niedziela, 18 września 2016

One shot

Mieliście kiedyś tak, że chcielibyście rzucił wszystko w cholerę? Bo ja właśnie tak mam. Jestem zmęczona życiem, pracą i moim tragicznym związkiem z Panem Ciemności Uchiha Sasuke. Od prawie roku miałam w końcu weekend wolny i chciałam ten czas wolny spędzić w łóżku z dobrą książką i ciepłym kakao. Tak, tak, ja Haruno Sakura, 23 latka woli spędzić piątkowy wieczór w łóżku niż na imprezce. Ale jakoś nigdy nie należałam do imprezowych osób. Wolałam zostać w domu i się polenić. Ale niestety moje plany zniszczyła Ino, która uznała, że trzeba w końcu gdzieś wyjść jak mój „kochany” szef w końcu dał mi chwilę wolnego. Długo się sprzeciwiałam, ale potworowi takiemu jak ona się nie da odmówić. Więc tak teraz stoję przed szafą i zastanawiam się czy ubrać się jak ładnie mówiąc ladacznica, czy może w moim stylu? Raz się żyje. Z wielkim westchnieniem wyjęłam czarną mini i 12 centymetrowe obcasy. Może Ino ma rację. Takie wyjście będzie dobre nawet dla mnie. Po rzuceniu Sasuke muszę w końcu zaszaleć. W końcu jestem sama już prawie pół roku. Nim poznałam pana Ciemności byłam zabawowa i chłopcy uganiali się za mną. Ale cóż z kim się przystaje takim się staje. Szybko wysuszyłam swoje i tak już przydługie włosy, lekko je nakręciłam i nałożyłam delikatny makijaż. Mogę ubierać się jak łatwa dziewczyna, ale z makijażem nigdy nie lubiłam przesadzać. Trochę pudru, maskara eye-liner czerwona szminka i gotowe. Spojrzałam w lustro i uśmiechnęłam się lekko. Już dawno się tak nie wystroiłam. Jak byłam z Sasuke to nigdzie nie wychodziliśmy, a jak nałożyłam jakąkolwiek mini to budziło się w nim zwierzę zazdrości. Mówię, Wam zerwanie z nim to było najlepsze co zrobiłam w całym moim życiu. Spojrzałam na zegarek i w tym samym usłyszałam dzwonek do drzwi. Podbiegłam i uśmiechnęłam się widząc czwórkę moich przyjaciół. Ino była jak zawsze ze swoim Saiem. Chłopak z początku wydawał się mega dziwaczny, ale okazał się bardzo spoko. Za nimi stał mój najlepszy przyjaciel, praktycznie jak brat, Naruto ze swoją dziewczyną Hinatą. Wspaniała cicha osóbka, która jest kompletnym przeciwieństwem Naruto, ale zadziwiająco do niego pasuje. Ciekawe czy ja znajdę kiedyś swoją drugą połówkę. Od podstawówki uganiałam się za tę zgniłą, myśląc, że to ta jedyna, kompatybilna, ale jak się okazało miliłam się, o Boże jak ja się myliłam
  • No no, Sakura chan się wypindrzyłaś- zaśmiał się blondyn wchodząc do środka
  • Raz na jakiś czas można- zaśmiałam się wpuszczając do środka resztę. Szybko usadowili się na kanapie a ja przyniosłam z lodówki schłodzone białe wino. Jeszcze na studiach zawsze zaczynaliśmy imprezę w domu aby na mieście nie wydać za dużo na alkohol. Rozlałam wszystkim i usiadłam na fotelu. Spoglądałam na dwójkę par, czujac się trochę jak piąte koło u wozu.
  • Słyszałam, że Sasuke też dzisiaj będzie – zaczęła Ino, spoglądając na mnie. Oczekiwała pewnie ode mnie jakieś reakcji ale ja się tylko uśmiechnęłam i oparłam
  • A niech se będzie. Jest wolnym człowiekiem. Nie obchodzi mnie co robi
  • A powinno- zaśmiał się Naruto- ostatnio mnie pytał czy sobie już kogoś znalazłaś- uniosłam zaciekawiona brwi
  • Ja słyszałem, że co noc zalicza to nową laskę- wtrącił się Sai, polewając drugi kieliszek.
