niedziela, 8 maja 2016

Proszę!

Spoglądała na niego ze zdziwieniem. Był ostatnia osobą której by się tutaj spodziewała. Ale jakoś dziwnie ucieszyła się na jego widok. Pokiwała głową po czym skierowała się z nim w stronę baru. Sobie nalał Jacka z colą a jej zrobił lekkiego drinka z sokiem pomarańczowym. Ssma musiała przyznać, że jej smakował. Nie czuła w nim aż takiej ilości wódki, przez co był przyjemny w smaku, a na pewno miał w sobie wystarczającą ilość alkoholu aby ją trochę rozluźnić
  • Co tu robisz ?- spytała, kiedy stanęli w jednym z rogów aby móc w spokoju porozmawiać
  • Najprawdopodobnije to co ty. Jestem na imprezce- zaśmiał się opierajac o parapet okna
  • Nie wiedziałam, że jesteś studentem- mruknęła szczerze zdziwiona. Ten zaśmiał się tylko jeszcze bardziej. Jego śmiech był zaraźliwy, czuła jak przy nim wszystkie jej smutki z dnia dzisiejszego odchodzą.
  • Studiuję Zarządzanie. Zaocznie- teraz rozumiała. Wydawało jej się to nawet sensowne. Jako, że miał restauracje, trudno by mu było pogodzić i pracę i studia.
  • Muszę przyznać, że nie spodziewałem się Ciebie tu spotkać- z jego ust nie schodził uśmiech – nie wygladasz mi na imprezowiczkę- tym razem to ona się zaśmiała
  • Masz rację. Nie jestem. Ale nigdy nie byłam na takiej imprezie, więc chciałam w końcu tego spróbować
  • No tak życie studenckie - zachichotał puszczając do niej oczko. Nagle spoważniał i zaczął rozglądać się za kimś- Itachi nie przyszedł ?- spojrzała w bok nie wiedząc co powiedzieć
  • Nie wiem- mruknęła tylko. Spoglądał na nią ze zdziwieniem
  • A więc wtedy u mnie się jednak pokłóciliście – spojrzała na niego smutnie. Ten tylko westchnął i potargał jej przyjacielsko włosy- nie wiem o co poszło, ale wybacz mu. Czasami może wyglądać na idiotę, ale to dobry chłopak – pokiwała głową, układajac na nowo potargane włosy
  • Szukałam Cię!- usłyszeli obok siebie dziewczęcy zmęczony głos. Spojrzała w bok i uśmiechnęła się do różowo-włosej, która stała obok niej i posyłała jej zadziorne spojrzenie
  • Wybacz, to moja wina. Porwałem ją na małego drinka- wtrącił się Shisui. Podszedł do dziewczyny i wyciągnął do przodu dłoń- jestem Uchiha Shisui
  • Uchiha ?- spytała zdziwiona Sakura, odwzajemniając gest
  • Jestem starszym kuzynem Itachiego i Sasuke – wytłumaczył nadal uśmiechając się do Haruno
  • Wybacz, jestem Haruno Sakura- przedstawiła się odwzajemniając uśmiech- widziałaś może Sasuke- tym razem zwróciła się do blondynki. Ta pokręciła tylko głową
  • No, no widzę, że moi kuzyni mają powodzenie. Z tej strony Sasuke a tu Itachi – zaśmiał się puszczając oczko do dziewczyn. Haruno zaśmiała się jedynie do chłopaka, po czym pożegnała się z dwójką, wracajac do swych poszukiwań
  • Itachi nie jest moim chłopakiem- mruknęła Haru, czując jak na jej policzkach powoli pojawia się niewielki rumieniec
  • Dokładnie, kuzynie!- drgnęła kiedy usłyszała znajomy głos za plecami. Ominął ją i stanął obok drugiego Uchihy
  • No, już myślałem, że nie przyjdziesz- zaśmiał się witając się z młodszym kuzynem. Itachi spojrzał na dziewczynę, po czym nie mówiąc nic wziął ze stolika piwo.
