. Uśmiechnęła się cicho dziękując mu w duchu. Czyżby coś podejrzewał? A może po prostu sam ma czasem dosyć swego młodszego brata.
  • Zróbmy zawody!- krzyknął Naruto, próbując rozluźnić towarzystwo- podzielimy się na zespoły. I ci którzy przegrają stawiają następną kolejkę
  • Wybaczcie mnie nie liczcie. Muszę iść do kogoś zadzwonić. Ale jak wrócę z chęcią popatrzę- wstała i biorąc ze sobą telefon wyszła na zewnątrz. Przycisnęła jedynkę i czekała na sygnał.
  • No nareszcie! Wiesz jak się martwiłam ! Dzwoniłam do ciebie chyba z 1000 razy!- usłyszała po drugiej stronie, kochany głos swej matki. Ucieszyła się, bo jeśli ma siłę na to aby ją ochrzaniać oznaczać mogło, że czuje się dobrze
  • Gomenasai! Nie słyszałam, na dodatek dzwoniłaś tylko 3 razy- zachichotała kiedy usłyszała prychnięcie po drugiej stronie- Jak się czujesz?
  • Dobrze. Lepiej opowiadaj mi co tam słychać? Jak tam ludzie, mieszkanie... No i czy spotkałaś już jakiegoś przystojniaka?
  • MAMO!- pisnęła, nie wierząc, że jej dorosła matka zachowuje się jak nastolatka szukająca ploteczek. Westchnęła cicho, próbując się uspokoić- mieszkanie jest piękne. Pokój jest większy niż nasze całe mieszkanie- zaśmiała się kiedy usłyszała zdumiony wdech po drugiej stronie słuchawki- ludzie są wspaniali. Właśnie się socjalizuje
  • Ty i socjalizowanie się ? Nie wierzę!
  • Dzięki- burknęła, nie mając siły na tę kobietę- muszę przyznać, że jest miło
  • No na pewno nie jest to rozmowa o pieniądzach i lekach
  • Mamo- przerwała jej wiedząc, gdzie ta rozmowa zdąża- Zostawiłam Gaarze sprawy pieniężne, więc będzie się do mnie odzywał tylko kiedy przyjdzie dzień przelewów i jak coś złego się będzie działo. Za jakiś czas spróbuję znaleźć pracę więc i nasz małe problemy się ustabilizują. Nie martw się. Obiecałam Ci, że nie zostawię cię samą z tym wszystkim- przerwała po czym burknęła cicho, ale wystarczająco głośno, aby mieć pewność, że kobieta ją usłyszała- nie jestem Ojcem
  • HARU!- warknęła. Nienawidziła faktu, że jej córka była tak bardzo zła na swego ojca, ale czego mogła się spodziewać Jednak nadal uważała, że dziecko, nie powinno żywić nienawiści do swego rodzica, nie ważne jakim byłby
  • Muszę kończyć- mruknęła, nie chcąc zaczynać kłótni- odezwę się za jakiś czas- pożegnała się z matką i rozłączyła, nim ta zaczęła swój wywód. Doskonale znała jej opinię na temat jej uczuć do ojca, ale nie miała zamiaru ich chować. Nienawidziła go. Nie obchodziło jej, że zostawił ją, ale to, że opuścił jej matkę. Odwróciła się aby wejść do środka baru i stanęła jak wryta kiedy spostrzegła czarne oczy które mierzyły ją od góry na dół- Ita-chi- szepnęła. Przełknęła ślinę. Cholera, jak długo za nią stał, jak dużo słyszał, czy w ogóle coś słyszał ?
  • Przyniosłem ci płaszcz, ale nie chciałem przerywać twojej rozmowy z matką- a więc słyszał wszystko? No pięknie. No to se miała przyjaciół
  • Niegrzecznie jest podsłuchiwać- burknęła- na dodatek nie wzięłam ze sobą płaszcza
  • Po pierwsze nie podsłuchiwałem, tylko przez przypadkiem usłyszałem. Po drugie- podszedł do niej i nałożył na nią swoją kurtkę- doskonale wiem, dlatego przyniosłem ci swoją
  • Nie potrzebuję- warknęła, zła, bardziej na siebie niż na niego, że pozwoliła aby ktokolwiek usłyszał tę rozmowę. Patrzył na nią ze zdziwieniem, nie rozumiejąc jej zmiany nastroju
  • Chodź, bo zaczną się o nas martwić!- odwrócił się i już nic nie mówiąc, wrócił z nią do środka. Zabawa nie trwała długo. Po niecałej godzinie wszyscy wracali już do akademika, a Itachi jak nie zwracał na nią uwagi po rozmowie, tak nie robił tego aż do teraz. Może i lepiej? Może to oznacza, że nie słyszał niczego. Wszyscy pożegnali się i rozdzielili do swoich pokoi. Haru omijając pogawędkę z dziewczynami padła na łóżko, kompletnie zmęczona i lekko pijana.