  • Podobno to jeden z etapów radzenia sobie z utratą bliskiego- zażartowała Ino. Dobrze się tym znała, w końcu studiowała psychologię.
  • Jakiego bliskiego ?- zażartowałam- ja mu zastępowałam w nocy tylko rękę- wszyscy zachichotali. Cieszyłam się, że żaden z nich nie lituje się nade mną. Żal jest mi tylko Naruto. Doskonale zdaję sobie sprawę, że z Sasuke są jak bracia, więc musiało mu być ciężko kiedy zerwaliśmy. Ale od samego początku go poinformowałam, żeby nie wybierał stron i zachowywał się tak jak zawsze. Nie miałam zamiaru sprawiać aby w moim towarzystwie czuł się niezręcznie. W końcu jesteśmy przyjaciółmi od podstawówki. To tak jakby czuł się niezręcznie przed rodziną. Głupota.
  • No to teraz inne są jego ręką- wtrąciła Hinata a prychnęłam prawie dławiąc się winem. Ja to mam szczęście, nie? Nie każdy ma w swoim życiu tak wspaniałym przyjaciół
  • Dobra, 4 winka obalone, idziemy na miasto- zarządził Uzumaki wstając z kanapy- chociaż, jakoś mi się odechciewa
  • O nie!- warknęłam, wstając i dając przykład innym- jak już postanowiłam nałożyć makijaż to teraz musimy wyjść. Tyle męczarni na nic?- cała grupka zaśmiała po czym powolnie wstali nie chcąc się mi narażać – no dobre dzieci. Pamiętajcie, że potrafię zabić człowieka jednym ruchem- usłyszałam jak Naruto przełyka ślinę i zaśmiałam się. Przez pracę coraz rzadziej się spotykamy więc takie chwile są najlepsze. Tym bardziej jak się wie, że wszyscy robią to tylko po to aby pomóc ci zapomnieć o przeszłości.
    Weszliśmy do taksówki, którą Sai zamówił i już kierowaliśmy się do klubu. Jak jeszcze byliśmy studentami znaleźliśmy jeden jedyny w mieście z dobrą muzyką i do teraz się go trzymamy. Właściciel zna nas już na tyle dobrze aby wiedzieć, że jak wchodzimy to na pewno zostawimy trochę kasy, dlatego szybko staliśmy się jego ulubieńcami. Jako, że dzisiaj początek weekendu to już widać było kolejkę biednych studentów czekających na wejście. Ale my już dawno nimi nie byliśmy. Podeszliśmy do naszego znajomego bramkarza, który z wielkim uśmiechem nas przywitał
  • No, no Sakura. Widzę, że dzisiaj nie masz zamiaru wrócić do domu samej – zaśmiałam się klepiąc go lekko w ramię. Lubiłam go właśnie za tę bezpośredniość. Weszliśmy i szybko zlokalizowaliśmy wolny stolik. Chłopacy poszli po drinki a my zaczęłyśmy obczajać przystojniaków.
  • O kurwa !- wymsknęło się Hinacie na co wszystkie spojrzałyśmy na nią ze zdziwieniem. Ok, ma za sobą kilka szklanek wina, ale przecież ona prawie nigdy nie przeklina- na drugiej trzydzieści przy barze- spojrzałyśmy w tę samą stronę i zamarzłam. Dlaczego w tym jedynym dniu kiedy mam zamiar się dobrze bawić do tego samego klubu musi przyjść i on.