  • To ja nie spodziewałem się, że przyjdziesz. Myślałem, że pójdziesz odwiedzić Obito
  • Co ty, on dzisiaj leczy kaca po opijaniu z Kakashim- zaśmiał się- pewnie nie jest w humorze aby widzieć kogokolwiek. Odwiedzę go innego dnia- spojrzał na blondynkę, która stała tam cicho, lekko odwrócona, popijając powoli swego drinka, który tak samo jak jego zbliżał się ku końcowi- dolać?- spytał. Dziewczyna drgnęła i spojrzała na Shisuiego, który uśmiechał się do niej przyjaźniej, po czym skierowała swój wzrok na Itachiego, który nie ukazywał żadnych emocji. Pokiwała tylko głową dziękując cicho- tak sobie myślę, że powinnaś cześciej nosić sukienki- mruknął podając jej szklankę. Mówiąc to spojrzał na Itachiego z satysfakcją. Wiedział, że jego młodszy kuzyn nie mógł nie zauważyć tego drobnego faktu- dużo lepiej wyglądasz w sukienkach niż bez nich
  • Shisui!- warknął Itachi, mało co nie parskajac śmiechem. Za to na policzkach dziewczyny pojawił się wielki rumieniec
  • Oczywiście miałem na myśli, że lepiej wyglądasz w sukienkach niż w spodniach- zaśmiał się, odwrócił się od nich po czym puszczając zachęcające oczko do młodszego Uchihy, zostawił ich samym kierując się w stronę grupki innych osób. Stali tak w ciszy, nawet na siebie nie patrząc. Nie wiedzieli co powiedzieć, jak się zachować. Haru nie wiedziała, czy nadal są przyjaciółmi, a sam chłopak sam pogubił się w ich relacjach. Mimo, że sam jej powiedział, że ma się w nim nie zakochiwać, to sam zaczął coś do niej czuć. Nie mógł na to pozwolić. Wolał aby żywiła do niego nienawiść niż pozwolić jej na odwzajemnienie uczuć. On nie jest dobrym chłopakiem dla niej i dobrze o tym wie. Zasługuje na więcej, a on nie może jej tego dać. Po prostu się nie nadaje. Jednak teraz jak patrzy na jej niezdecydowaną twarz, na nią samą w tej sukience zastanawia się, czy dobrze robi. Nie jest już szczeniakiem. Powinien być w stanie zachować swoje uczucia dla siebie. Dla jej dobra. Nie... dla swojego dobra. Tak przez ten cały czas ciągle chodziło o niego samego. Bał się wylądować w tamtym miejscu. Ten okres był najwspanialszy w jego życiu, ale z drugiej strony kiedy się skończył, nigdy nie czuł tak wielkiego bólu.
  • Nie spodziewałem się, że przyjdziesz- zaczął niepewnie obserwując dziewczynę. Ta pokiwała głową
  • Sam Kankuro mnie zaprosił, nie mogłam mu odmówić- to nie było w stu procentach prawdą, jednak nie mogła pozwolić na to aby dowiedział się czemu tu jest. W końcu on też jest tym powodem.
  • Skąd znasz Kankuro- dziwne uczucie przeszło przez jego żołądek. Nie podobało mu się, że zna tego gościa na tyle dobrze, że ten zaprasza ją osobiście na swoją imprezę
  • Kolegujemy się. Pomógł mi pierwszego dnia- znów coś przed nim ukrywa. Ale dlaczego akurat przed nim. On jako jedyny wie o niej prawie wszystko. Sama nie wiedziała czy mogła, czy chciała mu już cokolwiek mówić.
  • Spójrz na mnie- spogladała na czubek swoich butów, nie chcąc podnieść wzroku. Wiedziała, że gdy spojrzy w te oczy to nie będzie ratunku. Wyczyta z niej wszystko. Wyczyta jej obawy o nich, wyczyta jej obawy o Sasuke. No właśnie. On też jest dobrym powodem aby zakończyć swoją znajomość z Itachim. Okłamywałaby samą siebie gdyby powiedziała, że się go nie boi. Nie wiedziała do czego jest zdolny. Na dodatek chciała jak najszybciej zakończyć krążące wokół plotki. Nienawidziła ich. Zdawała sobie sprawę, że część winy stoi po stronie Sakury której już wybaczyła. Czy jest potworem, wybaczając jednemu przyjacielowi, nie jest w stanie wybaczyć drugiemu? Dlaczego czuje coś takiego do Itachiego? Nie zna go na tyle długo aby aż tak się tym zadręczać. Jednak jest to jedyna osoba przy któej może być sobą, której może powiedzieć wszystko. A on ją wysłucha i nie wyśmieje, nie wytknie palcem- proszę- jego cichy i smutny głos sprawił, że podniosła wzrok. Jego wzrok był taki sam jak jej. Smutny i zdezorientowany.
