piątek, 27 maja 2016

Ten drugi

Spoglądał na nią ze złością. Był naprawdę wściekły, sam do końca nie rozumiejąc czemu. Była dorosłą osobą, mogła robić co chciała a on nie był jej chłopakiem. Nie miał prawa mówić jej co ma robić. Nawet jeśli... Jest wolną osobą, która może robić co jej się podoba. Ale fakt, że zniknęła i poszła do dopiero co poznanej osoby, która była jego kuzynem, męczyła go. Nie miał zamiaru odpuszczać. Nie chciał jej stracić. Czemu? Nie wiedział, może dlatego, że pierwszy raz od tak dawna, mógł być sobą. Nie oceniała go, nie chciała od niego niczego. A w zamian wysłuchała i była gotowa aby go wesprzeć. Sam jej powiedział na początku aby się w nim nie zakochiwała, więc nie miał prawa w tym momencie złościć się, że nie odwzajemnia jego uczuć... Sam dokładnie nie wiedział co czuł. Wiedział jedynie, że nie chce jej stracić. Chciał spędzać z nią jak najwięcej czasu, chciał by każdy jej uśmiech był skierowany w jego stronę a każda wylana łza, była wtarta w jego rękaw.
  • To ja pójdę zrobić wam kawusie- Shisui uśmiechnął się głupkowato, przerywając niezręczną ciszę. Ominął kuzyna, który nawet nie zwrócił na niego uwagi.
  • Może usiądziemy ? - zaproponował, pokazując pobliski stolik. Mógł się spodziewać, że póki rozmowa się nie skończy, do knajpki nie wejdzie nikt. Już Shisui o to zadba.
  • Mówiłam, że nie mam zamiaru rozmawiać- chciała go ominąć, kiedy poczuła dłoń na swym ramieniu. Odwróciła się aby opieprzyć Itachiego ale w tym samym momencie, chłopak przytulił ją do siebie. Tęskniła za tym. Tęskniła za nim, za jego zapachem, za jego silnymi ramionami. Tęskniła aby móc się do niego tak po prostu przytulić. Nie miała siły go odepchnąć, czuła jak jej nogi robią się coraz bardziej giętkie. Tak bardzo chciałą odwzajemnić uścisk, jednak wiedziała, że nie może. Jeżeli to zrobi, to będzie koniec. Nie może sobie na to pozwolić. Znajomość z nim ją za dużo kosztuje- proszę- drgnęła słysząc jego niski i smutny głos- daj mi szansę. Nie bądź taka uparta- zażartował, co sprawiło, że i ona pozwoliła sobie na uśmiech. Puścił ją z uściku i odsunął krzeszło. Wzięła głęboki wdech i usiadła. Po chwili Shisui przyniósł lekki poczęstunek z kawą i zniknął. Jednak żaden z nich nie zwracał na niego uwagi. Itachi patrzył na Haru, za to ona spoglądała na swe zaciskające się na sukience pięści. Nastała krępująca cisza- martwiłem się- zaczął chcąc uchwycić jej wzrok- myślałem, że coś ci się stało. Zostawiłem chyba kilkaset wiadomości na twoim telefonie
  • Nie chciałam z nikim rozmawiać
  • Sakura, Hinata i – tu przerwał i sam zacisnął pięści- Kankuro się o ciebie martwili
  • Kankuro ?- spojrzała na niego ze zdziwieniem. Nie spodziewała się, że ten idiota będzie jej szukał. Może nie jest taki zły. Uśmiechnęła się mimowolnie, ciesząc się, ze nie jest dla niego jedynie źródłem informacji
  • Lubisz go ?- patrzył na nią smutnym wzrokiem. Pierwszy raz od tak dawna czuł zazdrość. I to jeszcze o kogoś takiego jak Kankuro. Nienawidził tego uczucia. Nie lubił przegrywać. A tu dziewczyna, którą lubi uśmiecha się. Ale nie z jego powodu, ale z powodu namolnego idioty.
  • Nie jest taki zły. Jak nie zachowuje się jak idiota, to nawet jest fajny- mruknęła, uśmiechając się do niego niepewnie, ale szybko spoważniała widząc jego minę. Był poważny a w jego oczach widziała złość.
  • Nie wiedziałem, że się przyjaźnicie
  • Nie przyjaźnimy. Znamy się. Porozmawialiśmy tro...- ale nagle przerwała i spojrzała z pretensją na chłopaka- nie rozumiem czemu mam Ci się tłumaczyć. I jeśli przyszedłeś tu tylko po to aby rozmawiać o Kankuro, to pozwól, że sobie pójdę
  • Nie!- warknął. Jej wzrok nie schodził z chłopaka, czując jak na nowo zaczyna się denerwować- nie podoba mi się, że się z nim widujesz
  • A czemu? Nie mów mi, że teraz zabronisz mi się widywać z ludźmi. Co jest z tobą i zabranianem ?!- warknęła, zaciskając coraz mocniej pięści
  • Chyba nie rozumiem – jego spojrzenie się zmieniło. Patrzył na nią z dezorientowaniem. Ta prychnęła tylko pod nosem i odwróciła wzrok- kiedy ci czegokolwiek zabroniłem ?!- wstała i ze złością uderzyła pięścią w stół a w jej oczach zaczęły pojawiać się łzy
  • Jaki z ciebie Idiota! - krzyknęła, po czym wybiegła z knajpki zostawiając go samego. Chciał wstać, kiedy przed nim stanął Shisui
  • Zostaw ją samą.
  • Ostatni raz jak zostawiłem ją samą, wylądowała w mieszkaniu obcego mężczyzny- warknął, chcąc ominąć kuzyna. Jego zdenerowanie wzrosło kiedy poczuł jego dłoń na swym ramieniu
  • Uspokój się. Znam Cię na tyle aby wiedzieć, że w takim stanie nie zrobisz nic mądrego- jego spokojny ton denerwował Itachiego
  • Puść mnie- warknął, będąc blisko przywaleniu drugiemu Uchihy. Ten tylko westchnął i zaśmiał się pod nosem
  • Kim jest dla ciebie Haru ?- młodszy z Uchiha spojrzał na niego ze zdziwieniem.
  • Nie twoja sprawa- wyszarpał się z jego uścisku i zbliżył się do niego. Patrzyli sobie w oczy ze złością
  • Jeśli nie czujesz tego co ona do ciebie, to ją sobie odpuść !- ton Shisuiego się zmienił. Brzmiał poważnie- ta dziewczyna nie jest typem laski na jedną noc- syknął opadając na stół za nim. Spojrzał w górę na swego młodszego kuzyna. Otarł krew z ust i wstał, nie spuszczając wzroku z chłopaka
  • Dlatego zaprosiłeś ją do swego mieszkania!?- krzyknął, przyduszając go do ściany. Dawno nie widział Itachiego w takim stanie. Nie zachowywał się tak dziwnie nawet wtedy kiedy był w związku z Kuriną. W swój dziwny, pokręcony sposób troszczył się o Wiosenkę.
  • Nie możesz przez całe życie odmawiać swemu sercu- syknął, kiedy chłopak przycisnął go mocniej do ściany.
  • Nie odpowiedziałeś mi na pytanie
  • Nie chciałem aby się przeziębiła- mruknął, nie zwracajac uwagi na to, że Itachi jest bliski tego aby przywalić mu drugi raz- jakby tak na to spojrzeć, z chęcią zaprosiłbym ją jeszcze raz- sparował jego atak i tym razem to Itachi był przyparty do ściany. Shisui wykręcił jego ramię i przycisnął twarzą do muru- obudź się i zapomnij o Kurinie! To była przeszłość, nie możesz nią ciągle żyć. Jeśli zależy ci na tej dziewczynie to idź zrób coś z tym. Bo jak nic nie zrobisz, ktoś ci ją odbierze!- młodszy patrzył na swego kuzyna ze złością
  • Na przykład ty?- warknął, próbując się oswobodzić, ale doskonale zdawał sobie sprawę z tego że nie ma szans. Shisui był doskonały w walkach wręcz. Nikt go jeszcze nie pokonał
  • Na przykład Kankuro- długowłosy uspokoił się momentalnie. Dopiero teraz zdał sobie sprawę o co chodziło Shisuiemu. Poczuł luz, kiedy chłopak puścił go i odszedł trochę aby uporządkować rozwalony stół. Itachi spojrzał jedynie na kuzyna po czym wyszedł bez słowa, zostawiając śmiejącego się do siebie Shisuiego.


