sobota, 25 czerwca 2016

Jesteś moja

Stała i spoglądała na wysokiego szczerzącego się do nich mężczyznę. Musiała przyznać, ze jak każdy z Uchiha był przystojny, mimo blizn, które znajdowały się na prawej części twarzy. Znów obserwowała odmienny charakter Itachiego. Nie był aż tak otwarty jak z Shisuim ale mogła dostrzec, że czuł się dużo bardziej wyluzowanie niż na co dzień
  • Ty musisz być Haru?- starszy Uchiha uścisnął jej dłoń i uśmiechnął się szeroko- jestem Uchiha Obito. Starszy kuzyn Itachiego i mimo wyglądu nie jestem potworem- zaśmiał się wpuszczając dwójkę do środka
  • Ja nie...- zaczeła, ale Itachi, chwyciła ją za rękę i uśmiechnął się lekko, symbolizując, że to był tylko żart
  • Witam- przed nimi pojawiła się ładna, starsza od nich dziewczyna z lekkim brzuszkiem. Podeszła do chłopaka i potargała mu włosy, śmiejąc się z jego wściekłej miny po czym odwróciła się do zarumienionej dziewczyny- no, no, Itachi. Kto by pomyślał, że będzie taka śliczna- zaśmiała się wystawiając do niej dłoń- Jestem Uchiha Rin. Żona tego tu- blondynka uścisnęła dłoń przedstawiając się tym samym. Kobieta wskazała im kanapę na której mieli usiąść a sama skierowała się do kuchni
  • Nie powinieneś jej pomóc?- zaczął Itachi, siadajac obok dziewczyny, nie puszczajac jej dłoni- w końcu jest w ciąży
  • Wiesz ile razy próbowałem – mruknął, załamując ręce- za każdym razem wyganiała mnie z kuchni- dwójka młodzieży zaśmiała się lekko widząc jego nieporadność. Po chwili przed nimi pojawił się talerz ze słodkościami i kubki z herbatą.
  • Wyganiam Cię bo więcej z tobą problemów niż korzyści- mruknęła siadajac wygodnie na fotelu- wybrałaś dobrego Uchiha- tu spojrzała na blondynkę puszczając jej oczko- on i Shisui są jedynymi którzy potrafią gotować- Haru zarumieniła się spuszczajac lekko głowę
  • Jak się czujesz Rin?- wtrącił się Itachi spoglądając z radością na rozpromienioną dziewczynę
  • Wspaniale. Znaleźliśmy wspaniałego lekarza, który wspiera nas we wszystkim. Jest nawet na tyle cierpliwy aby tłumaczyć wszystko Obito- ten zaśmiał się i podrapał w tył głowy
  • Wiecie czy już chłopiec czy dziewczynka ?- Haru nieśmiało mruknęła, próbując się wtrącić do rozmowy
  • Nie. To dopiero pierwszy miesiąc. I tak dziwne, że już widać trochę brzuszek- zaśmiała się Rin, popijając herbatę
  • Przepraszam nie wiedziałam- mruknęła lekko skrępowana
  • Nic nie szkodzi- mruknęła, obdarzajac dziewczynę ciepłym uśmiechem. Z tego co znała Itachiego, mogła zrozumieć, dlaczego to właśnie ona zdobyła jego samotne i lodowate serduszko.
  • A więc na ile przyjechaliście?- spytał Obito, podając blondynce talerz z ciastem, widząc, ze nic nie jadła.
  • Jutro wieczorem wracamy- Haru spojrzała na niego z lekkim smutkiem, co doskonale zauważył- chyba, że będzie chciała zostać dłużej- tu skierował się w stronę dziewczyny
  • Nie chcę przeszkadzać nikomu- mruknęła cicho, zajadajac się przepysznym sernikiem- i tak dziwnie się czuję, że zwalam się wam na głowę
  • Spokojnie!- zaśmiał się Obito- nie zwalasz się nam na głowe. Z chęcią poznam kobietę, która była wstanie usidlić tego kawalera- Itachi posłał mu złowrogie spojrzenie a ten skulił się tylko śmiejąc lekko ze zdenerwowania
  • Nie słuchaj co mówi. Pomimo swego wieku, zachowuje się jak dzieciak- burknął Itachi, nie spuszczając złowrogiego spojrzenia z kuzyna. Ta zachochotała lekko widząc zachowanie obu Uchihów. Rozmawiali tak przez długi czas. Poznając siebie co nie co. Oczywiście Haru powiedziała im tylko to co uważała za słuszne.
  • Jesteś bardzo miła- zaczął Obito, kończąc swój kawałek ciasta ( chyba już szósty)- jako jedyna osoba którą znam nie koncetrowałaś swojej uwagi, na mojej potwornej twarzy- zaśmiał się. Ta spuściła tylko głowę, czujac jak rumieńce pojawiają się na jej policzkach
  • Wcale nie uważam, aby była potworna- szepnęła, nie unosząc wzroku. Spojrzeli na nią z uśmiechem. Tym bardziej Itachi czując jak zaciska pięść na jego dłoni. To musiało być dla niej bardzo krępujące.
  • Wybaczcie. Jesteśmy zmęczeni- wybronił ją Itachi, który wstał i spojrzał na małżeństwo z uśmiechem
  • Macie pokój przyszykowany na górze. Pościel jest zmieniona i ręczniki są na łożku. Dobranoc- mruknęła Rin, sama ciągnąć Obito do sypialni. Itachi uśmiechnął się lekko i sam skierował Haru do góry. Doskonale znał już ten dom, więc bez problemu trafił do wskazanego pokoju. Odetchnęła widząc dwa osobne łóżka. Uśmiechnęła się widząc zawiedzioną minę Itachiego.