  • Myślałam, że wszystko ustaliliśmy- mimo, że nie chciała słowa same opuściły jej usta.
  • Nie ustaliliśmy niczego- mruknął kładąc swoją dłoń na jej ramieniu- nie dałaś mi się wytłumaczyć
  • Nie ma czego tłumaczyć. Nie chcesz mnie widzieć. Nie chcesz się ze mną przyjaźnić. A więc zakończyłam to – wiedział, że nie mówi tego serio. Mógł wyczuć to w jej głosie. Wczoraj była bardziej pewna, teraz jej głos drży.
  • Czy to przez te plotki ?- spojrzała na niego ze zdziwieniem. A więc one też go denerwują?
  • Nie.. znaczy tak.. Znaczy. Do cholery! – krzyknęła zmęczona trzymaniem tego wszystkiego w sobie- sam mi powiedziałeś, że jesteś mną zmęczony. Więc ułatwiłam Ci sprawę. Nie musimy się spotykać jak aż tak bardzo cię męczę !- to na pewno nie polepszyło ich sytuacji. Wszyscy spoglądali na nich. Czuła jak czas staje w miejscu. Spoglądała na zdziwionego chłopaka. Który nadal trzymał jej ramię
  • Wszystko w porządku ?- usłyszała znajomy głos obok siebie. Odwróciła się i dostrzegła Sakurę i Kankuro. Wyrwała się z tego lekkiego uścisku i odwróciła się od Uchihy. Dopiła drinka praktycznie na jednym wdechu po czym ruszyła na zewnątrz zostawiając wszystkich wciąż patrzących na Itachiego. Sakura nic nie mówiąc odwróciła się i ruszyła za współlokatorką, za to Uchiha, omijając Kankuro ruszył w stronę wyjścia
  • Zostaw ją !- warknął brązowowłosy, zatrzymując go – myślę, że wystarczajaco na dziś miała przygód z Uchihami. Nie sądzisz? - warknął, spoglądajac na zdenerwowanego chłopaka
  • Co masz na myśli ?- warknął przez zęby, ledwo kontrolując się aby nie przywalić gospodarzowi imprezy
  • Spytaj swojego młodszego braciszka- Itachi natychmiastowo spojrzał na Sasuke, który opierał się o jeden z parapetów, i jakby nigdy nic rozmawiał z jedną z dziewczyn. Ciemnowłosy wyrwał się Kankuro i skierował w stronę brata i bez żadnych słów, wyciągnął go prawie siłą z imprezy.

Był zły, stał i oczekiwał aż jego młodszy brat postanowi zacząć.
  • Nie wierzę, że tak ci odwala przez taką dziewczynę !- warknął Sasuke, spoglądając na swego brata.
  • Byłbym wdzięczny abyś nie wtrącał się w moje życie ! - już dawno się z nim nie kłócił. Nie lubił tego. W końcu był starszym bratem nie chciał sprawiać, aby się o niego martwił
  • Ludzie gadają. Błagam cię, chcesz być na ustach wszystkich przez taką dziewczynę? Co muszę zrobić abyś się opamiętał?- nagle uśmiechnął się wrednie, nie spuszczając wzroku z brata- a może ją zaliczę, to wtedy- opadł na ścianę, kiedy na swoim policzku poczuł pięść brata. Spojrzał w górę lekko zdziwiony. Jeszcze nigdy nie dostał od brata- następna laska chce się dostać do naszej kasy. Jak jesteś taki głupi to proszę bardzo. Ale później nie przychodź do mnie z płaczem, jak to było z Kuriną !- Itachi spoglądał na niego ze złością.
  • Nie porównuj Kuriny z Haru- warknął podchodząc do niego bliżej.
  • Skąd wiesz, że nie skończy się tak samo ? Skąd wiesz, że nie zadaje się z tobą aby wydobyć z Ciebie jak najwięcej kasy !- spoglądali na siebie ze złością- biedna dziewczynka ze stypendium naukowym. I puf pierwszego dnia spotyka się z dziedzicem klanu Uchiha.
  • Bredzisz głupoty !
