poniedziałek, 6 czerwca 2016

Randka

Oderwał się od niej po chwili. Mimo, że nie odwzajemniła pocałunku to też nie próbowała się wyrwać. Dobrze prognozuje, może nie dostanie po mordzie. Spojrzał w jej piękne błyszczące oczy i uśmichnął się lekko
  • Pozwolisz mi mówić ? - pokiwała tylko głową, spoglądając ze zdziwieniem na chłopaka. Nie spodziewała się, że ją pocałuje. Sama też nie do końca wiedziała co ma zrobić. Więc postanowiła się zamknąć i dać mu się wytłumaczyć. W końcu miał do tego prawo- a więc- zaczął opierajac się o ścianę za nim, usadawiając się tym samym wygodniej na łożku- nie jestem osobą, która ufa ludziom- zaczął spokojnie, dopierając ostrożnie słowa- jedyną osobą której ufam jest Shisui
  • Dlaczego ?- przerwała nim zdąrzyła się powstrzymać. Ten uśmiechnął się lekko i przymknął oczy
  • Kiedyś ktoś bardzo mnie zranił. Zranił tak, że straciłem wiarę w ludzi- przerwał na chwilę i spojrzał na dziewczynę po czym znowu zamknął oczy- kochałem ją z całego serca a jej chodziło jedynie o pieniądze, które odziedziczyłbym po ojcu- spojrzała na niego ze zdziwieniem, już nienawidząc dziewczyny która mu to zrobiła- zamknąłem się w sobie stając się kompletnie inną osobą. W stosunku do przyjaciół jak i do rodziny- śmiechnął się i znowu spojrzał na dziewczynę- a także do Sasuke. Możliwe, że jego gburowate zachowanie jest spowodowane moim zamknięciem się na świat
  • Sakura mówiła co innego- szepnęła odwracając wzrok. Nie chciała na niego patrzeć. Właśnie wyznał jej coś bardzo osobistego a ona nie umiała sobie z tym poradzić. Nigdy nie była w tym dobra.
  • Od kiedy się urodziłem uwarzano mnie za geniusza- zaczął powoli. Jak chce znać całą prawdę, to chłopak jej powie całą prawdę. Trzeba się tym zająć jak z plastrem jednym szybkim ruchem aby było po wszystkim- już w ieku 8 lat ojciec widział we mnie przyszłą głowę policji. Przez co ucierpiał Sasuke- tu westchnął i położył się- ojciec większość uwagi poświęcał mnie a o Sasuke zapominał. Jakby w ogóle nie istniał. W momencie kiedy zaczął rozumieć co się dzieje zaczął się zmieniać i szybko stał się tym kim teraz jest- nagle przerwał i zakrył oczy dłonią- ostatnimi czasy jestem inny, lekko podenerwowany- tu przerwał jakby zastanawiając się czy powinien podzielić się tą informacją z dziewczyną- pokłóciłem się z ojcem. Uświadomiłem go dobitnie, że nie mam zamiaru iść do policji, tylko chcę zostać lekarzem. Jednak do niego to nie dociera. Nadal uważa, że to jedynie mój wymysł a na końcu i tak trafię do policji. Przez ten cały czas, nawet nie zauważył, że Sasuke porzucił swoje marzenie aby iść na kierunek związany z ruchem fizycznym, który pozwoli mu się łatwiej dostać do jednostki. Jednak dla Sasuke to ja jestem tym złym, który sprawił, że ojciec go nie zauważa
  • Dlaczego go nie uświadomisz?- spytała, spogladając na lężacego chłopaka. Uśmiechnął się smutno
  • Wolę aby nienawidził mnie i patrzył na mnie jak na przeszkodę niż nienawidził ojca i próbował się wyżyć na nim- spojrzała na niego ze smutkiem. Czuła jak coś kłuje ją w sercu. Zrobiło jej się go żal. Już rozumiała jego zachowanie a także jego relacje z Sasuke. I po tym co usłyszała, musiała przyznać, że coraz bardziej go lubiła. Położyła się obok niego i tak jak on zakryła dłoniną oczy. Jeśli on był na tyle silny aby się do wszystkiego przyznać to i ona powinna.