  • Masz przyda Ci się – przede mną stanął Naruto z trzema shotami tequilli i z drinkiem na boku. To się nazywa przyjaciel. Doskonale wie czego mi teraz potrzeba. Nie czekając na innych wypiłam szybko i wzięłam głęboki oddech
  • Od razu mi lepiej- wstałam i uśmiechnęłam się chytrze do przyjaciół- a teraz wybaczcie, idę przywitać się z moim byłym- ruszyłam śmiejąc się z głupkowatych gwizdów Naruto w moją stronę. Podeszłam do baru i stanęłam obok bruneta- Ohayo, Sasuke-kun – odwrócił się i mogłam przysiąść, że zmierzył mnie z aprobatą. Tak dokładnie. Właśnie to sobie odpuściłeś
  • Sakura- przywitał się swoim szarmanckim uśmiechem – a to niespodzianka widząc ciebie tutaj- mówiąc to wręczył mi drinka, którego właśnie zamówił
  • Dostałam wolne w pracy więc przyszłam się wyszaleć- mówiąc to wskazałam na mój stolik. Wszyscy pomachali nam z głupkowatymi uśmieszkami
  • Sakura- odwróciłam się aby dostrzec jedynego Uchihę którego jestem w stanie zaakceptować
  • Itachi- podeszłam do niego i uścisnęłam po przyjacielsku
  • Wyglądasz świetnie- mruknął obracając mnie wokół swojej własnej osi. Zawsze był przeciwieństwem swojego młodszego brata- przyszłaś sama ?
  • Nie – znowu pokazałam na stolik który nadal obserwował z zaciekawieniem sytuację- a wy co na wyrywanie lasek przyszliście ?- mówiąc to spojrzałam na Sasuke, który tylko prychnął
  • Tak jakby- zaśmiał się opierając o ladę baru- przyszliśmy na małe męskie piwo- uniosłam brew z zaciekawieniem
  • I wziąłeś ze sobą Sasuke ?- słysząc to burknął coś do siebie po czym odszedł kierując się w stronę jakieś blondyny w miniówce. Obaj parsknęliśmy śmiechem – dobrze cię widzieć. Wyglądasz naprawdę dobrze
  • Gdybym cię nie znał pomyślałbym, że mnie podrywasz – podszedł do mnie bliżej, opierając się dłonią o blat za nią
  • A może mnie tak naprawdę nie znasz?- mruknęłam jak kotka. Uwielbiałam z nim pogrywać.
  • Sakura, uważaj bo jeszcze ci uwierzę- zaśmialiśmy się oboje odchodząc od siebie- znam cie lepiej niż twój były chłopak a na pewno lepiej niż ty sama
  • Szukaliśmy cię z milion lat – usłyszeliśmy za sobą. Obok chłopaka pojawił się długowłosy blondyn i czerwonowłosy chłopak, którego już kiedyś widziałam. Uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam gest.
  • Deidara, Sasori , poznajcie Sakurę Haruno
  • Laska twojego brata ?- zaśmiał się blondyn
  • Była- wyprowadziłam go z błędu
  • Dokładnie Deidara- przytaknął Itachi- pamiętasz Sasoriego ? Załatwił nam wizytę kiedy Sasuke wylądował w szpitalu- tak, dokładnie, już wiedziałam skąd go kojarzę. Podszedł do mnie i wyciągnął dłoń przed siebie
  • Widzę że posłuchałaś mej rady i zapuściłaś włosy – spojrzałam na niego ze zdziwieniem powoli przypominając sobie ich ostatnią rozmowę
  • To ty !- krzyknęłam. Ten zaśmiał się jak głupi – wyrzuciłam z głowy tę ostatnią scenę- ty cholerny podrywaczu- zaśmiałam się, klepiąc go po ramieniu
  • Czy my o czymś nie wiemy ?- nagle zza naszych pleców pojawił się Naruto z resztą paczki. Przywitali się ze wszystkimi a ja ciągle śmiałam się jak głupia w stronę Sasoriego, który puścił do mnie jedynie oczko
  • Pamiętacie kiedy Sasuke trafił do szpitala po wypadku na motorze? Sasori- tu wskazałam na chłopaka obok mnie- załatwił nam nocną wizytę w szpitalu