  • Czyżby ? Pewnie zadawaj się z nią! Ale wiesz co ?- podszedł do niego blisko po czym szepnął do ucha- wszystkie dziewczyny są takie. Zaproponuj jej wspólną noc a ona będzie widzieć w tym jedynie swój własny zysk- po czym nie mówiąc już nic zostawił swojego starszego brata samego, ze swymi kotłującymi myślami.

Szła przed siebie zatrzymując się dopiero kiedy odeszła od akademika na jakieś 100 metrów. Usiadła na trawie i schowała głowę w kolanach. Dlaczego znowu przez niego płacze. Wyciągnęła telefon z kieszeni i spoglądała na wybrany numer. Nie, nie tym razem. Nie może ciągle dzwonić do mamy, kiedy coś jej nie wyjdzie. Weszła w wiadomości i napisała krótki tekst.
U mnie w porządku. Zadzwonię jutro. Kocham Cię.
Po czym schowała telefon i na powrót schowała głowę w kolanach. Chciała zniknąć z tego świata na jakiś czas. Miała ostatnimi czasy wszystkiego dosyć. Kiedy w końcu myślała, że znalazła przyjaciela, wszystko musiało zacząć się walić. On... Itachi. Z jednej strony chciała by tu był. Chciała aby przytulił ją tak jak tylko on potrafi. Chciała aby pogłaskach ją lekko po plecach, szepcząc do ucha, że wszystko będzie ok. Tęskniła za nim, mimo że dopiero co go straciła. To co czuła do Itachiego nigdy nie czuła do innej osoby. Nigdy nie czuła do innego chłopaka. Czyżby się zakochała? Nie to nie możliwe. Znają się zaledwie chwilę, więc nie mogła czuć czegoś takiego. Na dodatek nigdy nie miała chłopaka, więc nie wiedziała co tak naprawdę do niego czuje.
Podniosła głowę, kiedy poczuła kroki skierowane w jej stronę.

  • Proszę- różowo-włosa usiadła obok niej i podała jej kubek z pomarańczowym napojem- sam sok- mruknęła po chwili kiedy blondynka posłała jej pytające spojrzenie- zawaliłam ostatnio – spojrzała w niebo i posmutniała- pewnie gdybym nie nawrzeszcza na Itachiego, nigdy byście się nie pokłócili. Gdybym wtedy nie zrobiła tej sceny, pewnie krążących plotek by nie było- przerwała i spojrzała na przyjaciółkę- przeraszam cię. Zachowałam się źle. Cholernie, nie jak przyjaciółka- zaśmiała się smutno, bawiąc się skrawkiem sukienki – zapomniałam, że powinnam być twoim wsparciem a ja myślałam jedynie o sobie- nagle przerwała kiedy blondynka położyła swoją głowę na jej kolanach
  • Jak to jest być zakochanym ?- pytanie to zbiło Haruno z tropu. Wypuściła jedynie powietrze po czym położyła dłoń na włosach blondynki
  • Hinata lepiej by ci na to odpowiedziała- mruknęła, spoglądajac na smutną twarz swojej współlokatorki- moja miłość jest jednostronna. I pewnie nigdy nie będzie odwzajemniona
  • Czy warto ?- zamknęła oczy chcąc siłą zatrzymać spadające łzy- czy warto kochać, mimo tego, że to tak boli ?- różowo-włosa zacisnęła jedną pięść na trawie a drugą głaskała delikatnie włosy przyjaciółki.
  • Kochasz go ?- spytała niepewnie, nie chcąc jej wystraszyć
  • Nie wiem – nie wiedziała jakim cudem była w stanie tak swobodnie o tym mówić. Może jednak nie było z nią tak źle. A może to dzięki Sakurze czuła, że może o tym wszystkich mówić- tęsknie za momentami, kiedy siedzieliśmy sami i rozmawialiśmy o niczym. Tęsknię za nim
  • Ja kocham dawnego Sasuke. Kocham i czekam z nadzieję, że kiedyś wróci do bycia tym uśmiechniętym chłopcem. Gdybym mogła przestać kochać to bym przestała. Bo to boli- nie była typem osoby, która mówiłaby swoim przyjaicołom to co chcą słyszeć. Wolała szczerość. Wiedząc, że właśnie dzięki niej będzie w stanie tak naprawdę im pomóc- ale nie powiem ci co masz zrobić- poruszyła się dajac blondynce znać, że chce wstać. Usiadła i wtuliła ją do siebie. Ta biedny zagubiony ptak sprawiał, że widziała w niej dawną siebie. Nie chciała aby skończyła tak jak ona sama- słuchaj serce. Ale nie zapominaj o rozumie- wstała i spojrzała na przyajciółkę jeszcze raz- idę do pokoju. Zrzucę z siebie tą głupią kieckę- uśmiechnęła się lekko po czym zostawiła blondynkę samą, wiedząc, że aktualnie musi sobie przemyśleć wiele spraw.