  • Mój ojciec był pijakiem i nałogowym graczem- zaczęła niepewnie- od kiedy miałam 13 lat wracał do domu coraz bardziej napity z coraz większym długiem na końcie. Często się o to z mamą kłócili. Przez te długi związał się z jakąś grupką gangsterów czy coś takiego. Mama mi tłumaczyła, że właśnie dlatego odszedł. Ale ja wiem jedno, odszedł aby pozbyć się ciężaru jakim byłam ja i moja mama. W wieku 16 lat straciłam bezpowrotnie ojca o którym chcę zapomnieć- tu przerwała zaciskając dłoń na pościeli- a także dowiedziałam się, że moja mama ma chore serce. Nasze skromne życie zamieniło się w jeszcze skromniejsze. Ja zamieszkałam z mamą w szpitalu. Gaara- tu przerwała i uśmiechnęła się lekko- brat Kankuro- tym razem to Uchiha spojrzał na nią ze zdziwieniem- załatwił nam najlepsze warunki. I tym samym zajął się mamą. Niestety leczenie jest kosztowne, przez co w wieku 16 porzuciłam jakiekolwiek życie towarzyskie i zaczęłam pracować na siebie i na mamę- tu przerwała i przełknęła ślinę- gdyby nie ona, najprawdopodobniej by mnie tu nie było. To ona wysłała moje papiery abym dostała stypendium. I to dzięki niej się tu dostałam. Każdego dnia żałuję, że zostawiłam ją samą. Dlatego też muszę znaleźć pracę, nawet jeśli jest to niezgodne z regulaminem uczelni- chłopak odwrócił się na bok i patrzył przez dłuższy czas na dziewczynę. Po czym położył dłoń na jej policzku czekając aż na niego spojrzy
  • Jesteśmy porąbani- zaśmiał się patrząc z lekkim smutkiem na blondynkę
  • Totalnie porąbani- zażartowała, wtulajac się w niego.Nie planowała tego. Ale tak za nim tęskniła. Na dodatek potrzebowała tego. Potrzbeowała czuć go przy sobie. Szybko odwzajemnił uścisk i pocałował ją lekko w czubek głowy. Leżeli tak dłuższy czas aż w końcu Itachi usiadł na krańcu łóżka zmuszając do tego dziewczynę
  • Masz ochotę na lody ?- spojrzała na niego i pokiwała głową uśmiechając się do niego. Było coś co musiał sprawdzić. Pomimo, że wytłumaczył jej wszystko, nadal nie wiedział czy czuje to samo co on- Haru- spojrzał na nią poważnie- lubię cię- wypalił- wiem, że na początku naszej znajomości powiedziałem, że masz się we mnie nie zakochiwać. I pewnie ty dotrzymałaś złożonej mi obietnicy, ale ja nie dałem rady. Mimo, że nadal uwarzam, że nie jestem dla ciebie wystarczająco dobry...- ale przerwał kiedy poczuł na swym ustach, jej słodkie wargi. Bez zastanowienia odwzajemnił pocałunek . Nagle oderwali się od siebie, kiedy do pokoju wszedł czerwonowłosy
  • No, no, widzę, że w czymś przeszkodziłem – zaśmiał się unosząc brwi do góry- jeśli chcecie to zostawię was samych
  • Nie trzeba- mruknął Itachi, biorąc dziewczynę na ręke- i tak wychodziliśmy- po czym minął chłopaka odwzajemniając uśmiech. Był szcześliwy. Tak bardzo szczęśliwy, ze nawet i głupie teksty Sasoriego nie zmieniłyby jego nastroju. A więc i ona coś do niego czuje. Nie wierzył, że miał takie szczęście. Nie mógł powiedzieć, że to miłość i ona pewnie tego nie czuła, ale an pewno coś się pojawiło w jego, jak sądził, kamiennym sercu. Teraz go nawet nie obchodziło, czy to skończy się jak jego poprzedni związek czy też nie. Postanowił się tym cieszyć i obiecał sobie, że nie pozwoli aby ktokolwiek skrzywdził ta małą i słodka istotę. Zacisnął dłoń, co spowodowało, że stanęłą i spojrzała na niego ze zdziwieniem
