czwartek, 28 lipca 2016

Kłamstwo

Spoglądała przez okno na spadające liście . Robiło się coraz zimniej a natura zmieniła swoje oblicze. Siedziała i jednym uchem słuchała profesora tłumaczące czytanie nut, a ona myślała jedynie o jej wczorajszej rozmowie z Kankuro. Co takiego zrobił Itachi, że on go tak nienawidzi. Czy powinna się pytać i wtrącać w nie swoje sprawy. Ale czy one nie są już nie jej? Przecież są razem a Kankuro to jej kolega, chciałaby aby sprawy między nimi się ułożyły. Nagle poczuła dłoń na ramieniu i spojrzała w górę. Sala była pusta a nad nią stał profesor. Musiała się zamyślić, przeprosiła i opuściła klasę. Miała dzisiaj jeszcze jedno na głowie. Miała spotkanie z Tsunade. Chciała ją poprosić o zezwolenie na pracę. Denerwowała się jak jeszcze nigdy. Stanęła przed jej drzwiami i zapukała cicho. Kiedy usłyszała zaproszenie przekroczyła prób gabinetu i weszła do środka witając się z dyrektorką. Ta uśmiechnęła się tylko i wskazała krzesło naprzeciwko niej.
  • A więc co cie do mnie sprowadza?- przerwała wszystko i spoglądała na dziewczyna.
  • Chciałam z Panią porozmawiać o prawie, które zabrania pierwszorocznym pracować- ta uniosła brew i spojrzała na blondynkę- jak Pani dobrze wie, pochodzę z biednej rodziny i dostałam się na ten uniwersytet tylko dzięki stypendium. Jednak zostawiłam w domu chorą mamę, którą zawsze wspierałam. Niestety teraz nie mam takiej możliwości, dlatego wysłałam ją d szpitala. Jednak jej leki i pobyt tak trochę kosztuję. Dlatego przyszłam tu prosić Panią o to abym mogła zacząć pracę już na pierwszy roku studiów- powiedziała to wszystko na jednych tchu, czując mega zdenerwowanie. Nie wiedziała czemu ale ta kobieta ją trochę przerażała.
  • Nasze prawo istnieje po to aby pozwolić studentom na skupieniu się na studiach i zaaklimatyzowaniu się w nowym miejscu- zaczęła opierając brodę o dłonie- prawie wszyscy studenci pochodzą z bogatych rodzin i zwyczajnie nie muszą pracować, bo ich rodzice i tak ich utrzymują- tu przerwała i spojrzała na blondynkę- ale ty jesteś inna. Z tego co rozumiem to ty utrzymujesz swoją matkę. A co z ojcem ?
  • Nie ma. Opuścił nas – mruknęła, zaciskając pięści, coraz bardziej się denerwując. Czuła, że nie powinna tu przychodzić. W tym momencie pewnie pogorszyła swoją sytuację. Ale pamiętała jak Itachi ją chwalił. Zawsze podkreślał, że nie powinna mieć żadnych problemów, w końcu Tsunade to wyrozumiała kobieta...
  • Widzę po opiniach twoich profesorów że nie masz problemów z materiałem- zaczęła uśmiechając się lekko- nie widzę problemu aby pozwolić Ci na pracę- Haru uśmiechnęła się, czując jak wielki kamień spada z jej serca- ale nie chce abyś przez pracę odpuściła sobie studia- pokiwała głową nadal się uśmiechając. Wstała i dziękując dyrektorce wyszła z gabinetu natrafiając na Itachiego opierającego się o ścianę.
  • Co tu robisz?- spytała podchodząc do niego. Wyjął telefon i przeczytał wiadomość którą wysłała mu z rana. Powiedziała mu, że idzie porozmawiać z Tsunade, ale nie spodziewała się, że przyjdzie ją wesprzeć.
  • I jak ?- spytał, biorąc ją za rękę i kierując się w stronę wyjścia
  • Wspaniale! Pozwoliła mi pracować o ile nie przeszkodzi mi to w studiach- uśmiechnął się ciesząc się jej szczęściem- niestety rzadko kto chce przyjąć studenta do pracy. Od jakiegoś czasu szukam i szukam i nic nie mogę znaleźć
  • Znam osobę, która szuka kelnerki- przerwał jej szczerząc się jak idiota
  • Wspaniale !- pisnęła, spoglądając z radością na chłopaka- pracowałam już jako kelnerka- nagle stanęła dostrzegając, że wyszli z uniwerku- gdzie idziemy ?
  • Załatwić ci pracę – spojrzała na niego przerażona
  • Czekaj, czekaj ! Przecież ja nie jestem gotowa. Nie mam przy sobie CV. Wyglądam jak siedem nieszczęść. Nie spałam dobrze tej nocy. Nie mogę się tak pokazać przyszłemu pracodawcy !- wypowiedziała wszystko na jednym wdechu, z takich przerażeniem, że chłopak nie mógł powstrzymać się od śmiechu
  • Spokojnie widział cię w gorszym stanie niż teraz- spojrzała na niego nie do końca rozumiejąc- na dodatek. Czemu źle spałaś?- odwróciła wzrok. Nie chciała z nim o tym rozmawiać. Jeszcze nawet nie zdecydowała czy chcę go o to wszystko pytać.
  • Bolała mnie głowa i nie mogłam długo zasnąć- skłamała, nie patrząc na niego. Doskonale wiedział, że jest beznadziejna w blefach, przez co z taką łatwością mógł zgadnąć kiedy kłamała. Ale tym razem nie miał zamiaru jej wypytywać. Każdy miał swoje sekrety, którymi nie zawsze chce się podzielić. Po kilku minutach stanęli przed dobrze im znaną kawiarenką
  • Nie mów mi, że...- ten tylko uśmiechnął się szeroko ukazując swoje białe zęby. Wziął ją za rękę i wprowadził do środka. Już po chwili przed nimi pojawił się właściciel uśmiechając się do gości
  • No proszę, kogo ja widzę w swoich skromnych progach- uśmiechnął się jeszcze szerzej do kuzyna, kiedy zauważył jak trzyma dziewczynę za rękę
  • Słyszałem, że szukasz kelnerki – mówiąc to wystawił Haru przed sobą. Ta zarumieniła się i spojrzała w bok nie do końca pewna co ma zrobić. Starszy Uchiha uśmiechnął się i zaprosił ich na zaplecze.
  • Owszem szukam. Tą co teraz mamy jest po prostu do bani- odpowiedział załamany- przez nią mam więcej strat niż zysków- dziewczyna zachichotała przypominając sobie przerażoną dziewczynę z pierwszego razu jak tu przyszła.
  • To nie jest zabawne- mruknął jeszcze bardziej bezbronny- nie chciałem jej wywalać od razu, ale teraz to już nie mam wyboru- spojrzał na dziewczynę i spoważniał – masz jakieś doświadczenie w kelnerstwie – pokiwała głową
  • Pracowałam w restauracji jak jeszcze chodziłam do liceum- zagwizdał i spojrzał na dziewczynę z podziwem
  • Ok, weź fartuszek i idź pokaż mi na co cię stać- spojrzała na niego z przerażeniem. Wstał a za nim dziewczyna i Itachi po czym skierowali się w stronę głównej części kawiarenki. Posłusznie wzięła fartuszek leżący na blacie i wzięła się za obsługę klientów, którzy nadal oczekiwali obsługi od przerażonej dziewczyny, która o mało co nie zbiła następnej szklanki.
  • Dzięki- mruknął młodszy Uchiha, kiedy usiedli przy jednym stoliku
  • Przecież jeszcze jej nie przyjąłem – mruknął uśmiechając się chytrze- to dziwne, że osoba chodząca do Konohy chce pracować
  • Ona nie jest taka jak inni- odpowiedział z poważną miną- nie zdradzę ci niczego, póki ona nie będzie chciała ci tego wyjawić. Ale po prostu potrzebuje kasy. To wszystko- Shisui nigdy nie był osobą, który wciskał swego nochala w nie swoje sprawy. Dlatego zrozumiał też, że nie warto wypytać o rzeczy które go nie dotyczą
  • A więc Obito do mnie dzwonił- Itachi załamał się i spojrzał srogo na kuzyna- widzę, że wziąłeś sobie do serca radę swego starszego kuzyna- prychnął coś i odwrócił wzrok, co doprowadziło do śmiechu ze strony Shisuiego- a co z Kankuro ?- młodszy zacisnął pięści i spojrzał na kuzyna bezradnie- zdaje mi się, czy się ze sobą przyjaźnią?- ten pokiwał tylko głową, sam do końca nie będąc pewnym co ich łączy- masz zamiar jej powiedzieć co się między wami stało ?
  • Po co ?- warknął, nie chcąc o tym rozmawiać
  • A po to aby o takich sprawach dowiedziała się od Ciebie a nie od Niego- odpowiedział spokojnie- myślę, że będzie lepiej jak ty z nią porozmawiasz- ale przerwał kiedy dziewczyna podeszła do ich stolika z wielkich uśmiechem na ustach.
  • W czym mogę Panom pomóc?- zapytała pewnych dziewczęcym głosikiem. Obaj uśmiechnęli się i złożyli zamówienie, obserwując jak odchodzi do kuchni próbując odnaleźć to co zamówili. Wyglądała przezabawnie kiedy szukała czy to bitej śmietany czy to sztućców.