    Kiedy Haruno odeszła, Haru nie musiała już walczyć ze łzami. Położyła się na plecach i obserwując gwiazdy postanowił pozwolić im płynąć. Zawsze była silną dziewczyną. Nie wiedziała co się stało, że teraz nie miała już siły na nic. Może tym razem już nie MUSI być silna, więc pozwala sobie na słabość. Ale czy to jej się podoba? Czy podoba jej się ta nowa Haru?
  • Makijaż Ci się zmyje- usiadła szybko i rękawem przejechała po buzi. Chłopak usiadł obok niej i zaśmiał się, wyciągając husteczkę- masz wyglądasz truposz- mówiąc jej pokazał jej siebie w ekranie telefonu. Dziewczyna szybko otarła łzy i zmazała makijaż który teraz znajdował się na jej całej twarzy- nie pasują do ciebie łzy
  • Jako gospodarz imprezy nie powinieneś jej opuszczać- chłopak zaśmiał się i spojrzał w miejsce akademika
  • Ja tylko zapewniłem miejsce na wspólne picie. To czy tam jestem czy też nie, nikogo nie obchodzi- spoglądał na nią ze smutkiem. Nie obchodziło go z kim się zadaje, w końcu to jej życie, ale nie podobało się, kiedy przez tę osobę cierpiała. Nie mógł nazywać jej swoją przyjaciółką, ale dziewczyna ma coś w sobie, że polubił ją od pierwszego spotkania.
  • Przepraszam- szepnęła pociągając noskiem- zrobiłam niezłe zamieszanie
  • Myślę że ten akademik już się do tego przyzwyczaił- zaśmiał się, ale spoważniał kiedy dostrzegł, ze żart nie spodobał się jego towarzysce- mogę wiedzieć, co się stało między tobą a Uchihą?
  • Nie- mruknęła, a on jedynie zaśmiał się cicho pod nosem. Zamknięta w sobie, mała biedna dziewczynka, którą przeraża cały świat. Doprawdy była urocza.
  • Wiesz- mruknął wstając- nie zawsze musisz być silna i brać wszystko na swe barki. Od tego masz przede wszystkim tego idiotę Itachiego.
  • Nie mam zamiaru się z nim więcej razy widzieć- mruknęła szybko, czując ukłócie w sercu
  • Czy to przez tego dupka?- oczywiście mowa tu o Sasuke, co Haru odgadła bardzo szybko. Nie wiedziała co odpowiedzieć. Pewnym jest, że ma tu wiele do czynienia, ale czy jest głównym powodem. Nie, na pewno nie- jeśli tak, to znaczy, ze tak naprawdę nie zależało Ci na przyjaźni z Itachim- po czym ruszył przed siebie zostawiając ją samą.
    Nie zależy jej ? Wręcz przeciwnie. Zależy aż za bardzo, dlatego to takie skomplikowane. Pewnym jest, że nie chciała aby Itachi wiedział o tym co zaszło między Sasuke a nią. Tak samo jak Sakura. Gdyby się o tym dowiedzieli. A z całego serca nie chciała stracić dwóch przyjaciół. W końcu nie może konkurowac z więzami krwi i wielką miłością. Jest przecież nic nieznaczącą dziewczyną która pojawiła się w ich życiu dopiero jakiś czas temu. Nagle podskoczyła kiedy jej telefon zaczął wibrować w jej lewej kieszeni. Odblokowała go i uśmiechnęła się smutno czytając wiadomość od swojej mamy
    Czy znowu chodzi o Itachiego? Mam zadzownić?
    Szybko otworzyła nową widomość i odpowiedziała krótkim „Nie”. Nie chciała i nie była w stanie z nią rozmawiać. Gdyby usłyszała jej zmartwiony głos, nie byłaby w stanie powstrzymać nowo napływających łez.
