sobota, 22 października 2016

Wizyta

  • Itachi!- wrzasnęła, stojąc na środku pokoju. Spoglądało z niecierpliwieniem na chłopaka, który władał ostatnie rzeczy do plecaka. W ogóle się nie spieszył, sprawiając, ze ona czuła się coraz bardziej podenerwowana- jak spóźnimy się na ten pociąg, to cię zabiję !- dwójka współlokatorów siedziała na dolnym łóżku z radochą obserwując scenkę. Przyzwyczaili się, że mała istotka, jak to nazywał ją Sasori spędza tu dnie. Tak przynajmniej jest ciekawiej
  • Dobrze, już dobrze- stanął przed nią z wielkim uśmiechem- jestem gotowy, widzisz?
  • Miałeś być gotowy 15 minut temu – warknęła, żegnając się tym samym z chłopakami.
  • Spokojnie do pociągu mamy jeszcze 30 minut. Zamówiłem taksówkę, więc się nie spóźnimy- wziął ją za dłoń i pocałował w policzek próbując uspokoić- spokojnie, zaufaj mi- spojrzała na niego i westchnęła tylko. Może mi miał rację. Chyba jest trochę przewrażliwiona. Ale co się dziwić, w końcu jadą odwiedzić jej mamę. Dzień w którym kobieta którą kocha nad słońce pozna chłopaka którego kocha. Zamknęła oczy kiedy usiedli na spokojnie w pociągu. Spojrzała przez okno na biegnących ludzi. Wciągnęła głośno powietrze- denerwujesz się?- obudziła się z transu i spojrzała na Uchihę. Siedział obok niej z jednym ze swych medycznych podręczników. Wyglądał na zrelaksowanego
  • Ktoś musi- warknęła- najwyraźniej ty czujesz się komfortowo z myślą, ze niedługo poznasz moją mamę
  • Matki mnie lubią- odpowiedział uśmiechając łobuzersko. Westchnęła tylko kompletnie tracąc siłę – spokojnie- wziął ją za dłoń i ścisnął mocniej – czego się tak boisz? Spokojnie nie powiem nic głupiego
  • Jesteś moim pierwszym chłopakiem- mruknęła cicho, jakby wstydząc się o tym mówić- nie martwię się o ciebie, a raczej o moją mamę. Naprawdę chcę aby cię polubiła- spojrzał na nią z lekkim uśmiechem na ustach. Przytulił ja do siebie, całując w czubek głowy.
  • Spokojnie. Za bardzo się wszystkim martwisz- oderwał ją od siebie i posłał jej uspokajający uśmiech
  • Za to ty nie martwisz się o nic – mruknęła, odwracając wzrok
  • Tak między nami- podszedł do niej i szepnął do ucha, mimo że nikogo nie było w przedziale- to cholernie się denerwuje- spojrzała na niego i zachichotała, widząc jak teatralnie ściera „pot” z czoła. Wziął jej dłoń i przyłożył ją do swej klatki piersiowej – czujesz ?
  • Nie- mruknęła chichocząc jeszcze bardziej- jako lekarz chyba powinieneś wiedzieć gdzie jest serce- spojrzał w dół i burknął coś pod nosem, zdając sobie sprawę, po której stornie jest jej dłoń
  • Widzisz- uśmiechnął się do niej nieśmiało- to tylko oznaka jak bardzo się denerwuję- obaj zaśmiali się. Za to go uwielbiała umiał ją uspokoić nawet w najgorszych sytuacjach- wczorajsza rozmowa z Shisuim nie pomogła na moje nerwy
  • Rozmawiałeś z Shisuim?- spojrzała na niego ze zdziwieniem. Nie wiedziała, że się wczoraj widzieli
  • Tak zadzwoniłem do niego po parę rad- mówiąc to zaczerwienił się. Widać było, że głupio mu się do tego przyznać- On jest w tych sprawach lepszy niż ja
  • Myślałam, że matki cię lubią – mruknęła, śmiejąc się pod nosem
  • Lubią, ale Shisuiego zawsze lepiej- burknął obrażony, przegraną w rywalizacji
  • I co ci powiedział?- spytała się z zaciekawieniem, nie mogąc sobie wyobrazić Shisuiego w związku z co dopiero z poznawaniu rodziny dziewczyny
  • To już nasza słodka tajemnica- mówiąc to wstał i wziął ze sobą torbę. Uśmiechnęła się lekko. Cieszyło ją, że przeczytał jej informacje z wczoraj. Dała mu całą listę, od tego jak dojechać do jej rodzinnego miasteczka aż po to o czym nie rozmawiać z jej matką. Momentalnie poczuła się dużo lepiej. Wyszli z pociągu po czym skierowali się w stronę szpitala w którym nadal leżała. Stanęła przed nim i wzięła głęboki wdech. Uspokoiła się kiedy poczuła jak Itachi chwyta ją za dłoń. Weszli do środka i skierowali się do recepcji
  • Czy pracuje dzisiaj Gaara?- młoda pielęgniarka spojrzała na dziewczynę z uśmiechem
  • Haru chan- blondynka uśmiechnęła się i odwzajemniła uścisk – dawno cię nie widziałam. Słyszałam od twojej mamy, że dostałaś się do Konohy. Nie wiedziałam, że przyjeżdżasz- nagle odwróciła się w stronę chłopaka a na jej ustach pojawił się chytry uśmieszek- na dodatek z towarzystwem
  • Oruko-san- blondynka zarumieniła się i spojrzała na bruneta- Itachi, to jest Kiro Oruko, pielęgniarka która zajmuje się moja mamą, Oruko san, to jest Uchiha Itachi, mój...- nagle się zacięła i zarumieniła
  • Chłopak- brunet uśmiechnął się do kobiety i uścisnął dłoń- miło mi- posłał dziewczynie rozbawione spojrzenie po czym na nowo się cofnął
  • Czy.. czy jest Gaara?
  • Tak. Pewnie teraz robi obieg po szpitalu. Ale jestem pewna, że nie miał by nic przeciwko gdybyś poszła zobaczyć się z mamą
  • Wole najpierw z nim pogadać – mruknęła, robią od razu poważną minę. Pielęgniarka pokiwała głową, po czym podniosła słuchawkę telefonu. Nagle po szpitalu poniósł się jej głos „Gaara proszony o podejście do recepcji” po czym odłożyła słuchawkę i uśmiechnęła się do obojga
  • Zaraz będzie – po czym usiadła wracając do swojej roboty. Oboje odeszli na bok aby jej nie przeszkadzać. Po chwili przed nimi stanął wysoki, przystojny, mężczyzna o czerwonych włosach i zimnym spojrzeniu. Itachi zmierzył go z góry na dół. Był młody mimo to miał na sobie fartuch pełno etatowego lekarza. Drgnął, kiedy dziewczyna podeszła do niego i przytuliła go na powitanie. Chłopak odwzajemnił uścisk, ale widać było, że był lekko skrępowany. Tak jak opowiadała. To kompletne przeciwieństwo Kankurio. Może i dobrze. Przynajmniej jednego mniej z głowy.
  • Gaara, dobrze cię widzieć- mruknęła uśmiechając się chłopaka
  • Ciebie też. Mogłaś dać znać, ze będziesz tak wcześnie – mruknął, najwyraźniej niezbyt zadowolony z jej tak szybkiej wizyty. Dziewczyna zachichotała. Zawsze się tak zachowywał. Musiał mieć wszystko zaplanowane. Pewnie dlatego, że był aż tak bardzo podobny do niej, nie przyjaźnili się jakoś bardziej
  • Wybacz- mruknęła, udając skruchę- a właśnie- odwróciła się w stronę bruneta- Itachi, to jest właśnie Anioł Stróż mojej mamy, Gaara, Gaara to jest Uchiha Itachi -obaj uścisnęli sobie dłonie. Jednak jak to dobrze zauważyła, zrobili to jedynie z czystej uprzejmości- CO z nią- zmieniła szybko temat na nowo przyjmując poważną minę. Chłopak westchnął i zaprowadził ją w stronę krzeseł
  • Próbujemy ją leczyć, na tyle ile to możliwe. Ale czas nam ucieka. Jak najszybciej potrzebujemy przeszczepu
  • Powiedziałeś, że jest na liście
  • Bo jest- mruknął, próbując ją uspokoić. Już widział jej drgającą powiekę i przerażone spojrzenie- tak samo jak kilkaset innych osób
  • Gaara- warknęła- nie da się tego jakoś przyśpieszyć ?
  • Haru- zaczął poważniej- naprawdę robimy co możemy. I tak już wstawiliśmy ją na specjalną listę, ale to trochę zajmie
  • A więc zróbcie co trzeba aż dostanie serce
  • Robimy- odpowiedział spokojnie. Itachi siedział z boku ze smutkiem obserwując przerażoną dziewczynę. Chłopak był bardzo bezpośredni, chyba nawet za bardzo, co mu się nie podobało. Powinien najpierw ją przygotować do takich wiadomości- dajemy jej najlepsze lekarstwa jakie mamy. Przecież wiesz- dziewczyn zacisnęła pięści na kolanach.
  • Ja... - zaczęła cicho- miałam nadzieję, ze dzięki tym lekom będzie jej lepiej
  • I jest- mruknął, wstając- gdyby nie one twoja mama już dawno by
  • Nie możesz trochę łagodniej- wtrącił się Itachi, wstając tak aby być na równi z chłopakiem- powinieneś nauczyć się lepiej dobierać słowa
  • Itachi- chciała mu przerwać ale spojrzał na nią ze złością, którą aktualnie kierował w stronę Gaary.
  • Widzę, że jesteś nowy, jeśli chodzi o te klocki – zaczął- zajmuję się jej matką już jakiś czas. Jest dla mnie aktualnie najważniejszą pacjentką dlatego robię wszystko co mogę. Nie jestem też lekarzem, który kłamie rodzinie aby ta poczuła się lepiej. Haru i ja mamy umowę. Nie ukrywam przed nią niczego. Jestem lekarzem jej matki a nie jej chłopakiem. Od pocieszania jesteś ty. Ja nie wtrącam się w twoją robotę, więc i ty nie wtrącaj się w moją- po czym nie czekając na odpowiedź bruneta odwrócił się i zaczął kierować się w stronę korytarza- jak będziesz mnie potrzebowała to masz mój numer telefonu- po czy zniknął.
  • Wkurzający typ- warknął Uchiha siadając obok dziewczyny- ale ma rację w jednej sprawie- przybliżył się i przytulił ją do siebie- ja jestem twoim chłopakiem i jestem tutaj aby cię wspierać- wtuliła się w niego i zacisnęła pięść na jego koszuli