  • Mój ojciec był tak dyrektorem – mruknął tłumacząc swoje tajniki
  • W życiu nie poznałam kogoś tak pewnego siebie- burknęłam- nawet Sasuke nie był tak pewny siebie jak ty – ten zaśmiał się drapiąc się za tył głowy- mój kochany chłopak leżał sobie w łóżku z połamanymi kośćmi a on mnie tu podrywa
  • Oj podrywałem – mruknął próbując wybronić się z moim zarzutów
  • Pocałowałeś mnie- wszyscy spojrzeli na Sasoriego, parskając tym samym śmiechem
  • Dlatego wróciłeś z odciskiem dłoni na policzku- wtrącił się Deidara na co wszyscy na nowo się zaśmiali
  • Dobra, dobra, ty też nie udawaj Aniołka. Ten pocałunek nie trwał by tak długo gdybyś go nie odwzajemniła
  • Sakura- pisnęła Ino, z niedowierzaniem. Akurat ona nie powinna tak na mnie patrzeć. Sama jest córką samego Diabła
  • Co na to poradzę. Gdy ma się za chłopaka Sasuke to trzeba wykorzystywać sytuację z dobrymi pocałunkami
  • A więc dobrze całuję?- mruknął zbliżając się do mnie. Uśmiechnęłam się tylko i puściłam do niego oczko. Poczułam nagle jak chwyta mnie za dłoń i kieruje w stronę parkietu
  • Ostrzegam, że beznadziejnie tańczę – krzyknęłam aby być pewną, że mnie usłyszy
  • Nie szkodzi- mruknął mi do ucha i bez ostrzeżenia wywinął. Spojrzałam na niego z rozbawieniem
  • Mam na nodze obcasy jak się wywalę to będziesz mnie zbierał z podłogi – zaśmiał się i przyciągnął do siebie za biodro. Uniosłam do góry brew. Nadal był bardzo pewny siebie i bezpośredni. Nie przeszkadzało mi to. Lubiłam takich kolesi. Sasuke nie miałam żadnej frajdy. Znałam każdy jego krok i każdy ruch, był po prostu nudny. A Sasori ? Tak on był inny. Ale było jeszcze coś co mnie do niego przyciągało. Czułam się przy nim komfortowo. Na dodatek ściana niepewności i zażenowania pękła już dawno temu.
  • Spokojnie nie wywalisz się – mruknął, obracając mnie o 180 stopni przyciągnął do siebie na nowo i ruszał mną a raczej moimi biodrami. Tańczył dobrze i wiedział jak kierować partnerką tak aby każda ze stron dobrze się bawiła. Piosenka skończyła się zdecydowanie za szybko. Spojrzał sugestywnie na barek a ja pokiwałam tylko głową. Spojrzałam jedynie w bok aby odnaleźć przyjaciół, ale było to bezcelowe. W takiej grupie ludzi nie było szans abym znalazła znajomej duszyczki. Ale szczerze powiedziawszy nie śpieszyło mi się do nich. Doskonale bawiłam się w towarzystwie swojego partnera. Usiedliśmy przy ladzie. Zamówił nam drinka i jak na faceta który planuje dzisiaj coś więcej niż tylko rozmowę postawił mi drinka.
  • Dobrze tańczysz – zaczęłam, kiedy przez dłuższy czas była między nami cisza.
  • W porównaniu z tobą to każdy tutaj tańczy dobrze- prychnęłam tylko i odwróciłam obrażona głową
  • Nawet on ?- pokazałam chłopaka który pokracznie próbował wywijać rękoma. Sasori parsknął tylko śmiechem o mało co nie dławiąc się drinkiem
  • Nie aż tak nie – nagle pokazał mi długonogą dziewczynę w czerwonej miniówce i rudych włosach- ale do niej ci daleko – uniosłam brew i uśmiechnęła się wrednie
  • Tańcząc ze mną obserwujesz inne dziewczyny ?- przybliżył się i spojrzał mi w oczy. Dopiero teraz zauważyłam ich nienaturalny koci kolor.