  • Gdybyś mi powiedział, że tu przyjeżdzamy ubrałabym się inaczej. Przyszykowała... zabrała ze sobą rzeczy do przebrania. A tak to nie mam niczego !- mruknęła, siadając na łóżku. Ten uśmiechnął się tylko i otworzył szafę wyciągając mały plecach i wręczył go jej. Otworzyła i wystrzeszczyła na niego oczy
  • Poprosiłem Rin aby zrobiła lekkie zakupy- nagle podszedł i pocałował ją w usta, widząc, że szykuje się do opieprzenia go- obiecałaś, że nie będziesz protestować
  • Ale Itachi... ona.. ja jej nawet nie znam. A poprosiłeś ją aby kupiła dla mnie rzeczy. Wiesz jakie to krępujące?- ale nagle zaśmiała się, zdajac sobie sprawę, z tego jakie to głupie i przewidywalne z jego strony- dziękuję- spojrzał nagle na nią. Powoli zaczyna zdawać sobie z czegoś sprawę. On jej w ogóle nie zna. I vice versa. Ale tak jest lepiej. Dużo lepiej. Woli poznawać ją od nowa. Chce wiedzieć o niej coś nowego każdego następnego dnia. Jej nieprzewidywalność, jej odmienność jest taka ekscytująca
  • Wiesz- zaczął, spoglądając na nią szczęnięcymi oczami- ja się bardzo boję spać samemu w nocy- spojrzała na niego i odłożył na bok rzeczy, szykując pięść- tak sobie myślałem, czy byśmy nie mogli połączyć łóżek aby- ale przerwał odskakując , unikając tym samym uderzenia. Zaśmiał się widząc złowrogie spojrzenie dziewczyny. Wstała i ruszyła na niego w celu wymierzenia mu kary. Ten cofał się tylko, nie przestając się śmiać. Nagle zachaczył o swe łóżko i wylądował na plecach, ciągnąc ją za sobą, za nadgarstek. Spojrzał na nią z lekkim uśmiechem satysfakcji. Jej piękne niebieskie oczy drżały, kiedy patrzyła na niego. Uśmiechnął się jeszcze bardziej, kiedy lekko oblizała swoje usta. Owinął ramiona wogół jej ciała i pocałował ją. Mocno, namiętnie, długo. Tak aby czuła jego wszystkie uczucia, tak aby zapamietała ten pocałunek- jesteś moja- syknął, przygryzając jej wargę
  • Itachi- szepnęła, zlizując zakrwawioną wargę
  • Przepraszam- szepnął, ocierając jej usta kciukiem- nie mogłem się powtrzymać. W końcu jesteś moja
  • Nie jestem niczyja- mruknęła, udając urażoną. Wstała i uśmiechnęła się, ale po chwili wróciła na łóżko i tym razem to Itachi leżał na niej. Patrzył na nią poważnym wzrokiem. Przełknęła ślinę. Pierwszy raz tak na nią patrzył. Czyżby powiedziała coś nie tak? Może nie zrozumiał jej żartu ?
  • Jesteś! Nikomu nie pozwolę cię tknąć. Nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić. Nikomu nie pozwolę cię wykorzystywać- jej podświadomość mówiła jej, ze te słowa skierowane są w stronę Sasuke i Kankuro, jednak ona sama wolała się w to nie zagłębiać na poważnie
  • Nie mów mi, że jesteś zazdrosny- szepnęła, chichocząc lekko. Nagle poczuła jak bierze jej nadgarski i unieruchama jej ręcę złączając je w uścisku jego dłoni. Wiedziała, że jest silny, ale nie wiedziała, że aż tak. Lecz ona o dziwo nie bała się. Szczerze powiedziawszy trochę ją bawiła ta cała sytuacja. Zazdrosny Itachi, był naprawdę zabawny
  • Tak. Jestem zazdrosny. Tym bardziej kiedy facet którego nie lubię plącze się obok ciebie – syknął, wprost do jej ucha. Drgnęła, nabierajac powietrza. Przeszedł przez nią dziwny, ale przyjemny dreszcz. Nie wiedziała co to. Nigdy tego nie czuła, ale lubiła to.
  • Ja i Kankuro się tylko kolegujemy- czuła jak wypowiadanie słów robi się coraz trudniejsze. Co się z nią dzieje. Dalej dziewczyno weź się w garść to tylko głupi Itachi Uchiha. Nic specjalnego... Ile razy robił sobie głupie żarty.
  • Nie podoba mi się to- mruknał. Jego głos stał się cichszy i jakby bardziej namiętny. Przełknęła ślinę, czując się dziwnie. Nagle poczuła jego oddech na szyi a po chwili na niej pojawiły się i jego usta- czuję jakby był zagrożeniem – szepnął, nie przerywając pocałunków- jakby chciał mi cie zabrać- syknęła i odskoczyła od niego spoglądając na niego ze zdziwieniem. Podeszła do lustra i spojrzała z przerażeniem na swoją szyję
  • Itachi, ty idioto- warknęła, podeszła do niego i walnęła go w klatkę piersiową- co ty do cholery robisz
  • Oznaczam cię- mruknął zadowolony, chwytając jej dłonie, broniąc się od ataków
  • A co ty pies, aby oznaczać swoje terytorium ? - warknęła, próbując się wyrwać. Nagle przylgnął do jej ust, nie pozwalając jej już nic powiedzieć. Delikatnie położył ją na łóżku, tym samym znowu kłądąc się na niej. Odwzajemniła pocałunek, mimowolnie kładąc dłonie nan jego plecach. Czuła się dziwnie. Jej umysł zawsze opanoway, nagle przestał reagować a jej serce zawsze takie spokojne, zaczęło mocniej bić. Zamknęła oczy, oddając się jego pieszczotom. Jego ręka lekko gładziła ją po policzku a a druga weszła we włosy. Zawsze uwielbiała jak ktoś bawił się jej włosami. Skąd ten cholerny Uchiha o tym wiedział. Nagle oderwał się od niej i spojrzał na jej zarumienione policzki i błyszczące się oczy
  • Boże jaka ty piękna! - mruknął- mówiłem ci już, że pięknie wyglądasz jak się rumienisz?- na jej policzku pojawił się jeszcze większy rumieniec a ona spojrzała w bok. Nie była dobra w przyjmowaniu komplementów- ale masz rację. Będzie lepiej jak będziemy dzisiaj spali w osobnych łóżkach- spojrzała na niego ze zdziwieniem i zepchnęła go z siebie wstając błyskawicznie. Nagle zdała sobie sprawę, do czego mogłoby dość, gdyby tego nie przerwał. Boże dziewczyno... Opanuj się.. gdyby.. gdyby on tego nie przerwał. Drgnęła, kiedy poczuła owijające się wokół niej ramiona chłopaka. Schylił się i szepną do jej ucha- nie zrobię niczego, co by było niezgodne z twoim życzeniem. Nie pozwolę cię skrzywdzić. Pamiętasz? - zamknęła oczy uspakajając się powoli. Miał rację. Pierwszy raz w życiu poczuła, że ma osobę, która jest od niej silniejsza. Pierwszy raz poczuła, że może być tą słabszą, podatniejszą na zranienia.
  • Idę po wodę- mruknęła. Nie chciało jej się pić, ale nie chciała dłużej tam zostać. Musiała się wyrwać. Nie wiedziała czemu, ale coś ją cisnęło aby wyjść. Chciała na chwilkę zostać sama. Chciała na chwilkę odejśc od Itachiego. Przez ten ułamek sekundy, kiedy zdała sobie sprawę kim się dla niej staje ten chłopak zaczeła się dusić. Musiała ucieć. Przynajmniej na chwilkę. Zeszła na dół i stanęła na progu, uśmiechając się lekko do mężczyzny
  • Coś się stało ?- spytał, kończąc myć naczynia. Wyglądał zabawnie. Miał na sobie różowy fartuszek, który na pewno należał do jego żony.