  • Obiecaj mi jedno- mruknęła wstając. Nie płakała. Nie miała powodu. Dobiła ją ta informacja, ale nie może tracić nadziei- rozmowę z Gaarą zostaw mnie- ten zaśmiał się tylko po czym ruszył za nią. Stanęli przed jednym z pokoi. Na zewnątrz było jej nazwisko. Spojrzała na chłopaka aby się upewnić, czy jest gotowy. Ten tylko pokiwał głową, po czym otworzyli drzwi. Na łóżku przed nimi siedziała kobieta kropka w kropkę jak Haru. Te same długie blond włosy i niebieskie oczy. Czytała właśnie książkę. Widać było jednak, że choroba daje o sobie znać. Była lekko wychudzona, ale mimo to na jej ustach pojawił się uśmiech kiedy zobaczyła swoją córeczkę
  • Haru- dziewczyna podbiegła i jak mała dziewczynka rzuciła się w ramiona mamy- długo kazałaś na siebie czekać
  • Przepraszam – szepnęła, wtulając się jeszcze bardziej, próbując okryć spływające łzy
  • Ej, co tam beczysz, nie mów, że stęskniłaś się za staruszką- ta oderwała się i zaśmiała się pośpiesznie wycierając łzy
  • Co ty. Przecież mam 18 lat, nie będę płakała za mamusią- mruknęła, po czym obie się zachichotały. Wzrok kobiety stanął na chłopaku który stał przy drzwiach- a ten przystojniak to musi być Itachi ?- młodsza wstała z łóżka i podeszła do chłopaka ciągnąć go w stronę matki
  • Hai. To jest Uchiha Itachi. Mój chłopak- spojrzał na nią uśmiechając się . Tym razem się nie zawahała
  • Miło mi w końcu panią poznać- mruknął podchodząc bliżej. Uścisnął lekko ją dłoń- wiele o Pani słyszałem
  • Oh mam nadzieję, że przynajmniej część z tego była dobra
  • Wszystko- mruknął, śmiejąc się lekko. Nagle z plecaka wyjął niewielki prezent po czym wręczył go kobiecie- Haru mówiła, że chciałaby Pani kiedyś pojechać do Nowego Jorku. To jest chyba najlepszy przewodnik jaki znalazłem. Moja rodzina ze strony kuzyna ma tam firmę, więc kiedyś będziemy mogli się wybrać- powiedział wszystko na jednym tchu. Był cały czerwony i czuł jak nogi mu się trzęsą. Nigdy nie spodziewał się, że będzie się tak denerwować. Kobieta ze zdziwieniem przyjęła prezent uśmiechając się lekko. Haru spojrzała na swego chłopaka, czując jak jej serce mocniej biło. Starła szynko łzę która zaczęła lecieć po jej policzku.
  • Dziękuję. Teraz mi głupio bo ja nie mam nic dla ciebie- chłopak zawstydził się i uśmiechnął nieśmiele
  • Nie trzeba... Poznanie Pani mi wystarczy – kobieta parsknęła śmiechem i spojrzała na córkę
  • Zawsze jest takim lizusem ?- blondynka uśmiechnęła się i usiadł na jednym z krzeseł, drugie pokazując brunetowi
  • Nigdy!- zaśmiała się, widząc zaniepokojoną twarz Itachiego.
  • Spokojnie. Ja nie gryzę- zaczęła kobieta, puszczając uspokajające oczko do chłopaka- chcę poznać ciebie, chłopaka mojej córeczki a nie chłopca, który podliże się teściowej
  • Mamo!- warknęła dziewczyna słysząc ostatnie słowo
  • No już, już lepiej mi teraz szybko opowiadajcie jak się poznaliście i jak wam się tam wiedzie- mimo że to wszystko słyszała już przez telefon od córki, usłyszenie tego z ich ust na żywo było dużo lepsze. Uśmiechała się za każdym razem kiedy widziała rumieńce na twarzy córki. Już nie pamiętała kiedy widziała ją taką szczęśliwą. Spojrzała na chłopaka i zacisnęła pięści na kołdrze. Uśmiechnęła się do siebie, kiedy zobaczyła jak ten na nią patrzy.
  • Słuchasz mnie ?- z przemyśleń wyrwała ją Haru, która spoglądała ze zdziwieniem na matkę
  • Oczywiście, opowiadałaś o pracy dla Shisuiego- pokiwała głową, kontynuując rozmowę. Brunet spoglądał na swoją dziewczynę z lekkim zdziwieniem. Była bardziej gadatliwa niż zwykle, no i częściej się uśmiechała. A więc taka jest sprawdziła Haru, Haru, która jest w swoim szczęśliwym miejscu. Zechciał w tym momencie zawsze ją taką widzieć. Nie chciał aby cokolwiek zniszczyło ten piękny obrazek. Mimowolnie złapał dziewczynę za dłoń zapominając kompletnie o tym gdzie jest
  • No no- zaśmiała się kobieta- żeby tak przed teściową?- chłopak zaśmiał się, widząc zarumienioną minę swojej dziewczyny i roześmiana twarz matki
  • Ja..- zaczęła wstając powoli- ja pójdę po coś do picia- zmroziła chłopaka z góry na dół, po czym wyszła.
  • Będę miał kłopoty jak stąd wyjdziemy- zaśmiał się
  • Opiekuj się nią- usłyszał poważny głos kobiety. Uśmiech z jej twarzy zniknął. Wyglądała poważnie a z jej ust wydobył się kaszel, który najprawdopodobniej ukrywała przed córką- obiecaj mi, że zawsze będziesz na nią patrzył tym samym wzrokiem. A kiedy coś mi się stanie będziesz ją tak samo trzymał za dłoń.
  • Pani Kyo- przerwał jej ale ta pokręciła tylko głową
  • Wiem, że brzmi to jak życzenie umierającej, ale nie martw się, nie poddam się tak szybko. Ale wiesz. Nie tylko moja nadopiekuńcza córka rozmawia z Gaarą- spojrzał na nią ze smutkiem- nie chcę też wywierać na tobie żadnej presji, ale kiedy patrzę jak się rumieni i uśmiecha to wracają wspomnienia z dni kiedy była dzieckiem. Przed tym jak opuścił nas jej ojciec a ja trafiłam do szpitala, a ona musiała stać się nagle dorosła- spojrzała na niego smutno- jesteś beznadziejną matką. Nie dałam niczego wartościowego mojej córce...
  • Jest jedną z najwspanialszych osób jakie znam- przerwał jej Itachi- ma czyste, dobre serce, chętne do pomocy każdemu. Mimo, że chodzi do szkoły dla bogatych, to nadal chce pracować. Stara się poświęcać się dla przyjaciół i martwi się o nich nawet wtedy kiedy nie musi. Ma przy łóżku Pani zdjęcie i kiedy o Pani mówi uśmiecha się tak szeroko jak nigdy podczas naszych rozmów. Nie znam osoby, która by tak szanowała i kochała swoją matkę jak ona- spojrzał na nią poważnie, uśmiechając się lekko- może Pani sobie z tego nie zdawać sprawy, ale to właśnie dzięki Pani taka jest a ona uważa Panią, za najwspanialszą osobę na świecie- w oczach kobiety pojawiły się łzy. Chciała coś powiedzieć kiedy drzwi do sali się otworzyły
  • Mamo!- podbiegła do kobiety i spojrzała na nią ze strachem- co się stało? - po czym odwróciła się w stronę chłopaka i zmierzyła go wściekłym wzrokiem- co jej zrobiłeś ?
  • Ja...?- zaczął niepewnie wstając i cofając się przed wściekłą dziewczyną. Nagle stanęli kiedy usłyszeli chichot za sobą
  • Spokojnie kochanie. Ale pozwól, że to co stało się kiedy cie nie było będzie nasza pierwszą tajemnicą ?- puściła oko do chłopaka który tylko odwzajemnił gest uśmiechem. Dziewczyna spoglądała na nich z zagubieniem nie będąc w stanie zrozumieć co tu się właściwie stało.
  • Obiecajcie, że mnie jeszcze odwiedzicie- ucałowała swoją córkę w policzek i uśmiechnęła się do chłopaka, który wyglądał na nieobecnego. W jego głowie kołatały teraz myśli, których nie powinno tam być. Zastanawiał się czy powinien podzielić się z Haru jego rozmową z matką, czy zachować ją dla siebie. Ale po wzroku kobiety zrozumiał, że będzie lepiej jak dziewczyna nigdy się o tym nie dowie. Wyszli z pokoju, obiecując kobiecie, że wpadną za jakiś czas
  • Poczekasz tutaj ? - zapytała, kiedy kierowali się ku wyjściu- chcę się jeszcze zobaczyć z Gaarą- ten pokiwał tylko głową, ledwo ją słysząc. Usiadł na plastikowym, ochydnie niebieskim krześle i wyciągnął z kieszeni telefon. Wybrał numer do swego najlepszego przyjaciela, po czym szybko zaczął wystukiwać wiadomość, ale w momencie kiedy miał ją wysłać, usunął ją i włożył telefon z powrotem do kieszeni.
  • Ziemia do Itachiego- podniósł głowę, kiedy poczuł dłoń na swym ramieniu- w porządku?- spojrzał na jej piękne niebieskie oczy i zacisnął pięści . Opanuj się chłopie- warknął jakby do siebie
  • Tak, wybacz. Jestem trochę zmęczony
  • Jeśli chcesz możemy się zatrzymać tutaj. Gaara i tak zostaje noc w szpitalu więc zaproponował nam swoje mieszkanie
  • Tobie, czy nam ?- spytał się z lekkim uśmiechem
  • O niego też będziesz zazdrosny ?- mruknęła unosząc z rozbawienia jedną brew
  • Mówiłem ci przecież, że jestem zazdrośnikiem- wziął ją rękę i skierował się na zewnątrz. Wziął głęboki oddech wypuścił powietrze uspakajając się trochę- a widzisz, dobry miałem pomysł aby wziąć rzeczy i tu nocować
  • Tylko, że znalazłam nam darmowy nocleg
  • Przecież bym zapłacił- burknął, widząc jej nazbyt zadowoloną minę. Jakoś mu się nie podobało, że będzie spał w mieszkaniu tego kolesia
  • Uważaj, bo bym ci na to pozwoliła – wystawiła do niego język, robiąc na środku chodnika szybki piruet
  • Masz nadzwyczaj dobry humor- mruknął, uśmiechając się do siebie. Lubił oglądać ją uśmiechniętą
  • Wygląda lepiej niż myślałam- odpowiedziała- schudła, ale oprócz tego wygląda dobrze. Nadal jest piękna, prawda Itachi?
  • Czuję się niekomfortowo, oceniając wygląd twojej mamy- mruknął, na co ta tylko zachichotała. Postanowił. Nie powie jej o ich rozmowie. Nie po tym jak widział ją taką uśmiechniętą.
  • Jestem głodny, chodźmy coś zjeść- mruknął po czym skierowali się na mały ryneczek niedaleko szpitala.