  • Zazdrosna?- prychnęłam tylko jak kotka biorąc do ust szklankę. Nie odwróciłam wzroku. Nie jestem niewinną dziewczynką Cóż nie jest ze mnie Ino, ale Hinatą też nie jestem
  • O ciebie ? Spokojnie, aż tak dobry nie jesteś- uśmiechnął się lekko. Wyprostował się i dokończył jednym duszkiem drinka. Wstał i wziął mnie za dłoń. Nic nie mówiąc zaczął kierować w stronę korytarzyka. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Nic nie mówił. Nagle stanęliśmy a on bez ostrzeżenia popchnął mnie na ścianę. Zablokował moje ręce nad głową. Był silny. Trzymał je obie tylko jedną ręką a drugą złapał mnie za podbródek. Oczy mi się lekko rozszerzyły i zaświeciły. Uśmiechnęłam się lekko kiedy patrzył na mnie. Ale nie był to uśmieszek grzecznej dziewczynki. Wręcz odwrotnie, dałam mu nim do zrozumienia, że nie jestem łatwą dziewczynką i takie akcje mnie nie przestraszą. Nagle bez żadnego ostrzeżenia czy znaku wbij się w moje usta. Może nie mam doświadczenia ale to był zdecydowanie najlepszy pocałunek jaki miałam. Szybko odwzajemniłam go wpuszczając jego język do środka. Oderwał się ode mnie kiedy zabrakło nam już powietrza. Nie kontrolując siebie wydałam z siebie westchnienie. Nie puszczając mnie spojrzał na mnie z satysfakcją
  • A więc mówisz, że nie jestem aż tak dobry ? - po czym odszedł zostawiając mnie samą. Stałam tam sparaliżowana nie wiedząc co się dokładnie stało. Kiedy oprzytomniałam ruszyłam z powrotem na parkiet, ale nie mogłam go znaleźć. Usiadłam przy naszym stoliku i czekałam na powrót przyjaciół. Pierwsza wróciła Ino wraz z Saiem. Widząc mnie wysłała go po drinki a sama usiadła obok. Szybko jej wszystko opowiedziałam a na jej ustach co chwila pojawiał się złowieszczy, jak to w jej stylu, uśmiech.
  • Nie waż mi się samej go szukać – warknęła, kiedy wyżaliłam się, że nigdzie go nie widzę
  • Czy ty słyszałaś moją historię ?- mruknęłam, biorąc od Saia następną szklankę wódki z colą.
  • Tak dlatego nie pozwolę ci go szukać. W jego oczach jesteś silną i niezależną dziewczyną. Jak zaczniesz go szukać jak inne dziewczyny w przeszłości to straci tobą zainteresowanie. Tak więc udawaj, że go nie znasz przez cały wieczór a będzie twój- rozmyślania Ino na temat facetów zawsze mnie zadziwiały. Spojrzałam na Saia, który uśmiechnął się tylko bezradnie. Po chwili wrócił także Naruto z Hinatą i na nowo musiałam opowiadać swoją historię
  • No, no nasza Sakurka zmienia się w puszczalską dziewczynkę- zmierzyłam go złowieszczym wzrokiem po czym ryknęłam śmiechem
  • A żebyś wiedział. Ja w przeciwieństwie do was nie mam z kim spędzić namiętnej nocy po pijaku po dzisiejszej imprezce, więc czemu nie z czarującym rudzielcem o zabójczych oczach – Hinata zachichotała Zawsze tak było. Kiedy się już napiliśmy tematy szybko schodziły na seks i tym podobne.
  • Wiesz, jestem pewny, że Sai jak i ja z chęcią przywitalibyśmy Cię w naszych łóżkach, ale będziesz musiała wpierw porozmawiać z naszymi dziewczynami – zachichotał kiedy dostał w ramię od każdej z nas – naprawdę nie rozumiem co wy dziewczyny macie do trójkątów. Eksperymentować trzeba umieć
  • A kto mówi, ze jesteśmy temu przeciwne- w oczach Naruto zobaczyłam błysk- ale my zdecydowanie wolimy gdy proporcje są trochę odmienne- Dziewczyny pokiwały głowami a chłopakom jakby miało się zwrócić to co przed chwilą wypili- dobra idę przypudrować nosek- wstałam i skierowałam się do łazienki. Tak jak obiecałam Ino nie rozglądałam się szukając mojego księcia Ale stanęłam kiedy przed wejściem czekał nie kto inny jak mój były
  • Widzę, że dobrze się bawisz- warknął, opierając się o ścianę
  • A żebyś wiedział. W końcu mogę się wyszaleć- ostatnie zdanie zaakcentowałam tak aby zdał sobie sprawę, ze powodem dlaczego wcześniej nie mogłam był właśnie on. Zrobił wściekłą minę
  • Przy mnie nigdy się tak nie zachowywałaś
  • Bo mi nie pozwalałeś- odeszłam od wejścia aby nie blokować dostępu do toalety i spojrzałam na niego ze złością- nie rozumiem dokąd podąża ta rozmowa
  • Nie podoba mi się, że kręcisz z Sasorim
  • A więc ty możesz spać z całym miastem a ja nie mogę potańczyć ze znajomym- warknęłam. Niech on lepiej uważa mam ze sobą torebkę pełną kosmetyków, jak mi się narazi to będę musiała go zawieźć na izbę z udarem mózgu.