  • Są rzeczy o których lepiej nie mówić- dodał Itachi nim ta wróciła z zamówieniem
  • No, no nieźle- pogratulował jej Shisui sam wstając- usiądź a ja przyniosę umowę do podpisania- oczy dziewczyny zabłysły ze szczęścia, siadając obok Itachiego. Ten uśmiechnął się do niej ciesząc się jej szczęściem. Rozmyślał jednak o tym co powiedział Shisui. Ten idiota rzadko kiedy się mylił więc może i faktycznie byłoby lepiej gdyby o takich sprawach dowiedziała się od niego a nie od Kankuro. Nie podobało mu się, że przyjaźni się właśnie z nim, ale nie chciał i nie miał zamiaru jej tego zabraniać. Jest dorosłą osóbką, która sama decyduje o swoim życiu. Po chwili wrócił starszy Uchiha i omawiając z Haru umowę i godziny pracy.
  • Witaj w zespole. Na ogół pracuje tu jeszcze jedna osoba, ale ona na ogół jest tu rano. Zajmuje się zaopatrzeniem- mruknął, wręczając jej kopię umowy- do zobaczenia w weekend- po czym wstał i spoglądając na kuzyna ostatni raz wrócił do zaplecza, porywając na chwilę swoją aktualną kelnerkę. Kiedy wstali dziewczyna podeszła do chłopaka i szybko złożyła na jego ustach dziękczynny pocałunek. Ten podniósł ze zdziwienia brew i spojrzał na swoją dziewczynę, która bez słowa opuszczała lokal. Podbiegł do niej i chwycił ją za dłoń
  • To co, może jakoś to opijemy ? - spojrzała na niego ze zdziwieniem, patrząc tym samym na zegarek
  • Jest dopiero 6, naprawdę chcesz już pić? Wybacz, ale randkowanie z alkoholikiem nie jest w moim stylu- ten zaśmiał się tylko kręcąc głową z niedowierzania
  • Nie mówię, że mamy się upijać, ale możemy iść na jakiś obiad, po świętować, wypić kieliszek wina
  • A nie możemy kupić taniego wina i iść do pokoju i tak świętować ?
  • Czy to nie ty przed chwilą mówiłaś, że nie randkujesz z alkoholikami ?- obaj zaśmiali się, idąc w stronę supermarketu. Kupili kilka przekąsek, trochę alkoholu i zaczęli kierować się w stronę akademika- u mnie czy u ciebie ?
  • Myślę, że fakt, że jesteś moim chłopakiem nie sprawił, że Sakura nagle cię pokochała- parsknął śmiechem i otworzył przed nią drzwi, wpuszczając ją tym samym do środka
  • No sieema- przywitał ich blondyn, który odłożył na bok swoje wielgaśne słuchawki- no witam- podszedł do dziewczyny i uśmiechnął się złośliwie widząc siatkę z winem w ręce Itachiego- co opijamy ?
  • My udany dzień, a ty? Nie wiem. Nie widzę w twojej ręce żadnego alkoholu- burknął Itachi omijając Deidarę. Blondynka zaśmiała się siadając na łóżku Uchihy. Blondyn burknął coś niezrozumiałego pod nosem po czym odwrócił się z powrotem po swoje słóchawki- Gdzie Sasori ?
  • Nie wiem, powiedział, że nie wie czy wróci dzisiaj – warknął, po czym wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami
  • No i poszedł foch- zażartował brunet, siadając obok dziewczyny. Wyciągnął przekąski i nalał do kieliszków wino- nie wierzę, że pozwoliłem ci wybrać alkohol- burknął, czując obrzydliwy posmak wina- czy ty w ogóle coś wiesz o winach ?- ta zrobiła zamyśloną miną, po czym chichocząc zaśmiała się
  • Myślałam, że ustaliliśmy, że kupujemy tanie wino
  • Ale nie musiało być to najtańsze w sklepie- wziął następny łyk szybko żałując swojej decyzji. Wstał i podszedł do niewielkiej lodówki w rogu pokoju, z której wyjął dwie butelki piwa. Ta uśmiechnęła się i z przyjemnością wzięła jedną z nich- żal mi tak zmarnować te dwie butelki wina
  • Zawsze możemy zostawić to dla Deidary, ten wypije wszystko, nawet to paskustwo- zachichotała biorąc następny łyk piwa. Musiała przyznać, że zdecydowanie polała posmak tego niż wódki. Na dodatek nie było aż tak silne więc mogła spokojnie wypić trochę więcej nie martwiąc się, że za szybko się upije.
  • Co powiesz na to aby w weekend odwiedzić twoją mamę- zaproponował, uśmiechając się do niej łagodnie. Ta pokiwała radośnie głową, zajadając się kostką żółtego sera
  • Itachi możemy porozmawiać ? - spojrzał na nią z lekkim zdenerwowaniem słysząc jej poważny ton- wiesz, że koleguję się z Kankuro- jego serce zaczęło mocniej bić- będąc z tobą nie chcę wybierać z kim będę się przyjaźniła
  • A ja nie będę cię do tego zmuszał- odpowiedział łagodnie, przygotowując się do poważnej rozmowy.
  • Wiem i za to Ci dziękuję- mruknęła, siadając głębiej na łóżku opierając się tym samym o ścianę- wczoraj miałam z nim dziwną rozmowę- spojrzał na nią, po czym zamknął oczy opierając głowę o tę samą ścianę.
  • Domyślam się o co może chodzić- wtrącił cicho
  • On się o mnie martwi. Nie lubi Cię i to mnie martwi. Bo nie jestem w stanie sobie wyobrazić co musiałbyś w stanie zrobić aby cię znienawidził
  • To długa i niezbyt zabawna historia- mruknął, dokańczając piwo. Wstał i wziął z lodówki jeszcze kilka butelek – opowiem Ci, ale obiecaj mi, że nie znienawidzisz mnie po tym- spoglądał na nią. Widziała w jego oczach strach, co sprawiało, że i ona czuła się niekomfortowo. Pokiwała tylko głową, po czym odwróciła się w jego stronę siadając po turecku. Ten wziął głęboko powietrze po czym zamknął oczy
  • Musisz zrozumieć jeszcze jedną rzecz. To nie jest konieczne tak, że nienawidzi tylko mnie. On nie znosi rodziny Uchiha. No ale zacznijmy od początku. Znamy się jeszcze od czasów gimnazjum. Nigdy za sobą nie przepadaliśmy. Mieliśmy różne charaktery a los chciał że byliśmy w tej samej klasie. Niestety do liceum też trafiliśmy tego samego. Staliśmy się szybko rywalami we wszystkim, nauce, sporcie- tu przerwał i uśmiechnął się przepraszająco – w dziewczynach- ta prychnęła tylko, nie przerywając mu- nasi rodzice w przeciwieństwie do nas się przyjaźnili. Cóż przyjaźnili to może zbyt wielkie słowo. Byli w dobrych stosunkach. Dosyć często jeździli na różne przejażdżki. Na ogół z nimi nie jeździliśmy oprócz tego jednego razu- tu przerwał i schował głowę w dłoniach- nasi rodzice chcieli abyśmy się zaprzyjaźnili, uznając, że przejeżdża nam się przyda. Nawet nie wiesz ile bym oddał aby ona się nigdy odbyła- przerwał na chwilę, kiedy wydarzenia z tamtego zdarzenia powracały powoli- kiedy mieliśmy wracać ojciec Kankuro został w miasteczku chcąc podpisać jakiś kontrakt. Tak więc Kankuro wraz z matką wracali z nami- nagle zaczął mówić szybciej- zatrzymaliśmy się na obiad w jakiejś niewielkiej przystani. Mój ojciec nigdy nikogo nie słuchał. Może gdyby moja matka z nami pojechała wtedy to wszystko by się tak nie skończyło. Wypił dwa kieliszki wina, nie dając sobie wbić do głowy, że nie powinien prowadzić. Matka Kankuro była spokojną, wspaniałą kobietą która nigdy się nie sprzeciwiała. Aż do tego dnia. Pokłócili się, że nie pozwoli swemu synowi wejść do samochodu osoby pijanej. Co za ironia co?- spojrzał na nią śmiejąc się dziwnie – policjant, który siada za kółko po alkoholu. No ale po długiej kłótni w końcu wsiedli do środka- przerwał a jego oddech przyśpieszył- ojciec nie zauważył nadjeżdżającego samochodu..- zakryła usta powoli zdając sobie sprawę jak zakończy się ta historia- my wyszliśmy ze złamaną nogą, ojciec z zadrapaniami, ale matka Kankuro... Widziałem część samochodu wbitego w jej ciało- z oczu blondynki zaczęły lecieć łzy
  • A dlaczego ?- nie rozumiała jednej rzeczy. Mogła w pełni zrozumieć czemu Kankuro nienawidziłby ojca Itachiego, ale czemu jego
  • Bo aby chronić ojca skłamałem podczas przesłuchania. Skłamałem, że ojciec był trzeźwy. To wszystko poskutkowało tym, że morderca, który zabił matkę Kankuro nadal stąpa po ziemi. Co gorsza, jest teraz na czele policji... A to wszystko przez to, że za bardzo się bałem. Bałem się nie skłamać!