Wiem, wiem. Długo musieliście na mnie czekać. Ale byłam zawalona studiami, na dodatek praca i ze zdrówkiem ostatnio słabo. Ale co wieczór coś skrobałam i coś z tego powstało. Mam nadzieję, że się podobało :) 

niedziela, 18 września 2016

One shot

Mieliście kiedyś tak, że chcielibyście rzucił wszystko w cholerę? Bo ja właśnie tak mam. Jestem zmęczona życiem, pracą i moim tragicznym związkiem z Panem Ciemności Uchiha Sasuke. Od prawie roku miałam w końcu weekend wolny i chciałam ten czas wolny spędzić w łóżku z dobrą książką i ciepłym kakao. Tak, tak, ja Haruno Sakura, 23 latka woli spędzić piątkowy wieczór w łóżku niż na imprezce. Ale jakoś nigdy nie należałam do imprezowych osób. Wolałam zostać w domu i się polenić. Ale niestety moje plany zniszczyła Ino, która uznała, że trzeba w końcu gdzieś wyjść jak mój „kochany” szef w końcu dał mi chwilę wolnego. Długo się sprzeciwiałam, ale potworowi takiemu jak ona się nie da odmówić. Więc tak teraz stoję przed szafą i zastanawiam się czy ubrać się jak ładnie mówiąc ladacznica, czy może w moim stylu? Raz się żyje. Z wielkim westchnieniem wyjęłam czarną mini i 12 centymetrowe obcasy. Może Ino ma rację. Takie wyjście będzie dobre nawet dla mnie. Po rzuceniu Sasuke muszę w końcu zaszaleć. W końcu jestem sama już prawie pół roku. Nim poznałam pana Ciemności byłam zabawowa i chłopcy uganiali się za mną. Ale cóż z kim się przystaje takim się staje. Szybko wysuszyłam swoje i tak już przydługie włosy, lekko je nakręciłam i nałożyłam delikatny makijaż. Mogę ubierać się jak łatwa dziewczyna, ale z makijażem nigdy nie lubiłam przesadzać. Trochę pudru, maskara eye-liner czerwona szminka i gotowe. Spojrzałam w lustro i uśmiechnęłam się lekko. Już dawno się tak nie wystroiłam. Jak byłam z Sasuke to nigdzie nie wychodziliśmy, a jak nałożyłam jakąkolwiek mini to budziło się w nim zwierzę zazdrości. Mówię, Wam zerwanie z nim to było najlepsze co zrobiłam w całym moim życiu. Spojrzałam na zegarek i w tym samym usłyszałam dzwonek do drzwi. Podbiegłam i uśmiechnęłam się widząc czwórkę moich przyjaciół. Ino była jak zawsze ze swoim Saiem. Chłopak z początku wydawał się mega dziwaczny, ale okazał się bardzo spoko. Za nimi stał mój najlepszy przyjaciel, praktycznie jak brat, Naruto ze swoją dziewczyną Hinatą. Wspaniała cicha osóbka, która jest kompletnym przeciwieństwem Naruto, ale zadziwiająco do niego pasuje. Ciekawe czy ja znajdę kiedyś swoją drugą połówkę. Od podstawówki uganiałam się za tę zgniłą, myśląc, że to ta jedyna, kompatybilna, ale jak się okazało miliłam się, o Boże jak ja się myliłam
  • No no, Sakura chan się wypindrzyłaś- zaśmiał się blondyn wchodząc do środka
  • Raz na jakiś czas można- zaśmiałam się wpuszczając do środka resztę. Szybko usadowili się na kanapie a ja przyniosłam z lodówki schłodzone białe wino. Jeszcze na studiach zawsze zaczynaliśmy imprezę w domu aby na mieście nie wydać za dużo na alkohol. Rozlałam wszystkim i usiadłam na fotelu. Spoglądałam na dwójkę par, czujac się trochę jak piąte koło u wozu.
  • Słyszałam, że Sasuke też dzisiaj będzie – zaczęła Ino, spoglądając na mnie. Oczekiwała pewnie ode mnie jakieś reakcji ale ja się tylko uśmiechnęłam i oparłam
  • A niech se będzie. Jest wolnym człowiekiem. Nie obchodzi mnie co robi
  • A powinno- zaśmiał się Naruto- ostatnio mnie pytał czy sobie już kogoś znalazłaś- uniosłam zaciekawiona brwi
  • Ja słyszałem, że co noc zalicza to nową laskę- wtrącił się Sai, polewając drugi kieliszek.
  • Podobno to jeden z etapów radzenia sobie z utratą bliskiego- zażartowała Ino. Dobrze się tym znała, w końcu studiowała psychologię.
  • Jakiego bliskiego ?- zażartowałam- ja mu zastępowałam w nocy tylko rękę- wszyscy zachichotali. Cieszyłam się, że żaden z nich nie lituje się nade mną. Żal jest mi tylko Naruto. Doskonale zdaję sobie sprawę, że z Sasuke są jak bracia, więc musiało mu być ciężko kiedy zerwaliśmy. Ale od samego początku go poinformowałam, żeby nie wybierał stron i zachowywał się tak jak zawsze. Nie miałam zamiaru sprawiać aby w moim towarzystwie czuł się niezręcznie. W końcu jesteśmy przyjaciółmi od podstawówki. To tak jakby czuł się niezręcznie przed rodziną. Głupota.
  • No to teraz inne są jego ręką- wtrąciła Hinata a prychnęłam prawie dławiąc się winem. Ja to mam szczęście, nie? Nie każdy ma w swoim życiu tak wspaniałym przyjaciół
  • Dobra, 4 winka obalone, idziemy na miasto- zarządził Uzumaki wstając z kanapy- chociaż, jakoś mi się odechciewa
  • O nie!- warknęłam, wstając i dając przykład innym- jak już postanowiłam nałożyć makijaż to teraz musimy wyjść. Tyle męczarni na nic?- cała grupka zaśmiała po czym powolnie wstali nie chcąc się mi narażać – no dobre dzieci. Pamiętajcie, że potrafię zabić człowieka jednym ruchem- usłyszałam jak Naruto przełyka ślinę i zaśmiałam się. Przez pracę coraz rzadziej się spotykamy więc takie chwile są najlepsze. Tym bardziej jak się wie, że wszyscy robią to tylko po to aby pomóc ci zapomnieć o przeszłości.
    Weszliśmy do taksówki, którą Sai zamówił i już kierowaliśmy się do klubu. Jak jeszcze byliśmy studentami znaleźliśmy jeden jedyny w mieście z dobrą muzyką i do teraz się go trzymamy. Właściciel zna nas już na tyle dobrze aby wiedzieć, że jak wchodzimy to na pewno zostawimy trochę kasy, dlatego szybko staliśmy się jego ulubieńcami. Jako, że dzisiaj początek weekendu to już widać było kolejkę biednych studentów czekających na wejście. Ale my już dawno nimi nie byliśmy. Podeszliśmy do naszego znajomego bramkarza, który z wielkim uśmiechem nas przywitał
  • No, no Sakura. Widzę, że dzisiaj nie masz zamiaru wrócić do domu samej – zaśmiałam się klepiąc go lekko w ramię. Lubiłam go właśnie za tę bezpośredniość. Weszliśmy i szybko zlokalizowaliśmy wolny stolik. Chłopacy poszli po drinki a my zaczęłyśmy obczajać przystojniaków.
  • O kurwa !- wymsknęło się Hinacie na co wszystkie spojrzałyśmy na nią ze zdziwieniem. Ok, ma za sobą kilka szklanek wina, ale przecież ona prawie nigdy nie przeklina- na drugiej trzydzieści przy barze- spojrzałyśmy w tę samą stronę i zamarzłam. Dlaczego w tym jedynym dniu kiedy mam zamiar się dobrze bawić do tego samego klubu musi przyjść i on.
  • Masz przyda Ci się – przede mną stanął Naruto z trzema shotami tequilli i z drinkiem na boku. To się nazywa przyjaciel. Doskonale wie czego mi teraz potrzeba. Nie czekając na innych wypiłam szybko i wzięłam głęboki oddech
  • Od razu mi lepiej- wstałam i uśmiechnęłam się chytrze do przyjaciół- a teraz wybaczcie, idę przywitać się z moim byłym- ruszyłam śmiejąc się z głupkowatych gwizdów Naruto w moją stronę. Podeszłam do baru i stanęłam obok bruneta- Ohayo, Sasuke-kun – odwrócił się i mogłam przysiąść, że zmierzył mnie z aprobatą. Tak dokładnie. Właśnie to sobie odpuściłeś
  • Sakura- przywitał się swoim szarmanckim uśmiechem – a to niespodzianka widząc ciebie tutaj- mówiąc to wręczył mi drinka, którego właśnie zamówił
  • Dostałam wolne w pracy więc przyszłam się wyszaleć- mówiąc to wskazałam na mój stolik. Wszyscy pomachali nam z głupkowatymi uśmieszkami
  • Sakura- odwróciłam się aby dostrzec jedynego Uchihę którego jestem w stanie zaakceptować
  • Itachi- podeszłam do niego i uścisnęłam po przyjacielsku
  • Wyglądasz świetnie- mruknął obracając mnie wokół swojej własnej osi. Zawsze był przeciwieństwem swojego młodszego brata- przyszłaś sama ?
  • Nie – znowu pokazałam na stolik który nadal obserwował z zaciekawieniem sytuację- a wy co na wyrywanie lasek przyszliście ?- mówiąc to spojrzałam na Sasuke, który tylko prychnął
  • Tak jakby- zaśmiał się opierając o ladę baru- przyszliśmy na małe męskie piwo- uniosłam brew z zaciekawieniem
  • I wziąłeś ze sobą Sasuke ?- słysząc to burknął coś do siebie po czym odszedł kierując się w stronę jakieś blondyny w miniówce. Obaj parsknęliśmy śmiechem – dobrze cię widzieć. Wyglądasz naprawdę dobrze
  • Gdybym cię nie znał pomyślałbym, że mnie podrywasz – podszedł do mnie bliżej, opierając się dłonią o blat za nią
  • A może mnie tak naprawdę nie znasz?- mruknęłam jak kotka. Uwielbiałam z nim pogrywać.
  • Sakura, uważaj bo jeszcze ci uwierzę- zaśmialiśmy się oboje odchodząc od siebie- znam cie lepiej niż twój były chłopak a na pewno lepiej niż ty sama
  • Szukaliśmy cię z milion lat – usłyszeliśmy za sobą. Obok chłopaka pojawił się długowłosy blondyn i czerwonowłosy chłopak, którego już kiedyś widziałam. Uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam gest.
  • Deidara, Sasori , poznajcie Sakurę Haruno
  • Laska twojego brata ?- zaśmiał się blondyn
  • Była- wyprowadziłam go z błędu
  • Dokładnie Deidara- przytaknął Itachi- pamiętasz Sasoriego ? Załatwił nam wizytę kiedy Sasuke wylądował w szpitalu- tak, dokładnie, już wiedziałam skąd go kojarzę. Podszedł do mnie i wyciągnął dłoń przed siebie
  • Widzę że posłuchałaś mej rady i zapuściłaś włosy – spojrzałam na niego ze zdziwieniem powoli przypominając sobie ich ostatnią rozmowę
  • To ty !- krzyknęłam. Ten zaśmiał się jak głupi – wyrzuciłam z głowy tę ostatnią scenę- ty cholerny podrywaczu- zaśmiałam się, klepiąc go po ramieniu
  • Czy my o czymś nie wiemy ?- nagle zza naszych pleców pojawił się Naruto z resztą paczki. Przywitali się ze wszystkimi a ja ciągle śmiałam się jak głupia w stronę Sasoriego, który puścił do mnie jedynie oczko
  • Pamiętacie kiedy Sasuke trafił do szpitala po wypadku na motorze? Sasori- tu wskazałam na chłopaka obok mnie- załatwił nam nocną wizytę w szpitalu
  • Mój ojciec był tak dyrektorem – mruknął tłumacząc swoje tajniki
  • W życiu nie poznałam kogoś tak pewnego siebie- burknęłam- nawet Sasuke nie był tak pewny siebie jak ty – ten zaśmiał się drapiąc się za tył głowy- mój kochany chłopak leżał sobie w łóżku z połamanymi kośćmi a on mnie tu podrywa
  • Oj podrywałem – mruknął próbując wybronić się z moim zarzutów
  • Pocałowałeś mnie- wszyscy spojrzeli na Sasoriego, parskając tym samym śmiechem
  • Dlatego wróciłeś z odciskiem dłoni na policzku- wtrącił się Deidara na co wszyscy na nowo się zaśmiali
  • Dobra, dobra, ty też nie udawaj Aniołka. Ten pocałunek nie trwał by tak długo gdybyś go nie odwzajemniła
  • Sakura- pisnęła Ino, z niedowierzaniem. Akurat ona nie powinna tak na mnie patrzeć. Sama jest córką samego Diabła
  • Co na to poradzę. Gdy ma się za chłopaka Sasuke to trzeba wykorzystywać sytuację z dobrymi pocałunkami
  • A więc dobrze całuję?- mruknął zbliżając się do mnie. Uśmiechnęłam się tylko i puściłam do niego oczko. Poczułam nagle jak chwyta mnie za dłoń i kieruje w stronę parkietu
  • Ostrzegam, że beznadziejnie tańczę – krzyknęłam aby być pewną, że mnie usłyszy
  • Nie szkodzi- mruknął mi do ucha i bez ostrzeżenia wywinął. Spojrzałam na niego z rozbawieniem
  • Mam na nodze obcasy jak się wywalę to będziesz mnie zbierał z podłogi – zaśmiał się i przyciągnął do siebie za biodro. Uniosłam do góry brew. Nadal był bardzo pewny siebie i bezpośredni. Nie przeszkadzało mi to. Lubiłam takich kolesi. Sasuke nie miałam żadnej frajdy. Znałam każdy jego krok i każdy ruch, był po prostu nudny. A Sasori ? Tak on był inny. Ale było jeszcze coś co mnie do niego przyciągało. Czułam się przy nim komfortowo. Na dodatek ściana niepewności i zażenowania pękła już dawno temu.
  • Spokojnie nie wywalisz się – mruknął, obracając mnie o 180 stopni przyciągnął do siebie na nowo i ruszał mną a raczej moimi biodrami. Tańczył dobrze i wiedział jak kierować partnerką tak aby każda ze stron dobrze się bawiła. Piosenka skończyła się zdecydowanie za szybko. Spojrzał sugestywnie na barek a ja pokiwałam tylko głową. Spojrzałam jedynie w bok aby odnaleźć przyjaciół, ale było to bezcelowe. W takiej grupie ludzi nie było szans abym znalazła znajomej duszyczki. Ale szczerze powiedziawszy nie śpieszyło mi się do nich. Doskonale bawiłam się w towarzystwie swojego partnera. Usiedliśmy przy ladzie. Zamówił nam drinka i jak na faceta który planuje dzisiaj coś więcej niż tylko rozmowę postawił mi drinka.
  • Dobrze tańczysz – zaczęłam, kiedy przez dłuższy czas była między nami cisza.
  • W porównaniu z tobą to każdy tutaj tańczy dobrze- prychnęłam tylko i odwróciłam obrażona głową
  • Nawet on ?- pokazałam chłopaka który pokracznie próbował wywijać rękoma. Sasori parsknął tylko śmiechem o mało co nie dławiąc się drinkiem