  • To co innego
  • Naprawdę – zaśmiałam się sarkastycznie- a mi się zdaje, że nie- podeszłam do niego i spojrzałam mu głębiej w oczy- nawet jakbym skończyła z nim dzisiaj w łóżku to nie byłaby to twoja sprawa!
  • Nie pozwalam ci – już chciałam coś odpowiedzieć kiedy poczułam jak ktoś odsuwa mnie od niego. Spojrzałam w górę aby dostrzec kocie oczy
  • Myślę, że Sakura nie ma obowiązku słuchania twoich wykładów, Sasuke- po czym biorąc mnie za dłoń wyszliśmy z klubu. Nic nie mówiąc zaczęliśmy iść w stronę bliżej mi nieokreśloną.
  • Sasori ?- zaczęłam w końcu. Kiedy nie odpowiedział wyrwałam mu się i stanęłam. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem – ja naprawdę muszę siusiu- spojrzał na mnie po czym prychnął śmiechem. Usiadł na ławce po czym pokazałam mi pobliskie skupisko krzewów- chyba żartujesz- pisnęłam- nie ma szans, że pójdę tam
  • Jak się boisz pójdę z tobą potrzymać cię za rękę
  • Sasori !!- warknęłam. Ta torebka mi się dzisiaj na pewno przyda jak nie na Sasuke to na niego.
  • Czekam tu na ciebie 3 minuty- mówiąc to wyciągnął z kieszeni telefon i włączył zegar. Prychnęłam wściekła po czym polazłam w krzaki. Spojrzałam w boki aby się upewnić czy może w pobliżu nie ma przynajmniej Toi Toi-ów. Nie wierzę. Czułam się jak mała dziewczynka podczas długich podróży na postoju bez kibelka. Szybko załatwiłam swoją sprawę, dziękując bogu, że wzięłam ze sobą ściereczki do demakijażu. Wytarłam ręce i skierowałam się w poprzednie miejsce. Siedział tam obserwując gwiazdy. Cholerny przystojniak. Stanęłam nad nim obserwując go ze złością
  • Za jakieś 250 metrów jest pub- mruknął. Zacisnęłam ze złością pięści po czym odwróciłam się i zaczęłam kierować się z powrotem do mojego klubu. Szybko dogonił mnie i zatrzymał
  • Uważasz, ze to zabawne- pokiwał twierdząco głową- za kogo ty się uważasz co ? - krzyknęłam. Czemu ? Nie wiem, nie lubię gdy ludzie robią sobie ze mnie żarty – jak śmiesz przerywać moją rozmowę z Sasuke a później robić ze mnie idiotkę ?
  • Wyglądasz słodko jak się złościsz
  • Ja mówię serio- odepchnęłam go od siebie, ale w tym samym momencie zakręciło mi się w głowie. Zrobiłam kilka kroków w tył i poczułam jak opadam na dól, oczekując zderzenia z twardym podłożem. Ale zamiast tego, Sasori wziął mnie na ręce ratując od upadku.
  • Właśnie dlatego- szepnął mi czule do ucha. Wtuliłam się w niego- Potrzeba ci było powietrza
  • CO nie znaczy, ze miałeś robić ze mnie idiotkę
  • Nie zrobiłem. Po prostu chciałem cię widzieć zakłopotaną- uśmiechnął się do mnie po czym stanął na środku polany. Nie kojarzyłam tego miejsca. Usiadł i łagodnie położył mnie na trawie siadając obok mnie. Spojrzałam w górę na gwiazdy. Noc była naprawdę piękna.
  • Czemu odszedłeś?- przełamałam się. Nie obchodziło mnie co powiedziała mi Ino o słabościach. Chciałam wiedzieć.
