poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Humorki

Stała i spoglądała na swego przyjaciela który aktualnie przekomarzał się, jak to zrozumiała, ze swoim kuzynem. Czyli byli rodziną? Gdyby tak im się przyjrzeć to wyglądali podobnie. Te same czarne oczy, ciemne jak smoła włosy i rysy, jak się jej zdawało, po poznaniu trzech Uchiha, charakterystyczne dla tej rodziny. Wyglądał na ich wiek, jednak kiedy się uśmiechał przybierał pozę dzieciaka. Był wysoki. Trochę wyższy od Itachiego a od Haru prawie o głowę. Spojrzała w bok kiedy jego świdrujące, wesołe oczy spoczęły na niej. Podszedł do niej i wyciągnął przed nią dłoń
  • Jestem Uchiha Shisui, radośniejsza wersja Itachiego- najwyraźniej często się tak przedstawiał, bo młodszy z kuzynów zaśmiał się tylko
  • Kyo Haru – uścisnęła jego dłoń, przedstawiając się cicho
  • Haru, śliczne imię- mruknął- Wiosna, pasuje do ciebie- w tym momencie Itachi parsknął śmiechem a sama dziewczyna zmierzyła oboje z nich wściekłym spojrzeniem. Długowłosy podszedł do zdziwionego kuzyna i poklepał go pocieszająco po ramieniu
  • To nie jest Wiosenka- zaczął, przedrzeźniając swoją przyjaciółkę- to jest HARU- po czym zaczął się śmiać jeszcze mocniej kiedy niewielkie piąstki dziewczyny wylądowały na jego ramieniu. Shisui spoglądał na dwójkę z tajemniczym spojrzeniem, unosząc lekko brwi. Pokazał Itachiemu aby poszli za nim i posadził ich przy jednym ze stolików. Dopiero teraz mogła zauważyć wystrój knajpki. Od razu jej się spodobała. Miała przyjemny Japoński wygląd, jednak częściami nawiązywałado nowoczesności, jak sama Konoha. Miała niewiele stolików, ale dopiero teraz zauważyła, że większość jest zajętych a oni siedzą przy jednym z pięknym widokiem na ogródek
  • W okresie wiosny i lata dokładam stolików na zewnątrz- przerwał rozmyślania dziewczyny, widząc jej wzrok.
  • To wszystko należy do Ciebie ?- spytała nie przestając patrzeć na ogródek. Shisui dał znak Itachiemu, po czym prowadząc dziewczynę za rękę wyszli z knajpki wprost na ogródek. Starszy z kuzynów przemył szybko stolik i krzesełka, po czym wszyscy na nowo usiedli. Oczy dziewczyny błyszczały. Zakochała się w tym miejscu. Dopiero teraz zauważyła mały strumień po prawej stronie i niewielki mały domeczek po lewej
  • Tam mieszkam- zaśmiał się widząc jej błyszczące się oczy- niezły widok, nie ?- dziewczyna pokiwała tylko głową, nie mogąc wykrztusić żadnego słowa. Itachi obserwował swoją przyjaciółkę z lekkim uśmiechem na twarzy. Nie planował jej pokazywać tego miejsca za wcześnie. A tym bardziej poznawać ją z jak sam siebie nazywa, zabawniejszą wersją jego. Jednak widząc jej minę, jej niewielkie rumieńce na policzkach i błyszczące się oczy, wiedział, że nie popełnił błędu. Chciał ją taką oglądać cały czas. Chciał... potrząsnął głową, odpędzając złe myśli- ale odpowiadając na twoje pytanie. To nie koniecznie. Jak na aktualny stan rzeczy należy do mnie połowa tej ziemi- spojrzała na niego ze zdziwieniem. Nie rozumiała czegoś. Jeśli tylko połowa należy do niego to czemu jego knajpka i dom stoją na jej całości- druga część należy do naszego kuzyna- załamała się. Spojrzała to na jednego to na drugiego Uchihe