  • Nie aż tak nie – nagle pokazał mi długonogą dziewczynę w czerwonej miniówce i rudych włosach- ale do niej ci daleko – uniosłam brew i uśmiechnęła się wrednie
  • Tańcząc ze mną obserwujesz inne dziewczyny ?- przybliżył się i spojrzał mi w oczy. Dopiero teraz zauważyłam ich nienaturalny koci kolor.
  • Zazdrosna?- prychnęłam tylko jak kotka biorąc do ust szklankę. Nie odwróciłam wzroku. Nie jestem niewinną dziewczynką Cóż nie jest ze mnie Ino, ale Hinatą też nie jestem
  • O ciebie ? Spokojnie, aż tak dobry nie jesteś- uśmiechnął się lekko. Wyprostował się i dokończył jednym duszkiem drinka. Wstał i wziął mnie za dłoń. Nic nie mówiąc zaczął kierować w stronę korytarzyka. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Nic nie mówił. Nagle stanęliśmy a on bez ostrzeżenia popchnął mnie na ścianę. Zablokował moje ręce nad głową. Był silny. Trzymał je obie tylko jedną ręką a drugą złapał mnie za podbródek. Oczy mi się lekko rozszerzyły i zaświeciły. Uśmiechnęłam się lekko kiedy patrzył na mnie. Ale nie był to uśmieszek grzecznej dziewczynki. Wręcz odwrotnie, dałam mu nim do zrozumienia, że nie jestem łatwą dziewczynką i takie akcje mnie nie przestraszą. Nagle bez żadnego ostrzeżenia czy znaku wbij się w moje usta. Może nie mam doświadczenia ale to był zdecydowanie najlepszy pocałunek jaki miałam. Szybko odwzajemniłam go wpuszczając jego język do środka. Oderwał się ode mnie kiedy zabrakło nam już powietrza. Nie kontrolując siebie wydałam z siebie westchnienie. Nie puszczając mnie spojrzał na mnie z satysfakcją
  • A więc mówisz, że nie jestem aż tak dobry ? - po czym odszedł zostawiając mnie samą. Stałam tam sparaliżowana nie wiedząc co się dokładnie stało. Kiedy oprzytomniałam ruszyłam z powrotem na parkiet, ale nie mogłam go znaleźć. Usiadłam przy naszym stoliku i czekałam na powrót przyjaciół. Pierwsza wróciła Ino wraz z Saiem. Widząc mnie wysłała go po drinki a sama usiadła obok. Szybko jej wszystko opowiedziałam a na jej ustach co chwila pojawiał się złowieszczy, jak to w jej stylu, uśmiech.
  • Nie waż mi się samej go szukać – warknęła, kiedy wyżaliłam się, że nigdzie go nie widzę
  • Czy ty słyszałaś moją historię ?- mruknęłam, biorąc od Saia następną szklankę wódki z colą.
  • Tak dlatego nie pozwolę ci go szukać. W jego oczach jesteś silną i niezależną dziewczyną. Jak zaczniesz go szukać jak inne dziewczyny w przeszłości to straci tobą zainteresowanie. Tak więc udawaj, że go nie znasz przez cały wieczór a będzie twój- rozmyślania Ino na temat facetów zawsze mnie zadziwiały. Spojrzałam na Saia, który uśmiechnął się tylko bezradnie. Po chwili wrócił także Naruto z Hinatą i na nowo musiałam opowiadać swoją historię
  • No, no nasza Sakurka zmienia się w puszczalską dziewczynkę- zmierzyłam go złowieszczym wzrokiem po czym ryknęłam śmiechem
  • A żebyś wiedział. Ja w przeciwieństwie do was nie mam z kim spędzić namiętnej nocy po pijaku po dzisiejszej imprezce, więc czemu nie z czarującym rudzielcem o zabójczych oczach – Hinata zachichotała Zawsze tak było. Kiedy się już napiliśmy tematy szybko schodziły na seks i tym podobne.
  • Wiesz, jestem pewny, że Sai jak i ja z chęcią przywitalibyśmy Cię w naszych łóżkach, ale będziesz musiała wpierw porozmawiać z naszymi dziewczynami – zachichotał kiedy dostał w ramię od każdej z nas – naprawdę nie rozumiem co wy dziewczyny macie do trójkątów. Eksperymentować trzeba umieć
  • A kto mówi, ze jesteśmy temu przeciwne- w oczach Naruto zobaczyłam błysk- ale my zdecydowanie wolimy gdy proporcje są trochę odmienne- Dziewczyny pokiwały głowami a chłopakom jakby miało się zwrócić to co przed chwilą wypili- dobra idę przypudrować nosek- wstałam i skierowałam się do łazienki. Tak jak obiecałam Ino nie rozglądałam się szukając mojego księcia Ale stanęłam kiedy przed wejściem czekał nie kto inny jak mój były
  • Widzę, że dobrze się bawisz- warknął, opierając się o ścianę
  • A żebyś wiedział. W końcu mogę się wyszaleć- ostatnie zdanie zaakcentowałam tak aby zdał sobie sprawę, ze powodem dlaczego wcześniej nie mogłam był właśnie on. Zrobił wściekłą minę
  • Przy mnie nigdy się tak nie zachowywałaś
  • Bo mi nie pozwalałeś- odeszłam od wejścia aby nie blokować dostępu do toalety i spojrzałam na niego ze złością- nie rozumiem dokąd podąża ta rozmowa
  • Nie podoba mi się, że kręcisz z Sasorim
  • A więc ty możesz spać z całym miastem a ja nie mogę potańczyć ze znajomym- warknęłam. Niech on lepiej uważa mam ze sobą torebkę pełną kosmetyków, jak mi się narazi to będę musiała go zawieźć na izbę z udarem mózgu.
  • To co innego
  • Naprawdę – zaśmiałam się sarkastycznie- a mi się zdaje, że nie- podeszłam do niego i spojrzałam mu głębiej w oczy- nawet jakbym skończyła z nim dzisiaj w łóżku to nie byłaby to twoja sprawa!
  • Nie pozwalam ci – już chciałam coś odpowiedzieć kiedy poczułam jak ktoś odsuwa mnie od niego. Spojrzałam w górę aby dostrzec kocie oczy
  • Myślę, że Sakura nie ma obowiązku słuchania twoich wykładów, Sasuke- po czym biorąc mnie za dłoń wyszliśmy z klubu. Nic nie mówiąc zaczęliśmy iść w stronę bliżej mi nieokreśloną.
  • Sasori ?- zaczęłam w końcu. Kiedy nie odpowiedział wyrwałam mu się i stanęłam. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem – ja naprawdę muszę siusiu- spojrzał na mnie po czym prychnął śmiechem. Usiadł na ławce po czym pokazałam mi pobliskie skupisko krzewów- chyba żartujesz- pisnęłam- nie ma szans, że pójdę tam
  • Jak się boisz pójdę z tobą potrzymać cię za rękę
  • Sasori !!- warknęłam. Ta torebka mi się dzisiaj na pewno przyda jak nie na Sasuke to na niego.
  • Czekam tu na ciebie 3 minuty- mówiąc to wyciągnął z kieszeni telefon i włączył zegar. Prychnęłam wściekła po czym polazłam w krzaki. Spojrzałam w boki aby się upewnić czy może w pobliżu nie ma przynajmniej Toi Toi-ów. Nie wierzę. Czułam się jak mała dziewczynka podczas długich podróży na postoju bez kibelka. Szybko załatwiłam swoją sprawę, dziękując bogu, że wzięłam ze sobą ściereczki do demakijażu. Wytarłam ręce i skierowałam się w poprzednie miejsce. Siedział tam obserwując gwiazdy. Cholerny przystojniak. Stanęłam nad nim obserwując go ze złością
  • Za jakieś 250 metrów jest pub- mruknął. Zacisnęłam ze złością pięści po czym odwróciłam się i zaczęłam kierować się z powrotem do mojego klubu. Szybko dogonił mnie i zatrzymał
  • Uważasz, ze to zabawne- pokiwał twierdząco głową- za kogo ty się uważasz co ? - krzyknęłam. Czemu ? Nie wiem, nie lubię gdy ludzie robią sobie ze mnie żarty – jak śmiesz przerywać moją rozmowę z Sasuke a później robić ze mnie idiotkę ?
  • Wyglądasz słodko jak się złościsz
  • Ja mówię serio- odepchnęłam go od siebie, ale w tym samym momencie zakręciło mi się w głowie. Zrobiłam kilka kroków w tył i poczułam jak opadam na dól, oczekując zderzenia z twardym podłożem. Ale zamiast tego, Sasori wziął mnie na ręce ratując od upadku.
  • Właśnie dlatego- szepnął mi czule do ucha. Wtuliłam się w niego- Potrzeba ci było powietrza
  • CO nie znaczy, ze miałeś robić ze mnie idiotkę
  • Nie zrobiłem. Po prostu chciałem cię widzieć zakłopotaną- uśmiechnął się do mnie po czym stanął na środku polany. Nie kojarzyłam tego miejsca. Usiadł i łagodnie położył mnie na trawie siadając obok mnie. Spojrzałam w górę na gwiazdy. Noc była naprawdę piękna.
  • Czemu odszedłeś?- przełamałam się. Nie obchodziło mnie co powiedziała mi Ino o słabościach. Chciałam wiedzieć.
  • Dałem ci czas abyś za mną zatęskniła- prychnęła zwracając się w jego kierunku
  • Z tego co widziałam, to ty stęskniłeś się za mną- wyszczerzył tylko zęby po czym zbliżył się do mnie
  • Żebyś wiedziała- po czym znowu wbił się w usta. Teraz było to gwałtowniejsze. Szybko położył mnie na trawie, klęcząc nade mną. Oderwał się ode mnie po czym zjechał do szyi. Moje ręce powędrowały w jego włosy, dając mu zgodę na więcej. Po chwili poczułam jego dłonie pod moją bluzką i sama się od siebie uśmiechnęłam. Oderwał się ode mnie i spojrzał w oczy – u mnie czy u ciebie ?
  • A nie możemy tutaj ?- mruknęłam, uśmiechając się do niego przebiegle.
  • Nie chcę abyś się przeziębiła – wstał i podał mi rękę. Z przyjemnością skorzystałam i otrzepałam się z trawy
  • A więc do ciebie- spojrzał na mnie ze zdziwieniem i uśmiechnął się
  • Haruno Sakura, zdumiewasz mnie – spojrzałam na niego ze zdziwieniem – na ogół dziewczyny wolą wrócić do siebie
  • U mnie niedługo będzie zgrupowanie pijanych przyjaciół- podeszłam do niego i wspinając się na palcach szepnęłam mu do ucha- nie chce aby nam przerywano – Sasori nic nie mówiąc wziął mnie za rękę i zaczął kierować w stronę swego mieszkania. Jak się okazało mieszkał niedaleko klubu. Weszliśmy do środka. Usiadłam na kanapie a on poszedł do kuchni. Wziął z lodówki białe wino i wrócił z dwoma kieliszkami
  • Masz niezłe mieszkanko- z tego co byłam w stanie zobaczyć z poziomu kanapy, jego mieszkanko było przynajmniej dwa razy większe niż moje i zdecydowanie lepiej urządzone. Dzięki Bogu, że nie poszliśmy do mnie
  • Cóż nie lubię się gnieździć w małych pokoikach- podał mi kieliszek i usiadł obok mnie. Zbliżył się do mnie i po chwili położył głowę na moich kolanach. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Spodziewałam się, że od razu rozpocznie swoje gierki- to bardzo dobre wino. Chcę abyś je kosztowała – zachichotałam po czym przyłożyłam kieliszek do ust. Miał rację. Było naprawdę wyborne. Musiało kosztować go majątek. Cóż jeśli ktoś jest w stanie zakupić takie mieszkanko to jestem pewna, że i na dobre wino się coś znajdzie. Westchnęłam ciężko. Nie wiedziałam, że jest bogaty. Czemu zawsze muszę kończyć z bogaczami. Ostatnim był Sasuke, który był cholernym sknerą i rozliczał mnie z każdej wydanej złotówki. Nawet jak zapraszam na obiad to dzieliliśmy rachunek na pół- coś się stało?- najwyraźniej zauważył, że się zamyśliłam
  • Nie, przepraszam ja...- skończyłam szybko wino- ja się tylko zamyśliłam
  • Sakura, jeśli nie jesteś pewna, to pozwolę Ci odejść. Rozumiem, że zerwanie z Sasuke
  • Tu nie chodzi o Sasuke !- warknęłam. Nie wiedziałam, czemu tak zareagowałam. Może dlatego, że dopiero teraz zrozumiałam, że ja nie jestem tym kim on by chciał abym była. Nie sypiam z chłopakami aby zapomnieć o złamanym sercu. Jestem grzeczną dziewczynką, Haruno Sakura, która siedzi w domu z książką i kubkiem herbaty a nie w domu następnego bogacza. Wstałam i przetrzepałam włosy. Zawsze tak robiłam jak się denerwowałam. Podszedł do mnie i jednym ruchem obrócił biodrami tak abym spojrzała na niego. Jego kocie oczy były takie kuszące a usta które miało na sobie jeszcze smak tego wspaniałego wina, sprawiały, że byłam gotowa ulec
  • Nie jestem księciem z bajki, który przyjedzie na białym koniu i uleczy twe złamane serce- jego głos był cichy i poważny. Poczułam przyjemne uczucie w brzuchu- jestem chłopakiem z klubu, który zaprosił piękną dziewczynę do domu aby się z nią kochać- spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Nie spodziewałam się takiej bezpośredniości- nie patrz tak na mnie. Jesteś dużą dziewczynką. Jestem pewny, że dobrze wiedziałaś co będziemy tutaj robić. Powiem coś więcej- nagle poczułam jak moje ciało się samo z siebie cofa i poczuła zimno tylnej ściany. Moje ręce znów powędrowały ku górze a mój wzrok wrócił na jego twarz- gdzie się podziała dziewczyna z klubu ?
  • Ta dziewczyna nigdy nie powinna wychodzić z domu- warknęła, chciałam się uwolnić ale nadal mnie trzymał – obiecałeś, że dasz mi odejść
  • Jak będę wiedział, że naprawdę tego chcesz- spojrzałam na niego wściekła
  • Przecież, Ci mówię, że chcę !- warknęłam przez zęby. Nagle przygryzłam wargę kiedy poczułam jego oddech a później usta na mej szyi
  • Twoja głowa mówi aby wrócić do domu ale serce i reszta ciała mówi aby zostać- mruknął, nie przestając pieścić mojej szyi. Czułam jak moje ciało zaczyna mieć kontrolę nad głową. I zadziwiająco mi się to podobało. Co złego jest w jednej szalonej nocy ? Przecież każda dziewczyna taką ma, prawda? Uniósł mnie do góry a ja zaplotłam nogi na jego biodrach. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się- tak jak myślałem- po czym znowu wbił się w moje usta.