Hejka :) Pewnie pomyślicie, że przesadziłam. Cóż. Może trochę, ale taki właśnie scenariusz miałam w głowie od jakiegoś czasu. mam nadzieję, że nie odrzuci to Was od dalszego czytania :) 

poniedziałek, 25 lipca 2016

Niech on ci to wyjaśni


Wracali w ciszy pociągiem. On nie powiedział prawie nic od wczorajszej nocy a ona nie miała zamiaru go do niczego zmuszać. Co w ogóle myślała wysyłając jej wiadomość. W ogóle jakby nie znała swojej matki. Przecież mogła przewidzieć to, że będzie chciała go poznać. Są ze sobą ile.. trzy dni ? Spojrzała ukradkiem na niego. Miał zamknięte oczy. Nie wiedziała, czy spał, czy tylko udawał. Wstała i wyszła z przedziału. Odetchnęła z ulga kiedy znalazła się na korytarzu. W tym samym momencie poczuła wibracje w kieszeni.
  • No gdzie ty jesteś ?- usłyszała warknięcie w słuchawce. Dopiero teraz przypomniała sobie, że właśnie o tej godzinie kończy się trening siatki a biedna Sakura musiała na niego iść sama
  • Wybacz. Będę w domu za jakieś pół godziny
  • Gdzieś ty była?- spytała, uspakajając się trochę
  • Opowiem ci jak wrócę- odpowiedziała rozłączając się i tym samym wyłączając telefon. Otworzyła okno i wciągnęła świeże powietrze, pozwalając aby wiatr rozwiewał jej włosy. Uśmiechnęła się lekko wyobrażając jaką minę będą miały dziewczyny gdy im o wszystkim opowie. Tym bardziej biedna Sakura. Wyprostowała się, zamknęła okno i skierowała się w stronę przedziału. Na szczęście, albo i nie, byli w nim sami. Weszła do środka. Spojrzała na chłopaka, który gotowy był już wychodzić
  • Myślałem, że uciekłaś – mruknął uśmiechając się. Wręczył jej plecak z rzeczami, które Rin nakazała jej zabrać. Odwzajemniła uśmiech a na jej policzkach pojawił się rumienie. Nie ważne czy są razem czy nie, w jego uśmiechu było coś co sprawiało , że jej policzki robiły się momentalnie czerwone jak pomidor. Po krótkiej przejażdżce autobusem spod stacji, byli już naprzeciwko akademika. Kiedy szli przez korytarz ludzie wkoło dziwnie na nich patrzyła, szepcąc coś między sobą
  • No i są plotki- szepnęła stając przed swoim pokojem
  • Aż tak ci przeszkadzają?- posmutniał, zadając jej to pytanie. Pokręciła szybko głowę i spojrzała w brązowe oczy bruneta
  • Nie. Nie obchodzą mnie. Ja po prostu nie chcę mieć każdej dziewczyny za wroga- spojrzał na nią ze zdziwieniem- przecież chodzę z bożkiem , Uchihą Itachim- wyjaśniła, uśmiechając się lekko. Ten parsknął śmiechem i przyciągnął ją do siebie. Zapominając o niezręczności która trwała między nimi od wczorajszego wieczoru. Schylił się i pocałował ją mocno w usta. Mogła przysiąść, ze w tym momencie stanął czas, taka samo jak ludzie na korytarzu. Każdy patrzył na nich ze zdziwieniem. Mogła przysiąść, ze niektórzy wymieniali się pieniędzmi. No nieźle. Były nawet zakłady. Zastanawiała się ile osób postawiło na to, że nigdy nie będą razem. Z jakiegoś dziwnego powodu cieszyła się ich nieszczęściem. Bo przecież ich przegrana oznaczała jej szczęście.
  • Muszę nadrobić zaległości- mruknął, odrywając się od niej. Stykał swój nos o jej – powiedz swojej mamie, że z chęcią ją poznam- po czym odwrócił się i zniknął za swymi drzwiami, zostawiając ją samą, obarczoną tymi wszystkimi spojrzeniami. Szybko odwróciła się i weszła do pokoju. Zrzuciła niedbale plecak, po czym oparła się o drzwi i zapiszczała ze szczęścia. W tym samym momencie przed nią pojawiły się jej współlokatorki. Nie myśląc o niczym, rzuciła na nie i z radością objęła. Obie spojrzały na siebie, nie do końca wiedząc o co chodzi. Pierwszy raz widziały ją taką.
  • Jestem taka szczęśliwa- szepnęła, wtulając się w nie mocniej
  • Szczęśliwa, bo nas zaraz udusisz?- zażartowała Sakura, próbując oderwać się od blondynki, kiedy jej uścisk stawał się coraz mocniejszy. Kto by pomyślał, ze taka kruszynka ma tyle mocy. Oderwała się od nich i zachichotała. Hinata podeszła do ich małej 'kuchni', którą same stworzyły i wstawiła wodę na herbatę. Z trzema kubkami i paczką pierników usiadły na ziemi w kółeczku.
  • A więc?- zaczęła Sakura, kiedy w pomieszczeniu panowała cisza- gdzieś ty była. O fakcie, ze pojechałaś na wycieczkę dowiedzieliśmy się od idioty Deidary, który z chytrym uśmieszkiem podkreślał słowo wycieczka- Haru zachichotała, próbując sobie wyobrazić ich rozmowę- ty mi tu nie chichocz a opowiadaj!- warknęła, zajadając się piernikiem
  • Byłam z Itachim- zaczęła cicho. Hyuga pisnęła ze szczęścia zbliżając się lekko, za to Sakura obserwowała ją baczniej- Ja i Itachi... Hmm jakby to powiedzieć
  • Jesteście razem ?!- pisnęła Hinata, o mal nie wylewając herbaty z kubka. Blondynka pokiwała głową uśmiechając się szeroko
  • Zabrał mnie do takiej małej wioski, gdzie mieszka jego kuzyn, Obito. Była tak wspaniale. Nie pamiętam kiedy ostatnio czułam się tak dobrze- mina Haruno nie zmieniała się – Sakura- zaczęła, odwracając się w stronę przyjaciółki, aby spojrzeć jej w oczy- Itachi nie jest złym chłopakiem. Troszczy się o mnie a ja czuje się przy nim bezpieczna. Jest pierwszą osobą, od tak dawna, której mogę się zwierzyć. Rozumie mnie i wspiera- przerwała i wzięła różowowłosą za dłoń- jesteś w stanie cieszyć się moim szczęściem?- ta patrzyła na nią surowo, ale po chwili uśmiechnęła się po czym prychnęła jak wściekła kotka
  • Ale jak cię zrani, to moja pięść, jako pierwsza wymierzy sprawiedliwość- we trójkę zaśmiały się. Opowiadała im ze szczegółami o wszystkim, nawet tę dziwną noc, po której został jej ten wkurzający znak na szyi. Nie wiedziała, czemu z taką otwartością się z tym z nimi dzieli. Może w końcu poczuła jak to jest być nastolatką. Jak to jest mieć przyjaciółki, jak to jest być zakochaną. Ich rozmowa jednak nie trwała długo. Tak samo jak Itachi, musiała nadrobić zaległości. Poszła do profesora i przeprosiła za swoją nieobecność. Wręczył jej notatki z zajęć i od razu skierowała się do biblioteki. Uwielbiała to miejsce. Duża czteropiętrowa insygnia wiedzy. Były tu wszystkie książki o których mogła sobie wymarzyć. Nawet biblioteka w Tokyo nie była tak dobrze wyposażona. Skierowała isę do sekcji muzycznej i wyjęła z niej książki, które nakazał im przeczytać profesor, po czym usiadła przy jednym z długich stołów. Na szczęście nie było tu zbyt wiele osób, przez co było cicho i spokojnie. Wyjęła swój notes po czym rozpoczęła swój proces nauki. Robienie notatek, w tym samym czasie zapamiętując wszystko. Albo przynajmniej większość. Ta metoda zawsze była dla niej lepsza. Mimo, ze była muzykiem, to jednak była wzrokowcem. Szybciej się uczyła widząc coś niż słysząc. Dlatego wolała uczyć się nut niż samej muzyki. Dziwne, może i trochę, ale nie miała zamiaru rzucać swojej wypróbowanej już metodyki. Kiedy po niecałych dwóch godzinach ogarnęła materiał, który w końcu robił się coraz ciekawszy, weszła na jeden z komputerów i zaczęła wyszukiwać możliwych prac dla studentów. Musiała szybko coś znaleźć aby móc wesprzeć swoją matkę. Uśmiechnęła się przypominając sobie ostatnie słowa Itachiego. Wyciągnęła z torby telefon

Przyjedziemy, ale nie wiem jeszcze kiedy. Itachi też z chęcią cię pozna.