Wybiegła załzawiona z dzielnicy studenckiej. Nienawidziła go! Czemu ten idiota niczego nie rozumiał. Miał rację. Powinna się w nim nie zakochiwać. Byłoby łątwiej. Dlaczego nie mógł być gburowatym gościem, którego chciałaby ukatrupić a nie przyjacielem, za którym teraz tęskni. Powoli szła w stronę akademika, ocerajac załzawione oczy. Dziękowała bogu, że korytarze były puste. No tak. O tej porze trwały zajęcia, więc czego się spodziewała. Weszła do swego pokoju, wydychając gromadzone przez dłuższy czas powietrze. Dziewczyn też nie było. Pierwsze co skierowała się pod prysznic. Nie lubiła kąpieli. Wolała postać pod spadającą wodą i pomyśleć. A myśleć miała o czym. Nie mogła rozumieć, dlaczego Itachi tak się zachowuje. Nie mogła zrozumieć, dlaczego osoba która miała być jej wsparciem teraz jest dla niej utrapieniem. Na dodatek musiała wymyślić, co powie Sakurze i Hinacie, kiedy zapytają gdzie była. NIE! Potrząsnęła szybko głową. Nie ma zamiaru kłamać. Nie chce już nic przed nimi ukrywać. Może akurat pomogą jej zrozumieć rzeczy których ona nie jest w stanie zrozumieć. W końcu od tego są przyjaciele, prawda? Usłyszała otwierane drzwi i sama zakręciła wodę i wyszła spod prysznica. Ubrała dres który sobie przyszykowała i wyszła na zewnątrz. Różowowłosa stanęła i patrzyła na przyjaciółkę. Ku zdziwieniu Haru, poczuła nagle jak wtula się w jej ciało
  • Gdzieś ty była, idiotko! Wiesz jak się martwiłyśmy – oderwała się i spoglądała na blodnynkę wyczekująco.
  • Przepraszam- szpenęła, czując narastające poczucie winy- musiałam przemyśleć kilka spraw
  • Cieszę się, że nic ci nie jest – Kyo patrzyła na przyjaciółkę z jeszcze większym zdziwieniem. Spodziewała się pytań, wściekłych rozmów i krzyków a tu... ? Zero pytań, spokojny cichy ton rozmów? Czy ona naprawdę rozmawia z Sakurą Haruno- napiszę Hinacie i Kankuro, ż enic ci nie jest- mruknęła wyciągając telefon z kieszeni- przez ciebie nie mogłam się skupić na zajęciach- zaśmiała się, przebierając w coś bardziej komfortowego
  • Przepraszam- szepnęła znowu. Różowowłosa uśmiechnęła się smutno i poklepała miejsce obok siebie, na znak aby usiadła. Usiadła na czworaka i skierowała się w stronę siedzącej obok niej blondynki
  • Nie masz za co- zaczęła cicho- przyznaję, ze byłam na ciebie zła z początku, ale Itachi powiedział mi, że się tym zajmie i mam się nie martwić
  • Itachi? - spojrzała na przyjaciółę słysząc imię chłopaka
  • Ta słyszałam, że całą noc cię szukał. Ominął dzisiejsze zajęcia aby cię znaleźć- nagle zachichotała- słyszałam, ze Tsunade była na niego wściekła- teraz zrobiło jej się jeszcze głupiej- za to Kankuro zakończył wcześniej imprezę i też gdzieś zniknął- tu podniosła brew i spojrzała zadziornie na dziewczynę- niezłych adoratorów sobie znalazłaś
  • Między mną a Kankuro nic nie jest – mruknęła
  • A między tobą a Itachim ? - obawiała się tego pytania.
  • Nie wiem- odpowiedziała szczerze- on... nie jestem w stanie go zrozumieć. Złości się na mnie o głupie rzeczy. Raz zachowuje się tak, że mogłabym się wnich zakochać a już za sekundę zachowuje się jak dupek- przerwała po czym burknęła wściekła- na dodatek ciągle mi czegoś zabrania!
  • Zabrania ?- spytała Haruno nie do końca rozumiejąc. Blondynka wzięła głęboki oddech i opowiedziała przyjaciółce o tym jak zabronił jej się widywać z Kankuro. Czuła się lekko urażona kiedy Sakura zaczęła się śmiać
  • Cieszę się, że przynajmniej ciebie to bawi- warknęła
  • Wybacz, ale to jest po prostu piękne- trochę jej minęło uspokojenie się ale kiedy to zrobiła wzięła dłoń przyjaciółki i spojrzała w jej oczy- wiesz czemu to zrobił ?- pokręciła głową, kompletnie nie zdając sobie z tego sprawy- faceci to robią w momencie kiedy sami są zazdrośni
  • Itachi nie jest zazdrosny !- szybko zaprzeczyła. Akurat tego była pewna.
  • Skąd wiesz ? Może ty nie zdajesz sobie ztego sprawę, ale z mojej perspektywy wygląda to trochę na to, że dla Itachiego jesteś kim więcej niż tylko przyjaciółką- po chwili przerwała po czym dodała- chociaż jak pytasz mnie o zdanie, wcale tego nie akceptuję
  • Po porstu wiem !- podniosła lekko głos, nie chcąc wierzyć w słowa przyjaciółki. Przecież to nie możliwe- sam zakazał mi się w nim zakochiwać!- o mało co nie udławiła się samą śliną. Różowowłosa sama nie wierzyła w to co słyszy.
  • Haru- zaczęła powoli- kochasz go ?
  • Nie wiem! Rozmawiałyśmy o tym wczoraj
  • Wiem. Musiałam się upewnić. W tym momencie najtrudniejszym zadaniem będzie przekonanie go, że ty czujesz to samo co on do ciebie – blondynka spojrzała na niego ze zdziwieniem, nie do końca rozumiejąc o co chodzi
  • Przecież...
  • To jedno zdanie nie było po to abyś ty się w nim nie zakochiwała. Ono było wypowiedziane po to aby on był pewien, ze się w tobie nie zakocha- teraz to już się w ogóle pogubiła- faceci to dziwny mechanizm. Oni nie są racjnalni. To zazdrosne pajace, które odpychają od siebie osoby, któe mogą zmienić ich świat w coś wspaniałego
  • Tak jak ty i Sasuke?- mruknęła, uśmiechając się niepewnie. Sakura zaśmiała się smutno i pokręciła głową
  • Ja nie zmienię Sasuke. Nie mam zamiaru. Ja...- tu przerwała i znów pokręciła głową- mówię tu o Was. O tobie i o Itachim. Jak bardzo mi się to nie podoba, uważam, że cholernie do siebie pasujecie- wstała i spojrzała na przyjaciółkę- przynajmniej ty dorwij swego księcia- po czym wyszła z pokoju zabierając ze sobą jedną z książek. Haru siedziała na łóżku wptrując się w miejsce w którym jeszcze chwilę temu stała jej wpółokatorka. Nie podobały jej się jej słowa. Nie rozumiała o co jej chodziło. Jeszcze dwa dni temu była taka szczęśliwa i gotowa do tego aby walczyć o Sasuke, a teraz ? Co ten idiota zrobił ? Nie zdąrzyła o niczym pomyśleć, kiedy usłyszała pukanie do drzwi. Wstała i poczłapała. Otworzyła powoli i ze zdziweniem spoglądała na chłopaka spoglądajacego na nią
  • Musimy pogadać!


Wiedział dokładnie gdzie musi iść. Doskonale zdawał sobie sprawę, że nie poszła by do miejsca, do którego on by tak łatwo poszedł. A więc wróciła do pokoju. Zdąrzył ochłonąć. Shisui miał racje, nie może pozwolić aby ktoś taki jak Kankuro zabrał jej Haru. Wszedł do akademika i skierował się wstronę pokoju dziewczyny. Jednak stanął kiedy przed jej pokojem zobaczył go.  




Jeste, jestem ! Wróciłam. Wiem ile czekaliście i przepraszam. Miśka taka zła, ale nie miałam czasu na pisanie. Ale powoli znów ogarniam życie więc nie jest aż tak źle :) Mam nadzieję, że rozdział się podoba :D

wtorek, 17 maja 2016

Odpowiedź dla Ann

Już na kilometr wyczuwałam, że nadxhodzi. Pan ciemności i wszelkiego zła stał u progu mego pokoju, oczekując mojej zgody na to aby wejść. Jest chyba jedynym z całej paczki, który szanuje moją prywatność. Jezu. Jak mnie korci aby go wywalić na zbity pysk, ale cóż. Mam dzisiaj chyba dzień dobroci nad zwierzętami. Pozwoliłam mu wejść, a on jak zawsze oparł się o ścianę, aby tylko jak najdalej mnie. Serio, człowieku... ja nie gryzę. Jak już to właśnie Ciebie bym o to podejrzewała!
- Czego duszyczka pragnie- zaczęłam najsłodziej jak potrafiłam. Doskonale wiem jak bardzo go mój słodki glos wkurzał, więc z satysfakcją uśmiechnęłam się do siebie kiedy zobaczył grymas na jego ustach. Tak! 1 dla Miśki 0 dla Sasuke
- Nie zapędzasz się za bardzo ze swoją wyobraźnią ?- odpowiedział warcząco.
- Cóż, jak miło, że się troszczysz o moją wyobraźnię- mruknęłam milutko. Nie dam mu się wyprowadzić z równowagi. Nie jemu!
- Mówię, o wprowadzaniu mnie do tego twojego opowiadania!- spojrzał na mnie swoim lodowatym spojrzeniem, mając nadzieję, że mnie przestraszy. Oh biedaczyna. Jak oni głupiutki
- Oj, przecież nie jesteś główną postacią
- Czemu robisz ze mnie diabła?- warknął. Cóż on chyba nie ma innego tonu. Eh wkurzajacy dzieciak chłopak !
- Ja nic z ciebie nie robię. Przecież ty jesteś adwokatem diabła. Proszę, masz tam lustro. Podejdź i spójrz w nie! Normalnie tyle z diabła- zachichotałam w duszy, biorąc do ręki jedną z książek, leżacych na stoliku.
- Bardzo zabawne! Widzę, że humorek Ci się trzyba- zawsze mnie bawił jego sarkastyczny ton. Kochany młodszy braciszek. Często się zastanawiam jak Itachi z nim wytrzymuje- ja tu jestem poważny. Mogłabyś przynajmniej spróbować mnie przedstawić w innym świetle.
- Sasuke sama!- pisnęłam udając jedną z jeog fanek- ale ty jesteś taki cool! Nie chcę niczego zmieniać!
- Bardzo dorosłe. Jak przystało na 21 latkę!- warknął, znów posyłając w moją stronę swoje lodowate spojrzenie.
- Dobrze- zaczęłam, wracajac do swego normalnego tonu- nasza kochana czytelniczka zaproponowała, aby Haru następym razem spędziłam noc w twoim łóżku- mogłam dostrzec unoszące się z zadowolenia brwi- może nagle zmienię twoje uczucia do naszej słodziuchnej blondyneczki ? Może Pan ciemności i powagi, Uchiha Sasuke ZAKOCHA się NA ZABÓJ! O tak. Takieog paringu jeszcze nie było- spojrzałam na niego z wyższością. Był cały czerwony ze złości. Odwrócił się i otworzył drzwi
- Tylko spóbuj, a nasza następna rozmowa nie będzie już taka miła!- po czym wyszedł trzaskając dzwiami. Ja za to nie mogłam przestać płakać. Ojej czuję jak łzy szczęścia napływają mi do oczu. 2 dla Miśki, 0 dla Sasuke. Świat jest piękny !