Ubrałam buty i wyszłam. Jak byłam w windzie włączyłam telefon, który poprzedniej nocy wyłączyłam. Nieodebrane połączenia od Ino i Naruto. Westchnęłam ciężko. Wyszłam z klatki i spojrzałam w górę na najwyższe piętro. Opuściłam mieszkanie jak on jeszcze spał. Nie mam zamiaru nikomu utrudniać tej sytuacji. Jestem dużą dziewczynką i jestem w stanie pogodzić się z faktem, że ta przygoda była tylko na jedną noc. Weszłam do mieszkania i rzuciłam buty w kąt, kierując się do kuchni. Zaparzyłam wodę i nasypałam dwie czubate łyżeczki kawy do kubka. To będzie długi dzień. Potrzebuję się rozbudzić. Wysłałam Ino i Naruto wiadomość, że jestem w domu i nic mi nie jest, a wczoraj padł mi telefon. Wiedziałam, że w to nie uwierzą, ale dałam im tak znać, że nie mam zamiaru się dzisiaj tłumaczyć. Wzięłam z lodówki kawałek ciasta i wraz z kubkiem kawy usiadłam na kanapie. Włączyłam radio i położyłam się zakrywając twarze dłonią. Uśmiechnęłam się do siebie. Nie ważne, jak długo będę żałowała tej decyzji, była ona bardzo dobra. Już dawno nie bawiłam się tak dobrze. Po zjedzeniu ciasta wstałam i zaczęłam kierować się w stronę łazienki kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Poczłapałam i stanęłam jak wryta kiedy uśmiechały się do mnie kocie oczy

- Nie lubię pić kawy samemu- po czym nie mówiąc już nic wszedł do środka.