  • Nie. Przyszłam się tylko napić wody- mruknęła, biorąc szklnkę i wlewając w nią wodę z kranu
  • Wiesz, mamy dobrą wodę butelkową w lodówce- zażartował. Ta tylko uśmiechnęła się kręcąc głową
  • Wolę taką. O dziwo, jest ona zdrowsza niż ta butelkowa. Tym bardziej w tej cześci Japonii- uśmiechnęła się i odwróciła chcąc odejść, ale stanęła kiedy usłyszała coś czego nie spodziewała się usłyszeć
  • To dobry dzieciak- spojrzała na niego ze zdziwieniem. Odwrócił się i zaczął wycierać umyte już naczynia- wyglądasz jakby coś się między wami stało – przełknęła ślinę i spojrzała w bok- twoja reacja mówi sama za siebie
  • Nie!- zaprzeczyła szybko- nic się nie stało- wyciągnął z lodówki pozostałe ciasto i usiadł przy stoliku pokazując dziewczynie wolne miejsce obok niego. Ta tylko przełnęła ślinę i usiadła naprzeciw niego.
  • Itachi to specyficzny chłopak. Ale możesz mi wierzyć lub nie. Jeśli naprawdę mu na tobie zależy to nigdy cię nie skrzywdzi.
  • On.. to dziwne- zaczęła. Nie wiedziała czemu. Czy to jakaś dziwna moc Uchiha? Czy to przez to tak ją ciągnęło do zwierzania się? Cóż zaczęła rozumieć, dlaczego Sasuke tak bardzo nie pasuje jej do tej rodziny. Taki oziębły i zimny drań...- już dawno nie byłam w sytuacji, gdzie kto inny się o mnie martwił- spojrzał na nią ze zdziwieniem. Coś dziwnego było w niej. Coś czego nie mógł zrozumieć. Ale przez tę chwile widział w niej jego samego
  • Też kiedyś myślałem, że jestem w stanie żyć normalnie, bez niczyjej pomocy. Nie wiem, jak straszne było twoje życie. Ale obecność drugiej osoby pomaga. Kiedy jest się samotnym i zamyka się na świat, on sam zaczyna być dla nas nudnym i nieprzyjemnym. Wystarczy że znajdziesz osobę, które pomoże ci docenić ten szary i smutny świat
  • I co mam wtedy zrobić- mrukneła, spogladajac na niego ze smutkiem
  • Nie wiem co ty powinnaś zrobić. Nie znam cię na tyl aby ci cos doradzać. Ani tez nie jestem odpowiednią osobą do tego. Rin byłaby w tym lepsza. Ale ja- tu wstał i położył swoją dłoń na jej włosach i pogłaskał lekko- ja ją poślubiłem i traz wspólnie damy wspaniałą przyszłość naszemu dziecku- po czym odszedł nie przestając się śmiać.


Wróciłam z następnym słodkim rozdziałem. Nie wiem... może powinnam coś między naszymi papużkami popsuć. Co o tym myślicie ( buahaha). Mam nadzieję, że się podoba  

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Randka

Oderwał się od niej po chwili. Mimo, że nie odwzajemniła pocałunku to też nie próbowała się wyrwać. Dobrze prognozuje, może nie dostanie po mordzie. Spojrzał w jej piękne błyszczące oczy i uśmichnął się lekko
  • Pozwolisz mi mówić ? - pokiwała tylko głową, spoglądając ze zdziwieniem na chłopaka. Nie spodziewała się, że ją pocałuje. Sama też nie do końca wiedziała co ma zrobić. Więc postanowiła się zamknąć i dać mu się wytłumaczyć. W końcu miał do tego prawo- a więc- zaczął opierajac się o ścianę za nim, usadawiając się tym samym wygodniej na łożku- nie jestem osobą, która ufa ludziom- zaczął spokojnie, dopierając ostrożnie słowa- jedyną osobą której ufam jest Shisui
  • Dlaczego ?- przerwała nim zdąrzyła się powstrzymać. Ten uśmiechnął się lekko i przymknął oczy
  • Kiedyś ktoś bardzo mnie zranił. Zranił tak, że straciłem wiarę w ludzi- przerwał na chwilę i spojrzał na dziewczynę po czym znowu zamknął oczy- kochałem ją z całego serca a jej chodziło jedynie o pieniądze, które odziedziczyłbym po ojcu- spojrzała na niego ze zdziwieniem, już nienawidząc dziewczyny która mu to zrobiła- zamknąłem się w sobie stając się kompletnie inną osobą. W stosunku do przyjaciół jak i do rodziny- śmiechnął się i znowu spojrzał na dziewczynę- a także do Sasuke. Możliwe, że jego gburowate zachowanie jest spowodowane moim zamknięciem się na świat
  • Sakura mówiła co innego- szepnęła odwracając wzrok. Nie chciała na niego patrzeć. Właśnie wyznał jej coś bardzo osobistego a ona nie umiała sobie z tym poradzić. Nigdy nie była w tym dobra.
  • Od kiedy się urodziłem uwarzano mnie za geniusza- zaczął powoli. Jak chce znać całą prawdę, to chłopak jej powie całą prawdę. Trzeba się tym zająć jak z plastrem jednym szybkim ruchem aby było po wszystkim- już w ieku 8 lat ojciec widział we mnie przyszłą głowę policji. Przez co ucierpiał Sasuke- tu westchnął i położył się- ojciec większość uwagi poświęcał mnie a o Sasuke zapominał. Jakby w ogóle nie istniał. W momencie kiedy zaczął rozumieć co się dzieje zaczął się zmieniać i szybko stał się tym kim teraz jest- nagle przerwał i zakrył oczy dłonią- ostatnimi czasy jestem inny, lekko podenerwowany- tu przerwał jakby zastanawiając się czy powinien podzielić się tą informacją z dziewczyną- pokłóciłem się z ojcem. Uświadomiłem go dobitnie, że nie mam zamiaru iść do policji, tylko chcę zostać lekarzem. Jednak do niego to nie dociera. Nadal uważa, że to jedynie mój wymysł a na końcu i tak trafię do policji. Przez ten cały czas, nawet nie zauważył, że Sasuke porzucił swoje marzenie aby iść na kierunek związany z ruchem fizycznym, który pozwoli mu się łatwiej dostać do jednostki. Jednak dla Sasuke to ja jestem tym złym, który sprawił, że ojciec go nie zauważa
  • Dlaczego go nie uświadomisz?- spytała, spogladając na lężacego chłopaka. Uśmiechnął się smutno
  • Wolę aby nienawidził mnie i patrzył na mnie jak na przeszkodę niż nienawidził ojca i próbował się wyżyć na nim- spojrzała na niego ze smutkiem. Czuła jak coś kłuje ją w sercu. Zrobiło jej się go żal. Już rozumiała jego zachowanie a także jego relacje z Sasuke. I po tym co usłyszała, musiała przyznać, że coraz bardziej go lubiła. Położyła się obok niego i tak jak on zakryła dłoniną oczy. Jeśli on był na tyle silny aby się do wszystkiego przyznać to i ona powinna.