sobota, 14 maja 2016

Noc

Siedziała i obserwowała ruchy Shisuiego. Czuła powoli zapach malinowej herbaty, którą właśnie zalewał. Uwielbiała ten zapach. Z lodówki wyjął dwa kawałki sernika i postawił wraz dzbankiem herbaty i dwiema filiżankami na stole. Usiadł naprzeciwko niej, nalał jej i sobie, po czym oparł się i czekał na wyjaśnienia. Nie pośpieszał. W końcu sama do niego przyszła, więc sama powinna chcieć rozpocząć rozmowę
  • Przepraszam- zaczęła niepewnie, odstawiając kubek, kiedy zaczęła czuć się już trochę cieplej- nie wiem dlaczego przyszłam akurat do ciebie- spoglądał nic nie mówiąc. Pierwszy raz od kiedy go spotkała czuła się zdenerwowana. Jego poważna mina, wzrok skierowany na nią i cisza sprawiały, że nie czuła się zbyt komfortowo. Odważyła się spojrzeć w górę, aby napotkać wpatrzone w nią czarne jak smoła oczy. Zajadał się właśnie ciastem i jakby nigdy nic siedział przed nią. Nie ważne, że dochodziła dwunasta- nie chcę tam wracać, przynajmniej nie dzisiaj
  • Moja restauracja to nie hotel- przerwał jej. Przełknęła ślinę kiedy usłyszała jego zdecydowany i poważny ton
  • Wiem- mruknęła cicho. Zaczęła powoli żałować, że tu przyszła. Chciała teraz wyjść i już więcej nie pokazywać się mu na oczy. Teraz pewnie uważa ją za jakąś idiotkę i tchórza.
  • Wiesz, że twoi przyjaciele się o ciebie martwią ?- spytał wciąż patrząc na nią. Spuściła głowę, czując się źle. Nie chciała aby ktokolwiek się zamartwiał. Sakura i Hinata pewnie szukają ją po akademiku. Zacisnęła pięści na sukience i utrzymywała głowę ku dole. Nie odważyła się spojrzeć w górę- nie wiem co się dzieje, ale nie tak zachowuje się dorosła osoba- jego głos był poważny, kompletnie nie przypominał w tym momencie Shisuiego którego znała. Czego od niego praktycznie oczekiwała. Że prześpi ją gdzieś na kanapie bez słowa wyjaśnień.
  • Nigdy nie miałam dzieciństwa więc teraz sobie odreagowuje- nie planowała tego mówić. Tym bradziej nie chciała aby to zabrzmiało tak sarkastycznie. Nie wiedziała, czemu to wyszło z jej ust. Za dużo ostatnio mówi i to nieodpowiednim osobom
  • Próbuję Ci pomóc, ale jeśli nie chcesz rozmawiać, to nie będę cię zmuszać- wstał i zabrał talerzyki i kubki. Wstawił je do zmywarki i stanął obok niej- niestety w domku mam jedno łóżko. Ale powinienem gdzieś znaleźć materac. Więc ja się na nim usadowię a ty
  • NIE!- zaprzeczyła szybko, wstając – ja...ja chętnie się prześpię na materacu.
  • Pozwól facetowi być gentlemenem- zaśmiał się i wziął ją za dłoń. Spojrzała na niego z tyłu ze zdziwieniem. Jego nagła zmiana nastroju ją zdziwiła. Najwidoczniej to jakaś wrodzona zdolność Uchiha. Zamknął knajpkę i tylnim wyjście wyszedł na zewnątrz. Drgnęła kiedy poczuła zimny powiew powietrza. Uśmiechnęła się lekko. Zakochała się w tym ogrodzie od pierwszego wejrzenia. Nigdy nie widziała niczego tak pięknego. A światło gwiazd dodawało tylko temu miejscu uroku. Chłopak wyjął szybko klucze z kieszeni i wpuścił dziewczynę przed siebie. Ściągnęła buty i weszła trochę głębiej, czekając na niego- nie jest duży, bo był wybudowany na góra dwie osoby. A raczej na parę – zaśmiał sie- w tym tylko jedno łóżko- na jej policzkach pojawił się niewielki rumieniec- zawsze jesteś taka niewinna, czy tylko przy obcych- spojrzała w bok, mimowolnie zacisnęła dłoń, zapominając, że to właśnie on ją trzyma. Zaśmiał się pod nosem po czym zaczął oprowadzać dziewczynę. Pokazał jej kuchnie, łazienkę, salon i zaczął kierować się do sypialni. Czuła się dziwnie, kiedy weszła do jego prywatnego pokoju. Miał rację, mimo że łóżko było jedno, było naprawdę duże. Z łatwością pomieściłoby trzy osoby. Puścił jej dłoń i z szafy wyciągnął jednoosobowy materac i pompkę. Rozłożył go koło swego łóżka i szybko napompował. Z małej szafki pod łożkiem wyciągnął pościel i po chwili zamienił ją ze swoją i posłanie dla dwójki było gotowe.
  • Przepraszam- szepnęła- ledwo się znamy a ja ci przysparzam tyle problemu- spojrzał na nią i uśmiechnął się lekko. Wyciągnął z szafy jedną ze swoich bluzek i rzucił ją w stronę dziewczyny
  • W sukience może być ci nie wygodnie. W łazience w jednej z szafek masz czyste ręczniki, a w szafce wiszącej znajdziesz dodatkową szczoteczkę. Jak masz ochotę możesz wziąć dłuższą kąpiel- uśmiechnął się do niej, po czym usiadł przy biurku i otworzył którąś z wielkich ksiąg, które leżały na jednym z rogów. Podziękowała mu cicho po czym skierowała się do łazienki. Z szafki wzięła ręcznik, po czym wskoczyła pod prysznic. Szybko spłukała dzisiejsze zmartwienia, po czym wyszła. Ubrała jego koszulkę, która ledwo zakrywała jej połowę ud. Owinęła włosy w ręcznik i wyszła czując się lekko skrępowana, że koszulka jest aż tak krótka. Weszła do pokoju aby zobaczyć chłopaka siedzącego przed tą samą książką. Kiedy usłyszał otwierające się drzwi odwrócił się aby przywitać ją uśmiechem, ale oprócz tego skamieniał i tylko przyglądał się blondynce. Jego koszulka idealnie podkreślała jej kształty. Na dodatek fakt, że sięgała jej tylko do połowy ud, sprawiało, że widział jej długie piękne nogi. Wziął głebszy, uspakajający oddech, kiedy zgięła się lekko, kiedy suszyła włosy o ręcznik. Czuł jak mu zasycha w ustach. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, jak śliczną jest dziewczyną. Musiał przyznać, że wyglądała dużo lepiej bez makijażu. Jej naturalność go onieśmielała. Co mógł począć, był tylko facetem a przed nim stała praktycznie półnaga piękna kobieta.
Ocknął się w momencie, kiedy stanęła obok niego. Wyglądała uroczo, próbując zakryć jak najwięcej
  • Rozciągniesz mi koszulkę- zaśmiał się, wracając do swej lektury. Szybko przerwała swoją czynność, co sprawiło, ze chłopak zaśmiał się jeszcze bardziej
  • Co czytasz?- spytała, podchodząc nieco bliżej aby spojrzeć na tytuł
  • Piszę pracę licencjacką w tym roku. Więc zbieram materiały, kiedy tylko mogę
  • Masz czas na sen?- żażartowała, spoglądając na stos ksiąg, leżących na drugim końcu biurku
  • Od czasu do czasu się prześpię- mruknął. Nie było mu łatwo się skupić, kiedy obok niego stała piękna dziewczyna w jego koszulce. Na ogół jak taka przychodziła, to wtedy znajdował czas na tak zwane przespanie się. Jednak teraz sytuacja była inna. To nie jest jedna z dziewczyn, to jest Haru, przyjaciółka jego kuzyna- idź spać. Ja tu jeszcze trochę popracuję- pokiwała głową, po czym bez słowa skierowała się na materac. Odwrócił się i spojrzał jak wchodzi pod kołdrę- pomyliłaś łóżka- zaśmiał się.
  • Shisui, proszę... Nie moge pozwolić, abyś- ale nie dokończyła, kiedy poczuła jak szybkim ruchem bierze ją na ręcę i niesie do siebie- co robisz?- spytała lekko przerażona
  • Widzę, że rozmowa nic nie podziała, dlatego postanowiłem przejść do czynów- zaśmiał się. Ostrożnie położył ją na łóżku i zaśmiał się widząc jej obrażoną minę- nie patrz tak na mnie, nie ustąpię
  • Shisui!- podniosła lekko głos, dając mu do zrozumienia, że i ona nie miała zamiaru- to twoje mieszkanie więc powinieneś spać we własnym łóżku
  • A ty jesteś gościem, a ja nie pozwalam gościom, tym bardziej kobietom spać na podłodze
  • Ale ja lubię materace- Shisui parsknął śmiechem, nie mogąc uwierzyć, jak uparta jest
  • Widzę, że nikt nie ma szans wygrać tej małej wojenki- westchnął tylko, nadal się lekko uśmiechając- a więc muszę spać z tobą- zażartował
  • Niech będzie- mruknęła nim zdała sobie sprawę co robi. Spojrzała na niego z tym samym zdziwieniem jakim on obdarował ją
  • Jakoś wątpię abyś czuła się dobrze, śpiąc ze mną w jednym łóżku
  • Nie mogę pozwolić ci spać na materacu !- mruknęła, spuszczając czerwoną jak pomidor twarz. Nie mogła się już z tego wycofać. Na dodatek, to tylko spanie w jednym łóżku a nie spanie ze sobą. Ten uśmiechnął się tylko i pogłaskał ją po głowe.
  • Jesteś słodka kiedy się rumienisz- spojrzała na niego ze zdziwieniem, robiąc się coraz bardziej czerwona. Podszedł do biurka i odstawił wszystkie notatki na bok. Wziął spod poduszki swóją piżamę i skierował się do łazienki.
Opadła ociężale na poduszkę kiedy nareszcie opuścił pokój. Czuła się dziwnie. Jak była dzieckiem, cóż w wieku 6 lat, często spała z dziewczynkami i chłopcami w jednym łóżku, jednak teraz czuła się bardzo skrępowana. Tym bardziej mając na sobie jedynie tak krótka koszulkę. Po niecałych 10 minutach wrócił. Miał na sobie t-shirt na ramiączkach i krótkie spodenki. Mogła bez problemu dostrzec, że dba o ciało i często chodzi na siłownie. Jego ramiona były umięśnione, a podkoszulek idealnie układał się na jego umięśnionym torsie. Przełknęła ślinę i mechanicznie odwróciła się w drugą stronę. Ku jej radości zgasił światło, przez co nie mógł dostrzec jej rumieńców. Nagle poczuła jak wchodzi pod kołdrę i mimowolnie obróciła się, co spowodowało, że stuknęłi się czołami. Obaj syknęli z bólu. Shisui zapalił małą lampkę wiszącą nad łóżkiem. I jego serce znowu stanęło. Byli bardzo blisko siebie. Ich twarze się praktycznie stykały. Mógł czuć jej niespokojny oddech. Wziął głęboki oddech po czym dotknął dłonią jej czoła
  • Ale z ciebie niezdara- zaśmiał się, ocierając lekko, aby pozbyć się bólu. Pomidor wrócił na jej policzki. Co ją podkusiło aby się odwracać. Popełnia dzisiaj za dużo błędów.
  • Możesz zgasić światło ? - spytała cicho, nie patrząc na niego
  • Krępuję Cię?- spytał uśmiechając chytrze. Przełknęła ślinę, co nie uszło jego uwadze- reagujesz tak na każdego mężczyznę, czy tylko na mnie- jej oddech przyśpieszył a ona spojrzała na niego z lekkim strachem w oczach. Byli siebie tak blisko, że mógł czuć szybkie bicie jej serca. Wziął dłoń z jej czoła i uśmiechnął się lekko- żartuję, wiosenko- zaśmiał się- jednak zadziwia mnie twoja nieśmiałość
  • Mógłbyś zgasić lampkę- zapytała znowu, nie będą w stanie się ruszyć. Po chwili w pokoju zapanował mrok i cisza. Zastanowił się czy nie przesadził. Często żartował tak z dziewczynami, ale najwyraźniej ta mała urocza istotka była na to zbyt niewinna. Poczuł jak powoli odwraca się tyłem, co mogło jedynie oznaczać, że chce być jak najdalej od niego. Między nią a Itachim musiało stać się coś strasznego, jeśli nadal tu jest. Gdyby to była błahostka, już dawno wróciła by do domu. Musiał sprawdzić. Za bardzo go korciło. Zastanawiał się teraz co zrobił jego młodszy głupiutki kuzyn
  • Ja i Itachi nie jesteśmy już przyjaciółmi- usłyszał po chwili cichy glosik- pokłóciliśmy się po czym oświadczył, że ma mnie dosyć. A więc ułatwiłam mu zadanie i zakończyłam naszą znajomość- nastała chwila ciszy- jestem ci winna wyjaśnienia- wytłumaczyła się szybko
  • Znając Itachiego, pokłóciliście się pewnie o coś błahego- mruknął śmiejąc się w duszy
  • Jak tak o tym pomyśleć to tak- mrukneła- ostatnio jest między nami trochę sztywno. Nie wiem czemu. Ja... Itachi jest jedyną osobą od tak dawna, której nie boję się powiedzieć niczego- nastała cisza. Shisui dopiero teraz zdał sobie sprawę z jednej rzeczy. Itachi i ta mała osóbka są tak samo zamknięci i porąbani. Na swój własny dziwny sposób do siebie pasują. Oboje ukrywają się przed światem i oboje znaleźli kogoś z kim mogą o tym porozmawiać. Tylko, że ona, w przeciwieństwie do Itachiego nie ma tutaj nikogo innego. Albo inaczej. Nie jest w stanie dostrzec, że inni chcą jej pomóc. Znał wiele osób i wiele dziewczyn, ale nigdy nie spotkał nikogo takiego jak ona
  • Itachi to idiota- zaczął, zakładając ramiona za głowę i spoglądając na sufit- od kiedy go znam zawsze był inny. Odizolował się od świata już w wieku 7 lat- nagle przerwał i westchnął- jednak wiem jedno. Itachi się o ciebie martwi. W swój własny porąbany sposób się o ciebie martwi i troszczy. Pewnie mówił wiele dziwnych rzeczy. Może robił rzeczy, które dla ciebie mogłby by
  • Czemu go bronisz?- przerwała mu zaciskając pięści na kołdrze. Czuła w oczach pojawiają się powoli łzy.
  • Bo to mój kuzyn- nagle przerwał i zachochotał lekko- i mój najlepszy przyjaciel- w pokoju nastała grobowa cisza- idź spać. Jest już późno- nie miał zamiaru czekać na odpowiedź i tak wątpił aby taka nastała. Nie miał zamiaru jej męczyć. Takie sprawy muszą załatwiać sami, między sobą. Zamknął oczy po czym zasnął z lekkim uśmiechem na ustach, zdajac sobie sprawę, jakie od tego momentu życie będzie ciekawe.