  • Dużo ich macie ?- spytała, spoglądając na Itachiego z wyrzutem, jakby posiadanie wielkiej rodziny było jego winą
  • Kilkunastu- zaśmiał się Shisui- ale z Obito utrzymujemy najlepsze stosunki. To właśnie do niego należy druga połowa
  • Poznam go ? - spytała z lekkim lękiem. Przerażało ją z jaką szybkością poznaje rodzinę swego przyjaciela. Obaj zaśmiali się i spojrzeli po sobie
  • Wątpię. Teraz pewnie siedzi w domu z Kakashim i oblewa ciążę Rin- nie rozumiała ich żartów i rozmów. Nie znała nikogo z podanych powyżej i nie wiedziała jaką rolę dana osoba posiada- Obito jest od nas- przerwał i spojrzał z rozbawieniem na Itachiego- ode mnie o trzy lata starszy, od Itachiego o cztery- tu spojrzał na kuzyna z wyższością, co sprawiło, że Itachi prychnął jedynie, co rozbawiło lekko blondynkę- kupił tę knajpkę w momencie kiedy miała zostać zniszczona. Miał wtedy 20 lat. Jednak kompletnie nie miał głowy do prowadzenia takich rzeczy- przerwał i spojrzał na dziewczynę- ale nie będę cię zanudzać. Po krótce. Połączyliśmy siły. On zajmuje się finansami a ja całą resztą. Jednak obiecał mi, że pozwoli mi wykupić ją całą w momencie kiedy stanę samodzielnie na nogi- kończąc oparł się uśmiechając z satysfakcją. Nie rozumiała co się dzieje w jego głowie, ale mogła się spodziewać, że myśli o czymś miłym- wybaczcie- nagle wstał i spojrzał na blondynkę- nie zaproponowałem Wam niczego do picia. Czego sobie Panienka życzy ?- dziewczyna zachichotała słysząc nagłą zmienę tonu chłopaka. Już rozumiała o co mu chodziło. Nigdy nie uważała, żeby Itachi był nudną osobą, jednak Shisui ma w sobie coś co przyciąga do siebie ludzi. Przypomina jej trochę Naruto. Złożyła zamówienie, po czym chłopak zniknął tak szybko jak się pojawił. A nie pojawił się już do momentu aż zniknął żegnając się z nimi. Za to zamówieniem zajęła się niezbyt pewna siebie młoda dziewczyna która najwyraźniej niedawno zaczęła tu pracę
  • Pięknie tu - mruknęła, opierając brodę na stole- nie wyobrażam sobie niektórych studentów tutaj
  • Właśnie dlatego jest ona tak wyludniona przez nich. Rzadko który student tutaj wpada, za to wszyscy bogaci ludzie, którzy robią w naszej dzielnicy zakupy, przychodzą tu odpocząć po ciężkim dniu- rozumiała. Łączenie przyjemnego z koniecznym. Ekonomia z turystyką.
  • Często tu przychodzisz ?- spytała obserwując przyjaciela z dołu.
  • Ostatni raz byłem tu w wakacje, ale chyba na nowo zacznę tu chodzić. To miejsce ma w sobie magię- pokiwała głową, zgadzając się w stu procentach. Zamknęła oczy nasłuchując śpiewu ptaka. Drgnęła lekko kiedy chłodny wietrzyk musną jej niezbyt chronione ciało. Wybiegła z akademika bez żadnej kurtki, przez co teraz robiło jej się zimno. Jednak nie obchodziło ją to. Chciała tu zostać na zawsze i się stąd nie ruszać. Nagle poczuła materiał opadający na jej ramiona. Otworzyła oczy i spojrzała na Itachiego który okrył ją swoją czarną kurtką. Uśmiechnęła się do niego lekko, w tym samym czasie próbując ukryć rumieńce wypełzające na jej policzki. Czemu jego ciuchy tak ładnie pachną. Wciągnęła zapach, po czym na nowo zamknęła oczy. Kelnerka przyniosła drugą porcję czekolady i sernika
  • Uważaj bo przytyjesz- zaśmiał się Itachi, widząc jak dziewczyna pożera następną porcję ciasta.