Wstała i chowając wszystkie notatki i zeszyty do torby ruszyła z powrotem do pokoju. Miała na sobie swoje wielkie nauszne słuchawki, przez nie musiała przejmować się plotkami, które z minuty na minutę coraz bardziej się rozrastały. Stanęła tylko w momencie, kiedy jej słuchawki magicznie zniknęły z jej uszu. Spojrzała w górę i groźnym spojrzeniem zmierzyła ciemnowłosego

  • No witaj, popularna dziewczynko- zaśmiał się puszczając do niej oczko. Prychnęła tylko, próbując zabrać swoją własność, ale ten jedynie schował je sobie do swego plecaka i uśmiechnął się do dziewczyny
  • Kankuro, nie denerwuj mnie !- warknęła- jak je zniszczysz to zabiję !- ten zaśmiał się i potargał jej włosy- na dodatek nie jestem popularna
  • No masz rację. Chłopak z którym chodzisz jest- zaśmiał się widząc jej czerwieniące się policzki- no, no romantyczny wypad we dwójkę? Nawet nie wiesz, ile jest zakładów o to czy to zrobiliście czy nie- spojrzała na niego ze strachem zakrywając sobie usta
  • Nie możliwe, że ludzie o tym gadają !- pisnęła. Zaciągnął ją za budynek, gdzie rzadko kto przebywa. Oparł się o drzewo i patrzył na zmieszaną minę dziewczyny
  • Ludzie gadają o wszystkim. A możesz mi wierzyć lub nie, ale to jest dopiero początek. Już słyszałem, jak ludzie obstawiają, kiedy z tobą zerwie
  • Czemu to robią?!- opadła na kolana, czując jak łzy napływają jej do oczu. Czuła jakiś dziwny ucisk w sercu. Czemu ludzie są tak okrutni i chytrzy. Przecież to co robią okrutne. Czuła się jak w w jakimś cholernym reality show, gdzie jest obserwowana przez kamery 24/7.
  • Haru- zaczął powoli, czując się dziwnie widząc ją we łzach. Zdecydowanie nie spodziewał się, że plotki tak na nią podziałają. Przecież ludzie zawsze plotkowali. Nigdy nie brała w tym udziału?- Uchiha Itachi jest popularny nie tylko wśród dziewcząt. Dla wielu chłopaków jest wzorem idealnego chłopaka, który zalicza każdą laskę, na każdej imprezie. Dla innych jest wrogiem numer jeden, przez którego stracili dziewczynę. Na dodatek rodzina Uchiha jest znana w całej Japonii. W tym akademiku nie ma osoby, która nie znałaby wielkiego Itachiego. Niestety w większościach tych wspaniałych historiach, nie jest księciem na białym koniu, ale tym złym. A ty
  • A ja?- spytała, kiedy zamilkł
  • A ty jesteś niewinną, cichą i skrytą osóbką, która nagle zaczęła się kręcić wokół popularnego kolesia- przerwał i kucnął obok niej- nie mówię ci tego aby cię zranić
  • A więc po co ?- warknęła wstając ze złością, spoglądając na niego z wyższości. Też wstał i przybliżył się lekko
  • Jak mam być szczery to nie wiem- zaśmiał się zakłopotany- jesteś naprawdę irytująca- spojrzała na niego z mieszaniną zdziwienia i złości- jak mam być szczery to pomiędzy mną a Itachim to ja jestem tym złym. To ja jestem tym który lubi pogrywać sobie z dziewczynami. Zawsze łatwo mi to wychodziło, bo Was tak łatwo odczytać. Jak dziecięcą historyjkę albo baśń którą już czytałaś tak dużo razy, że wiesz co się zaraz stanie. Ale ty jesteś inna. Irytujesz mnie bo nie jestem w stanie cię odczytać- przerwał i starł łzę z jej policzka – chyba nie chcę aby ktokolwiek zranił jedyną dziewczynę, która wydaje mi się interesująca. Tym bardziej jakby miał to być Itachi
  • Czemu tak go nie lubisz? - ten uśmiechnął się tylko po czym przytulił ją do siebie
  • Niech on ci to wyjaśni. Chociaż jestem pewien, że nawet nie pamieta tamtego zdarzenia!


Wracam. Wiem, trochę krótki, ale trochę mi minie abym napisała coś długiego. Moje życie prywatne to ostatnio katastrofa więc cud, że znajduje czas i chęci do pisania. Mam nadzieję, że ten rozdział przypadniej wam do gustu. Trochę się w nim dzieje. Jestem ciekawa waszych opinii :)