Obudziła, czując się jak nowonarodzona. Do pokoju wpadały promienie słońca, które idealnie oświetlały pomieszczenie. Spojrzała na niewielki zegarek, który znajdował się na stoliku. Było kilka minut po dziewiątej. Nie pamięta kiedy ostatni raz wstała o tak późnej porze. Usiadła na łóżku, powoli przypominając sobie zdarzenia z poprzedniej nocy. Ostatnio za często budzi się w obcym łóżku. Spojrzała w bok i dostrzegła, że Shisuiego nie ma obok niej. Może i lepiej. Szybko się przebierze po czym wychodząc podziękuje mu, mając nadzieję, że nie będzie już i nic pytać. Długo w nocy nie mogła zasnąć, myśląc o jego słowach. Może ma racje. W końcu ona też nie jest idealna. Też popełnia błędy. Może powinna dać szansę Itachiemu? Pościeliła łóżko, po czym ruszyła ku wyjściu, żałując nagle, że nie postanowiła dłużej postać. Idealnie prze dnią stanął Shisui jedynie w ręczniku, dopiero co po prysznicu. Przynajmniej tak jej się zdawało, bo woda zlatywała z jego włosów i jego ciała

  • Myślałem, że jeszcze śpisz- zaczął, przechodząc obok niej jakby nigdy nic. Stała tam nie wiedząc co ma zrobić. Już raz widziałą chłopaka w samym ręczniku, ale wtedy była pijana. Czuła jak jej policzki robią się gorące a ona od duższego czasu stała w wejściu do sypialni- zostajesz, czy wychodzisz? Chciałbym się ubrać, trochę mi zimno- spojrzała na niego z przerażeniem i jak błyskawica wyszła z pokoju zamykajac za sobą drzwi. Oparła się o nie i wypuściła gromadzone od dłuższego czasu powietrze.
  • Shisui?- zaczęła niepewnie- dziękuję za wczoraj. Ale muszę już iść- drzwi się otworzyły a po drugiej stronie stała ubrany chłopak, który suszył ręcznikiem swoje włosy
  • Chyba nie chcesz tak wyjść- mruknął, prowadząc ją do lustra- przynajmniej się uczesz- załamała się widząc jej rozstrzepaną fryzurę. Za to on musiał przyznać, że nawet tak wyglądała naprawdę uroczo. Takie dziewczyny lubił najbardziej, dopiero co obudzone, najlepiej jeszcze w męskiej koszuli. Uśmiechnął się do siebie głupkowato, zdając sobie sprawę, że Itachi by go zabił, gdyby siedział w jego głowie- wtedy by dopiero były plotki, gdybyś wróciła w tym samym ubraniu, z taką fryzurą- zaśmiał się widząc jej czerwone poliki. Najwyraźniej była na tyle niewinna, że nie zdawała sobie sprawę jakie plotki mogłyby krążyć po uczelni- na dodatek, poczekaj chwilę. Zadzwoniłem po Itachiego będzie tu za jakąś chwilę- spojrzała na niego z mieszaniną złości i strachu. Odłożyła szczotkę podarowaną jej przez chłopaka i odwróciła się do niego
  • Prosiłam Cię abyś do niego nie dzwonił- podniosła głos, czujac jak wzrasta w niej złość.
  • To było wczoraj. A dzisiaj jest dzisiaj- mruknął, nie czując aby zrobił coś złego
  • To nie ma znaczenia- tym razem już prawie krzyczała. Wyszła z mieszkania
  • Musicie ze sobą porozmawiać!- odpowiedział, nie przejmując się jej tonem
  • Nie chcę! Nie chcę rozmawiać z Itachim!- krzyknęła wchodząc do pustej jak na razie knajpki
  • To będziesz musiała zechcieć, bo nie wrócę do akademika bez rozmowy z tobą- odwróciła się i spojrzała na czarne jak smoła oczy wpatrujące się w jej złą i przerażoną w tym samym czasie twarz.


Po wielu próbował modyfikacji, w końcu wstawiam rozdział. Mam nadzieję, że się Wam podoba. Planowałam trochę inaczej, ale ze spontana wyszło coś takiego :)  

niedziela, 8 maja 2016

Proszę!