  • Mój ojciec był pijakiem i nałogowym graczem- zaczęła niepewnie- od kiedy miałam 13 lat wracał do domu coraz bardziej napity z coraz większym długiem na końcie. Często się o to z mamą kłócili. Przez te długi związał się z jakąś grupką gangsterów czy coś takiego. Mama mi tłumaczyła, że właśnie dlatego odszedł. Ale ja wiem jedno, odszedł aby pozbyć się ciężaru jakim byłam ja i moja mama. W wieku 16 lat straciłam bezpowrotnie ojca o którym chcę zapomnieć- tu przerwała zaciskając dłoń na pościeli- a także dowiedziałam się, że moja mama ma chore serce. Nasze skromne życie zamieniło się w jeszcze skromniejsze. Ja zamieszkałam z mamą w szpitalu. Gaara- tu przerwała i uśmiechnęła się lekko- brat Kankuro- tym razem to Uchiha spojrzał na nią ze zdziwieniem- załatwił nam najlepsze warunki. I tym samym zajął się mamą. Niestety leczenie jest kosztowne, przez co w wieku 16 porzuciłam jakiekolwiek życie towarzyskie i zaczęłam pracować na siebie i na mamę- tu przerwała i przełknęła ślinę- gdyby nie ona, najprawdopodobniej by mnie tu nie było. To ona wysłała moje papiery abym dostała stypendium. I to dzięki niej się tu dostałam. Każdego dnia żałuję, że zostawiłam ją samą. Dlatego też muszę znaleźć pracę, nawet jeśli jest to niezgodne z regulaminem uczelni- chłopak odwrócił się na bok i patrzył przez dłuższy czas na dziewczynę. Po czym położył dłoń na jej policzku czekając aż na niego spojrzy
  • Jesteśmy porąbani- zaśmiał się patrząc z lekkim smutkiem na blondynkę
  • Totalnie porąbani- zażartowała, wtulajac się w niego.Nie planowała tego. Ale tak za nim tęskniła. Na dodatek potrzebowała tego. Potrzbeowała czuć go przy sobie. Szybko odwzajemnił uścisk i pocałował ją lekko w czubek głowy. Leżeli tak dłuższy czas aż w końcu Itachi usiadł na krańcu łóżka zmuszając do tego dziewczynę
  • Masz ochotę na lody ?- spojrzała na niego i pokiwała głową uśmiechając się do niego. Było coś co musiał sprawdzić. Pomimo, że wytłumaczył jej wszystko, nadal nie wiedział czy czuje to samo co on- Haru- spojrzał na nią poważnie- lubię cię- wypalił- wiem, że na początku naszej znajomości powiedziałem, że masz się we mnie nie zakochiwać. I pewnie ty dotrzymałaś złożonej mi obietnicy, ale ja nie dałem rady. Mimo, że nadal uwarzam, że nie jestem dla ciebie wystarczająco dobry...- ale przerwał kiedy poczuł na swym ustach, jej słodkie wargi. Bez zastanowienia odwzajemnił pocałunek . Nagle oderwali się od siebie, kiedy do pokoju wszedł czerwonowłosy
  • No, no, widzę, że w czymś przeszkodziłem – zaśmiał się unosząc brwi do góry- jeśli chcecie to zostawię was samych
  • Nie trzeba- mruknął Itachi, biorąc dziewczynę na ręke- i tak wychodziliśmy- po czym minął chłopaka odwzajemniając uśmiech. Był szcześliwy. Tak bardzo szczęśliwy, ze nawet i głupie teksty Sasoriego nie zmieniłyby jego nastroju. A więc i ona coś do niego czuje. Nie wierzył, że miał takie szczęście. Nie mógł powiedzieć, że to miłość i ona pewnie tego nie czuła, ale an pewno coś się pojawiło w jego, jak sądził, kamiennym sercu. Teraz go nawet nie obchodziło, czy to skończy się jak jego poprzedni związek czy też nie. Postanowił się tym cieszyć i obiecał sobie, że nie pozwoli aby ktokolwiek skrzywdził ta małą i słodka istotę. Zacisnął dłoń, co spowodowało, że stanęłą i spojrzała na niego ze zdziwieniem
  • Coś się stało ?- spytała z lekkim lękiem w głosie. Co jeśli mu się odwidziało. Co jeśli ta sekunda szczęścia, którą poczuła nagle wyparuje ? Co jeśli
  • Tak sobie myślę- przerwał jej przemyślenia- jakim to ja jestem szczęściarzem- po czym przytulił ja do siebie. Odwzajemniła uścisk nie przejmując się wzrokiem studentów na korytarzu. Nie obchodziły ją nawet plotki, które pewnie już teraz zaczęły krążyć po budynku. Była szczęśliwa. Tak bardzo szczęśliwa. Odzyskała przyjaciela, a na dodatek odwzajemnia jej uczucia. Chciała kroczyć obok niego, trzymając go za ręke. Chciała sprawić aby zapomniał o złej przeszłości i problemach rodzinnych. Chciała aby przy niej był najszczęśliwszą osobą na świecie. Szli po parku wyglądając jak te denerwujące szczęśliwe pary, trzymające się za ręce. Teraz to ona była częścią tej wkurzajacej pary i musiała przyznać, że czuła się naprawdę dobrze. Podeszli do jednej z budek i zamówili sobie po lodzie. Oczywiście nie obyło się bez kłótni, kto płaci. Ona chciała płacić za swojego, ale on jako gentlemen oczywiście jej na to nie pozwolił. Na końcu i tak wyszło na jego, kiedy zablokował ją z łatwością i wręczając szybko pieniądze mężczyźnie który nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Burknęła coś na odchodne do Itachiego, ale ten zasmiał się tylko o poklepał ją po głowie. Wyciągnął telefon i napisał szybko wiadomość
  • Już mnie zdradzasz?- zaśmiała się kiedy zobaczyła jego próbę ukrycia wiadomości
  • Powinnaś wiedzieć, że jestem kobieciarzem. Nie słyszałaś plotek ?- obaj się zasmiali. Mieli szczęście. Pogoda był piękna mimo to, że była połowa jesieni- zabieram cię dzisiaj na małą podróż- spojrzała na niego ze zdziwieniem- ale musisz obiecać mi jedno- pokiwała głową jak małe dziecko- nie będziesz mi burkać. Ja cię zapraszam, więc ja płace
  • Itachi- zaczęła
  • To jest randka- przerwał jej- takie są już zasady, że to facet płaci na randce- westchnęła tylko po czym pokiwała głową
  • To ty mi też coś obiecaj- tym razem to on pokiwał głową jak małe dziecko, wprawiając dziewczynę w chicho- nie przesadzaj- puścił do niej oczko po czym ruszyli w miejsce, które ona doskonale znała. Nie odzwywała się. Wyglądał na podekscytowanego, nie chciała tego burzyć. To jego plan a ona się podporządkuje. Stanęli przed kawiarenką a na jego ustach pojawił się wielki banan. Weszli i tuż przy progu powitał ich właściciel
  • Witam !- uśmiechnął się spoglądając na ich trzymajace się dłonie- Pana zamówienie skończone- po czym wręczyłItachiemu ładie ozdobiony piknikowy koszyk. Już rozumiała. Jej oczy zaczęły się błyszczeć. Uwielbiała jeść na świeżym powiietrzu. Czuła się tylko trochę dziwnie, że Itachi z taką łatwością wykorzystuje Shisuiego. Nim mogła się pożegnać Itachi zaciągnął ją z powrotem na zewnątrz. Spojrzała w tył gdzie zobaczyła uśmiechniętego Shisuiego, która puszcza do niej oko. Uśmiechnęła się do siebie.