piątek, 15 lipca 2016

Randka

Obudził ją łagodny dotyk w policzek. Otworzyła powoli jedno oko, a później drugie. Po chwili usłyszała jednak cichy chichot obok siebie. Otworzyła momentalnie oczy a na jej policzkach pojawił się rumieniec. Itachi leżał obok niej, uśmiechając się do niej, nadal pykając w policzek. Opierał się o łokieć tak aby być zwrócony w jej stronę.
  • Co.. co robisz? - mruknęła, momentalnie cofając się do ściany. Szybko zdała sobie jednak sprawę, że już praktycznie jej dotyka. Przełknęła tylko ślinę, próbując uspokoić zdenerwowane serce tak nagłą pobudką
  • Obserwuję jak śpisz. A raczej jak się budzisz- odpowiedział posłusznie, nie przestajac się śmiać- wyglądasz słodko
  • A dlaczego jesteś na moim łóżku?- spytała, próbując na niego nie patrzeć
  • Kiedy tak cię obserwowałem jak spałaś, zastanawiałem się czy twoje jest wygodniejsze więc postanowiłem wypróbować- mruknął, zbliżając się do niej. Złozył na jej ustach szybkiego całusa i uśmiechnął się jeszcze raz- Dzień dobry, Wiosenko!- jej policzki na nowo zrobiły się czerwone a ona szybko wstała, nie chcąc już dłużej patrzeć na niego z tak bliska.
  • Mówiłam Ci abyś tak do mnie nie mówił- warknęła, chcąc się wydostać z łóżka jednak on uporczywie blokował jej przejście- mogę przejść?
  • Jak mnie ładnie przywitasz- zaśmiał się obserwując jej każdą rekację. Uwielbiam oglądać jak zamienia się w małą niewinną dziewczynkę, która czerwieni się na jego każdy tochę odważniejszy ruch. Doprawdy słodka!
  • O.. Ohaio Itachi kun- mrukneła, próbując udawać słodką, ale zdecydowanie jej to nie wychodziło. Aby utwierdzić ją w tym przekonaniu z ust chłopaka wydobył się chichot. Naburmuszyła się tylko i odwróciła się od niego, obserwując w tym momencie ścianę- baka, Itachi!- warknęła, zaciskając pięści na pościeli.
  • Wybacz, ale nie mogłem się powstrzymać- sam usiadł i zbliżył się do je ucha- przepraszam- mówiąc to, celowo posyłał ciepłe powietrze na jej szyję, ciesząc się z każdego lekkiego wzdrygnięcia.
  • Nienawidzę cię- mruknęła, odwracajac się do niego. Przybliżyła się i pocałowała go w policzek- Dzień dobry, Itachi- ten spojrzał na nią i uśmiechnął się lekko. Zdziwiło go to ale wiedział, że nie może od niej wiele oczekiwać. To, ze on bez problemów okazuje jej swoje uczucia, nie musi oznaczać, że i ona nie będzie miała z tym problemów. Po chwil wstał i dopiero teraz zauwazyła, że jest już ubrany. Miał na sobie dzinsy i białą koszulę, która rozpięta idealnie leżała na czarnym podkoszulku. Włosy miał związane w lużną kitkę, czyli tak jak lubiła go najbardziej. Uśmiechnęła się lekko, ciesząc w duchu, że ten przystojniak jest jej. Szybko jednak skarciła siebie za te głupie myśli. Sama wstała i podeszła do niezręcznego plecaka z rzeczami, które biedna Rin musiała jej kupić. Nagle poczuła dłoń na swym nadgarstku i spojrzała w bok. Ten tylko pokazał na łóżko i uśmiechnął się chytrze. Lezała na nim biała letnia sukienka. A obok czarna skóropodobna kamiezelka, za to na ziemi białe botki na lekkiej koturnie. Spojrzała na niego i zarumieniła się.
  • Idziemy dzisiaj na festiwal. Na dodatek wyglądasz pięknie w sukienkach więc możesz mi zrobić tę przyjemnośc i ją nałożyć?- spoglądał na nią szczenięcymi oczami, którym nie potrafiła odmówić. Wzięła ręcznik i biorąc ze sobą bieliznę( której dzięki bogu jej nie przyszykował) i sukienkę wparowała do łazienki- idę na dół. Jak skończysz, dołącz do nas- zawołał, po czym uslyszała zamykające się drzwi. Odetchneła z ulgą i opadła na podłogę czując jak jej serce domaga się wyjścia z klatki piersiowej.