Spoglądała na niego ze zdziwieniem. Był ostatnia osobą której by się tutaj spodziewała. Ale jakoś dziwnie ucieszyła się na jego widok. Pokiwała głową po czym skierowała się z nim w stronę baru. Sobie nalał Jacka z colą a jej zrobił lekkiego drinka z sokiem pomarańczowym. Ssma musiała przyznać, że jej smakował. Nie czuła w nim aż takiej ilości wódki, przez co był przyjemny w smaku, a na pewno miał w sobie wystarczającą ilość alkoholu aby ją trochę rozluźnić
  • Co tu robisz ?- spytała, kiedy stanęli w jednym z rogów aby móc w spokoju porozmawiać
  • Najprawdopodobnije to co ty. Jestem na imprezce- zaśmiał się opierajac o parapet okna
  • Nie wiedziałam, że jesteś studentem- mruknęła szczerze zdziwiona. Ten zaśmiał się tylko jeszcze bardziej. Jego śmiech był zaraźliwy, czuła jak przy nim wszystkie jej smutki z dnia dzisiejszego odchodzą.
  • Studiuję Zarządzanie. Zaocznie- teraz rozumiała. Wydawało jej się to nawet sensowne. Jako, że miał restauracje, trudno by mu było pogodzić i pracę i studia.
  • Muszę przyznać, że nie spodziewałem się Ciebie tu spotkać- z jego ust nie schodził uśmiech – nie wygladasz mi na imprezowiczkę- tym razem to ona się zaśmiała
  • Masz rację. Nie jestem. Ale nigdy nie byłam na takiej imprezie, więc chciałam w końcu tego spróbować
  • No tak życie studenckie - zachichotał puszczając do niej oczko. Nagle spoważniał i zaczął rozglądać się za kimś- Itachi nie przyszedł ?- spojrzała w bok nie wiedząc co powiedzieć
  • Nie wiem- mruknęła tylko. Spoglądał na nią ze zdziwieniem
  • A więc wtedy u mnie się jednak pokłóciliście – spojrzała na niego smutnie. Ten tylko westchnął i potargał jej przyjacielsko włosy- nie wiem o co poszło, ale wybacz mu. Czasami może wyglądać na idiotę, ale to dobry chłopak – pokiwała głową, układajac na nowo potargane włosy
  • Szukałam Cię!- usłyszeli obok siebie dziewczęcy zmęczony głos. Spojrzała w bok i uśmiechnęła się do różowo-włosej, która stała obok niej i posyłała jej zadziorne spojrzenie
  • Wybacz, to moja wina. Porwałem ją na małego drinka- wtrącił się Shisui. Podszedł do dziewczyny i wyciągnął do przodu dłoń- jestem Uchiha Shisui
  • Uchiha ?- spytała zdziwiona Sakura, odwzajemniając gest
  • Jestem starszym kuzynem Itachiego i Sasuke – wytłumaczył nadal uśmiechając się do Haruno
  • Wybacz, jestem Haruno Sakura- przedstawiła się odwzajemniając uśmiech- widziałaś może Sasuke- tym razem zwróciła się do blondynki. Ta pokręciła tylko głową
  • No, no widzę, że moi kuzyni mają powodzenie. Z tej strony Sasuke a tu Itachi – zaśmiał się puszczając oczko do dziewczyn. Haruno zaśmiała się jedynie do chłopaka, po czym pożegnała się z dwójką, wracajac do swych poszukiwań
  • Itachi nie jest moim chłopakiem- mruknęła Haru, czując jak na jej policzkach powoli pojawia się niewielki rumieniec
  • Dokładnie, kuzynie!- drgnęła kiedy usłyszała znajomy głos za plecami. Ominął ją i stanął obok drugiego Uchihy
  • No, już myślałem, że nie przyjdziesz- zaśmiał się witając się z młodszym kuzynem. Itachi spojrzał na dziewczynę, po czym nie mówiąc nic wziął ze stolika piwo.
  • To ja nie spodziewałem się, że przyjdziesz. Myślałem, że pójdziesz odwiedzić Obito
  • Co ty, on dzisiaj leczy kaca po opijaniu z Kakashim- zaśmiał się- pewnie nie jest w humorze aby widzieć kogokolwiek. Odwiedzę go innego dnia- spojrzał na blondynkę, która stała tam cicho, lekko odwrócona, popijając powoli swego drinka, który tak samo jak jego zbliżał się ku końcowi- dolać?- spytał. Dziewczyna drgnęła i spojrzała na Shisuiego, który uśmiechał się do niej przyjaźniej, po czym skierowała swój wzrok na Itachiego, który nie ukazywał żadnych emocji. Pokiwała tylko głową dziękując cicho- tak sobie myślę, że powinnaś cześciej nosić sukienki- mruknął podając jej szklankę. Mówiąc to spojrzał na Itachiego z satysfakcją. Wiedział, że jego młodszy kuzyn nie mógł nie zauważyć tego drobnego faktu- dużo lepiej wyglądasz w sukienkach niż bez nich
  • Shisui!- warknął Itachi, mało co nie parskajac śmiechem. Za to na policzkach dziewczyny pojawił się wielki rumieniec
  • Oczywiście miałem na myśli, że lepiej wyglądasz w sukienkach niż w spodniach- zaśmiał się, odwrócił się od nich po czym puszczając zachęcające oczko do młodszego Uchihy, zostawił ich samym kierując się w stronę grupki innych osób. Stali tak w ciszy, nawet na siebie nie patrząc. Nie wiedzieli co powiedzieć, jak się zachować. Haru nie wiedziała, czy nadal są przyjaciółmi, a sam chłopak sam pogubił się w ich relacjach. Mimo, że sam jej powiedział, że ma się w nim nie zakochiwać, to sam zaczął coś do niej czuć. Nie mógł na to pozwolić. Wolał aby żywiła do niego nienawiść niż pozwolić jej na odwzajemnienie uczuć. On nie jest dobrym chłopakiem dla niej i dobrze o tym wie. Zasługuje na więcej, a on nie może jej tego dać. Po prostu się nie nadaje. Jednak teraz jak patrzy na jej niezdecydowaną twarz, na nią samą w tej sukience zastanawia się, czy dobrze robi. Nie jest już szczeniakiem. Powinien być w stanie zachować swoje uczucia dla siebie. Dla jej dobra. Nie... dla swojego dobra. Tak przez ten cały czas ciągle chodziło o niego samego. Bał się wylądować w tamtym miejscu. Ten okres był najwspanialszy w jego życiu, ale z drugiej strony kiedy się skończył, nigdy nie czuł tak wielkiego bólu.
  • Nie spodziewałem się, że przyjdziesz- zaczął niepewnie obserwując dziewczynę. Ta pokiwała głową
  • Sam Kankuro mnie zaprosił, nie mogłam mu odmówić- to nie było w stu procentach prawdą, jednak nie mogła pozwolić na to aby dowiedział się czemu tu jest. W końcu on też jest tym powodem.
  • Skąd znasz Kankuro- dziwne uczucie przeszło przez jego żołądek. Nie podobało mu się, że zna tego gościa na tyle dobrze, że ten zaprasza ją osobiście na swoją imprezę
  • Kolegujemy się. Pomógł mi pierwszego dnia- znów coś przed nim ukrywa. Ale dlaczego akurat przed nim. On jako jedyny wie o niej prawie wszystko. Sama nie wiedziała czy mogła, czy chciała mu już cokolwiek mówić.
  • Spójrz na mnie- spogladała na czubek swoich butów, nie chcąc podnieść wzroku. Wiedziała, że gdy spojrzy w te oczy to nie będzie ratunku. Wyczyta z niej wszystko. Wyczyta jej obawy o nich, wyczyta jej obawy o Sasuke. No właśnie. On też jest dobrym powodem aby zakończyć swoją znajomość z Itachim. Okłamywałaby samą siebie gdyby powiedziała, że się go nie boi. Nie wiedziała do czego jest zdolny. Na dodatek chciała jak najszybciej zakończyć krążące wokół plotki. Nienawidziła ich. Zdawała sobie sprawę, że część winy stoi po stronie Sakury której już wybaczyła. Czy jest potworem, wybaczając jednemu przyjacielowi, nie jest w stanie wybaczyć drugiemu? Dlaczego czuje coś takiego do Itachiego? Nie zna go na tyle długo aby aż tak się tym zadręczać. Jednak jest to jedyna osoba przy któej może być sobą, której może powiedzieć wszystko. A on ją wysłucha i nie wyśmieje, nie wytknie palcem- proszę- jego cichy i smutny głos sprawił, że podniosła wzrok. Jego wzrok był taki sam jak jej. Smutny i zdezorientowany.
  • Myślałam, że wszystko ustaliliśmy- mimo, że nie chciała słowa same opuściły jej usta.
  • Nie ustaliliśmy niczego- mruknął kładąc swoją dłoń na jej ramieniu- nie dałaś mi się wytłumaczyć
  • Nie ma czego tłumaczyć. Nie chcesz mnie widzieć. Nie chcesz się ze mną przyjaźnić. A więc zakończyłam to – wiedział, że nie mówi tego serio. Mógł wyczuć to w jej głosie. Wczoraj była bardziej pewna, teraz jej głos drży.
  • Czy to przez te plotki ?- spojrzała na niego ze zdziwieniem. A więc one też go denerwują?
  • Nie.. znaczy tak.. Znaczy. Do cholery! – krzyknęła zmęczona trzymaniem tego wszystkiego w sobie- sam mi powiedziałeś, że jesteś mną zmęczony. Więc ułatwiłam Ci sprawę. Nie musimy się spotykać jak aż tak bardzo cię męczę !- to na pewno nie polepszyło ich sytuacji. Wszyscy spoglądali na nich. Czuła jak czas staje w miejscu. Spoglądała na zdziwionego chłopaka. Który nadal trzymał jej ramię
  • Wszystko w porządku ?- usłyszała znajomy głos obok siebie. Odwróciła się i dostrzegła Sakurę i Kankuro. Wyrwała się z tego lekkiego uścisku i odwróciła się od Uchihy. Dopiła drinka praktycznie na jednym wdechu po czym ruszyła na zewnątrz zostawiając wszystkich wciąż patrzących na Itachiego. Sakura nic nie mówiąc odwróciła się i ruszyła za współlokatorką, za to Uchiha, omijając Kankuro ruszył w stronę wyjścia
  • Zostaw ją !- warknął brązowowłosy, zatrzymując go – myślę, że wystarczajaco na dziś miała przygód z Uchihami. Nie sądzisz? - warknął, spoglądajac na zdenerwowanego chłopaka
  • Co masz na myśli ?- warknął przez zęby, ledwo kontrolując się aby nie przywalić gospodarzowi imprezy
  • Spytaj swojego młodszego braciszka- Itachi natychmiastowo spojrzał na Sasuke, który opierał się o jeden z parapetów, i jakby nigdy nic rozmawiał z jedną z dziewczyn. Ciemnowłosy wyrwał się Kankuro i skierował w stronę brata i bez żadnych słów, wyciągnął go prawie siłą z imprezy.

Był zły, stał i oczekiwał aż jego młodszy brat postanowi zacząć.
  • Nie wierzę, że tak ci odwala przez taką dziewczynę !- warknął Sasuke, spoglądając na swego brata.
  • Byłbym wdzięczny abyś nie wtrącał się w moje życie ! - już dawno się z nim nie kłócił. Nie lubił tego. W końcu był starszym bratem nie chciał sprawiać, aby się o niego martwił
  • Ludzie gadają. Błagam cię, chcesz być na ustach wszystkich przez taką dziewczynę? Co muszę zrobić abyś się opamiętał?- nagle uśmiechnął się wrednie, nie spuszczając wzroku z brata- a może ją zaliczę, to wtedy- opadł na ścianę, kiedy na swoim policzku poczuł pięść brata. Spojrzał w górę lekko zdziwiony. Jeszcze nigdy nie dostał od brata- następna laska chce się dostać do naszej kasy. Jak jesteś taki głupi to proszę bardzo. Ale później nie przychodź do mnie z płaczem, jak to było z Kuriną !- Itachi spoglądał na niego ze złością.
  • Nie porównuj Kuriny z Haru- warknął podchodząc do niego bliżej.
  • Skąd wiesz, że nie skończy się tak samo ? Skąd wiesz, że nie zadaje się z tobą aby wydobyć z Ciebie jak najwięcej kasy !- spoglądali na siebie ze złością- biedna dziewczynka ze stypendium naukowym. I puf pierwszego dnia spotyka się z dziedzicem klanu Uchiha.
  • Bredzisz głupoty !
  • Czyżby ? Pewnie zadawaj się z nią! Ale wiesz co ?- podszedł do niego blisko po czym szepnął do ucha- wszystkie dziewczyny są takie. Zaproponuj jej wspólną noc a ona będzie widzieć w tym jedynie swój własny zysk- po czym nie mówiąc już nic zostawił swojego starszego brata samego, ze swymi kotłującymi myślami.

Szła przed siebie zatrzymując się dopiero kiedy odeszła od akademika na jakieś 100 metrów. Usiadła na trawie i schowała głowę w kolanach. Dlaczego znowu przez niego płacze. Wyciągnęła telefon z kieszeni i spoglądała na wybrany numer. Nie, nie tym razem. Nie może ciągle dzwonić do mamy, kiedy coś jej nie wyjdzie. Weszła w wiadomości i napisała krótki tekst.
U mnie w porządku. Zadzwonię jutro. Kocham Cię.
Po czym schowała telefon i na powrót schowała głowę w kolanach. Chciała zniknąć z tego świata na jakiś czas. Miała ostatnimi czasy wszystkiego dosyć. Kiedy w końcu myślała, że znalazła przyjaciela, wszystko musiało zacząć się walić. On... Itachi. Z jednej strony chciała by tu był. Chciała aby przytulił ją tak jak tylko on potrafi. Chciała aby pogłaskach ją lekko po plecach, szepcząc do ucha, że wszystko będzie ok. Tęskniła za nim, mimo że dopiero co go straciła. To co czuła do Itachiego nigdy nie czuła do innej osoby. Nigdy nie czuła do innego chłopaka. Czyżby się zakochała? Nie to nie możliwe. Znają się zaledwie chwilę, więc nie mogła czuć czegoś takiego. Na dodatek nigdy nie miała chłopaka, więc nie wiedziała co tak naprawdę do niego czuje.
Podniosła głowę, kiedy poczuła kroki skierowane w jej stronę.