  • Coś się stało ?- spytała z lekkim lękiem w głosie. Co jeśli mu się odwidziało. Co jeśli ta sekunda szczęścia, którą poczuła nagle wyparuje ? Co jeśli
  • Tak sobie myślę- przerwał jej przemyślenia- jakim to ja jestem szczęściarzem- po czym przytulił ja do siebie. Odwzajemniła uścisk nie przejmując się wzrokiem studentów na korytarzu. Nie obchodziły ją nawet plotki, które pewnie już teraz zaczęły krążyć po budynku. Była szczęśliwa. Tak bardzo szczęśliwa. Odzyskała przyjaciela, a na dodatek odwzajemnia jej uczucia. Chciała kroczyć obok niego, trzymając go za ręke. Chciała sprawić aby zapomniał o złej przeszłości i problemach rodzinnych. Chciała aby przy niej był najszczęśliwszą osobą na świecie. Szli po parku wyglądając jak te denerwujące szczęśliwe pary, trzymające się za ręce. Teraz to ona była częścią tej wkurzajacej pary i musiała przyznać, że czuła się naprawdę dobrze. Podeszli do jednej z budek i zamówili sobie po lodzie. Oczywiście nie obyło się bez kłótni, kto płaci. Ona chciała płacić za swojego, ale on jako gentlemen oczywiście jej na to nie pozwolił. Na końcu i tak wyszło na jego, kiedy zablokował ją z łatwością i wręczając szybko pieniądze mężczyźnie który nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Burknęła coś na odchodne do Itachiego, ale ten zasmiał się tylko o poklepał ją po głowie. Wyciągnął telefon i napisał szybko wiadomość
  • Już mnie zdradzasz?- zaśmiała się kiedy zobaczyła jego próbę ukrycia wiadomości
  • Powinnaś wiedzieć, że jestem kobieciarzem. Nie słyszałaś plotek ?- obaj się zasmiali. Mieli szczęście. Pogoda był piękna mimo to, że była połowa jesieni- zabieram cię dzisiaj na małą podróż- spojrzała na niego ze zdziwieniem- ale musisz obiecać mi jedno- pokiwała głową jak małe dziecko- nie będziesz mi burkać. Ja cię zapraszam, więc ja płace
  • Itachi- zaczęła
  • To jest randka- przerwał jej- takie są już zasady, że to facet płaci na randce- westchnęła tylko po czym pokiwała głową
  • To ty mi też coś obiecaj- tym razem to on pokiwał głową jak małe dziecko, wprawiając dziewczynę w chicho- nie przesadzaj- puścił do niej oczko po czym ruszyli w miejsce, które ona doskonale znała. Nie odzwywała się. Wyglądał na podekscytowanego, nie chciała tego burzyć. To jego plan a ona się podporządkuje. Stanęli przed kawiarenką a na jego ustach pojawił się wielki banan. Weszli i tuż przy progu powitał ich właściciel
  • Witam !- uśmiechnął się spoglądając na ich trzymajace się dłonie- Pana zamówienie skończone- po czym wręczyłItachiemu ładie ozdobiony piknikowy koszyk. Już rozumiała. Jej oczy zaczęły się błyszczeć. Uwielbiała jeść na świeżym powiietrzu. Czuła się tylko trochę dziwnie, że Itachi z taką łatwością wykorzystuje Shisuiego. Nim mogła się pożegnać Itachi zaciągnął ją z powrotem na zewnątrz. Spojrzała w tył gdzie zobaczyła uśmiechniętego Shisuiego, która puszcza do niej oko. Uśmiechnęła się do siebie.