    Wstała i skierowała się przed siebie. Nie chciała tam wracać. Przynajmniej nie dzisiaj. Nie miała siły zmagać się z plotkami i spojrzeniami ludzi. Co najważniejsze nie chciała go widzieć. Szła przed siebie nie do końca wiedząc gdzie szła. Nie miała przy sobie ani grosza więc nie mogła zostać w hotelu. Na dodatek miała na sobie jedynie sukienkę na ramiączkach więc robiło jej się powoli chłodno. Nie miała też zamiaru z tego powodu nocować na zewnątrz. Pomyślała w tym momencie o jednym miejscu. Nie wiedziała, czemu właśnie tam ją ciągnęło. Tym bardziej, że wiedziała, że właściciela nie było. Jednal nogi same ją tam ciągnęły. Czuła, że jest jedyną osobą od której może teraz oczekiwać pomocy. Czy robiła dobrze? Nie wiedziała. Nie obchodziło ją to. Chciała od tego wszystkiego uciec. Stanęła przed drzwiami kawiarenki i z nadzieją nacisnęła na klamkę od drzwi, które, jak się spodziewała, były zamknięte. Westchnęła tylko po czym usiadła pod drzwiami modląc się aby właściciel kawiarenki szybko wrócił. Zaczęła czuć lekkie drgawki, zdajac sobie sprawę, że jutro pewnie obudzi się cała zakatorza i zachrypnięta.
  • Brawo, Haru. Nie jesteś w stanie nawet o siebie zadbać!- zganiła samą siebie
  • Twoje drugie ja dobrze mówi- wstała szybko, kiedy usłyszała głos właściciela. Spogladał na nią z mieszaniną smutku i złości?- zgłupiałaś? Módl się abyś się jutro nie obudziła zapaleniem płuc- warknął, szukając w kieszeni kluczy- na dodatek Itachi cię szukał! Wiedz jak się o ciebie martwił?- mówiąc to wyjął z kieszeni telefon, szukajac numeru do swego kuzyna. Nagle poczuł dłoń na swym ramieniu i spojrzał w bok. Jego spojrzenie złagodniało, kiedy ujrzał łzy spływające po jej policzku
  • Proszę!- szepnęła- nie dzwoń do niego. Chcę... Nie chcę go widzieć. Ja nie chcę tam dzisiaj wrócić- uniosła lekko wzrok i spojrzała smutnie na Shisuiego- mogę tu dzisiaj zostać? Proszę- spoglądał na nią długo, po czym westchnął i otworzył drzwi
  • Wchodź. Zaparzę nam ciepłej herbaty i pogadamy !

Eh... Mam nadzieję, że się podoba. Jest trochę dłuższy niż zawsze. Jak dobrze pójdzie może za jakiś czas wstawię coś nowego :) 

1 komentarz:

  1. ooo, znowu zakończenie z udziałem Uchihy :))
    fajny rozdział :) przyjemnie się czytało. Opisujesz sytuację tak, że spokojnie można wczuć się w postać Haru i jej przemyślenia. Jak to dziewczyna pierwszy raz przeżywająca zauroczenie, jest zdezorientowana i nie wie co robić ani co się z nią dzieje. Zakochuje się w Itachim :) Pewnie bardziej można to jeszcze nazwać zauroczeniem czy też fascynacją, ale jej serce już się rwie do bruneta, który czuje coś bardzo podobnego. Kolejny dowód na to, że miłość przyjaźń dziewczyną i chłopakiem jest trudna a może niemożliwa, bo prędzej czy później któreś poczuje coś więcej.
    No i pojawił się Shisui, który albo pomoże, albo namiesza :) Ciekawa jestem jak to rozegrasz. Może Haru przenocuje u Shisuiego, a rano Itachi przyłapie ich razem w jego mieszaniu. Oj to by się wtedy namieszało ;)
    Itachi łapie plusa, bo dał po mordzie bratu :D
    Stwierdzam, że Itachi i Haru powinni mieć bezwzględny zakaz rozmawiania ze sobą poza jakąś izolatką, bo ostatnio kończy się to dla nich źle. Ktoś coś krzyknie i wszyscy mają kolejny powód do plotek. Ach nierozgarnięte dzieciaki :D a niby tacy nieśmiali, małomówni i skryci, ale mordę drą, że gwar na imprezie są w stanie przekrzyczeć.
    No cóż, czekam na następny i cieszę się na myśl, że może wstawisz coś w niedługim czasie :))

    weny :))

    OdpowiedzUsuń