  • Przecież nie zamówiłam tego sama!- prychnęła, odwracając się od niego tyłem, udając obrażoną- na dodatek, ty też uważaj, bo się zaraz oponka zrobi !- usłyszała jak chłopak zaczął się śmiać. Był tutaj inny. Bardziej otwarty, wesoły, jakby był sobą. Czyżby tak samo jak ona nie lubiła świata zewnętrznego? Gdyby nie do końca czuł się dobrze w skórze i masce którą musi nosić na co dzień?
  • Ja w porównaniu do ciebie uprawiam sporty – mruknął, przybliżając się do niej wraz z krzesłem.
  • Przecież jutro mam pierwszy trening siatki, więc się nie czepiaj! - warknęła, odsuwając się od niego, centymetr po centymetrze. Szybko jednak pożałowała swoich ruchów, gdyż nie zauważyła jak jej krzesło spada w dół a ona runęła w tył. Syknęła coś pod nosem, czując lekki ból na głowie. Jakby o coś uderzyła
  • W porządku ?- spytał podchodząc do niej i próbując jej wstać. Patrzył na nią z lekkim strachem- przepraszam, nie powinienem
  • W porządku , to ja jestem niezdarą- zaśmiała się. Skorzystała z jego dłoni i powoli wstała. Poczuła nagle jak kręci jej się w głowie. Nim zdąrzyła opaść na nowo, poczuła jak łapie ją w swe silne ręcę i przyciąga do siebie. Chwilę tak stali kiedy w końcu odzyskała świadomość. Spojrzała w górę gdzie patrzyły na nią para pięknych czanrych oczu. Była blisko, czuła jego bicie serce. Za to jej zaczęło mocniej bić, a na jej policzkach pojawił się rumieniec. Automatycznie przypomniała sobie sytuacje ze schowka, po czym nie myśląc o niczym odepchnęła go od siebie, cofając się. Spojrzał na nią ze zdziwieniem- co robisz ?- warknęła, nie do końca jeszcze wracając do świata rzeczywistego
  • Ratowałem Cię przed następnym upadkiem !- mruknął, zdziwony jej zachowaniem
  • Nie prosiłam Cię- warknęła. Nie wiedziała czemu to mówiła, ale nie podobał jej się fakt, że był tak blisko. Zdecydowanie za blisko.
  • Dobrze! Następnym razem pozwolę ci upaść i rozwalić sobie głowę – warknął, robiąc się złu. Nie rozumiał jej zachowania. O co jej do cholery chodziło. Przecież nie zrobił nic złego. Dziewczyny są takie wkurzające. Denerwują się o wszystko. W jednej minucie są szczęśliwe i miłe a w drugiej wyżywają się na pierwszym napotkanym.
  • Przepraszam- szpenęła, jakby zdajac sobie sprawę ze swego zachowania. Ten jedynie prychnął coś i ruszył w stronę wyjścia. Podszedł do baru i zapłacił.
  • Wychodzicie już ?- nagle zza ;ady wyszedł Shisui uśmiechając się do dwójki. Szybko zauważył zmianę ich nastroju. Postanowił jednak nie pytać. Doskonale znał swego kuzyna aby wiedzieć, że dopytywanie się go tylko wkurzy jeszcze bardziej- wpadajcie tu kiedy chcecie- pożegnał się puszczając dziewczynie pocieszające oczko
  • Prosiłam abyś za mnie nie płacił- mruknęła kiedy wracali do akademika.
  • No do cholery, wybacz, że jestem dżentelmenem !- warknął – co się z tobą dzisiaj dzieje ? Musisz się wszystkiego czepiać ! Czy dzisiaj wszyscy zrobili sobie dzień czepiania się Itachiego Uchuhy !- krzyknął, stając przed nią. Opuściła zmieszaną głowę, kiedy ludzie zaczęli zwracać na nich uwagę- jak tak bardzo przeszkadz Ci moje towarzystwo, ale sprawia Ci tak wiele problemów, to się nie widujmy !- po czym zostawił dziewczynę samą, sam kierując się przed siebie nie wiedząc gdzie.
    Poczuła jak na jej policzku zaczęły płynąć łzy. Co ona takiego zrobiła? Rozumiała, że może być lekko zły, ale czy nie przesadził? Na dodatek, zawsze mu powtarzała, że nie chce aby za nią ciągl płacił. Zacisnęła pięśc i wyciągnęła z kieszeni telefon, wykręciła jedyny zaufany numer i rozpoczęła wypłakiwanie się.