  • Proszę- różowo-włosa usiadła obok niej i podała jej kubek z pomarańczowym napojem- sam sok- mruknęła po chwili kiedy blondynka posłała jej pytające spojrzenie- zawaliłam ostatnio – spojrzała w niebo i posmutniała- pewnie gdybym nie nawrzeszcza na Itachiego, nigdy byście się nie pokłócili. Gdybym wtedy nie zrobiła tej sceny, pewnie krążących plotek by nie było- przerwała i spojrzała na przyjaciółkę- przeraszam cię. Zachowałam się źle. Cholernie, nie jak przyjaciółka- zaśmiała się smutno, bawiąc się skrawkiem sukienki – zapomniałam, że powinnam być twoim wsparciem a ja myślałam jedynie o sobie- nagle przerwała kiedy blondynka położyła swoją głowę na jej kolanach
  • Jak to jest być zakochanym ?- pytanie to zbiło Haruno z tropu. Wypuściła jedynie powietrze po czym położyła dłoń na włosach blondynki
  • Hinata lepiej by ci na to odpowiedziała- mruknęła, spoglądajac na smutną twarz swojej współlokatorki- moja miłość jest jednostronna. I pewnie nigdy nie będzie odwzajemniona
  • Czy warto ?- zamknęła oczy chcąc siłą zatrzymać spadające łzy- czy warto kochać, mimo tego, że to tak boli ?- różowo-włosa zacisnęła jedną pięść na trawie a drugą głaskała delikatnie włosy przyjaciółki.
  • Kochasz go ?- spytała niepewnie, nie chcąc jej wystraszyć
  • Nie wiem – nie wiedziała jakim cudem była w stanie tak swobodnie o tym mówić. Może jednak nie było z nią tak źle. A może to dzięki Sakurze czuła, że może o tym wszystkich mówić- tęsknie za momentami, kiedy siedzieliśmy sami i rozmawialiśmy o niczym. Tęsknię za nim
  • Ja kocham dawnego Sasuke. Kocham i czekam z nadzieję, że kiedyś wróci do bycia tym uśmiechniętym chłopcem. Gdybym mogła przestać kochać to bym przestała. Bo to boli- nie była typem osoby, która mówiłaby swoim przyjaicołom to co chcą słyszeć. Wolała szczerość. Wiedząc, że właśnie dzięki niej będzie w stanie tak naprawdę im pomóc- ale nie powiem ci co masz zrobić- poruszyła się dajac blondynce znać, że chce wstać. Usiadła i wtuliła ją do siebie. Ta biedny zagubiony ptak sprawiał, że widziała w niej dawną siebie. Nie chciała aby skończyła tak jak ona sama- słuchaj serce. Ale nie zapominaj o rozumie- wstała i spojrzała na przyajciółkę jeszcze raz- idę do pokoju. Zrzucę z siebie tą głupią kieckę- uśmiechnęła się lekko po czym zostawiła blondynkę samą, wiedząc, że aktualnie musi sobie przemyśleć wiele spraw.
    Kiedy Haruno odeszła, Haru nie musiała już walczyć ze łzami. Położyła się na plecach i obserwując gwiazdy postanowił pozwolić im płynąć. Zawsze była silną dziewczyną. Nie wiedziała co się stało, że teraz nie miała już siły na nic. Może tym razem już nie MUSI być silna, więc pozwala sobie na słabość. Ale czy to jej się podoba? Czy podoba jej się ta nowa Haru?
  • Makijaż Ci się zmyje- usiadła szybko i rękawem przejechała po buzi. Chłopak usiadł obok niej i zaśmiał się, wyciągając husteczkę- masz wyglądasz truposz- mówiąc jej pokazał jej siebie w ekranie telefonu. Dziewczyna szybko otarła łzy i zmazała makijaż który teraz znajdował się na jej całej twarzy- nie pasują do ciebie łzy
  • Jako gospodarz imprezy nie powinieneś jej opuszczać- chłopak zaśmiał się i spojrzał w miejsce akademika
  • Ja tylko zapewniłem miejsce na wspólne picie. To czy tam jestem czy też nie, nikogo nie obchodzi- spoglądał na nią ze smutkiem. Nie obchodziło go z kim się zadaje, w końcu to jej życie, ale nie podobało się, kiedy przez tę osobę cierpiała. Nie mógł nazywać jej swoją przyjaciółką, ale dziewczyna ma coś w sobie, że polubił ją od pierwszego spotkania.
  • Przepraszam- szepnęła pociągając noskiem- zrobiłam niezłe zamieszanie
  • Myślę że ten akademik już się do tego przyzwyczaił- zaśmiał się, ale spoważniał kiedy dostrzegł, ze żart nie spodobał się jego towarzysce- mogę wiedzieć, co się stało między tobą a Uchihą?
  • Nie- mruknęła, a on jedynie zaśmiał się cicho pod nosem. Zamknięta w sobie, mała biedna dziewczynka, którą przeraża cały świat. Doprawdy była urocza.
  • Wiesz- mruknął wstając- nie zawsze musisz być silna i brać wszystko na swe barki. Od tego masz przede wszystkim tego idiotę Itachiego.
  • Nie mam zamiaru się z nim więcej razy widzieć- mruknęła szybko, czując ukłócie w sercu
  • Czy to przez tego dupka?- oczywiście mowa tu o Sasuke, co Haru odgadła bardzo szybko. Nie wiedziała co odpowiedzieć. Pewnym jest, że ma tu wiele do czynienia, ale czy jest głównym powodem. Nie, na pewno nie- jeśli tak, to znaczy, ze tak naprawdę nie zależało Ci na przyjaźni z Itachim- po czym ruszył przed siebie zostawiając ją samą.
    Nie zależy jej ? Wręcz przeciwnie. Zależy aż za bardzo, dlatego to takie skomplikowane. Pewnym jest, że nie chciała aby Itachi wiedział o tym co zaszło między Sasuke a nią. Tak samo jak Sakura. Gdyby się o tym dowiedzieli. A z całego serca nie chciała stracić dwóch przyjaciół. W końcu nie może konkurowac z więzami krwi i wielką miłością. Jest przecież nic nieznaczącą dziewczyną która pojawiła się w ich życiu dopiero jakiś czas temu. Nagle podskoczyła kiedy jej telefon zaczął wibrować w jej lewej kieszeni. Odblokowała go i uśmiechnęła się smutno czytając wiadomość od swojej mamy
    Czy znowu chodzi o Itachiego? Mam zadzownić?
    Szybko otworzyła nową widomość i odpowiedziała krótkim „Nie”. Nie chciała i nie była w stanie z nią rozmawiać. Gdyby usłyszała jej zmartwiony głos, nie byłaby w stanie powstrzymać nowo napływających łez.
    Wstała i skierowała się przed siebie. Nie chciała tam wracać. Przynajmniej nie dzisiaj. Nie miała siły zmagać się z plotkami i spojrzeniami ludzi. Co najważniejsze nie chciała go widzieć. Szła przed siebie nie do końca wiedząc gdzie szła. Nie miała przy sobie ani grosza więc nie mogła zostać w hotelu. Na dodatek miała na sobie jedynie sukienkę na ramiączkach więc robiło jej się powoli chłodno. Nie miała też zamiaru z tego powodu nocować na zewnątrz. Pomyślała w tym momencie o jednym miejscu. Nie wiedziała, czemu właśnie tam ją ciągnęło. Tym bardziej, że wiedziała, że właściciela nie było. Jednal nogi same ją tam ciągnęły. Czuła, że jest jedyną osobą od której może teraz oczekiwać pomocy. Czy robiła dobrze? Nie wiedziała. Nie obchodziło ją to. Chciała od tego wszystkiego uciec. Stanęła przed drzwiami kawiarenki i z nadzieją nacisnęła na klamkę od drzwi, które, jak się spodziewała, były zamknięte. Westchnęła tylko po czym usiadła pod drzwiami modląc się aby właściciel kawiarenki szybko wrócił. Zaczęła czuć lekkie drgawki, zdajac sobie sprawę, że jutro pewnie obudzi się cała zakatorza i zachrypnięta.
  • Brawo, Haru. Nie jesteś w stanie nawet o siebie zadbać!- zganiła samą siebie
  • Twoje drugie ja dobrze mówi- wstała szybko, kiedy usłyszała głos właściciela. Spogladał na nią z mieszaniną smutku i złości?- zgłupiałaś? Módl się abyś się jutro nie obudziła zapaleniem płuc- warknął, szukając w kieszeni kluczy- na dodatek Itachi cię szukał! Wiedz jak się o ciebie martwił?- mówiąc to wyjął z kieszeni telefon, szukajac numeru do swego kuzyna. Nagle poczuł dłoń na swym ramieniu i spojrzał w bok. Jego spojrzenie złagodniało, kiedy ujrzał łzy spływające po jej policzku
  • Proszę!- szepnęła- nie dzwoń do niego. Chcę... Nie chcę go widzieć. Ja nie chcę tam dzisiaj wrócić- uniosła lekko wzrok i spojrzała smutnie na Shisuiego- mogę tu dzisiaj zostać? Proszę- spoglądał na nią długo, po czym westchnął i otworzył drzwi
  • Wchodź. Zaparzę nam ciepłej herbaty i pogadamy !

Eh... Mam nadzieję, że się podoba. Jest trochę dłuższy niż zawsze. Jak dobrze pójdzie może za jakiś czas wstawię coś nowego :) 

