niedziela, 16 lipca 2017

Twój sekret jest ze mną bezpieczny


Siedzieli w ciszy w pociągu. Od wizyty jej matki nie mówił za dużo. Wyglądał na zamyślonego. Próbowała uzyskać informacje od swojej matki, ale była tak samo uparta jak Itachi
  • Nie wiem o czym mówisz- zaśmiała się- co ja, słaba chora kobieta mogła zrobić takiemu chłopakowi. Na dodatek- tu uśmiechnęła się szczerze- naprawdę go lubię
Spoglądała od czasu do czasu na chłopaka który zagłębił się w historii medycyny
  • Jak tak dalej pójdzie, połamiesz sobie palce- spojrzała w dół na swoje dłonie, które z nerwów wyginały jej palce – coś się stało?- nawet nie oderwał wzroku od książki
  • To raczej ja się powinnam spytać- burknęła, odwracając wzrok w stronę okna- od wizyty u mamy dziwnie się zachowujesz- spojrzał na nią. Westchnął i odłożył lekturę na bok
  • Tak sądzisz?- zmierzyła go wściekłym wzrokiem – może masz rację- oparł łokcie na kolana a na nich oparł brodę- myślę, że cała ta wizyta mnie trochę zdołowała
  • Przepraszam- mruknęła ze smutkiem. Spojrzał na nią i się uśmiechnął. Przytulił ją do siebie i pocałował w czubek głowy.
  • Przecież to nie twoja wina, głuptasie
  • Chciałam abyś ją poznał
  • I bardzo się z tego cieszę- odpowiedział- po prostu zdałem sobie sprawę jak trudne musiało być twoje życie- oderwała się i spojrzała na niego ze zdziwieniem. Nie mówił całej prawdy, ale też jej nie okłamywał. Ukrywał tylko część prawdy, to przecież nie jest kłamstwo, prawda- ta podróż sprawiła, ze widzę cię teraz jako superwoman- parsknęła śmiechem, zakrywając usta dłonią
  • Superwoman ?- spojrzał na nią i sam się zaśmiał- wybacz, ale nie jestem superwoman. Jestem zwyczajną dziew- ale nie skończyła kiedy wbił się w jej usta. Wyczuła, że pocałunek był trochę inny. Jakby smutny... oderwał się i spojrzał jej w oczy, nim ta zdążyła odwzajemnić pocałunek
  • Kocham cię- jego spojrzenie tak samo jak i pocałunek były smutne. Nie wiedziała, że wizyta u jej chorej mamy tak na niego wpłynie. Gdyby wiedziała, nigdy by go nie brała
  • Itachi, przerażasz mnie- mruknęła smutnie, unikając jego spojrzenia
  • Przepraszam- pocałował ją w czoło po czym wrócił do czytania książki. Przywarła kolana pod brodę i skierowała wzrok na dwór. Aż do Konohy nie rozmawiali.
  • Jestem głodna- mruknęła cicho. Uśmiechnął się do niej i wziął ją za dłoń. Była ciepła. Tak jak zawsze, w przeciwieństwie do jej, która zawsze była lodowata. Skierowali się do chińczyka i ku jej zdziwieniu wzięli na wynos, po czym zaczęli kierować się w dobrze jej znane miejsce. Weszli i zajęli stolik na tyłach, nie witając się nawet z Shisuim, który i tak ich nie zauważył. Wyjęli jedzenie i zaczęli w ciszy jeść
  • Ile razy mam ci mówić, że to kawiarnia a nie stołówka- warknął Uchiha, kiedy w końcu odnalazł ich wzrokiem. Spojrzał na młodszego Uchihę i wiedział, że coś się między nimi stanęło
  • Wybacz, Shisui, my zaraz- chciała wstać, ale dłoń Itachiego ją zatrzymała
  • Jak skończymy zamówimy ciasto i kawę, pasuje?- warknął a dziewczyna spojrzała przepraszająco na starszego Uchihę po czym skierowała wzrok na chłopaka
  • To nie było zbyt miłe- mruknęła, kończąc swój makaron z warzywami i kaczką w azjatyckich przyprawach. Złamał pałeczki i rzutem godnym gracza koszykówki wrzucił pudełeczko do śmieci
  • Po prostu wiem, że po obiedzie zawsze lubisz zjeść coś słodkiego
  • Ale mogłeś być milszy – spojrzał na nią i westchnął, biorąc do dłoni menu. Nie wiedział co się stało. Wczoraj był pewny, że słowa jej matki go nie przeraziły. Ale jak się dzisiaj obudził, zdał sobie sprawę, co obiecał umierającej kobiecie. Przecież, to brzmiało, jakby obiecał jej, że się ożeni z jej córką. Kochał ja ale nagle poczuł, jakby presja obietnicy zaczęła go uwierać. Dostrzegł to w jej oczach. Dzisiaj w pociągu. Obwiniała się za wszystko. Co jeśli dojdzie do najgorszego... przecież, on nie będzie w stanie jej pomóc, ją pocieszyć- Itachi- z rozmyślań wyrwała go dłoń blondynki- co chcesz?- stał przed nim Shisui z notatnikiem i tym wzrokiem, który go informował, że wie , że coś się dzieje. Zamówił sernik i kawę i odłożył menu- ja ciebie też kocham- mruknęła cicho a na jej policzkach pojawił się rumieniec. Spojrzał na nią ze zdziwieniem- dlatego jesteś zły? Bo ci tego nie powiedziałam w pociągu?- jej mina smutnego szczeniaczka sprawiła, że na ustach chłopaka pojawił się niewielki uśmiech
  • Nie wyspałem się- uspokoił ją, głaszcząc ją po głowie- przepraszam – podziękował za deser i wziął się za jedzenie, obserwując radosną twarz dziewczyny. Podziękował za posiłek, po czym wstał i skierował się do łazienki. Stanął kiedy zobaczył kuzyna opierającego się o kant baru. Skręcił w prawo i wszedł z nim na zaplecze.