  • Dałem ci czas abyś za mną zatęskniła- prychnęła zwracając się w jego kierunku
  • Z tego co widziałam, to ty stęskniłeś się za mną- wyszczerzył tylko zęby po czym zbliżył się do mnie
  • Żebyś wiedziała- po czym znowu wbił się w usta. Teraz było to gwałtowniejsze. Szybko położył mnie na trawie, klęcząc nade mną. Oderwał się ode mnie po czym zjechał do szyi. Moje ręce powędrowały w jego włosy, dając mu zgodę na więcej. Po chwili poczułam jego dłonie pod moją bluzką i sama się od siebie uśmiechnęłam. Oderwał się ode mnie i spojrzał w oczy – u mnie czy u ciebie ?
  • A nie możemy tutaj ?- mruknęłam, uśmiechając się do niego przebiegle.
  • Nie chcę abyś się przeziębiła – wstał i podał mi rękę. Z przyjemnością skorzystałam i otrzepałam się z trawy
  • A więc do ciebie- spojrzał na mnie ze zdziwieniem i uśmiechnął się
  • Haruno Sakura, zdumiewasz mnie – spojrzałam na niego ze zdziwieniem – na ogół dziewczyny wolą wrócić do siebie
  • U mnie niedługo będzie zgrupowanie pijanych przyjaciół- podeszłam do niego i wspinając się na palcach szepnęłam mu do ucha- nie chce aby nam przerywano – Sasori nic nie mówiąc wziął mnie za rękę i zaczął kierować w stronę swego mieszkania. Jak się okazało mieszkał niedaleko klubu. Weszliśmy do środka. Usiadłam na kanapie a on poszedł do kuchni. Wziął z lodówki białe wino i wrócił z dwoma kieliszkami
  • Masz niezłe mieszkanko- z tego co byłam w stanie zobaczyć z poziomu kanapy, jego mieszkanko było przynajmniej dwa razy większe niż moje i zdecydowanie lepiej urządzone. Dzięki Bogu, że nie poszliśmy do mnie
  • Cóż nie lubię się gnieździć w małych pokoikach- podał mi kieliszek i usiadł obok mnie. Zbliżył się do mnie i po chwili położył głowę na moich kolanach. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Spodziewałam się, że od razu rozpocznie swoje gierki- to bardzo dobre wino. Chcę abyś je kosztowała – zachichotałam po czym przyłożyłam kieliszek do ust. Miał rację. Było naprawdę wyborne. Musiało kosztować go majątek. Cóż jeśli ktoś jest w stanie zakupić takie mieszkanko to jestem pewna, że i na dobre wino się coś znajdzie. Westchnęłam ciężko. Nie wiedziałam, że jest bogaty. Czemu zawsze muszę kończyć z bogaczami. Ostatnim był Sasuke, który był cholernym sknerą i rozliczał mnie z każdej wydanej złotówki. Nawet jak zapraszam na obiad to dzieliliśmy rachunek na pół- coś się stało?- najwyraźniej zauważył, że się zamyśliłam
  • Nie, przepraszam ja...- skończyłam szybko wino- ja się tylko zamyśliłam
  • Sakura, jeśli nie jesteś pewna, to pozwolę Ci odejść. Rozumiem, że zerwanie z Sasuke
  • Tu nie chodzi o Sasuke !- warknęłam. Nie wiedziałam, czemu tak zareagowałam. Może dlatego, że dopiero teraz zrozumiałam, że ja nie jestem tym kim on by chciał abym była. Nie sypiam z chłopakami aby zapomnieć o złamanym sercu. Jestem grzeczną dziewczynką, Haruno Sakura, która siedzi w domu z książką i kubkiem herbaty a nie w domu następnego bogacza. Wstałam i przetrzepałam włosy. Zawsze tak robiłam jak się denerwowałam. Podszedł do mnie i jednym ruchem obrócił biodrami tak abym spojrzała na niego. Jego kocie oczy były takie kuszące a usta które miało na sobie jeszcze smak tego wspaniałego wina, sprawiały, że byłam gotowa ulec
  • Nie jestem księciem z bajki, który przyjedzie na białym koniu i uleczy twe złamane serce- jego głos był cichy i poważny. Poczułam przyjemne uczucie w brzuchu- jestem chłopakiem z klubu, który zaprosił piękną dziewczynę do domu aby się z nią kochać- spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Nie spodziewałam się takiej bezpośredniości- nie patrz tak na mnie. Jesteś dużą dziewczynką. Jestem pewny, że dobrze wiedziałaś co będziemy tutaj robić. Powiem coś więcej- nagle poczułam jak moje ciało się samo z siebie cofa i poczuła zimno tylnej ściany. Moje ręce znów powędrowały ku górze a mój wzrok wrócił na jego twarz- gdzie się podziała dziewczyna z klubu ?