środa, 4 maja 2016

To nie jest dobry dzień

Obudziła się czując zmęczenie. Wczorajszy dzień był tragedną. Nie rozmawiała z nikim, nawet z Hinatą, która uratowała ją od Itachiego. Sakura wróciła późno wieczorem kiedy ta już prawie spała. Nie wiedziała gdzie była.
Spojrzała na zegarek. 6:00. Czyli ma jeszcze 4 godziny aż zaczną się zajęcia. Wspaniale. Wstała, wzięła dresy i skierowała się pod prysznic. Zimna woda wspaniale spłukiwała jej zmartwienia. Planowała wczoraj podróz na basen, ale bieganie dzisiaj bardziej do niej pasuje. Wyszła z łazienki, związała swoje włosy w kucyk, nałożyła sportowe buty i wyszła z pokoju biorąc ze sobą MP3 i klucze. Westchnęła kiedy obok jej pokoju stanął brązowowłosy chłopak
  • 6:31, spóźniłaś się minutę
  • A ty mnie śledzisz?- spytała, idąc przed siebie ignorując chłopaka
  • Ostatnio też tak wcześnie szłaś na basen
  • Widzisz dzisiaj nie idę- zmierzył ją z góry na dół i uśmiechnął się
  • Siłownia?- spytał się. Jednak ta nałożyła słuchawki na uszy i ruszyła ku wyjściu. Chłopak uśmiechnął się do siebie. Zagrodził jej drogę i wystawił przed siebie obiecanego lizaka
  • Chcesz abym się udławiła, Kankuro san ?- spytała, mijając go
  • Dawno nie rozmawialiśmy- mruknął, truchtając za nią. Ta udawała jedynie, ze go nie słyszy. Słuchawki to wspaniałe urządzenie które odilozowuje Cię od świata i to właśnie w nich wielbiła- Obiecałaś, że pomożesz mi w poznaniu brata
  • Niczego ci nie obiecywałam- warknęła. Nie miała humoru aby się z nim obchodzić. Chciała w spokoju pobiegać, uporządkowując swoje myśli
  • Czyżby ktoś nie miał humorku ? Kłótnia z chłopakiem ?- stanęła i odwróciła się do niego zła
  • Itachi to nie mój chłopak!- warknęła
  • A skąd wiedziałaś, ze mówię właśnie o nim?- uśmiechnął się chytrze, przytulajac ją do siebie po kumpelsku. Praktycznie siłą zaprowadził ją na ławkę i wymusił aby usiadła. Niech mu będzie poświęci mu chwilę po czym ruszy w dalszy bieg- a więc- wystawił lizaka jeszcze raz- porozmawiamy ?- westchnęła i wzięła słodych od niego i wpakowała sobie do ust, chcąc przez chwilę czuć coś miłego.
  • Nie mówił dużo o domu ani o tym czemu uciekł. Jedyne co wiem, to fakt, że pokłócił się z ojciec. Kiedy przyjechał praktycznie od razu rozpoczął studia. Najwyraźniej był geniuszem aby w tak młodym wieku dostać się na medycynę- tu spojrzała na chłopaka oczekując odpowiedzi. Doczekała się jedynie kiwnięcia głową. Taki cholera z niego rozmowniś...- tak jak mówiłam nie przyjaźniliśmy się. Każdy z nas zajmował się swoimi sprawami. Na dodatek był mało rozmowny, zbyt mało. Co mnie lekko denerwowało- wyciągnęła z buzi patyczek i celnym rzutem wyrzuciła go do śmieci. Usłyszała na uchem gwizd zachwytu
  • Powinnaś się zapisać na kosza
  • Wybacz jestem już zajęta siatką- chciała odejść kiedy poczuła jak chwyta ją za dłoń i wymusza aby się odwróciła. Czemu faceci na tym cholernym uniwersytecie muszą być aż tak silni?
  • Nie jestem złym gościem. Chcę się po prostu dowiedzieć co u mojego młodszego brata. Z którym też nie mam za dobrych stosunków- spojrzała na niego smutnie. Nie spodziewała się takiej reakcji.
  • Wybacz, miałam wczoraj zły dzień- mruknęła cicho- zjawiłeś się w najgorszym momencie- uśmiechnął się do niej lekko, po czym puścił jej dłoń
  • Jest dzisiaj impreza w naszej części akademika. Wpadnijcie, będzie niezła zabawa- puścił do niej oczko, po czym ruszył z powrotem do budynku. Westchnęła tylko, ciesząc się, że znowu ma spokój. Pogoda była idealna do biegania. Nie było za zimno za to delikatny wiatr, zmywał jej zmęczenie. Po niecałej godzienie wróciła do akademika. Na korytarzach powoli zaczęli pojawiać się studenci-zombie którzy najwyraźniej ledwo żywi szli po kawę na stołówkę. Weszła do pokoju w którym jej dwie współlokatorki siedziały na łóżku i rozmawiały. Przerwały kiedy blondynka stanęła na środku i uśmiechnęła się do nich lekko
  • Byłaś biegać ?- spytała Sakura. Ta pokiwała jedynie głową, po czym ruszyła do łazienki wziąć prysznic. Jak długo ma zamiar się gniewać na dziewczynę? Cóż nadal nie usłyszała od niej przeprosin. Prawdą jest, że sama nie dała jej szans na to. Oparła głowę o ścianę pozwalając wodzie spływać po jej głowie. Czemu życie musi być takie skomplikowane. Wyszła po chwili owijając się w ręcznik. Zauwązyła, że dziewczyny często tak robią, więc i ona postanowiła nie czuć wstydu, przecież mieszka z samymi kobietami- Haru- usłyszała cichy głos, kiedy wchodziła do góry do siebie
  • Poczekaj. Daj mi się przebrać- mruknęła, uśmiechając się lekko do Haruno. Wyciągnęła z szafy dżinsy, bluzkę na ramiączkach i do tego sweterek sięgający jej połowy brzucha. Nałożyła balerinki, przeczesała włosy i zeszła na dół. Nie przepadała za makijażem, dlatego rzadko miała go na sobie. Nalała sobie herbatę, która była przygotowana. Codziennie inna przygotowała kawę i herbatę rano, taki zwyczaj, aby nie latać rano do kawiarenki na dole.
  • Przepraszam- usłyszała za sobą- moje zachowanie było karygodne. Moja niechęć do Itachiego nie powinna wpłynąc na twoje relacje z nim- przeerwała oczekując jakieś reakcji ze strony przyjaciółki. Kiedy ta nie odpowiedziała kontynuowała- Jestem wybuchowa i czasami działam nim pomyślę, ale to wszystko robię dla dobra przyjaciół. Oni są dla mnie najważniejsi.
  • Zabolało mnie, że myślałaś, że mogłam się znim przespać- przerwała jej, czując, że powinna odpłacić się jej szczerością
  • Wiem. Przepraszam. Obiecuję, że już się to nie powtórzy. Jestem idiotką
  • To jest akurat prawda- zaśmiała się blondynka podchodząc do swej przyjaciółki. Przytuliła ją do siebie i uśmiechnęła się uspokajająco do Hinaty, która odwzajemniła gest- postaraj się mi zaufać, ok ?- różowo-włosa pokiwała głową, uśmiechając się do niej szczerze.
    Spojrzała na zegarek. Miała jeszcze godzinę. Wzięła ze sobą skrzypce i mały worek treningowy w którym miała strój na siatkę i ruszyła w stronę wyjścia- o 3 przed salą ?- po czym wyszła z pokoju, ciesząc się w duchu, że przynajmniej z Sakurą się pogodziła.
  • Niezłą scenę wczoraj odwaliliście- usłyszała niski głos obok siebie. Odwróciła się i spotkała się z czarnymi jak smoła oczami, które patrzyły na nią, jakby oceniały każdy jej skrawek. Jego twarz nie przedstawiała niczego, żadnych emocji. Tak bardzo w nim tego nie lubiła
  • Sasuke- przywitała się z nim po czym ruszyła do swej klasy
  • Czego chcesz od mojego brata ?- jego bezpośredniość zbiła ją z tropu. Stanęła i spojrzała na niego ze zdziwieniem. Nie miała dzisiaj ochoty na rozmowy z kimś takim jak on
  • Chyba nie zrozumiałam twego pytania
  • Akurat na głupią to mi nie wyglądasz- warknął, jakby zniecierpliwiony, że musi się tłumaczyć- dobrze wiadomo, że nasza rodzina jest bogata. Jeśli uwarzasz, że spędzając czas z Itachim uda Ci się- ale nie skończył bo dziewczyna ominęła go i ruszyła przed siebie. Nie miała zamiaru słuchać tego. Jak on w ogóle śmie. Nic o niej nie wie. Czy tak łatwo jest oceniać ludzi po jednym spotkaniu. Cóż co się dziwić, ona też już ma wyrobioną opinię o nim samym. Nagle poczuła ból na nadgarstku a czując jak przyciąga ją do siebie. Próbowała się wyrwać czując coraz bardziej ból- nie skonczyłem !- warknął, zaciskając palce na jej nadgarstku. Syknęła dając mu znać, że sprawia jej ból, lecz ten kontynuował jakby nigdy nic- odwal się od mojego brata! Żadnej kasy od niego nie dostaniesz
  • Nie przyjaźnie się z Itachim dla pieniędzy- warknęła, próbując się wyrwać z jego uścisku. Nagle uśmiechnął się chytrze i podszedł do niej bliżej-z drugiej strony jakbyś była grzeczna mógłbym ci dać ile byś chciała-zamknęła oczy, bała się go. Nie wiedziała czemu jest taki. Ale chciała aby ktoś się nagle zjawił i ją od niego uratował. Gdzie są studenci o tej porze. Dlaczego ten cholerny korytarz jest pusty ?
  • Nie uważasz, że za dużo sobie pozwalasz Uchiha?- usłyszała znajomy głos. Otworzyła oczy aby dostrzec wściekłe spojrzenie Kankuro, który trzymał w tym momencie rękę Sasuke
  • Nie wtrącaj się !- warknął puszczajac Haru i odwracajac się do chłopaka- to nie dotyczy ciebie
  • Dotyczy kiedy zachowujesz się jak dupek!- podszedł do niego i syknął coś czego dziewczyna nie zrozumiała. Ciemnowłosy warknął coś pod nosem po czym minął chłopaka
  • Tak jak mówiłem, odwal się od Itachiego !- warknął na pożegnanie po czym zniknął za rogiem. Blondynka spojrzała na brązowowłosego. Akurat jego najmniej się spodziewała, ale była mu bardzo wdzięczna za to. Spojrzał na jej nadgarstek który właśnie ocierała. Podszedł do niej i wziął go w swoją dłoń. Prychnął kiedy zobaczył czerwony ślad pozostawiony po uścisku Uchihy
  • Nie powinnaś dawać sobą tak pomiatać. Tym bardziej Sasuke...- wyrwała swoją dłoń i spojrzała na niego ze złością. Jej wdzięczność zniknęła zatępujac złości
  • Myślisz, że to mi się podobało ?!- warknęła, po czym odwróciła się i zaczęła na nowo kierować się do swej sali. Chciała przed zajęciami jeszcze poćwiczyć, ale najwyraźniej ten dzień dopiero zaczyna dawać jej w kość
  • Czego chciał?- spytała doganiając blondynkę
  • Słyszałeś. Abym odwaliła się od Itachiego- odpowiedziała imitując młodszego z braci. Jego wzrok złagodniał znó spoglądajac na jej nadgarstek
  • Poczekaj tu chwilkę- po czym zniknął gdzieś. Nie widziała o co chodzi, ale dla swego dobra i spokoju postanowił posłuchać swego wybawiciela. Po chwili wrócił ze szmatką owijajacą lód i przyłożył jej lekko do śladu. Syknęła czując lekki ból- dzięki temu nie powinna spuchnąć – uśmiechnął się do niej, puszczając ją. Odpowiedziała na jego gest uśmiechając się do niego słodko. Była mu wdzieczna. A więc potrafił być miły, dobrze wiedzieć.
  • Dziękuję- mruknęła kiedy znów ruszyli przed siebie. Nie wiedziała, czemu za nią idzie, ani też jakim cudem znalazł się tam wtedy, ale to ją nie obchodziło- mówiłaś o siatkówce. Ze spuchniętą dłonią, trudnoby Ci było grać- rzucił jakby w powietrze, puszczajac jej przyajcielsko oczko
  • Mówię o wcześniejszym
  • Sasuke nie przepada za dziewczynami, a tym bardziej takimi które kręcą się wokół jego brata- nagle przerwał i spojrzał na nią z ukosa- ale tę historię powienien opowiedzieć Ci twój przyjaciel- przyjaciel. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że Sasuke nie powinien się już martwić. Przecież sam Uchiha najwyraźniej nie chce mieć z nią już nic do czynienia. Ostatnie kilka dni nie należały do niej. Nagle stanęli przed jej klasą- uważaj na siebie młoda- pogłaskał ją po głowie, po czym zostawił ją samą z lekkimi rumieńcami na twarzy.
    Zajęcia minęły szybko. Dowiedziała się, że pod koniec roku jest konkurs na autorską piosenkę. Podobno nagrodą jest spora suma pieniędzy, ale nie wiedziała czy byłaby wstanie wystąpić przed publicznością. Nie lubiła tego. Była na to zbyt nieśmiała. Zawsze zjadała ją trema, na dodatek nie była pewna, czy byłaby w stanie ułożyć coś na tyle dobrego aby przedstawić to światu. Dlatego na razie powstrzymała się od zapisu. Może jak wróci jej wena, to się zastanowi. Westchnęła spoglądajac na zegrek. Szybkim krokiem ruszyła na salę gimnastyczną aby nie spóźnić się na spotkanie z Sakurą. Zajęcia przedłużyły się o prawie pół godziny. Przywitała się uśmiechem z przyjaciółką która stała przed wejściem
  • Wybacz, zajęcia się przedłużyły- postanowiła nie mówić jej o porannym zdarzeniu. Na nadgasrtek założyła opaskę przez co nie wyglądało to na zbyt podejrzane. Przebrały się szybko po czym wiedząc, że są jeszcze same ( trening nie zaczynał się przez najbliższe 15 minut) wzięły piłki i rozpoczęły swoją własną rozgrzewkę
  • No proszę Wielkie Czoło przybyło – usłyszały za sobą. Nie, to zdecydowanie nie był jej dzień. Chciała aby się już skończył. Jak tak dalej pójdzie to skorzysta z propozycji Kankuro i pójdzie się wyszaleć.
  • Karin, no proszę. A jednak masz coś pod toną tego makijażu- przywitała się Haruno, na co Haru parsknęła śmiechem. Karin nie była brzydką dziewczyną, jednak na co dzień miała na sobie kupę podkłądu. Na trening jednak żadna nie mogła mieć na sobie makijażu
  • Tak Cię to śmieszy, chodzący słowniku?- warknęła na blondynkę, widząc jej śmiech. Ta speszyła się lekko. Wiedziała, powinna siedzieć cicho
  • Odczep się od niej- na ratunek przybyła różowo-włosa która stanęła przed swoją przyjaciółką. Nagle na salę przyszła reszta dziewczyn, więc kłótnia musiała zostać przeniesiona na później.
  • Witam wszystkie- przywitała się ich trenerka- jestem Kurenai. Miło mi widzieć tyle nowych twarzy. Dla tych wszystkich przedstawiam kapitan naszego zespołu, Temari- Haru uśmiechnęła się do blondynki, która odwzajemniła ten gest. Pamiętała ją z pierwszego dnia. Jakoś kamień spadł z jej serca wiedząc, że to ona jest kapiatem- Chcę aby wszyscy wiedzieli, że szanse na dostanie się do pierwszego skłądu są równe dla każdego rocznika, czy to pierwszego czy piątego. Ale proszę nie zapominajcie, że to ma być też dla was zabawa- skończyła posyłajac wszystkim uśmiech.
    Ku zdziwieniu Haru trening przebiegł bez większych problemów. Karin i Sakura się nie pozabijały a jej dłoń tylko chwilami bolała kiedy odbierała serwy. Już zapomniała ile radości przynosił jej ten sport. Cieszyła się, ze dała się Sakurze namówić. Jednak spokój nie trwał długo. W szatni karin podeszła do nich i spoglądała na blondynkę szczerząc się jak idiotka
  • Nie wiedziała, że z Itachiego takie zwierze- obie spojrzały na nią ze zdziwieniem. Nagle Haru poczuła jak bierze jej nadgarstek do góry i ściąga opaskę. Czuła na sobie spojrzenie innych dziewczyn w tym Sakury- no, no, chyba wybrałam nie tego Uchihę- mówiąc to spojrzała na różowo-włosą. Blondynka wyrwała swoją dłoń, po czym na nowo nałożyła opaskę
  • Itachi to nie mój chłopak. I nie spałam z nim- warknęła, spoglądając ze złością na czerwonowłosą. Ta jedynie zaśmiała się po czym wyszła z szatni. Blondynka spojrzała na Sakurę, która była aż cała czerwona na twarzy. Cholera... Musi szybko coś wymyślić
  • Zatłukę te cholerną...- lecz przerwała kiedy blondynka zaczęła się śmiać. Jak dobrze, że o nic nie pytała
  • Uwielbiam Cię Sakura- wzięła swoją torbę i wyszła z szatni wrac z przyjaciółką. Szybko zdała sobie sprawę z potęgi plotki. Poczuła dziwny ból w sercu. Prawie cały akademik chuczył od plotek jak to ona i Itachi... no cóż, plotki nie należały do przyjemnych. Wiedziała, że sama Sakura powstrzymywała się od uderzenie każdej osoby która zaczynała ten temat. Była jej wdzieczna, doskonale wiedząc co miała na myśli dzisiaj rano- Sakura?- zaczęła cicho, keidy usiadły w kawiarence akademickiej- idziesz na imprezę Kankuro ?- różowo-włosa najwyraźniej zdziwiła się, gdyż prawie zaksztusiła się sokiem który sobie zamówiła.
  • Nie mów mi, ze chcesz się wybrać ?- nagle przerwała i podeszła bliżej dajac jej swój charakterystyczny uśmieszek – a skąd znasz Kankuro ?
  • Wpadliśmy na siebie pierwszego dnia- nie miała siły tłumaczenia jej całej historii z Gaarą, bo to by mogła pójść w złym kierunku. Ta prychnęła jedynie, najwyraźniej niezbbyt zadowolona z jej historii
  • No idę. Nie ominę takiej imprezy. Słyszałam, że jego imprezy zawsze są świetne- uśmiechnęła się do swej przyjaciółki. Ta pokiwała jedynie głową wsłuchując się w słowa swej współlokatorki opisującej plotki na temat imprez Kankuro.