Schodził po schodach z zadowoloną miną. Jak na razie wszystko idzie po jego planie a nawet lepiej. Uśmiechnął się jeszcze bardziej a na jego policzkach pojawił się minimalny rumieniec, kiedy przypomniał sobie poprzednią noc
  • No, no. Uchiha Itachi się rumieni. Nie wierzę!- usłyszał chichot swego kuzyna. Ten go tylko zignorował i usiadł przy stole witając się z Rin.
  • Zostaw go kochanie. Niech się chłopak cieszy. Już nie pamiętasz jak ty byłeś zakochany ?- skarciła go, podając Itachiemu dopiero co zaparzoną kawę. Obito zaśmiał się i przyciągnął do siebie swoją żonę, zmuszając ją tym samym aby usiadła mu na kolanach
  • Oczywiście, że pamiętam. Przecież ja nadal jestem zakochany w tobie, więc nie miałem o czym zapominać- młodszy z Uchiha prychnął, prawie nie dławiąc się kawą. Nie wierzył własnym uszom. Kto by pomyślał, że Obito jest takim ckliwym romantykiem.
  • A więc co planujesz na dzisiaj ?- zapytała, wracając do robenia śniadania.
  • Idziemy na ten festiwal. Spodziewam się, że nigdy na żadnym nie była
  • Żartujesz? Bez przesady wjakiej dziurze trzeba byłoby mieszkać
  • Ona jest trochę inna. Miała trochę inne życie niż my- przerwał swemu kuzynowi a na jego mina automatycznie zmieniła się na poważną, dając im do zrozumienia, że nie ma zamiaru poruszać tego tematu.
  • A jak twoje relacje z Sasuke i ojcem?- ten zaśmiał się jedynie nerwowo
  • Sasuke nadal mnie nienawidzi a ojciec jak zawsze oczekuje ode mnie niemożliwego. Znasz go. Nie ma zamiaru nawet wysłuchać co mam mu do powiedzenia. Gdybym próbował się sprzeciwić, to wyrzuciłby mie z domu. A na to nie jestem jeszcze gotowy
  • Wiesz, że zawsze możesz na nas liczyć- mruknęła Rin, kładąc na stole gotowe naleśniki- na dodatek...- nagle przerwała i uśmiechnęła się szeroko. Obaj odwrócili się a na ustach Itachiego pojawił się niewielki uśmiech. Za to Obito wydał z siebie dźwięk, który według niego miał brzmieć jak gwizd zachwytu. Skrępowana dziewczyna spuściła głowę i przywitała się ze wszystkimi siadając obok Itachiego. Chłopak się nie mylił. Do twarzy było jej w sukienkach, na dodatek białych. Wyglądała wtedy jak anioł. Tak jak dzisiaj. Jej piękne niebieskie oczy współgrały fantastycznie z jej jasną karnacją i białą jak śnieg sukienką.
  • Ohayo- przywitała się przyjmując z radością kawę od Rin
  • Mam nadzieję, że dobrze spałaś – przywitała ją kobieta, siadając obok swego męża
  • Oczywiście. Już dawno tak dobrze nie spałam
  • Ciekawe kogo to zasługa- mruknął Obito, spoglądając zadziornym wzrokiem na Itachiego. Rin zachichotała, za to biedna Haru, odwróciła wzrok, speszona tą drobną uwagą. Itachi zmierzył swego kuzyna wściekłym spojrzeniem, czują poirytowanie 'zabawnymi' komentarzami ze strony najstarszego z kuzynostwa.
  • Doprawdy, w takim wieku nie wypada Ci już rzucać takimi żartami !- warknął chłopak, nakładając sobie naleśnika. Nie słuchała ich dłużej. Próbowała opanować swoje bijące serce. Czy to co mówił Obito było racją? Czy to obecność Itachiego sprawiła, że spała tak dobrze. Nagle drgnęłą przypominając sobie poprzednią noc a jej twarz zrobiła się jeszcze bardziej czerwona. Rin obserwowała dziewczynę z zachwytem. Przypominała ją samą z młodości, kiedy śliniła się na widok Kakashiego. Jednak ta tutaj szybciej niż ona dostrzegła urok Uchiha. Zdecydowanie nie była to dziewczyna z którą Itachi miał zwyczaj się umawiać, co ją bardzo uspokoiło. Jego poprzednia dziewczyna w ogóle nie byłą w stanie udobruchać jej złośliweog serca. Więc pomimo, tego, że Itachi był zrozpaczony ona czuła się lepiej wiedząc, że nie zobaczy jej już nigdy w życiu.
  • Itachi kun- zaczęłą przerywajac kłótnię dwójki, nadal patrząc na speszoną blondynkę- będziesz miał coś przeciwko, jak porwę na chwilkę twoją dziewczynę?-oboje spojrzeli na nią ze zdziwieniem. Chłopak pokręcił jedynie głową, za to po chwili Haru była już ciągnięta przez Rin do łazienki. Posłusznie usiadła na nieiwelkim krzesełu i patrzyła z zapytanie na Rin
  • Dzisiaj jest wasza randka, prawda?- pokiwała głową, rumieniąc się lekko. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że tak właśnie jest. Idzie na randkę z chłopakiem. Uśmiechnęła się lekko.Dopeiro teraz także zdała sobie sprawę ztego, że jej najlepsza przyjacióła, która wspierała ją od samego początku, mama, jeszcze o niczym nie wie- Wygląda na to, że Itachi cię lubi a ja to z chęcią zaakceptuję. Uważam, że jesteś dobrą dziewczyną, ale...- w oczach młodszej pojawił się niepokój. A jednak jego rodzina jej nie zaakceptuje- jeśli to wasza pierwsze oficjalna wielka randka, ja jako twoja nowa siostra – tu puściła oczko do blodnynki- muszę sprawić, że postarasz się trochę bardziej, niż nałożenie sukieneczki- spojrzała na nią ze zdziwieniem, nie rozumiejąc dokładnie. Bez pytania podeszła od niej i związała jej włosy w wysoką kitkę, tak aby żaden kosmyk nie spadał na twarzyczkę. Po chwili z półeczki obok, wyjęłą sporych iwlekości czarną kosmetyczkę i zaczęła oczyszczać twarz toniekiem. Ta zamknęła oczy ze zdziwienia- spokojnie nie zrobię z ciebie porcelanowej laleczki. Ale lekki makijaż zdziała cuda. Obiecuję- mruknęła, chichocząc się lekko. Haru uśmiechnęła się i zamnęła oczy poddajac się wybrykom Rin. Musiała przyznać, że energiczna i ciągl ewesoła Rin bardzo dobrze pasowała do tak samo usposobionego Obito. A jak to jest z nią i Itachim? Czy ona do niego pasuje? Prawda jest taka, że nic o nim nie wie. On zna wszystkie jej sekrety, tak łatwo ją rozgryza, a ona nie wie o nim nic- proszę, skończone!- pisnęła zachwycona- myślałam, że zwiazaniem się włosów, ale myślę, ze w rozpuszczonych ci ładniej- wstała i podeszła do lustra. Na jej policzkach pojawił się rumieniec a ona sama otworzyła usta ze zdziwienia. Nigdy nie uważała, że jest ładna aż do tego momentu. Jej cera była delikatna a jej pojaiwające się rumieńce dodawały jej jedynie łądneog i zgrabnego dodatku a nie kompromitującego obrazu. Lekko przedłużone rzęsy maskarą i trochę różu na powiekach, sprawiło, że mimo, ze została ta samą Haru wyglądała dużo słodziej.