  • Ta dziewczyna nigdy nie powinna wychodzić z domu- warknęła, chciałam się uwolnić ale nadal mnie trzymał – obiecałeś, że dasz mi odejść
  • Jak będę wiedział, że naprawdę tego chcesz- spojrzałam na niego wściekła
  • Przecież, Ci mówię, że chcę !- warknęłam przez zęby. Nagle przygryzłam wargę kiedy poczułam jego oddech a później usta na mej szyi
  • Twoja głowa mówi aby wrócić do domu ale serce i reszta ciała mówi aby zostać- mruknął, nie przestając pieścić mojej szyi. Czułam jak moje ciało zaczyna mieć kontrolę nad głową. I zadziwiająco mi się to podobało. Co złego jest w jednej szalonej nocy ? Przecież każda dziewczyna taką ma, prawda? Uniósł mnie do góry a ja zaplotłam nogi na jego biodrach. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się- tak jak myślałem- po czym znowu wbił się w moje usta.


Ubrałam buty i wyszłam. Jak byłam w windzie włączyłam telefon, który poprzedniej nocy wyłączyłam. Nieodebrane połączenia od Ino i Naruto. Westchnęłam ciężko. Wyszłam z klatki i spojrzałam w górę na najwyższe piętro. Opuściłam mieszkanie jak on jeszcze spał. Nie mam zamiaru nikomu utrudniać tej sytuacji. Jestem dużą dziewczynką i jestem w stanie pogodzić się z faktem, że ta przygoda była tylko na jedną noc. Weszłam do mieszkania i rzuciłam buty w kąt, kierując się do kuchni. Zaparzyłam wodę i nasypałam dwie czubate łyżeczki kawy do kubka. To będzie długi dzień. Potrzebuję się rozbudzić. Wysłałam Ino i Naruto wiadomość, że jestem w domu i nic mi nie jest, a wczoraj padł mi telefon. Wiedziałam, że w to nie uwierzą, ale dałam im tak znać, że nie mam zamiaru się dzisiaj tłumaczyć. Wzięłam z lodówki kawałek ciasta i wraz z kubkiem kawy usiadłam na kanapie. Włączyłam radio i położyłam się zakrywając twarze dłonią. Uśmiechnęłam się do siebie. Nie ważne, jak długo będę żałowała tej decyzji, była ona bardzo dobra. Już dawno nie bawiłam się tak dobrze. Po zjedzeniu ciasta wstałam i zaczęłam kierować się w stronę łazienki kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Poczłapałam i stanęłam jak wryta kiedy uśmiechały się do mnie kocie oczy

- Nie lubię pić kawy samemu- po czym nie mówiąc już nic wszedł do środka.




Skończyłam! Nie wiem jak to wyszło, bo to mój drugi one shot  w życiu. mam nadzieję, że się podobał :)   

1 komentarz:

  1. WOW!! Robi wrażenie :) Fajnie poprowadzona końcówka, ale nie tylko. Szczerze nie zakładałam, że to na Sasoriego padnie. Fajnie, że nie było jakiegoś wielkiego powrotu do Sasuke, bo dzięki temu opowiadanie nie było oklepane, ani nic w tym stylu. Podejście właściciela kocich oczu dobre. Sprawdzał ją, prowokował, zaliczył, ale jednak sam zmienił zdanie i przyszedł. Co będzie dalej pozostaje w wyobraźni czytającego.
    Chcę przeczytać więcej Twoich one-shotów :D Dlatego mam nadzieję, ze to nie był jedyny :)
    Weny i chęci do dalszego pisania :D

    OdpowiedzUsuń