  • A więc od niego pisałeś tę wiadomość?- spytała kiedy kierowali się w stronę stacji kolejowej. Pokiwał głową uśmiechając się jak głupi do sera. Jakby tak na to spojrzeć rzeczywiście jest bardziej podobny do Shisuiego niż do swego brata. Teraz nawet uważa, ze to on jest tą lepszą, weselszą wersją
  • Jak tam ręka ?- spytał nagle kiedy czekali na pociąg. Na śmierć o niej zapomniała. Okład z lodu naprawdę działał, a może bardziej fakt, że od kiedy wyszli z akademika nie miała czasu ani chęci myśleć o bólu
  • Teraz kiedy mi o niej przypomniałeś zaczyna znowu boleć- burknęła, udając obrażoną. Ten zaśmiał się tylko po czym bez słowa ruszył do niewielkiego kiosku stojącego przy stacji. Po chwili wrócił z praktycznie zamarzniętą wodą i rolką ręczniów papierowych. Obwinął butelkę kilkoma warstwami, po czym nakazał przyłożył do lekko spuchniętej dłoni. Poczuł nieprzyjemne zimno, ale w duszy cieszyła się, że obok niej jest ktoś kto się nią przejmuje. Tym razem to ona jest tą której trzeba pomóc- zawsze musiałeś mnie opatrywać- zaśmiała się lekko. Spojrzał na nią z zaciekawieniem, po czym wpuścił ją przed siebie do pociągu. Usiedli w jednym z pustych przedziałów obok siebie- na początku na basenie, później jak upiłam się z Sakurą i Hinatą a teraz to
  • Najwidoczniej praca lekarza jest mi pisana a ty jesteś moim stażem- spojrzała na niego po czym wybuchnęła śmiechem, nie mogąc się powstrzymać. Ten tylko uśmiechnął się po czym, zamykając żaluzje i wagon wrócił na swe miejsce i położył się na siedzeniu z głową na jej kolanach. Na jej policzkach pojawił się lekko rumieniec. Ta niewielka czynność sprawiła, ze dopiero teraz zaczęła czuć, że jest w związku. Nawet poprzedni pocałunek tego nie sprawił. Zachichotała do siebie, zdajac sobie sprawę, jak głupio to brzmi- będziemy tam za jakąś godzinę, więc możesz się przespać- mruknął sam zamykając oczy
  • A co z jedzeniem ?
  • Jesteś aż tak głodna ?- zaśmiał się, otwierajac jedno oko aby na nią spojrzeć
  • Nie!- prychnęła- mam jedynie nadzieję, że nic się nie stanie
  • Spokojnie wszystko jest na zimno- mruknął już zmęczonym głosem.
  • A co z biletami?- spytała znowu, zdając sobie sprawę, że konduktor nie będzie mógł wejść. Przecież zamknął drzwi.
  • Ciii- szpenął, zaczynając odpływać- cii- spojrzała na niego i zaśmiała się lekko. Musiała przyznać, że wyglądał naprawdę słodko kiedy spał. Przypomniała sobie moment na łące kiedy także położył się na jej kolanach. Czy może już wtedy ? Nie nie warto. To co było niech zostanie przeszłością a to co będzie zostawmy przyszłości. Sama zamkneła oczy, po czym nie wiedząc kiedy usnęła.
    Obudził ją lekki podmuch wiatru. Otworzyła leniwie oczy, po czym usiadła szybko zdajac sobie sprawę, że już nie jest w pociągu. Spojrzała z przerażeniem w bok w poszukiwaniu Itachiego. Odetchnęła jednak z ulgą, kiedy zobaczyła chłopaka, przygotowującego 'stół'
  • Obudziłaś się – mruknął, uśmiechając się do siebie kiedy zobaczył dziewczynę. Jej oczy się świeciły a krajobraz obserwowała z otwartą buzią. Na jej policzkach pojawiły się niewielkie rumieńce. Jednym słowem wygladała naprawdę słodko
  • Jak tu trafiłam- spojrzała na Uchihę-gdzie my tak właściwie jesteśmy ?
  • Jesteśmy hen hen daleko od zgiełku miasta. Miejscu o którym wie niewielu. Mógłbym nawet powiedziec, że to miejsce znam tylko ja, Shisui i jeszcze jedna osoba. A jak tu trafiłaś? Proste przyniosłem cię
  • Przyniosłeś mnie ?!- pisnęła z przerażeniem- Itachi... Trzeba mnie było obudzić.
  • Spałaś tak słodko, że nie miałem serca- mruknął puszczając do niej oczko- na dodatek i tak miałem zakryć ci oczy jak tu szliśmy, więc tak było nawet łatwiej- usiadł obok niej podając jej kieliszek jak jej się wydawało czerwonego wina- sok z czarnej porzeczki, mój ulubiony- mruknął a dziewczyna zaśmiała się lekko. Po chwili cały koszyk wylądował na kocu. Miał racje, wszystko było na zimno. Bo wszystko było deserami
  • Chcesz abym była gruba?- mruknęła biorąc jedno z ciasteczek, które pierwszego dnia jadła u Shisuiego
  • Cóż ważył tyle co nic, więc może i dobrze jakbyś przybrała trochę ciałka- zaśmiał się unikając ciosu wymierzonego w jego ramię- ale to był komplement
  • To ci nie wyszedł- burkneła, znów udając obrażoną. Jak dobrze znów móc być sobą. Jak dobrze znów go mieć u boku.