  • Wow- jedynie to mogła wyksztusić, ale dla Rin było to idealne. Wzięła ją za rękę i wyszły w spólnie z łazienki
  • Nie hamuj się- szepnęła – bądz sobą- nie zdąrzyła nic odpowiedzieć bo w tym właśnie momencie weszli do kuchni, w której mężczyźni kończyli sprzątać po śniadaniu. Itachi odwrócił się z radością słysząc kroki dziewczyn. Stanął jak słup, kiedy dosztrzegł lekko odmienioną dziewczynę. Wyglądała pięknie. Jak Anioł.
  • Powinniście już iść- zaczął Obito, przerywajac ciszę- niedługo się zacznie, a jak dobrze pamiętam już od samego rana są kolejki- młodszy Uchiha przełknął ślinę i podszedł do swej dziewczyny i uśmiechnął się lekko. Pierwszy raz od tak dawna czuł się onieśmielony. W życiu nie widział tak pięknej dziewczyny. Ta tylko odwzajemniła uśmiech i ze spuszczoną głową, włożyła bicuki i kurtkę i żegnając się z gospodarzami, wyszli kierujac się w centrum miasteczka. Nikt nic nie mówił. Jedynie obserwowali się po kryjomu. Itachi wziął głęboki wdech i złączył swoją dłoń z jej dłonią w charakterustyczny koszyczek. Na jej policzkach pojawił się rumieniec a na ustach uśmiech.
  • Co to za festyn?- zaczęłą, mając powoli dosyć tej krępującej ciszy.
  • Byłem na nim raz, kiedy Obitoi Rin przerpowadzili się tuta- zaczął, nie puszczając jej ręki. Sama mogła zauważyć, że niektóre z dziewcząt mierzyły ją z mordem w oczach. Ale czemu? Co takiego zrobiła obcym kobietom. Czyżby ich nienawiść była skierowana tym, że to właśnie ona a nie one trzymają tego przystojniaka za rękę? Uśmiechnęła się do siebie, pierwszy raz ciesząc się z jakże głupiego zwycięstwa- jest pełno muzyki, tańce, śpiewanie. Jednym słowem biesiada- kontynuował- a wieczorem są sztuczne ognie. Jak będziesz chciała to zostaniemy – pokiwała z radością głową. Już nie pamiętała kiedy była na pokazie sztucznych ogni. Chyba jeszcze jak ojciec z nimi mieszkał, to zawsze chodzili na sylwester to świątyni, gdzie zawsze były jakieś atrakcje dla dzieci i młodzieży. Nagle stanęli a na jej ustach pojawił się uśmiech zachwytu. Cały plac był obstawiony małymi budkami, kolejkami czy niewielkimi scenami, na których co chwilę, ktoś przedstawiał swój talent. Wszystko było ustawione tak idealnie, że nic nie przyćmiewało niczego a nie wyglądało też jakby było tego nagromadzone nie wiadomo ile. Poczuła jak ciągnię ją do jednej z budek. Zamówił patyczki z dziwnie wyglądającymi ziemniakami. Na jednym były normalne zielone pokręcone wokół patyka z drugie były w miarę równe owinięte o samku ostrej papryki. Kiedy zapłacił, urwał każdy patyczek na pół i wręczył połowego tego i połowego drugiego Haru a sam zaczął pożerać dopiero co kupione jedzonko. Nie mogła się powstrzymąc widząc radosną twarz, jakby dziecięcą, za kazdym razem jak robił gryza. Sama spróbowała i musiała przyznać, że naprawdę było dobre. Zachichotała lekko widząc paprykę na policzkach chłopaka. Wzięła husteczkę i zwinnym ruchem, delikatnie jak matka, ztarła mu brud- Dziękuję- mruknął. Przysunął się do niej i nie pytając o zgodę, chapnął, jej pozostałośc ziemniaka
  • Hej!- pisnęła, nie mogąc się powstrzymać od śmiechu- myślałam, ze mi podziękujesz a ty tu...- ale przerwała i odwróciła głowę, zdajac sobie sprawę, z tego co powiedziała
  • Oj jeśli cię zawiodłem to wybacz- na jego ustach pojawił się zadziorny uśmieszek i po raz drugi schylił się ale tym razem jego usta wylądowały na jej- hmm, pyszne, solone
  • Ty głodomorze!- wakrnęła, wyrzucajac patyczek do kosza.
  • Mówiłem, ci jaka piękna jesteś?- pokręciła głową, spoglądając na nią z dołu- Rin to przebiegła bestia- tym razem oboje zaśmiali się doskonale rozumiejąc o czym chłopak mówi. Podchodzili do każdego stanowiska, grając w każdą możliwą grę. Oczywiście Itachi każdego pluszowego misia dawał Haru
  • Twój ma już tak przygryzionego noska, że może przydać ci się wymiana – spojrzała na niego i wybuchła śmiechem.
  • Przygryzam jego nosek tylko i wyłącznie jak jestem zdneerwowana. O ile będziesz dobrym chłopcem to nic mu się nie stanie- ten uniósł brew i chwycił ją za biodro, przyciagając do siebie.Pisnęła zdiziwona, ale po chwil na jej policzkach pojaiwł się rumieniec, kiedy stała milimetry od twarzy chłopaka. Ten schylił się i wyszeptał do jej ucha
  • Nie wiem, czy przy tobie, będę w stanie być grzecznym chłopcem- otworzyła usta a z nim wyleciało długo gromadzone powietrze. Odsunęła się od niego i cała czerwona obróciła się o 90 stopni, nie chcąc na niego patrzeć
  • Itachi, baka! - warknęła, po czym skierowała się do małej budki z napojami. Ten uśmiechnął się tylko, po czym dogonił ją i z uśmiechem małego dziecka, usiadł obok niej, popijając ciepłe niskoprocentowe czerwone wino.