  • A więc od niego pisałeś tę wiadomość?- spytała kiedy kierowali się w stronę stacji kolejowej. Pokiwał głową uśmiechając się jak głupi do sera. Jakby tak na to spojrzeć rzeczywiście jest bardziej podobny do Shisuiego niż do swego brata. Teraz nawet uważa, ze to on jest tą lepszą, weselszą wersją
  • Jak tam ręka ?- spytał nagle kiedy czekali na pociąg. Na śmierć o niej zapomniała. Okład z lodu naprawdę działał, a może bardziej fakt, że od kiedy wyszli z akademika nie miała czasu ani chęci myśleć o bólu
  • Teraz kiedy mi o niej przypomniałeś zaczyna znowu boleć- burknęła, udając obrażoną. Ten zaśmiał się tylko po czym bez słowa ruszył do niewielkiego kiosku stojącego przy stacji. Po chwili wrócił z praktycznie zamarzniętą wodą i rolką ręczniów papierowych. Obwinął butelkę kilkoma warstwami, po czym nakazał przyłożył do lekko spuchniętej dłoni. Poczuł nieprzyjemne zimno, ale w duszy cieszyła się, że obok niej jest ktoś kto się nią przejmuje. Tym razem to ona jest tą której trzeba pomóc- zawsze musiałeś mnie opatrywać- zaśmiała się lekko. Spojrzał na nią z zaciekawieniem, po czym wpuścił ją przed siebie do pociągu. Usiedli w jednym z pustych przedziałów obok siebie- na początku na basenie, później jak upiłam się z Sakurą i Hinatą a teraz to
  • Najwidoczniej praca lekarza jest mi pisana a ty jesteś moim stażem- spojrzała na niego po czym wybuchnęła śmiechem, nie mogąc się powstrzymać. Ten tylko uśmiechnął się po czym, zamykając żaluzje i wagon wrócił na swe miejsce i położył się na siedzeniu z głową na jej kolanach. Na jej policzkach pojawił się lekko rumieniec. Ta niewielka czynność sprawiła, ze dopiero teraz zaczęła czuć, że jest w związku. Nawet poprzedni pocałunek tego nie sprawił. Zachichotała do siebie, zdajac sobie sprawę, jak głupio to brzmi- będziemy tam za jakąś godzinę, więc możesz się przespać- mruknął sam zamykając oczy
  • A co z jedzeniem ?
  • Jesteś aż tak głodna ?- zaśmiał się, otwierajac jedno oko aby na nią spojrzeć
  • Nie!- prychnęła- mam jedynie nadzieję, że nic się nie stanie
  • Spokojnie wszystko jest na zimno- mruknął już zmęczonym głosem.
  • A co z biletami?- spytała znowu, zdając sobie sprawę, że konduktor nie będzie mógł wejść. Przecież zamknął drzwi.
  • Ciii- szpenął, zaczynając odpływać- cii- spojrzała na niego i zaśmiała się lekko. Musiała przyznać, że wyglądał naprawdę słodko kiedy spał. Przypomniała sobie moment na łące kiedy także położył się na jej kolanach. Czy może już wtedy ? Nie nie warto. To co było niech zostanie przeszłością a to co będzie zostawmy przyszłości. Sama zamkneła oczy, po czym nie wiedząc kiedy usnęła.
    Obudził ją lekki podmuch wiatru. Otworzyła leniwie oczy, po czym usiadła szybko zdajac sobie sprawę, że już nie jest w pociągu. Spojrzała z przerażeniem w bok w poszukiwaniu Itachiego. Odetchnęła jednak z ulgą, kiedy zobaczyła chłopaka, przygotowującego 'stół'
  • Obudziłaś się – mruknął, uśmiechając się do siebie kiedy zobaczył dziewczynę. Jej oczy się świeciły a krajobraz obserwowała z otwartą buzią. Na jej policzkach pojawiły się niewielkie rumieńce. Jednym słowem wygladała naprawdę słodko
  • Jak tu trafiłam- spojrzała na Uchihę-gdzie my tak właściwie jesteśmy ?
  • Jesteśmy hen hen daleko od zgiełku miasta. Miejscu o którym wie niewielu. Mógłbym nawet powiedziec, że to miejsce znam tylko ja, Shisui i jeszcze jedna osoba. A jak tu trafiłaś? Proste przyniosłem cię
  • Przyniosłeś mnie ?!- pisnęła z przerażeniem- Itachi... Trzeba mnie było obudzić.
  • Spałaś tak słodko, że nie miałem serca- mruknął puszczając do niej oczko- na dodatek i tak miałem zakryć ci oczy jak tu szliśmy, więc tak było nawet łatwiej- usiadł obok niej podając jej kieliszek jak jej się wydawało czerwonego wina- sok z czarnej porzeczki, mój ulubiony- mruknął a dziewczyna zaśmiała się lekko. Po chwili cały koszyk wylądował na kocu. Miał racje, wszystko było na zimno. Bo wszystko było deserami
  • Chcesz abym była gruba?- mruknęła biorąc jedno z ciasteczek, które pierwszego dnia jadła u Shisuiego
  • Cóż ważył tyle co nic, więc może i dobrze jakbyś przybrała trochę ciałka- zaśmiał się unikając ciosu wymierzonego w jego ramię- ale to był komplement
  • To ci nie wyszedł- burkneła, znów udając obrażoną. Jak dobrze znów móc być sobą. Jak dobrze znów go mieć u boku.
  • Mogę cię o coś spytać?- jego stan się zrobił momentalnie poważny, przez co sama zaczęła czuć się niezręcznie- tylko proszę, nie złość się- pokiwała jedynie głową, zaczynając się powoli niepokoić- kim dla ciebie jest Kankuro?- spojrzała na niego po czym buchnęła śmiechem
  • Nie wierzę! Uchiha Itachi jest zazdrosny!- ten tylko oparł brodę o kolana i spojrzał przed siebie- jak już ci mówiłam to brat Gaary. Kiedy dowiedział się, że go znam postanowił zebrać tyle informacji ile można o swoim młodszym braciszku. Więc powiedzmy, że jestem jego informatorem
  • Jak na to abyś była jego informatorem, to bardzo się o ciebie martwi
  • Kankuro to dobry człowiek- przerwała mu- możesz mi wierzyć lub nie, ale nie jestem w moim typie- spojrzał na nią a jego rozbawiony wzrok powrócił – wolę chłopaków w długich ciemnym włosach i oczach czarnych jak noc
  • Hmm, myślę, że znam kogoś takiego- mówiąc to przybliżył się do niej
  • Doprawdy ?- zaśmiała się lekko, także przybliżając się do niego centymetr po centymetrze- z chęcią go poznam- szepnęła czując jak jej serce zaczyna mocniej bić. Po czym po chwili ich usta połączyły się w pocałunku. Był napiętny i długi. Ale przekazał wszystkie uczucia jakie mieli sobie do powiedzenia.