  • Mogę cię o coś spytać?- jego stan się zrobił momentalnie poważny, przez co sama zaczęła czuć się niezręcznie- tylko proszę, nie złość się- pokiwała jedynie głową, zaczynając się powoli niepokoić- kim dla ciebie jest Kankuro?- spojrzała na niego po czym buchnęła śmiechem
  • Nie wierzę! Uchiha Itachi jest zazdrosny!- ten tylko oparł brodę o kolana i spojrzał przed siebie- jak już ci mówiłam to brat Gaary. Kiedy dowiedział się, że go znam postanowił zebrać tyle informacji ile można o swoim młodszym braciszku. Więc powiedzmy, że jestem jego informatorem
  • Jak na to abyś była jego informatorem, to bardzo się o ciebie martwi
  • Kankuro to dobry człowiek- przerwała mu- możesz mi wierzyć lub nie, ale nie jestem w moim typie- spojrzał na nią a jego rozbawiony wzrok powrócił – wolę chłopaków w długich ciemnym włosach i oczach czarnych jak noc
  • Hmm, myślę, że znam kogoś takiego- mówiąc to przybliżył się do niej
  • Doprawdy ?- zaśmiała się lekko, także przybliżając się do niego centymetr po centymetrze- z chęcią go poznam- szepnęła czując jak jej serce zaczyna mocniej bić. Po czym po chwili ich usta połączyły się w pocałunku. Był napiętny i długi. Ale przekazał wszystkie uczucia jakie mieli sobie do powiedzenia.
  • Powinniśmy się zbierać- mruknęła, patrząc na piękno zachodzącego słońca- ale nie chcę
  • Jutro tu wrócimy. Mamy załatwiony nocleg. Więc jutro pokaże ci to miejsce w południe. Możesz wierzyć lub nie ale jest jeszcze piękniejsze niż teraz- pokiwała głową i razem posprzątali-
  • Nie wiedziałam, że zamówisz hotel- mruknęła cicho, kiedy kierowali się w jej już kompletnie nie znane rejony
  • Nie zamawiałem. Przenocujemy u mojego kuzyna- spojrzała na niego z lekkim przerażeniem . Zapukał do drzwi a po chwili prze nim stanął wysoki meżczyzna z wielkim usmeichem na ustach i bliznami po prawej części twarzy
  • No nareszcie. Już myślałem, że was gdzieś wywiało!



No prawie się wyrobiłam. 2 minuty spóźnienia ( u mnie jest 12:02). Ale jest. Wszystkiego najlepszego z okazji imienin,, Ann :) Mam nadzieję, że ten bardzo optymistyczny ( chyba trochę za bardzo ) rozdział Tobie jak i nnym czytelnikom ( o ile ktoś tak jeszcze jest) pspodobał :)

1 komentarz:

  1. Nawet nie wiesz, jak mi się mordka ucieszyła, gdy zauważyłam, że dodałaś rozdział :D Czytałam z uśmiechniętą buzią do samego końca. Kiedy pojawił się tekst, że przenocują w innym miejscu, to już mi się zapaliła lampka nadziei. Czytałam dalej, a moje przypuszczenia okazały się słuszne. O RANY!!! OBITO! No nie wierzę :)) Cóż za nieoczekiwany rozwój wydarzeń.
    Oczywiście rozdział mi się podobał. Fajnie, że w końcu pogadali tak jak trzeba. Itachi się zwierzył i to co najbardziej przypadło mi do gustu, Haru również podzieliła się z nim (i nami) swoją bolesną przeszłością. Pewnie coś tam jeszcze trzymasz w rękawie, bo w końcu Miśka nie wykłada wszystkich kart od razu ;)

    Ten rozdział to świetny prezent imieninowy :D Spisałaś się na medal, kiedy następny? :D
    Pewnie nie zaskoczę Cię, że teraz jeszcze bardziej czekam na nexta :)) W końcu dowiem się jak Ty tu przedstawiasz mojego ulubieńca :D Jak dobrze pamiętam, on i Rin spodziewają się maleństwa. Świadomość tego jeszcze bardziej potęguje moją ciekawość. :)))
    Weny i chęci do dalszego pisania :))

    OdpowiedzUsuń