Skończyłam! Nie wiem jak to wyszło, bo to mój drugi one shot  w życiu. mam nadzieję, że się podobał :)   

wtorek, 13 września 2016

Pierwszy dzień w pracy

Spojrzała na siebie w lustrze. Przez tę dwójkę idiotów nie mogła w nocy spać a miała dzisiaj pierwszy dzień w pracy. Była podekscytowana ale także zdenerwowana. Dziewczyny wyszły wcześniej do biblioteki tak więc mogła w spokoju się przyszykować. Usłyszała nagle pukanie. Podeszłą do drzwi i otworzyła uśmiechając się widząc przed sobą bruneta
  • Nie- mruknął, spoglądając na nią- Shisui cię wyśmieje jak cię taką zobaczy
  • Dzięki Bogu- pisnęła, rozpuszczając swoje włosy, które kilka chwil temu spięła w zbyt dojrzały jak na nią kok
  • Możesz się w ogóle poruszać w tej spódnicy ?
  • To mój pierwszy dzień, chcę wyglądać elegancko
  • To Shisui, tak długo jak będziesz miała cokolwiek na sobie, to będzie zadowolony- po chwili uśmiechnął się i dodał- chociaż znając jego nie miał by nic przeciwko, gdybyś przyszła topless
  • Itachi ! - warknęła. Podszedł do niej i pocałował ją. Chodź trzeba ci wybrać jakieś ładne ciuszki
  • A co ty taki w motylkach dzisiaj ?- spytała, siadając na łóżku i pozwalając mu działać
  • Moja dziewczyna idzie do pracy. Chcę być pomocny- nagle spojrzał na nią i skierował jej uwagę na torbę którą ze sobą przyniósł- w środku jest sok pomarańczowy i kilka kulek ryżowych- spojrzała na niego ze zdziwieniem – znając ciebie byłaś zbyt zdenerwowana i nic nie jadłaś- otworzyła torbę i wyjęła pojemnik i butelkę soku
  • Kocham Cię
  • Wow- mruknął, stając jak słup przed jedną z szafek
  • Co ?- spytała, zajadając się pysznymi kuleczkami
  • Chyba odkryłem skrzynię ze skarbami – wstała i szybko zamknęła jedną z szuflad, blokując ją w tym samym momencie- nie bądź taka, wczoraj byłaś bardzo za aby pokazać mi swoją bieliznę
  • Itachi !- warknęła. Ten uśmiechnął się i opierając się o szafkę obok wbił się w usta jego dziewczyny. Oderwał się i zjadł pozostałość kulki którą miała w ręce
  • No a teraz się przebieraj- pokazał na rzeczy ułożone na krześle. Schylił się i szepnął – ten czarny zestaw który był na wierzchu, wolałbym abyś zostawiła go dla mnie- zrobiła wielkie oczy, po czym odwróciła wzrok a na jej polikach pojawił się rumieniec
  • To wyjdź abym mogła się przebrać – ten uniósł swoje brwi i uśmiechnął przebiegle rzucając się na łóżko
  • Z chęcią zostanę – spojrzała na niego z przerażeniem
  • Itachi !
  • Często dziś wypowiadasz moje imię, aż tak ci się ono podoba ?
  • Nie przebiorę się przed tobą
  • Dlaczego ?- spojrzała na niego ze zdziwieniem- jestem twoim chłopakiem. Nie mów mi, że w wstydzisz się mnie
  • Nie wstydzę się ciebie a raczej tego, że będziesz mnie widział w samej bieliźnie- wstał i podszedł do niej bliżej
  • Jak się wstydzisz to ci chętnie pomogę – ponownie wbił się w jej usta i po chwili pozostawał pocałunki na jej szyi. Pisnęła kiedy poczuła jak zostawia na jej szyi ślad
  • Co to ma znaczyć ?- warknęła, podchodząc do lustra. Wiedziała, że to pozostawi ślad
  • Widziałem, że rozmawiałaś z Kankuro- odwrócił się po czymś kierował się ku wyjściu- mały ślad aby pokazać, ze jesteś moją dziewczyną a nie jego- uśmiechnął się widząc jej podenerwowaną minę- będę czekał na dole. Spojrzała z przerażeniem na pojawiający się już ślad. Nałożyła czarne dżinsy, które przyszykował jej Itachi i białą koszulę z kołnierzem
  • Ten idiota planował to od samego początku- warknęła do siebie. Nałożyła czarne balerinki, wzięła swoją małą czarną torebkę po czym skierowała się na dół. Zmierzyła winowajce wzrokiem po czym ruszyła przed siebie nie zwracając na niego uwagę
  • Mówiłem, że jestem zazdrośnikiem
  • Jeśli ktokolwiek to zobaczy
  • Myślisz, że jesteś jedyną dziewczyną, która ma malinkę na szyi ?- zarumieniła się i spojrzała w bok
  • Jesteś niemożliwy. Zabiję cię jak Shisui to zobacz- ten się zaśmiał i wziął ją za rękę
  • To jest też sygnał dla niego – pokręciła z niedowierzaniem głową. Zaśmiała się i już aż do restauracji nie mówili nic. Weszli do środka, gdzie czekał już na nich Shisui. Miał w ręce fartuszek a na ustach wielki szczenięcy uśmiech
  • No witam- przywitał się, dając Haru przyjacielskiego całusa w policzek z radością obserwując reakcję swego kuzyna- z tyłu masz łazienkę. Możesz się tak przebrać i jak już to zrobisz to wtedy cię poinstruuję co i jak- pokiwała głową po czym ruszyła w wyznaczone miejsce
  • Co to miało znaczyć ?- spytał wściekły brunet siadając przy jednym ze stolików
  • Już się nawet nie mogę witać z twoją dziewczyną ?- odpowiedział śmiejąc się
  • To witaj się w kulturalny sposób – warknął. Doskonale zdawał sobie sprawę co jego kochany kuzyn wyprawia, ale trudno pohamować tego kim się naprawdę jest. Kiedy wróciła obaj uśmiechnęli się do siebie
  • Wpadłem właśnie na genialny pomysł – podszedł do niej od tyłu i i spojrzał z chytrym uśmieszkiem na Itachiego – wiecie jakby mi klientów przybyło jakby cię od czasu do czasu przebierać w jakiś seksowny Cosplay
  • Shisui- obaj warknęli spoglądając ze złością na najstarszego w gronie
  • No już, już ptaszki, przecież żartuję – ruszył za ladę – przynajmniej na razie
  • Nie zgadzaj się na żadne jego zboczone pomysły- mruknął, podchodząc do blondynki
  • I kto to mówi ?- parsknęła, odchodząc do niego. Wzięła z lady ścierkę i zaczęła wycierać stoliki. Nie pierwszy raz jest kelnerką więc nawet bez instrukcji od Shisuiego wiedziała co ma robić
  • Wypraszam sobie- zaśmiał się, robiąc obrażoną minę
  • O doprawdy ?- warknęła. Uchyliła kołnierz i pokazała mu wynik jego dzisiejszych zabaw – a to co ma niby znaczyć ?
  • Wow, oznaczył się ?- odwrócili się kiedy Shisui wrócił- no, no, Haru ty się musisz postawić. To potwór przecież. Monster – mówiąc to wziął w żeby pałeczki i zaczął wygłupiać się imitując Itachiego
  • Idę sobie – warknął- jak zostanę tu sekundę dłużej to mu przywalę
  • Itachi, to mój szef, nie możesz- mruknęła, ochraniając go swoim ciałem. Ten stanął za nią i wystawił język swemu kuzynowi- a ty- tu zwróciła się do szefa- zachowuj się jak na twój wiek przystało- prychnął, po czym na nowo poszedł na tyły.
  • Przyjdę po ciebie o 5- mówiąc to zniżył się i złożył na jej ustach krótkiego całusa. Pomachał jej po czym wyszedł zostawiając ich samych.
  • Widzę, że się Wam układa – zaczął, siadając przy barze. Wręczył jej kartkę A4 całą zapełnioną zadaniami na dzisiaj. Zarumieniła się i odwracając wzrok pokiwała głową – nie sknoćcie tego- spojrzała na niego ze zdziwieniem- jesteście tak różnymi charakterami, że nie zdziwię się jak za jakiś czas o coś się pokłócicie
  • Dzięki za wiarę- burknęła, zaczynając czyścić całe szkło, skreślając wcześniej punkt o umyciu stołów
  • Nie chodzi o wiarę a o to , że doskonale znam swego kuzyna. To idiota, który z małej rzeczy robi wielkie halo- podszedł od niej i schylił się – jak na przykład z osoby o imieniu Kankuro- szepnął do jej ucha. Spojrzała na niego ze zdziwieniem
  • Kankuro to mój kolega i tylko kolega – zaprzeczyła szybko. Nie podobało jej się, że znowu rozmowa o Itachim zeszła na temat Kankuro.
  • Ty to wiesz, ale czy ta dwójka także ?
  • O co Ci chodzi?- warknęła, tracąc powoli cierpliwość
  • O to , że Itachi to zazdrośnik jakich mało a Kankuro to chłopak który stał się tobie niebezpiecznie bliski w tak krótkim czasie
  • Tak samo jak sam Itachi
  • I to ma go uspokoić ?- spojrzał na nią unosząc brew- Itachi cię lubi. A jego zazdrość jest jedynie tego oznaką. Ten mały ślad na twojej szyi nie jest wynikiem zboczonych myśli nastolatka a bardziej celowy zabieg
  • Oznaczenia mnie ?- warknęła, zaciskając pięści na szklance
  • Pokazania światu do kogo należysz
  • Nie należę do nikogo!- krzyknęła przez zęby. W tym samym momencie szklanka pękła a drobinki szkła weszły w jej dłoń. Pisnęła i opuściła resztę, która poleciała na ziemię roztrzaskując się na jeszcze mniejsze kawałeczki. Shisui westchnął po czym omijając szkło podszedł do dziewczyny. Wziął jej dłoń i delikatnie przyłożył do zimnej wody. Bardzo delikatnie zaczął wyjmować szkło z jej palców, kręcąc głową
  • Przepraszam – szepnęła nie chcąc na niego patrząc- możesz potrącić mi z pensji
  • Nie o szklankę się martwię- przerwał jej – Itachi mnie zabije- zachichotała wyobrażając sobie reakcję chłopaka- to ja powinienem cię przeprosić. Twoje życie z Itachim to Wasza sprawa i nic mi do tego. Ja nie chce tylko
  • Aby Itachi cierpiał - dokończyła za niego uśmiechając się do niego słodko- spokojnie tak długo jak będzie ze mną, nie pozwolę mu cierpieć- przerwała i na nowo oderwała wzrok- jest taki sam jak ja. Dlatego będę go trzymała obok siebie tak długo jak się to tylko da- uśmiechnął się po czym spojrzał w jej oczy. Poczuł jak serce na nowo zaczyna mu mocniej bić. Tak samo jak tamtej nocy. Odpędził myśli i bez żadnego ostrzeżenia wziął jej nadal krwawiący palec do buzi. Spojrzała na niego ze zdziwieniem. Na jej policzku pojawiły się rumieńce a wzrok skierowała w bok
  • Te rumieńce- zaczął, odchodząc na chwilę aby po chwili powrócić z apteczką- powinnaś je pokazywać tylko swemu chłopakowi- owinął delikatnie jej palce
  • A więc kuzyn mojego chłopaka nie powinien się tak zachowywać – zganiła go, nadal nie mogąc spojrzeć mu w oczy
  • Każdy wie, że ślina zatrzymuje krwawienie dużo szybciej niż woda- odpowiedział, odkładając do szafki apteczkę. Nagle podszedł do niej bliżej i przycisnął do zlewu- ale bardzo mnie zastanawia dlaczego pomyślałaś, że mógłbym zachować się aż tak niestosownie- szepnął do jej ucha. Przełknęła ślinę. Już chciał coś dodać, kiedy do knajpki wszedł pierwszy klient. Odszedł od niej i puściwszy do niej oczko zaczął kroić niedawno przybyłe ciasta.