  • Powinniśmy się zbierać- mruknęła, patrząc na piękno zachodzącego słońca- ale nie chcę
  • Jutro tu wrócimy. Mamy załatwiony nocleg. Więc jutro pokaże ci to miejsce w południe. Możesz wierzyć lub nie ale jest jeszcze piękniejsze niż teraz- pokiwała głową i razem posprzątali-
  • Nie wiedziałam, że zamówisz hotel- mruknęła cicho, kiedy kierowali się w jej już kompletnie nie znane rejony
  • Nie zamawiałem. Przenocujemy u mojego kuzyna- spojrzała na niego z lekkim przerażeniem . Zapukał do drzwi a po chwili prze nim stanął wysoki meżczyzna z wielkim usmeichem na ustach i bliznami po prawej części twarzy
  • No nareszcie. Już myślałem, że was gdzieś wywiało!



No prawie się wyrobiłam. 2 minuty spóźnienia ( u mnie jest 12:02). Ale jest. Wszystkiego najlepszego z okazji imienin,, Ann :) Mam nadzieję, że ten bardzo optymistyczny ( chyba trochę za bardzo ) rozdział Tobie jak i nnym czytelnikom ( o ile ktoś tak jeszcze jest) pspodobał :)

środa, 1 czerwca 2016

Przepraszam

Stała i obserwowała ze zdziwieniem bruneta. Miał poważną minę a jeog głos też nie brzmiał żartobliwie jak to zawsze bywa. Był ostatnią osobą której by się tutaj spodziewała.
  • Co tu robisz ?- spytała spoglądając na niego. Czuła się dziwnie, jakby nie chciała aby tu był. W głębi duszy czuła, że jest powodem jej ostatniej kłótni z Itachim
  • Co sobie myślisz znikając tak nagle ?- spytał a jego ton stal jeszcze poważniejszy niż wcześniej- ludzie się o ciebie martwili
  • Już wszystkim wytłumaczyłam gdzie byłam – odpowiedziała. Nie lubiła się tłumaczyć. Na miłośc boską, przecież była dorosłą osobą. Czas kiedy musiała się tłumaczyć gdzie spędziła noc już dawno minęły. Nie żeby kiedykolwiek spędziła noc poza domem. Oprócz pracy, oczywiście.
  • Ja twoich wyjaśnień nie słyszałem- warknął
  • Nie rozumiem czemu miałabym się tobie tłumaczyć- burknęła, odwracając wzrok w prawo.
  • Martwiłem się- jego głos złagodniał a ona na nowo spojrzała na niego- szukałem cię, po tym jak nie wróciłaś do akademika. Myślałem, że coś ci się stało- nagle poczuła się strasznie głupio. A więc naprawdę się o nią martwił a ona zachowuje się jak idiotka
  • Wybacz. Spędziłam noc u znajomego. Nie chciałam tutaj wracać. Musiałam przemyśleć kilka rzeczy.
  • Czy dotyczyły Uchiha ?- drgnęła słysząc jego pytanie. No tak, słyszał pewnie plotki na temat jej i Itachim. Na dodatek uratował ją od Sasuke.
  • To nie powinno Cię interesować- spojrzała w lewo kiedy usłyszała znajomy głos. Czuła jak nogi zaczęły jej drżeć i zaczeła tracić w nich siłę. Itachi podszedł do Kankuro i spoglądał na niego ze złością. Mogła przysiąść, że gdyby mógł, to by rzucił się na niego. Wzrok Kankuro nie był lepszy. Wyglądali jak para psów, które zaraz wyszarpią sobie gardła. Poczuła jak wysych jej w ustach. Czemu musi brać w tym udział. Najchętniej to zamknęłaby drzwi i zniknęła za nimi, zostawiając obojga samych. Ale nie mogła. Nie była w stanie się nawet ruszyć o krok a co dopiero móić o tak skomplikowanej akcji jak zatrzśnięcie przed nimi drzwi.
  • No widzisz a jednak interesuje – odpowiedział, uśmiechając się głupkowato- kogoś musi, jak wielki pan uchiha pieprzy wszystko dookoła- poczuł na szwej koszulce dłoń Itachiego i uśmiechnął się jeszcze bardziej- co przywalisz mi tak jak to zrobiłeś ze swoim kochanym młodszym braciszkiem.- dziewczyna spojrzała ze zdziwieniem na ciemnowłosego. O czym mówił Kankuro? Czyżby Itachi dowiedział się o sytuacji z Sasuke ?
  • Kankuro...- zaczęła- obiecałeś, że nie powiesz o niczym- mruknęła cicho, spogladając ze złością na chłopaka. Spojrzał na nią z boku i westchnął cicho
  • Wysmknęło mi się – mruknął, odczepiając się od Itachiego- cóż może was zostawię, sobie pogadajcie- stanął obok Itachiego i dodał wrednie- tym razem jej nie zgub!- po czym zniknął. Itachi odwrócił się i spojrzał na zła dziewczynę. Stała tam nie wiedząc do końca co się stało, ale wiedziała, że to co widziała i to co usłyszała jej się nie podobało
  • Możemy porozmawiać?- spytał podchodząc do niej. Ta cofnęła się i spojrzała na niego ze złością
  • Uderzyłeś Sasuke?- spytała, czując jak złośc w niej wzrasta- dlaczego ?
  • To nie jest twoja sprawa. To jest pomiędzy mną a Sasuke
  • Z tego co powiedział Kankuro, zdaje się, że jest to moja sprawa ! - warknęła.
  • Możemy wejdziemy do środka? Zaraz będzie tu pełno ludzi- zaproponował. Niechętnie musiała się z nim zgodzić. Wiedziała, że jeśli teraz z nim nie porozmawia, to nie odpuści. Na dodatek, nie chciała zakańczać ich przyajźni w taki sposób. Zagryzła wargę i weszła do pokoju wpuszczając go za sobą. Bez słowa skierowała się na górę do swego pokoju. Usiadła na łóżku opierając się o barierkę, wtulając się w jednego ze swoich misiów. Wszedł za nią i i oparł się o scanę z lekkim rozbawieniem oglądając dziewczynę. Obraz był komiczny, dorosła dziewczyna wtulona w jedną ze swych pluszanek. Nie wiedział kompletnie jak ma zacząć rozmowę. Stał tam jak mu się wydawało już wieczność, a ona nawet na niego nie patrzyła. Może i lepiej, jej wzrok przynajmniej nie wywierał na nim presji. Kiedy był u Shisuiego i w drodze tutaj doskonale wiedział, co chce powiedzieć. Ale wszystko się zmieniło kiedy zobaczył Kankuro... nie kiedy zobaczył ją. Spojrzał na skrzypce i uśmiechnął się lekko
  • Skończyłaś już tamtą piosenkę?- jej wzrok powędrował w to samo miejsce. Pokręciła jedynie głową- bardzo bym chciał usłyszeć jej koniec
  • Itachi- zaczęła cicho. Czuła jak w gardle ma wielką gulę, która nie pozwala jej mówić- chyba nie przyszedłeś tu rozmawiać o moich piosenkach- odważyła się spojrzeć na niego. Ten minimalny ruch sprawił, że jej serce zaczęło mocniej bić.