  • Nie mam w co się ubrać!- usłyszała załamany głos Sakury. Zeszła z dołu i spojrzała na kupke ciuchów która leżała na łóżku
  • O czym ty mówisz – mruknęła. Wzięła do ręki pierwszą lepszą sukienkę, po czym odłożyła ją, zdajac sobie sprawę jak krótka jest- na pewno coś wybierzesz z tego wszystkiego
  • A ty co ubierasz? - spytała się, patrząc na dziewczynę, która nie zmieniła jeszcze swych ciuchów z wcześniej
  • No tak ?- mruknęła, pokazujac na swe ubranie. Sakura podeszła do swej kupki ciuchów i wyjęła czerwoną krótką sukienkę i wręczyła ją jej- o nie ! To nie jest kompletnie mój styl
  • Zaufaj mi! Będziesz wyglądała w tym zjawiskowo!
  • Nie masz czegoś trochę dłuższego ?- różowo-włosa westchnęła po czym po chwili podarowała jej kremową zwiewną sukieneczkę wraz z kompletem balerinek na koturnie- Sakura...- ale przerwała widząc wzrok swej przyjaciółki
  • Nie kłóć się z nią- usłyszała za sobą głos Hinaty, która wyglądała świetnie. Miała na sobie ciemne rurki, które idealnie podkreślały jej długie nogi i bluzkę która odkrywała trochę jej okrągłowe piersi, ale zakrywała wystarczająco dużo.
  • Patrząc na Ciebie, zdaje mi się, że nie wrócisz dzisaj do swego łóżka- zaśmiała się Sakura, sama wkładajac odrzuconą przez Haru czerwoną sukienkę. Blondynka musiała przyznać ze jej przyjaciółki wyglądały ślicznie. Obie wcześniej uszykowały włosy i nałożyły na siebie lekki makijaż.
  • Mam nadzieję- zaśmiała się Hinata, patrząc na czerwoną przyjaciółkę- co jest Haru ?
  • Nic...- mruknęła. Nie czuła się dobrze słuchając ich rozmów. Obie miały za sobą swój pierwszy raz więc było jej luźno rozmawiac o tym, ale dla niej to wszystko było jeszcze tabu
  • Nie mów nam, że ty nigdy...- blondynka pokręciłą jedynie głową. Sakura wzięła ją za dłoń i usadowiła na swym krześle. Nie robiąc sobie nic z sprzeciwów blondynki zaczeła nakłądać nan jej twarz lekki makijaż- gdzie ty się chowałaś? Widziałaś ty siebie? Jesteś śliczna jakim cudem
  • Nie miałam nigdy chłopaka ok ?- wypaliła niezbyt zadowolona z kierunku w którym ta rozmowa podąża.
  • Więc musimy to szybko zmienić- zaśmiała się Hinata. Ona sama jedynie westchnęła wiedząc, że nie ma sensu kłócić się z nimi. W końcu jest 2 na 1. Nie ma szans wygrać. Spojrzała w lustro i sama musiała przyznać, że wygląda dzisiaj inaczej. I musiała zgodzić się z dziewczynami, że powinna częściej nosić sukienki. We trze wyszły z pokoju. Po drodze spotkały Naruto który szybko podszedł do swej Hinaty. Sakura najwyraźniej nie była zbyt zadowolona z faktu, że Sasuke nie idzie z nimi, za to Haru czuła się dzięki temu bardziej komfortowo. Ku jej radości nie widziała też nigdzie Itachiego. Miała nadzieję, że jeśli nie będzie się z nim zadawać to plotki ucichną. Nienawidziła plotek. Potrafiły zniszczyć ludziom życie. Jednak nie chciała teraz o tym myśleć. Planowała się dziś zabawić i nie myśleć o niczym.
  • No, no, kto by pomyślał, że jednak przyjdziesz- usłyszała w swoim uchu znajomy głos. Drgnęła, po czym odwróciła się aby dostrzec przed sobą lizaka
  • Kankuro, chyba żartujesz- załamała się. Nie mogła uwierzyć, że chciał od niej wycisnąć informacje nawet podczas imprezy
  • Spokojnie, został mi jeden, więc postanowiłem się z tobą podzielić- zaśmiął się, targając jej włosy. Przywitał się zresztą paczki, pokazując gdzie jest alkohol po czym zniknął, witając się zresztą osób.
  • Coś mi się zdaje, że znacie się trochę bardziej niż mi się zdawało ?- mrukneła Sakura, kierując w nią swoje zdradzieckie spojrzenie. Ale zaraz została porwana przez jednego z chłopaków do tańca. Za to ona szybko zdała sobie sprawę, że została sama. Cholera. Nie lubiła tego. Musiała szybko iść w jakiś kont, aby nie zwracać na siebie uwagę. Hinata i Naruto też szybko zniknęli, stając się częścią parkietu.
  • Może zaproponuję Panience coś do picia- usłyszała za sobą znajomy głos. I pierwszy raz tego dnia uśmiechnęła się widząc za sobą Uchihę.
  • Shisui san!


Prosze w końcu coś wstawiam. Jeeezu jak mi to długo szło. Nie mogłam uporządkować myśli. Rozdział na drugim blogu pojawi się pewnie do końca tygodnia ale nie obiecuję. Mam nadzieję, że ten rozdział się podoba. Czekam na wasze opinie :)
P.S. Pamietajcie o zakłądce wasze propozycje, gdzie możecie dawać mi pomysły na one shoty,które chcielibyście aby powstały :)