Dzień minął jej zadziwiająco szybko. Nie miała za dużo czasu aby porozmawiać z Shisuim jak już to tylko po to aby pokazał jej gdzie co jest. Spojrzała na zegarek i w tym samym momencie do środka wszedł długowłosy Uchiha uśmiechając się do dziewczyny. Kończyła właśnie obsługiwać ostatniego klienta. Wstawiła brudne naczynia do zmywarki i wstawiła ją. Podeszła do drzwi i odwróciła znak aby wskazywał „Close”. Ściągnęła fartuszek i skierowała się z uśmiechem do swego chłopaka, ale jego mina wskazywała, ze ten dzień się jeszcze dla niej nie skończył. Po kierunku jego wzroku wiedziała już o co chodzi
  • Mały wypadek przy pracy – pocałowała go nim ten zdążył coś powiedzieć
  • Nie wygląda mi na mały- mruknął, biorąc jej dłoń od swojej
  • Panie doktorze, nic się nie stało. Pani niezdara opuściła tylko szklankę, po czym bez żadnych zabezpieczeń zaczęła ją zbierać z podłogi- nie podobało jej się, że Shisui go okłamuje, ale wiedziała, ze rozmowa ta bardziej by się skomplikowała gdyby powiedziała mu co się tak naprawdę stało
  • Zostawiam ci ją na 8 godzin a ty mi ją oddajesz poranioną. Uchiha Shisui ty bydlaku- zaśmiał się, biorąc blondynkę za rękę- właśnie dlatego porywam ją nim zdążysz wymóc na niej pozostanie chwili dłużej- ku sprzeciwom dziewczyny, oboje wyszli zostawiając Shisuiego samego. Spoglądał szczenięcym wzrokiem za zabawką której nigdy nie będzie miał. 




Wiem, że trochę krótki, ale jakos ostatnio nie mam ani czasu ani weny na pisanie. Wstwiłam tyle ile mam abyście mnie nie znienawidzili, że w ogóle nie pisze. Mam nadzieję, że się podoba przynajmniej trochę.  

sobota, 13 sierpnia 2016

Rywale

Bała się przerwać ciszy która nastała po zakończeniu historii. Spoglądała na Itachiego i czuła ból w sercu. Nie rozumiała, czemu miałaby go znienawidzić. Zrobił to wszystko tylko po to aby chronić jego ojca. Ona zrobiłaby to samo dla swojej matki. Zbliżyła się i przytuliła go do siebie. To jedyna rzecz, która wydawała jej się właściwa. Wtulił się w jej pierś, ściskając mocniej jej ramię. Żałowała, że w ogóle zaczęła ten temat. Chciała aby ta noc była przepełniona żartami i śmiechami a nie bolesnymi wspomnieniami
  • W tamtym też momencie ojciec coraz bardziej pokładał we mnie nadzieję zapominając kompletnie o Sasuke- tu przerwał i spojrzał na dziewczynę- ale to historia na kiedy indziej – po czym pocałował ją. Ale tym razem był to inny pocałunek. Taki który szukał pocieszenia. Smutny i bliski rozpaczy. Odwzajemniła go i wplątała dłonie w jego włosy. Uwielbiała je, były zawsze takie miękkie i gładkie w dotyku. Ciekawe jakiego szamponu używa. Parsknęła nagle śmiechem, nie wierząc o czym teraz myśli. Chłopak spojrzał na nią ze zdziwieniem
  • Przepraszam – mruknęła uspakajając się- pomyślałam o rzeczy o której w tym momencie nie powinnam myśleć
  • A więc o czym ?- odwróciła wzrok i zawstydzona przyznała się. Ten tak samo parsknął śmiechem i wstał, kierując się do łazienki. PO chwili wrócił z butelką szamponu i odżywki i wręczył je dziewczynie- jak chcesz możesz wziąć, ale uważam, że twoje włosy są wystarczające ładne- obaj zaśmiali się z tego w jak głupim kierunku powędrowała rozmowa. Oczywiście to co powiedział Itachi nie dawało jej spokoju, ale reszty dowie się od Kankuro. Chłopak otworzył następne piwo. Wypił je jednym duszkiem już po chwili otwierając następne
  • EJ!- warknęła, udając oburzoną- myślałam, że pijemy razem – ten zaśmiał się i wziął jej butelkę po czym przyłożył do jej ust i po chwili przechylił. Powstrzymując śmiech zaczęła szybko połykać trunek czując jak piana zaczyna powoli wracać nosem. Kiedy odłożył butelkę krople piwa nadal zlatywały jej po wardze – bardzo zabawne. Mam teraz gaz w nosie. Wiesz jakie to nie przyjemne?
  • I marnujesz tyle dobrego piwa. Podszedł do niej i przygryzając jej wargi zlizał zawartość trunku
  • Itachi- mruknęła, kiedy dotknęła zakrwawionej wargi
  • Wybacz, jeśli bolało- podszedł bliżej i łagodnie zlizał jej dolną poranioną wargę. Znowu, tak samo jak w domku Obito, poczuła się dziwnie. Chciała aby ją całował, chciała aby był tylko jej, chciała aby ta noc była tylko ich.
  • Podobało mi się – mruknęła rumieniąc się lekko. Ten uśmiechnął się i przejechał kciukiem po jej wardze
  • Czyżbyś była masochistką ?- spojrzała na niego i parsknęła śmiechem uderzając go lekko w ramię
  • Za kogo ty mnie uważasz co ?- ten uśmiechnął się i wchodząc pod ścianę ułożył się wygodnie rozprostowując kości.
  • Czuje się jak staruszek. Normalnie wszystkie kości mnie bolą- mruknął, łapiąc się za dół pleców
  • Może chcesz masaż – spojrzał na nią szczenięcym wzrokiem. Odwrócił się na plecy a ona śmiejąc się z jego dziecinnego zachowania, usadowiła się wygodnie i rozpoczęła to w czym była naprawdę dobra. PO chwili zobaczyła na jego ustach błogi uśmiech i sama się szeroko uśmiechnęła. Zdecydowanie lepiej mu w uśmiechu niż smutnej twarzyczce. Zawsze masowała mamę kiedy czuła się źle, teraz czuła większą przyjemność z masowania swojego chłopaka. Tym bardziej jak sprawiało mu to przyjemność. Po jakiś 20 minutach zeszła i położyła się obok niego, kładąc się na boku tak aby obserwować jego.
  • Kocham cię jeszcze bardziej- zachichotała, widząc jego zrelaksowaną minę- w życiu nie miałem tak dobrego masażu.
  • A ile takich miałeś ?- zapytała unosząc z zaciekawieniem brew- poczekaj inaczej to sformułuję. Od ilu dziewczyn miałeś taki masaż- ten usiadł i pocałował ją łagodnie
  • Czy mi się zdaje, czy ktoś tu jest zazdrosny?- mruknął, chichocząc pod nosem
  • Ja, zazdrosna?- usiadła na łóżku, udając teatralnie niezazdrosną pozę- no co ty. Jestem jedynie twoją dziewczyną więc o co miałabym być zazdrosna
  • Ojoj to takie słodkie- zachichotała, zbliżając się do niej
  • O nie mój drogi. Nie ma całusów, obściskiwania póki nie odpowiesz na zadane pytanie- załamał ręce i westchnął ciężko.
  • Moja eks nigdy mnie nie masowała. Powiem tak. Ja jej nigdy nie dawałem możliwości
  • Była aż tak kiepska ?
  • Wolałem nie próbować- obaj zaśmiali się- jedna dziewczyna mnie masowała.
  • Nie twoja dziewczyna?
  • Hmm- podrapał się w tył głowy- jakby to powiedzieć. Można powiedzieć, że była to dziewczyna tylko na jedną noc- już drugi raz poczuła pianę w nosie spojrzała na Itachiego zastanawiając się czy chce zadać następne pytanie
  • I ile było takich dziewczyn na jedną noc ?- ten uśmiechnął się i zbliżył się do niej i spojrzał na nią przebiegle
  • Nie wiem czy chcesz wiedzieć- otworzyła usta, ale szybko je zamknęła nie wiedząc co miałaby powiedzieć- powiedzmy, że koniec gimnazjum początek liceum był moim okresem buntu
  • Raczej okresem seksu !- palnęła, dokańczając następne piwo. Tak zaczynała już czuć się pijana. Ale czuła, że na trzeźwo nie przyjmę tych wszystkich nowych informacji o swoim chłopaku
  • Cóż. Byłem popularnym chłopcem- zachichotał widząc jej czerwone policzki- i potrafiłem to wykorzystywać
  • Czyli wykorzystywałeś te biedne dziewczyny, które się w tobie zakochały?- otworzyła następne butelki piwa, podając mu jedną.
  • O nie! Lubiłem się zabawić, ale nigdy nie byłem dupkiem- mruknął udając jakby uraziła jego dumę- nigdy nie przespałem się z dziewczyną która była we mnie zakochana. Możesz wierzyć lub nie, ale jest wiele dziewczyn, które szukają zabawy na jedną noc
  • Dużo było tych co się w tobie zakochały ?
  • Jesteś strasznie gadatliwa dzisiaj – zaśmiał się, opierając się o ścianę, zdając sobie sprawę, że za szybko nie położy się znowu- hm około pół szkoły ?
  • Pół szkoły ?
  • Tak drugie pół w Kankurou- zachichotała lekko, ale był to chichot zdenerwowania a nie radości
  • Później jak doszedł Sasuke ta liczba się zmniejszyła, bo nowe zakochiwały się w nim, więc miałem chwilę przerwy
  • Oj ty biedaku, taka ilość seksu musiała się wymęczać- parsknęła sarkastycznie, czując jak te nowe informacje ją przytłaczają. Czemu ona po prostu nie umie trzymać buzi na kłódkę.
  • Żebyś wiedziała. Tyle nie przespanych nocy
  • Pół szkoły?- wtrąciła nie wierząc w te liczby- przecież byli tam też inni chłopacy
  • No oczywiście. Te pół szkoły to jest tylko w przybliżeniu
  • Nie wierzę!- zachichotała, ale ten zamknął ją szybko namiętnym pocałunkiem. Kiedy oderwali się od siebie, ta spojrzała na niego ze zdziwieniem. Tego jeszcze nie czuła
  • A teraz wierzysz?A to i tak jeszcze nie wszystko na co mnie stać - zaśmiał się, puszczając do niej oczko. Pokiwała jedynie głową, dotykając swoich warg opuszkami palców. Cóż jak całował tak dobrze w liceum to się nie dziwi, że dziewczyny chciały aby je całował.
  • Czekaj, czekaj- zaczęła, kiedy przebudziła się z transu- na początku naszej znajomości powiedziałeś mi, że nie jesteś typem kobieciarza
  • Bo JUŻ nie jestem – uśmiechnął się do niej słodko, pokazując białe zęby
  • Już... cóż bardzo pocieszające- warknęła pod nosem
  • No, no, ty naprawdę jesteś zazdrosna- zaśmiał się, łapiąc się za brzuch
  • A ty byś nie był, gdybym ci powiedziała, że spałam z połową liceum
  • Nie z połową a powiedzmy 1/6- sprostował, pokazując w powietrzu przekrój jednej szóstej
  • No dobra. To niech będzie. Jak ty byś się czuł gdybym ja się przespała z 1/6 liceum
  • Cóż zadowolony to bym nie był- przyznał jej rację, nadal się śmiejąc
  • A może- tu przerwała i spojrzała zadziornie na bruneta- aby nadrobić twoje doświadczenie ja się prześpię teraz z 1/6 akademika- nagle poczuła jak łapie ją za nadgarstek i przyciąga na dół, aby po chwili usiąść na niej i spojrzeć na nią z góry
  • Jeśli jakiś chłopak stąd cię tknie albo spojrzy na ciebie w nieodpowiedni sposób, to sprawię, że będzie cierpiał- jego poważny ton i wzrok sprawił, że przełknęła ślinę ze zdenerwowania
  • I kto tu jest zazdrosny
  • Jedno musisz o mnie wiedzieć- mruknął, muskając jej usta – jestem cholernym zazdrośnikiem – po czym wbij się w jej usta. Szybko odwzajemniła pocałunek zanurzając dłonie w jego włosach. Zdjęła z nich gumkę i rozpuściła je, sprawiając, ze teraz opadały i smyrały delikatnie jej twarz. Jej dłonie zaczynały zniżać się powoli, aż weszły pod koszulkę i w momencie kiedy chciała pozbyć się niepotrzebnego materiału, on zatrzymał jej dłoń
  • Czemu ?- spytała szeptem. Tak bardzo tego chciała
  • Nie chcę aby twój pierwszy raz był w akademiku. Zaplanuję coś lepszego- na policzkach dziewczyny pojawił się rumieniec a ona w tym jednym momencie była mu tak bardzo wdzięczna- chociaż nawet nie wiesz, jak się powstrzymuje abyś wreszcie była moja
  • Twoja?- spojrzała na niego z zainteresowanie. Pocałował ją i posłał jej oczko- pójdę już. Jestem zmęczona. Ten głupi alkohol mnie zmęczył- zszedł z niej i pomagając jej wstać odprowadził do drzwi
  • Widzimy się jutro ?- pokiwała głową i pożegnała się z nim. Stanęła przed swoimi drzwiami rozmyślając nad wcześniejszą rozmową. Odwróciła się i skierowała się do jedynej osoby, która mogła jej wyjaśnić jej wątpliwości. Zapukała i spokojnie czekała na otworzenie drzwi. Po drugiej stronie znalazł się na szczęście poszukiwany chłopak
  • Haru?- mruknął nie rozumiejąc jej wizyty. Uniósł brew i spojrzał z powrotem do swego pokoju- chodźmy gdzie indziej- po czym wziął jej dłoń i zaprowadził na zewnątrz do parku. Po jej wzroku spodziewał się o co chodzi.
  • Dlaczego Itachi ?- zaczęła w końcu- dlaczego nie głowa klanu a Itachi ? Jestem pewna, że gdyby chodziło tu o twego ojca to zrobiłbyś to samo- nagle przerwała i spojrzała na chłopaka- nawet jeśli... gdybym była na twoim miejscu i uparła się aby obwiniać o wszystko właśnie jego to
  • To?- słuchał z zaciekawieniem, zdając sobie sprawę, że ten idiota powiedział jej wszystko oprócz najważniejszej rzeczy.
  • Nienawidziłabym go. A wasze relacje
  • Mówiłem Ci, że zapomniał- zaśmiał się cicho- po twoich słowach mniemam, że powiedział ci o wypadku- pokiwała głową- a powiedział ci o mojej prośbie?- spojrzała na niego ze zdziwieniem. Pokręciła głowa, czując się dziwnie, że zaczęła od samego początku obwiniać biednego Kankuro- masz rację. Jedyną osobą, którą obwiniam za tamten wypadek jest ojciec Uchihy. Nie czuję do niego żadnej nienawiści, bo tak jak powiedziałaś, pewnie zrobiłbym to samo, gdybym był na jego miejscu. Ale..- tu przerwał i oparł się o drzewo- po pogrzebie, na którym oczywiście zjawiła się cala rodzinka Uchiha, poprosiłem go o jedną rzecz- westchnął głęboko- poprosiłem go aby nie obwiniał się o to co się stało. Prosiłem go aby żył normalnie, zapominając o tamtym wypadku. Ale- tu uśmiechnął się- jak widziałem jego smutny wzrok poczułem żal. Chyba pierwszy raz w życiu poczułam, że jest mi go żal. Chciałem się z nim zaprzyjaźnić. Myślałem, że to jedno wydarzenie, ten sam ból sprawi, że nasze głupkowate zachowanie ze szkoły w końcu się skończy. W tym momencie myślałem, że Itachi się tak ciągle zachowywał ze względu na ojca i przynależność do klanu takiego jak Uchiha. Cóż po pogrzebie chłop się zmienił, ale nie zostaliśmy przyjaciółmi. Wręcz przeciwnie. Robił wszystko abym go znienawidzić i ciągle miał to cholerne spojrzenie. Nawet teraz jak na mnie patrzy, widzę smutek i desperację. Cóż powiedział ci nie tą historię o której mi chodziło, ale zgaduję, że bez niej nie zrozumiałabyś niczego.
  • A o jaką historię ci chodziło ?- spytała, nadal próbując przetrawić to co usłyszała. Nie wiedziała, że jest między nimi taka więź, nie wiedziała, ze Kankuro chciał aby Itachi stał się jego przyjacielem, nie wiedziała, że to się ciągnie tak długo
  • Wiesz, już że robił wszystko aby sprawić abym go znienawidził? Chciał sam się ukarać i moja nienawiść miała być ta karą- przerwał i spojrzał na dziewczynę- jestem pewny, że teraz by tego nie zrobił, tym bardziej będąc z tobą, ale wolę abyś wiedziała- tu przerwał i zamknął oczy- pamiętasz moją siostrę Temari ? - pokiwała głową- mówił ci też pewnie, że rywalizowaliśmy także o względy dziewczyn- znów pokiwała głową, powoli zaczynając rozumieć dokąd prowadzi ta rozmowa- i właśnie Temari była jedyną dziewczyną, na którą urok Itachiego nie działał. Jestem pewny, że gdyby nie tamto wydarzenie, to nie zrobiłby tego co zrobił- jej wzrok wyostrzył się, czując jak jej serce zaczyna mocniej bić
  • Oczywiście, moja siostrzyczka też nie jest bez winy- zaśmiał się – teraz jak to wspominam, to mi się aż śmiać chce
  • Czy …
  • Przespali się- odpowiedział jej pośpiesznie- pijacka nocka, po jednej z imprez. Pewnie gdyby nie znajomy znajomego to nigdy bym się o tym nie dowiedział- tu przerwał i westchnął głęboko- uznałem, że jeśli Itachi tak chce utrzymywać nasze relacje, to ja też zacznę grać
  • A więc nadal chcesz go za przyjaciela?- spytała, próbując sobie to wszystko uporządkować
  • Nie. Teraz na nowo jest moim rywalem- tu zbliżył się do dziewczyny i spojrzał na nią z góry- tym bardziej wezmę naszą rywalizację na poważnie- przejechał dłonią po jej policzku i posłał oczko
  • Kankuro- szepnęła, odsuwając się od niego. Ten zaśmiał się i cofnął
  • Jesteś taka niewinna, Haru- mruknął. Minął ją i skierował się z powrotem do środka budynku- Ze względu na przeszłość nie chce abyś się z nim zadawała, ale do niczego Cię nie zmuszę po czym odwrócił się i rzucił w jej stronę lizakiem – czekam na powrót do naszej umowy- po czym zniknął zostawiając ją samą na środku parku.
    Poczuła kujący ból w głowie. Za dużo informacji. Za dużo prywatnych informacji. Ale zdecydowanie historia Kankuro bardziej ją uspokoiła. Po historii Itachiego o ich rywalizacji to właśnie podobnego można było się spodziewać. Czy powinna się wtrącać do ich relacji? Inaczej, czy w ogóle chce się w to wtrącać. Nie. To są oni. Są dorośli i sami dadzą radę. Ona sama oceni Itachiego po tym jaki jest dla niej a po jego przeszłości.
    Otworzyła lizaka i czując jak jej serce się uspokaja ruszyła do pokoju, odpocząć po dzisiejszym dniu pełnym wrażeń.