  • Haru,t o wszystko jest lekko komiczne, nie sądzisz ?- zaczął niepewnie. Zrobił jeden krok, potem drugi, a kiedy nie zauważył żadnego sprzeciwu usiadł obok niej na łóżku- zachowujemy się jak dzieci. Pamiętasz w ogóle od czego to się wszystko zaczęło
  • Odreagowałeś na mnie swoją złość o nie wiadomo co- szepnęła. Jej wzrok znów wrócił na jej pluszowego przyjaciela
  • A więc pamiętasz- zażartował, ale po jej minie zdał sobie sprawę, że to było kiepskie. Milczeli chwilę- ostatnie kilka tygodni było dla mnie trudne- zaczął. Z nikim się tym nie dzielił. Nawet Shisuim, któremu mówi praktycznie wszystko- myślałem, że sobie z tym wszystkim sam poradzę, ale najwyraźniej mój egoizm uderzył w ciebie.
  • Nie jestem twoim workiem treningowym- przerwała mu, nadal na niego nie patrząc- mogę ci pomóc i poromzawiać, ale nie będę tu abyś mógł się wyrzyć- tu przerwała i spojrzała na niego z pretensją- na dodatek,c zemu mi o tym nie powiedziałeś?
  • To zaczęło się już kilka lat temu... Zaczęło się nim ty się zjawiłaś. Nie miałas nic z tym do czynienia
  • A więc ja mogę ci powiedzieć o moim największym sekrecie. O mojej umierającej matce... a ty postanawiasz ukrywać wszystkie swoje bóle i zmartwienia wewnątrz- wrzasnęł wściekła, wstając z łóżka. Obserwowała go ze złością w oczach. Nie planowała się unosić, nie była w tym dobra, ale nie mogła zrozumie jednego- jeśli uwarzasz mnie za przyjaciółkę to nie rozumiem czemu nie byłeś w stanie ze mną o tym wszystkim porozmawiać!- patrzyła na niego oczekując jakiejkolwiek reakcji
  • To nie jest takie łatwe Haru- mruknął i wstał. Tym razem to on spoglądał na nią z góry. Był blisko. Ale tym razem jej to nie przeszkadzało. Była na niego zbyt wściekła aby w ogóle to zauważyć
  • Co nie jest łatwe. Zaufanie drugiej osobie? - tu przerwała i zacisnęła ze złością pięści. Spuściła głowę, kiedy poczuła jak na jej policzkach pojawiają się łzy. Nie miała siły nawet na niego krzyczeć nie chciała już dłużej z nim rozmawiać- jaka ja byłam głupia- zaczęła cicho- to wszystko moja wina. Too ja za szybko komukolwiek zaufałam. Obiecałam sobie, że nie będe bawić się w takie rzeczy. Przyjechałam tu aby się uczyć i znaleźć pracy i wspomóc mamę, ale nie wtedy zjawiłeś się ty- spojrzała na niego ze smutkiem a łzy nie przestawały spływać- dlaczego się w ogóle pojawiłeś. Dlaczego tak łatwo ci zaufałam, dlaczego- nagle przerwała i nie mówiąc już nic, wróciła na łóżko. Jednak tym razem położyła się na boku tyłem do chłopaka i wtuliła się w poduszkę, próbując powstrzymać łzy- proszę cię wyjdź i nie przychodź już nigdy więcej- nagle przerwała po czym dodała smutnym głosem- i dziękuję ci. Przypomniałeś mi dlaczego przez ten cały czas omijałam ludzi. Dziękuję. Dzięki tobie mogę wrócić do bycia starą Haru.
  • Haru- przerwał jej i podszedł trochę do łóżka
  • Myślę że powinieneś wyjść- usłyszeli cichy głos z boku. Hinata spoglądała to na swoją współlokatorkę to na Uchihę- proszę Itachi- kun, zostaw nas, dobrze ?- wiedział, ze mimo jej miłego tonu, akurat jej się denerwuje. Spojrzał na blondynkę po czym ruszył ku wyjściu, rzucając ciche 'przepraszam'. Hyuga czekała aż chłopak wyjdzie nim ruszyła aby przytulić do siebie dziewczynę
  • Nienawidzę go za to, że go kocham !- szepnęła wtulając się w ramiona współlokatorki
  • Już cichutko- mruknęła, głaszcząc ją lekko po plecach- ah ci Uchiha- mruknęła uśmiechając się już cicho
  • Nienawidzę Uchiha- zaśmiała się cicho. Oderwała się od przyjaciółki i otarła łzy- przepraszam. Nie chciałam abyś to widziała. Myślałam, że jesteś na zajęciach
  • Nie ma co przepraszać – mruknęła, ocierając ostatki łez z policzków blondynki- chłopacy czasami są dupkami- zaśmiała się lekko widząc niewielki uśmiech na ustach dziewczyny
  • Możesz nie mówić Sakurze o tym co się tutaj stało ?- Hinata pokiwała głową zgadzajac się. Mimo, że nie lubiła sekretów uznała, że tak będzie lepiej jak Haruno o niczym się nie dowie- a jeśli chodzi o Sakurę czy wiesz co się stało ?
  • Co masz na myśli ? - spytała nie dokońca wiedząc o co chodzi
  • Rozmawiałam z nią ostatnio i brzmiała strasznie dziwnie- zaczęła schodząc wraz z Hinatą na dół na herbatę- na imprezie planowała jak tu omotac Sasuke a teraz brzmiała jakby go sobie odpuściła
  • Sakura odpuściła Sasuke ? - podała przyjaciółce kubek i sama usiadła na jednej z puchatych puf- to niemożliwe, znam ją na tyle długo aby wiedzieć, że to niemożliwe
  • A jednak. Powiedziała oś w stylu, że nie ma zamiar zmienić Sasuke bo to niemożliwe. Na dodatek życzyła mi tego abym przynajmniej ja schwytała swego księcia na białym koniu
  • To wszystko powiedziała ci Haruno Sakura, nasza współlokatorka ? - spytała Hinata a Haru zachichotała kiwając głową.
  • Nie wiem o niczym. Sakura się nie zwierza nawet mnie. Ale jeśli mówi coś takiego to coś się stało
  • Mam nadzieję że ten idiota Sasuke nic jej nie zrobił- warknęła kończąc herbatę. Poczuła nagle wibracje w swojej kieszeni. Wyciągnęła z niej telefon który wcześniej wzięła ze stolika
    Zapomniałaś już o swojej starej matce?
  • Wybacz. Muszę zadzwonić- mruknęła po czym wstała i wyszła na korytarz. Wybrała na numer i czekała aż usłyszy stęskniony głos po drugiej stronie słuchawki. Czuła się tak głupio, że nie odzwywała się do swej mamy tak długo.