Proszę o to pierwszy rozdział, Mam nadzieję, że się podoba. Jako, że piszę wszystko z głowy, więc rozdziały będą pojawiać się kiedy już coś napiszę :) Spróbuje pisać w każdej wolnej chwili, co ostatnimi czasy będzie trudne, ale obiecuję, że nie pozwolę Wam czekać, jeśli ktoś w ogóle postanowi śledzić tego bloga :) 


piątek, 11 marca 2016

Prolog

Trzymała w dłoni list, który mógłby zmienić jej całe życie. Jeszcze 2 lata temu bez zastanowienia, spakowałaby swoje walizki i przyjechała tutaj, ale teraz to nie było takie łatwe. Spojrzała na łóżko na którym leżała jej matka. Właśnie 2 lata temu jej ojciec opuścił je. Był nałogowym graczem i podobno pożyczał pieniądze od jakieś ludzi, którzy należeli do gangów. Odszedł pod pretekstem „ich ochrony przed tymi ludźmi”. Nienawidziła go od tamtego momentu. W wieku 16 lat, dziewczyna zamknęła się w sobie, porzucając życie towarzyskie, przyjaciół i radosne życie nastolatki, na rzecz nauki i pracy, z której pieniądze miały wspierać jej i tak już przepracowującą się matkę. Gdyby tego było mało, pół roku temu matka trafiła do szpitala i już tam została. Była chora na serce. Teraz większość pieniędzy jakie miały, szły na jej leki i pobyt w szpitalu. Córka była gotowa zrezygnować ze studiów na rzecz stałej pracy. Jednak matka za żadne skarby nie chciała się zgodzić
  • A co z Konohą?- spytała, kiedy młodsza poinformowała ją o swoim planie- marzyłaś o tej uczelni od kiedy zaczęłaś grać na skrzypcach!
  • Mamo- przerwała jej dziewczyna siadając na jej łóżku biorąca do ręki jej dłoń- mam 18 lat. Od dawna jestem już wystarczająco dojrzała aby patrzeć na świat nie pod pryzmat mojego życia, ale naszego. Nie jestem głupia, wiem jak wygląda nasza sytuacja. Jeśli chodzi o skrzypce, to znalazłam kupca który da za nie wystarczająco aby opłacić twoje leki na przynajmniej miesiąc
  • Nie ma mowy!- krzyknęła kobieta- nie pozwalam ci ich sprzedać ! Haru na miłość boską. Masz 18 lat, powinnaś ten czas spędzać z przyjaciółmi, zakochać się, robić głupie rzeczy
  • To ty wysłałaś moje papiery do Konohy?- przerwała jej, nie chcąc słuchać ponownego wykładu matki
  • Odpowiedzieli? Dadzą ci stypendium ?- ta tylko pokiwała głową, czując jak do oczu napływają jej łzy- no wspaniale!- ucieszyła się kobieta, czytając list- opłacą nawet akademik, jeśli będziesz miała średnią wyższą niż 4.5. Jesteś geniuszem więc nie powinno być problemu
  • Mamo!- tym razem dziewczyna warknęła- co będzie z tobą. Nie mogę cię zostawić... Jak
  • Jestem w szpitalu. Są tu ludzie którzy się mną zajmą. Na dodatek, jest tu Gaara, ten chłopak naprawdę wie co i jak. Jak będziesz potrzebowała cokolwiek wiedzieć on tu jest. Po prostu do niego zadzwonisz- dziewczyna spojrzała w radosne spojrzenie matki- na dodatek to nie całe 1.5 godziny drogi stąd, więc jak będziesz chciała, będziesz mogła przyjeżdżać w weekendy. Znajdziesz jakąś pracę, jak to ty i sobie poradzisz
  • Obmyśliłaś sobie już wszystko prawda?- spytała uśmiechając się lekko- nie mam nawet prawa głosu- matka zaśmiała się i pokręciła głową jak mała dziewczynka. Haru westchnęła wiedząc, że nie ma szans aby wygrać ze swoją matką- Posłuchaj, znajdę pracę i będę wysyłała Gaarze pieniądze na twoje leki- kobieta uśmiechnęła się smutno, patrząc na swoją zbyt dojrzałą na swój wiek córkę. Wiedziała, że zniszczyła jej życie. Ale Konoha była najlepszą uczelnią w Japonii, a ona zawsze chciała tam iść
  • Obiecaj mi tylko, że się nie zmienisz za bardzo – mruknęła, przytulając ją do siebie.

Nareszczie udało mi się wstawić prolog. Mam nadzieję, że będę w stanie zachęcić was tym do czytania i komentowania i podróżowania ze mną :)