Miał być wcześniej ale nie miałam czasu. Ostatnio w oóle pisze tylko wieczorami jak wracam zmęczona po pracy, więc rozdziału mogą nie pojawiać się za często. Ale mam nadzieję, ze ten się Wam podobał :)   

czwartek, 28 lipca 2016

Kłamstwo

Spoglądała przez okno na spadające liście . Robiło się coraz zimniej a natura zmieniła swoje oblicze. Siedziała i jednym uchem słuchała profesora tłumaczące czytanie nut, a ona myślała jedynie o jej wczorajszej rozmowie z Kankuro. Co takiego zrobił Itachi, że on go tak nienawidzi. Czy powinna się pytać i wtrącać w nie swoje sprawy. Ale czy one nie są już nie jej? Przecież są razem a Kankuro to jej kolega, chciałaby aby sprawy między nimi się ułożyły. Nagle poczuła dłoń na ramieniu i spojrzała w górę. Sala była pusta a nad nią stał profesor. Musiała się zamyślić, przeprosiła i opuściła klasę. Miała dzisiaj jeszcze jedno na głowie. Miała spotkanie z Tsunade. Chciała ją poprosić o zezwolenie na pracę. Denerwowała się jak jeszcze nigdy. Stanęła przed jej drzwiami i zapukała cicho. Kiedy usłyszała zaproszenie przekroczyła prób gabinetu i weszła do środka witając się z dyrektorką. Ta uśmiechnęła się tylko i wskazała krzesło naprzeciwko niej.
  • A więc co cie do mnie sprowadza?- przerwała wszystko i spoglądała na dziewczyna.
  • Chciałam z Panią porozmawiać o prawie, które zabrania pierwszorocznym pracować- ta uniosła brew i spojrzała na blondynkę- jak Pani dobrze wie, pochodzę z biednej rodziny i dostałam się na ten uniwersytet tylko dzięki stypendium. Jednak zostawiłam w domu chorą mamę, którą zawsze wspierałam. Niestety teraz nie mam takiej możliwości, dlatego wysłałam ją d szpitala. Jednak jej leki i pobyt tak trochę kosztuję. Dlatego przyszłam tu prosić Panią o to abym mogła zacząć pracę już na pierwszy roku studiów- powiedziała to wszystko na jednych tchu, czując mega zdenerwowanie. Nie wiedziała czemu ale ta kobieta ją trochę przerażała.
  • Nasze prawo istnieje po to aby pozwolić studentom na skupieniu się na studiach i zaaklimatyzowaniu się w nowym miejscu- zaczęła opierając brodę o dłonie- prawie wszyscy studenci pochodzą z bogatych rodzin i zwyczajnie nie muszą pracować, bo ich rodzice i tak ich utrzymują- tu przerwała i spojrzała na blondynkę- ale ty jesteś inna. Z tego co rozumiem to ty utrzymujesz swoją matkę. A co z ojcem ?
  • Nie ma. Opuścił nas – mruknęła, zaciskając pięści, coraz bardziej się denerwując. Czuła, że nie powinna tu przychodzić. W tym momencie pewnie pogorszyła swoją sytuację. Ale pamiętała jak Itachi ją chwalił. Zawsze podkreślał, że nie powinna mieć żadnych problemów, w końcu Tsunade to wyrozumiała kobieta...
  • Widzę po opiniach twoich profesorów że nie masz problemów z materiałem- zaczęła uśmiechając się lekko- nie widzę problemu aby pozwolić Ci na pracę- Haru uśmiechnęła się, czując jak wielki kamień spada z jej serca- ale nie chce abyś przez pracę odpuściła sobie studia- pokiwała głową nadal się uśmiechając. Wstała i dziękując dyrektorce wyszła z gabinetu natrafiając na Itachiego opierającego się o ścianę.
  • Co tu robisz?- spytała podchodząc do niego. Wyjął telefon i przeczytał wiadomość którą wysłała mu z rana. Powiedziała mu, że idzie porozmawiać z Tsunade, ale nie spodziewała się, że przyjdzie ją wesprzeć.
  • I jak ?- spytał, biorąc ją za rękę i kierując się w stronę wyjścia
  • Wspaniale! Pozwoliła mi pracować o ile nie przeszkodzi mi to w studiach- uśmiechnął się ciesząc się jej szczęściem- niestety rzadko kto chce przyjąć studenta do pracy. Od jakiegoś czasu szukam i szukam i nic nie mogę znaleźć
  • Znam osobę, która szuka kelnerki- przerwał jej szczerząc się jak idiota
  • Wspaniale !- pisnęła, spoglądając z radością na chłopaka- pracowałam już jako kelnerka- nagle stanęła dostrzegając, że wyszli z uniwerku- gdzie idziemy ?
  • Załatwić ci pracę – spojrzała na niego przerażona
  • Czekaj, czekaj ! Przecież ja nie jestem gotowa. Nie mam przy sobie CV. Wyglądam jak siedem nieszczęść. Nie spałam dobrze tej nocy. Nie mogę się tak pokazać przyszłemu pracodawcy !- wypowiedziała wszystko na jednym wdechu, z takich przerażeniem, że chłopak nie mógł powstrzymać się od śmiechu
  • Spokojnie widział cię w gorszym stanie niż teraz- spojrzała na niego nie do końca rozumiejąc- na dodatek. Czemu źle spałaś?- odwróciła wzrok. Nie chciała z nim o tym rozmawiać. Jeszcze nawet nie zdecydowała czy chcę go o to wszystko pytać.
  • Bolała mnie głowa i nie mogłam długo zasnąć- skłamała, nie patrząc na niego. Doskonale wiedział, że jest beznadziejna w blefach, przez co z taką łatwością mógł zgadnąć kiedy kłamała. Ale tym razem nie miał zamiaru jej wypytywać. Każdy miał swoje sekrety, którymi nie zawsze chce się podzielić. Po kilku minutach stanęli przed dobrze im znaną kawiarenką
  • Nie mów mi, że...- ten tylko uśmiechnął się szeroko ukazując swoje białe zęby. Wziął ją za rękę i wprowadził do środka. Już po chwili przed nimi pojawił się właściciel uśmiechając się do gości
  • No proszę, kogo ja widzę w swoich skromnych progach- uśmiechnął się jeszcze szerzej do kuzyna, kiedy zauważył jak trzyma dziewczynę za rękę
  • Słyszałem, że szukasz kelnerki – mówiąc to wystawił Haru przed sobą. Ta zarumieniła się i spojrzała w bok nie do końca pewna co ma zrobić. Starszy Uchiha uśmiechnął się i zaprosił ich na zaplecze.
  • Owszem szukam. Tą co teraz mamy jest po prostu do bani- odpowiedział załamany- przez nią mam więcej strat niż zysków- dziewczyna zachichotała przypominając sobie przerażoną dziewczynę z pierwszego razu jak tu przyszła.
  • To nie jest zabawne- mruknął jeszcze bardziej bezbronny- nie chciałem jej wywalać od razu, ale teraz to już nie mam wyboru- spojrzał na dziewczynę i spoważniał – masz jakieś doświadczenie w kelnerstwie – pokiwała głową
  • Pracowałam w restauracji jak jeszcze chodziłam do liceum- zagwizdał i spojrzał na dziewczynę z podziwem
  • Ok, weź fartuszek i idź pokaż mi na co cię stać- spojrzała na niego z przerażeniem. Wstał a za nim dziewczyna i Itachi po czym skierowali się w stronę głównej części kawiarenki. Posłusznie wzięła fartuszek leżący na blacie i wzięła się za obsługę klientów, którzy nadal oczekiwali obsługi od przerażonej dziewczyny, która o mało co nie zbiła następnej szklanki.
  • Dzięki- mruknął młodszy Uchiha, kiedy usiedli przy jednym stoliku
  • Przecież jeszcze jej nie przyjąłem – mruknął uśmiechając się chytrze- to dziwne, że osoba chodząca do Konohy chce pracować
  • Ona nie jest taka jak inni- odpowiedział z poważną miną- nie zdradzę ci niczego, póki ona nie będzie chciała ci tego wyjawić. Ale po prostu potrzebuje kasy. To wszystko- Shisui nigdy nie był osobą, który wciskał swego nochala w nie swoje sprawy. Dlatego zrozumiał też, że nie warto wypytać o rzeczy które go nie dotyczą
  • A więc Obito do mnie dzwonił- Itachi załamał się i spojrzał srogo na kuzyna- widzę, że wziąłeś sobie do serca radę swego starszego kuzyna- prychnął coś i odwrócił wzrok, co doprowadziło do śmiechu ze strony Shisuiego- a co z Kankuro ?- młodszy zacisnął pięści i spojrzał na kuzyna bezradnie- zdaje mi się, czy się ze sobą przyjaźnią?- ten pokiwał tylko głową, sam do końca nie będąc pewnym co ich łączy- masz zamiar jej powiedzieć co się między wami stało ?
  • Po co ?- warknął, nie chcąc o tym rozmawiać
  • A po to aby o takich sprawach dowiedziała się od Ciebie a nie od Niego- odpowiedział spokojnie- myślę, że będzie lepiej jak ty z nią porozmawiasz- ale przerwał kiedy dziewczyna podeszła do ich stolika z wielkich uśmiechem na ustach.
  • W czym mogę Panom pomóc?- zapytała pewnych dziewczęcym głosikiem. Obaj uśmiechnęli się i złożyli zamówienie, obserwując jak odchodzi do kuchni próbując odnaleźć to co zamówili. Wyglądała przezabawnie kiedy szukała czy to bitej śmietany czy to sztućców.
  • Są rzeczy o których lepiej nie mówić- dodał Itachi nim ta wróciła z zamówieniem
  • No, no nieźle- pogratulował jej Shisui sam wstając- usiądź a ja przyniosę umowę do podpisania- oczy dziewczyny zabłysły ze szczęścia, siadając obok Itachiego. Ten uśmiechnął się do niej ciesząc się jej szczęściem. Rozmyślał jednak o tym co powiedział Shisui. Ten idiota rzadko kiedy się mylił więc może i faktycznie byłoby lepiej gdyby o takich sprawach dowiedziała się od niego a nie od Kankuro. Nie podobało mu się, że przyjaźni się właśnie z nim, ale nie chciał i nie miał zamiaru jej tego zabraniać. Jest dorosłą osóbką, która sama decyduje o swoim życiu. Po chwili wrócił starszy Uchiha i omawiając z Haru umowę i godziny pracy.
  • Witaj w zespole. Na ogół pracuje tu jeszcze jedna osoba, ale ona na ogół jest tu rano. Zajmuje się zaopatrzeniem- mruknął, wręczając jej kopię umowy- do zobaczenia w weekend- po czym wstał i spoglądając na kuzyna ostatni raz wrócił do zaplecza, porywając na chwilę swoją aktualną kelnerkę. Kiedy wstali dziewczyna podeszła do chłopaka i szybko złożyła na jego ustach dziękczynny pocałunek. Ten podniósł ze zdziwienia brew i spojrzał na swoją dziewczynę, która bez słowa opuszczała lokal. Podbiegł do niej i chwycił ją za dłoń
  • To co, może jakoś to opijemy ? - spojrzała na niego ze zdziwieniem, patrząc tym samym na zegarek
  • Jest dopiero 6, naprawdę chcesz już pić? Wybacz, ale randkowanie z alkoholikiem nie jest w moim stylu- ten zaśmiał się tylko kręcąc głową z niedowierzania
  • Nie mówię, że mamy się upijać, ale możemy iść na jakiś obiad, po świętować, wypić kieliszek wina
  • A nie możemy kupić taniego wina i iść do pokoju i tak świętować ?
  • Czy to nie ty przed chwilą mówiłaś, że nie randkujesz z alkoholikami ?- obaj zaśmiali się, idąc w stronę supermarketu. Kupili kilka przekąsek, trochę alkoholu i zaczęli kierować się w stronę akademika- u mnie czy u ciebie ?
  • Myślę, że fakt, że jesteś moim chłopakiem nie sprawił, że Sakura nagle cię pokochała- parsknął śmiechem i otworzył przed nią drzwi, wpuszczając ją tym samym do środka
  • No sieema- przywitał ich blondyn, który odłożył na bok swoje wielgaśne słuchawki- no witam- podszedł do dziewczyny i uśmiechnął się złośliwie widząc siatkę z winem w ręce Itachiego- co opijamy ?
  • My udany dzień, a ty? Nie wiem. Nie widzę w twojej ręce żadnego alkoholu- burknął Itachi omijając Deidarę. Blondynka zaśmiała się siadając na łóżku Uchihy. Blondyn burknął coś niezrozumiałego pod nosem po czym odwrócił się z powrotem po swoje słóchawki- Gdzie Sasori ?
  • Nie wiem, powiedział, że nie wie czy wróci dzisiaj – warknął, po czym wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami
  • No i poszedł foch- zażartował brunet, siadając obok dziewczyny. Wyciągnął przekąski i nalał do kieliszków wino- nie wierzę, że pozwoliłem ci wybrać alkohol- burknął, czując obrzydliwy posmak wina- czy ty w ogóle coś wiesz o winach ?- ta zrobiła zamyśloną miną, po czym chichocząc zaśmiała się
  • Myślałam, że ustaliliśmy, że kupujemy tanie wino
  • Ale nie musiało być to najtańsze w sklepie- wziął następny łyk szybko żałując swojej decyzji. Wstał i podszedł do niewielkiej lodówki w rogu pokoju, z której wyjął dwie butelki piwa. Ta uśmiechnęła się i z przyjemnością wzięła jedną z nich- żal mi tak zmarnować te dwie butelki wina
  • Zawsze możemy zostawić to dla Deidary, ten wypije wszystko, nawet to paskustwo- zachichotała biorąc następny łyk piwa. Musiała przyznać, że zdecydowanie polała posmak tego niż wódki. Na dodatek nie było aż tak silne więc mogła spokojnie wypić trochę więcej nie martwiąc się, że za szybko się upije.
  • Co powiesz na to aby w weekend odwiedzić twoją mamę- zaproponował, uśmiechając się do niej łagodnie. Ta pokiwała radośnie głową, zajadając się kostką żółtego sera
  • Itachi możemy porozmawiać ? - spojrzał na nią z lekkim zdenerwowaniem słysząc jej poważny ton- wiesz, że koleguję się z Kankuro- jego serce zaczęło mocniej bić- będąc z tobą nie chcę wybierać z kim będę się przyjaźniła
  • A ja nie będę cię do tego zmuszał- odpowiedział łagodnie, przygotowując się do poważnej rozmowy.
  • Wiem i za to Ci dziękuję- mruknęła, siadając głębiej na łóżku opierając się tym samym o ścianę- wczoraj miałam z nim dziwną rozmowę- spojrzał na nią, po czym zamknął oczy opierając głowę o tę samą ścianę.
  • Domyślam się o co może chodzić- wtrącił cicho
  • On się o mnie martwi. Nie lubi Cię i to mnie martwi. Bo nie jestem w stanie sobie wyobrazić co musiałbyś w stanie zrobić aby cię znienawidził
  • To długa i niezbyt zabawna historia- mruknął, dokańczając piwo. Wstał i wziął z lodówki jeszcze kilka butelek – opowiem Ci, ale obiecaj mi, że nie znienawidzisz mnie po tym- spoglądał na nią. Widziała w jego oczach strach, co sprawiało, że i ona czuła się niekomfortowo. Pokiwała tylko głową, po czym odwróciła się w jego stronę siadając po turecku. Ten wziął głęboko powietrze po czym zamknął oczy
  • Musisz zrozumieć jeszcze jedną rzecz. To nie jest konieczne tak, że nienawidzi tylko mnie. On nie znosi rodziny Uchiha. No ale zacznijmy od początku. Znamy się jeszcze od czasów gimnazjum. Nigdy za sobą nie przepadaliśmy. Mieliśmy różne charaktery a los chciał że byliśmy w tej samej klasie. Niestety do liceum też trafiliśmy tego samego. Staliśmy się szybko rywalami we wszystkim, nauce, sporcie- tu przerwał i uśmiechnął się przepraszająco – w dziewczynach- ta prychnęła tylko, nie przerywając mu- nasi rodzice w przeciwieństwie do nas się przyjaźnili. Cóż przyjaźnili to może zbyt wielkie słowo. Byli w dobrych stosunkach. Dosyć często jeździli na różne przejażdżki. Na ogół z nimi nie jeździliśmy oprócz tego jednego razu- tu przerwał i schował głowę w dłoniach- nasi rodzice chcieli abyśmy się zaprzyjaźnili, uznając, że przejeżdża nam się przyda. Nawet nie wiesz ile bym oddał aby ona się nigdy odbyła- przerwał na chwilę, kiedy wydarzenia z tamtego zdarzenia powracały powoli- kiedy mieliśmy wracać ojciec Kankuro został w miasteczku chcąc podpisać jakiś kontrakt. Tak więc Kankuro wraz z matką wracali z nami- nagle zaczął mówić szybciej- zatrzymaliśmy się na obiad w jakiejś niewielkiej przystani. Mój ojciec nigdy nikogo nie słuchał. Może gdyby moja matka z nami pojechała wtedy to wszystko by się tak nie skończyło. Wypił dwa kieliszki wina, nie dając sobie wbić do głowy, że nie powinien prowadzić. Matka Kankuro była spokojną, wspaniałą kobietą która nigdy się nie sprzeciwiała. Aż do tego dnia. Pokłócili się, że nie pozwoli swemu synowi wejść do samochodu osoby pijanej. Co za ironia co?- spojrzał na nią śmiejąc się dziwnie – policjant, który siada za kółko po alkoholu. No ale po długiej kłótni w końcu wsiedli do środka- przerwał a jego oddech przyśpieszył- ojciec nie zauważył nadjeżdżającego samochodu..- zakryła usta powoli zdając sobie sprawę jak zakończy się ta historia- my wyszliśmy ze złamaną nogą, ojciec z zadrapaniami, ale matka Kankuro... Widziałem część samochodu wbitego w jej ciało- z oczu blondynki zaczęły lecieć łzy
  • A dlaczego ?- nie rozumiała jednej rzeczy. Mogła w pełni zrozumieć czemu Kankuro nienawidziłby ojca Itachiego, ale czemu jego
  • Bo aby chronić ojca skłamałem podczas przesłuchania. Skłamałem, że ojciec był trzeźwy. To wszystko poskutkowało tym, że morderca, który zabił matkę Kankuro nadal stąpa po ziemi. Co gorsza, jest teraz na czele policji... A to wszystko przez to, że za bardzo się bałem. Bałem się nie skłamać!


Hejka :) Pewnie pomyślicie, że przesadziłam. Cóż. Może trochę, ale taki właśnie scenariusz miałam w głowie od jakiegoś czasu. mam nadzieję, że nie odrzuci to Was od dalszego czytania :)