  • No Nareszcie- usłyszała szczęśliwy głos- ja wiem, że masz swoje życie, ale pamietałabyś o swojej mamie – zaśmiała się witając ze swoją córką
  • Wybacz- zaczęła, wchodząc do pustego korytarzyka- miałam ostatnio tyle na glowie
  • Studia czy Itachi ?- skąd ona... ta kobieta za bardzo zna swoją córkę...- cisza potwierdza mnie w fakcie, że Itachi- westchnęła cicho i postanowiła wszystko opowiedzieć matce. O Itachim, Shisuim i Kankuro a nawet o Sakurze i Sasuke. Ominęła jedynie niemiłe spotkanie z Panem Ciemności
  • No, no moja dziewczynka obraca się wokół wielu chłopców- zagwizdała. Jej humorek nie podobał się Haru. Sama nie wiedziała co robić a jej własna matka śmiała się z jej poradności- na dodatek spędziłaś noc z mężczyzną w jednym łóżku. Mam nadzieję, że wiesz, że nie śpieszy mi się aby zostać babcią
  • MAMO!- pisnęła- spałam z nim w jednym łóżku ale to nie znaczy, że my... Boże mamo !
  • Spokojnie próbuje ci poprawidź humor, moja niewinna dziewczynko- zapadła cisza a kiedy się odezwała jej głos był już inny- czemu wy dzieci po prostu nie możecie wyznać sobie co do siebie czujecie? Ty go kochasz a Itachi kocha ciebie
  • Itachi mnie nie kocha! - warknęła- jeszcze nie dawno miał mnie dosyć
  • Miał cię dosyć, bo nie zauważałaś jego uczuć- nagle zamilkła- ok, kochanie, wybacz, muszę iść na badania. A ty zastanów się czy naprawdę chcesz go sobie odpuścić. Czy jesteś w stanie to zrobić- i zniknęła, nie pozwalając jej odpowiedzieć. Serio ta kobieta potrafi dobić. Schowała telefon do kieszeni po czym skierowała się tam gdzie planowała już od ostatniej rozmowy z Sakurą. Zapukała do drzwi i uśmiechnęła się lekko kiedy drzwi otworzył jej blondyn o niebieskich oczach
  • Czy jest Sasuke ?- zdziwiony przytaknął- czy możesz nas zostawić samych ? - bez słowa opuścił pokój, wpuszczajac dziewczynę do środka. Weszła głębiej i zobaczyła bruneta siedzącego na łożku iwczytującego się w jakąś książkę. Kiedy ją zobaczył zerwał się i spojrzał na nią ze złością
  • Co tu robisz?- warknął- wypad- cóż to, ze za nią nie przepadał nie trzeba było ukrywać. Nawet idiota by to dostrzegł.
  • Nie wyjdę póki nie odpowiesz mi na kilka pytań!- warknęła, stając twardo. Nie umiała walczyć o swoje ale miała dosyć tego jak on traktuje jej przyjaciółkę- co się stało między tobą a Sakurą na imprezie ?- jego mina się nagle zmieniła a na jego ustach poajwił się wredny uśmieszek
  • Nie mów mi, ze ta wkurząjąca baba się nie pochwaliła – zaśmiał się lekko- dałem jej to co chciała- spoglądała na niego ze zdziwieniem, nie rozumiejąc o czym mówi- to tak jak głupia nieśmiałą dziewczynka mogłaby to zrozumieć- znów się zasmiał, jednak tym razem był to jeden z tym przerażającyh śmiechów- tak bardzo chciała aby ją zobaczył. To zobaczyłem- po czym podszedł do niej i szepnął jej do ucha- i dałem jej najbardziej niezapomnianą noc- spojrzała na niego z wściekłościa i odeszła kilka kroków
  • Wykorzystałeś ją !- krzyknęła wściekła
  • Nie wykorzystałem. Doskonale wiedziała jakie mam reguły. Zgodziła się na to. Co się na mnie wściekasz. To ona z chęcią polazła do łóżka z pierwszym lepszym
  • Ona cię kocha!- warknęła, czujac jak złość się wniej wzbiera
  • Oj, tak mi przykro. Cóż będzie musiała sobie poradzić bez mojej miłości- zaśmiał się i już chciał się odwrócił kiedy poczuł pięść na swoim nosie. Opadl na łóżko za nim i otarł zakrwawione miejsce- ty suko!- krzyknął
  • Nie waż się już nigdy więcej skrzywdzić moich przyjaciół! Jeśli spróbujesz złamię ci więcej niż nos- po czym wyszła, zatrzaskując drzwi. Stanęła na korytarzu, trzymajac obolałą pięść. Oglądała to w różnych filmach ale nikt jej nie powiedział, ze to takie bolesne
  • Dziewczyna nie powinna się bić, nieważne z jakiego powodu- spojrzała w górę i poczuła lekki strach- tym bardziej nie powinna bic mojego brata. Ten chilerny szczeniak ma strasznie twardą szczękę- zaśmiał się, po czym nic nie mówiąc, wziął ją za nadgarstek i zaprowadził do swego pokoju. Była w takim szoku, że nic nie zrobiła. Usadowił ją na swym łóżku i przyniósł ścierkę z lodem i siadajac obok nie przyłożył do czerwonej dłoni. Syknęła czując zimno- no no co teraz zrobił ?
  • Nic- odpowiedziała szybko chcąc się wyrwać z uścisku- nic co by ciebie dotyczyło- spojrzał a jego dobry humor zniknął
  • Nie puszczę Cię póki mnie nie wysłuchasz- mruknął, trzymając ją za nadgarstek. O dziwo, mimo, ze się wyrywała nie czuła bólu- musisz mnie wysłuchać
  • Znowu mi coś każesz – mruknęła, zabierając rękę i sama przytrzymując worek z lodem- nie podoba mi się to- patrzył na nią ze zdziwieniem, najwidoczniej nadal nie rozumiejąc o co może jej chodzić.
  • Przepraszam- mruknął. Nie wiedział co powiedzieć. Miał to sobie ułożone w głowie, ale teraz już nic nie wie- zacznijmy od tego, że bez względu na to co się stanie, ja cię nie chcę stacić- spojrzała na niego ze zdziwieniem.
  • Dlaczego ?- spytała. Chciała usłyszeć jego powód. Chciała wiedzieć czy Sakura, Hinata i nawet jej matka miały rację. A może to ona wie lepiej co ten idiota do niej czuje
  • Jesteś dla mnie ważna. Wiem, że brzmi to dziwnie, tym bardziej że nie znamy się zbyt długo. Ale nie chcę cię zranić. Wiem- dodał szybko nim ta zdąrzyła mu przerwać- wiem, że i tak już to zrobiłem, ale- tu na nią spojrzał i zbliżył się do niej- przepraszam- po czym nachylił się aby złożył na jej ustach namiętny pocałunek.


Wiem, że spóźnione, ale wszystkiego najlepszego Ann :) Mam nadzieję, ze ci się podoba :D 
A wszystkim dzieciom życzę udanego dnia ! :D