    Szedł przed siebie, czując, że nim trzęsie. Czemu się tak zdenerwował? Bo jedyna dziewczyna którą uważał za normalną, okazuje się taka jak wszystkie. Humorzasta. No do cholery. Uderzył w drzewo pięścią, klnąc pod nosem
  • Itachi, idioto!- warknął do siebie. Już nie rozumiał, czemu się tak zezłościł. Może dzisiejszy ranek sprawił, że jego nerwy były już podszarpane. Chciał spędzić spokojny dzień w towarzystwie swojej przyjaciółki a tu nastęna postanowiła go atakowac nie wiadomo o co. Nagle odwrócił się i zaczął kierować się z powrotem. Idiota. Jak mógł ją zostawic samą. Przecież przed chwilą prawie zemdlała. Modlił się aby nie zemdlała gdzieś na środku drogi. Kiedy nie spotkał jej tam gdzie zostawił zaczął kierować się w stronę akademika. Gdyby szła na górę, spotkał by ją po drodze. Stanął przed jej pokojem i zapukał lekko. Otworzyła mu blondynka. Miała czerwone oczy a jej policzki były całe czerwone. Podszedł do niej i podniósł jej głowę do góry- jak się czujesz? Powinnaś pójść do pielęgniarki. Przecież prawie mi tam zemdla...- ale nie skończył, gdyż odsunął się o krok kiedy jego policzek zaczął piec po jej dłoni.
  • Za kogo ty się uważasz ?- krzyknęła a po jej policzkach popłynęły nowe łzy, któe zdąrzyła już zatamować- raz na mnie krzyczyć, zostawiajac mnie samą na środku ulicy, wśród tych wszystkich spojrzeń, a teraz przychodzisz tutaj jakby nigdy nic!- była na niego zła. Prawie tak samo zła, jak na Sakurę rano- zdecyduj się. Jeszcze nie dawno nie chciałeś się z mną przyjaźnić.
  • Haru- zaczął
  • Jeśli się nie możesz zdecydować, to ja ci to ułatwię. Nie mam zamiaru znosić twoich cholernych humorków- po czym zamknęła przed nim drzwi. Usłyszał jak z drugiej strony blondynka opada na nie. Płakała. Płakała przez niego. Znowu zrobił coś złego.
  • Otwórz!- szepnął. Nie obchodziło go, że prawie cały korytarz wpatruje się w niego ze zdziwieniem- proszę
  • Może śpi!- usłyszał z boku. Spojrzał na prawi, gdzie Hinata uśmiechała się do niego lekko- przyjdź jutro, dobrze ?- spytała łagodnym głosem, żegnajac się z nim, wchodząc do swego pokoju. Westchnął tylko, po czym wrócił do swego pokoju, kłądąc się do łóżka, ze słuchawkami na uszach. Próbując odizolować się od całego świata. Robiąc to w czym jest najlepszy !



Wracam. Na krótko, ale jestem. Powoli umieram, więc rozdział nie jest wyśmienity, ale nie chciałam Wam kazać czekać, więc wstawiam co jest . WYBACZCIE.

1 komentarz:

  1. ach te humorki :)) śmierdzi romansem z daleka :) przyjaciele się tak nie zachowują :)) patrząc z boku wiemy, że oboje przesadzają, ale z ich perspektywy sytuacja jest o wiele trudniejsza.
    Podobało mi się. Pewnie Cię nie zaskoczę, że najwięcej radości dała mi wzmianka o Obito :D fajnie, że zostanie tatą. Pewnie tak się spije z radości, że dostanie po głowie od Rin :D przynajmniej w moim wyobrażeniu :D Shisui pozytywny gościu. Itachi pomimo swojego zachowania i tak jest fajny. Dostał plaska w twarz? Poważnie? Oj Haru, Ty niegrzeczna dziewczynko! Miśka na Ciebie nakrzyczy, bo nie lubi jak ktoś krzywdzi tego Uchihę :p

    Super weny, aby kolejny rozdział pojawił się za góra 5 dni :)))

    OdpowiedzUsuń