Kiedy doszła 10 a na niebie zaczęły pojawiać się gwiazdy, wziął ją za rękę i zaczął prowadzić w jedno mało znane miejsce. Staneli przed nieiwelką górką a ona spojrzała na niego z przerażeniem
  • Jak niby chcesz aby wtrapała się tam do góry w tych butach?- spytała, spoglądając na swoje buciki na koturnie. Nie myśląc długo, wziął ją na ręce i wysłuchując monogolu Haru o niestosowności sytuacji i jego zachowania, doniósł ją do góry, usadawiając ją między swymi nogami.
  • Zaraz zaczną się fajerwerki. A stąd najlepiej się będzie je oglądało
  • Znasze wiele takich odizolowanych miejsc?
  • Jestem w tym mistrzem. Już ci mówiłem, jest samotnikiem- uśmiechnęła się i nie zważając na dziwotę jej zachowania wtuliła się w niego. Była mu taka wdzieczna. Za wszystko. Za to, że ją spotkał, za to, że pokazał jej te wszystkie miejsca, za to, że był idiotą i za to.. co było najważniejsze... że ją pokochał. Wyjęła z kieszeni kurtki telefon i spojrzała na niego z radującymi się oczami. Prychnął jedynie i usadowił do zdjęcia, wtulajac się w nią, zmuszając się do uśmiechu. Ta widząc jego minę zachichotała i w tym momencie apart błysnął. To było jej pierwsze zdjęcie, wpsólne zdjęcie jako para. Spojrzała na niego i zacisnęła mocniej pięści na telefonie.
  • Czy..- zaczęła nieśmiało- czy mogę wysłać to zdjęcie mojej mamie?- spojrzał na nią, i uścisnął, obejmując w pasie
  • Oczywiście- szepnął jej do uszka. Ta ciesząc się jak małe dziecko, wybrała numer mamy.
    Poznaj Itachiego Uchiha. Jestem na najwspanialszej randce świata!
    Po czym wysłała, chowając telefon do kieszenia. W tym samym momencie na niebie zaczęły pojawiac się fajerwerki a oczy dziewczyny zaczęły błyszczeć. Tak samo jak ona obserwowała niebo, tak on obserwował ją oczarowaną twarzyczkę. Nagle odwrócił ją i złożył na jej ustach namiętny pocałunek. Tym razem i ona go odwzajemniła. Czuła te same motylki, to samo uczucie co wczoraj w pokoju. Nie chciała aby ten pocałunek się kończył. Nie chciała aby kiedykolwiek opuszczał jej boku. Chciała aby był jej i tylko jej. Przerwali jednak kiedy telefon Haru zaczął wibrować. Otworzyła wiadomość i zamarła. Ze strachem spojrzała na Itachiego i pokazała mu wyświetlacz.

Chcę go poznać. I to najszybciej. Przyjedźcie odwiedzić matkę !




Skończyłam! Trochę mi to zajęło, jako, że mo pierwszy tekst magicznie zniknął z mojego komputera, więc musiałam wszystko pisać od nowa. Jest trochę krótszy niż przypuszczałam, za co przepraszam, ale jestem aktualnie chora i mój móżdżek nie pracuje tak jak powinien. Mimo to, mam nadzieję, że się podoba :)