  • Co się stało?- bezpośredni jak zawsze
  • Wstałem lewą nogą- skłamał. Nie mógł mu powiedzieć wszystkiego. Obiecał Haru, że nikomu nie zdradzi jej sekretu. Zaufała mu więc musi się tego trzymać
  • Zjazd rodzinny nie wyszedł?- spojrzał na niego ze złością
  • Nie, wręcz przeciwnie- burknął, czując, że od tego wszystkiego zaczyna go boleć głowa
  • A więc o co chodzi
  • O NIC!- warknął
  • To czemu zachowujesz się jak dupek- zbliżył się do niego i spojrzał wściekle- mnie nie obchodzą twoje humorki, ale Haru na to nie zasługuje
  • Coś często ją chronisz, co ?- Shisui mógł przysiąść, że jeśli Itachi by mógł to rzucił by się mu do gardła- wybacz, kuzynie, to moja dziewczyna. Poszukaj sobie innej- po czym odwrócił się i odszedł. Podszedł do stolika i zostawiając pieniądze na rachunku wziął blondynkę za ramię i wyprowadził z knajpki.
  • Itachi!- krzyknęła, kiedy nie reagował na nic innego- co to do cholery było ?
  • Możesz nie robić sceny na środku ulicy ?
  • Ja? Sceny? To ty właśnie zachowałeś się jak dupek- była zła, i to bardzo. Od wczoraj zachowuje się nie do wytrzymania i nie wie nawet czemu. Nawet nie ma zamiaru z nią o tym rozmawiać- mówiłam ci już kiedyś o byciu twoim workiem treningowym
  • Już ci mówiłem, mam zły dzień. Chcę wrócić do akademika i się przespać- odwrócił się i nie czekając na nią skierował się w stronę uczelni. Stała tak przez dłuższy czas obserwując jak wychodzi. Zacisnęła ze złości pięści po czym odwróciła się i skierowała z powrotem do kawiarenki
  • Wybacz- zaczęła, siadając przy ladzie- nie wiem co w niego wstąpiło
  • Nie powinnaś być z nim?- spytał lekko zdziwiony jej obecnością
  • Nie, najwyraźniej potrzebuje chwili spokoju, więc mu go daję- westchnęła ciężko, popijając kawę, którą podstawił jej Shisui
  • Powiesz mi co się stało ?- spojrzała na niego smutnym wzrokiem
  • Gdybym tylko wiedziała- jej smutne oczy bolały Uchihę. Nie lubił kiedy się smuciła, zdecydowanie lepiej jej z uśmiechem na ustach- spotkanie z moją mamą się udało. Ale dzisiaj, od samego rana zachowuje się dziwnie
  • Może po prostu wstał lewą nogą?- spojrzała na niego ze złością
  • Już mu kiedyś mówiłam, że nie jestem jego workiem treningowym, na którym może się wyżywać ! - warknęła ze złością
  • Tak samo jak ja- spojrzała ze zdziwieniem na chłopaka. Spojrzała w bok i posmutniała- nie jestem twoim wrogiem abyś
  • Przepraszam- w jej oczach pojawiły się łzy a Uchiha automatycznie drgnął. Nie lubił radzić sobie z płaczącymi dziewczynami- ja po prostu naprawdę nie wiem co mam robić- chłopak westchnął. Wyjął spod lady sernik i podał jej kawałek. Uśmiechnął się lekko, kiedy spojrzała na niego smutnym wzrokiem
  • Na koszt firmy, ale już nie płacz ok? Bo wystraszysz nam klientów- zaśmiał się- muszę iść popracować, ale zamknę dzisiaj wcześniej i porozmawiamy, ok?
  • Nie mu...- ale nie dokończyła kiedy zniknął aby zająć klientami. Spoglądała na niego i uśmiechała się lekko. Do każdego gościa się uśmiechał i zachowywał się gdyby znał ich od dawna. Kiedy sobie przypomniała z nią też taki był. Dusza towarzystwa.
    Po jakiś 30 minutach zamknął od środka drzwi i podszedł do barku. Wyjął z lodówki butelkę wina i biorąc ją za rękę zaczął prowadzić powoli do jego domku. Otworzył drzwi i skierował do salonu. Butelkę położył na stoliku i skierował się do kuchni po kieliszki. Dziewczyna usiadła wygodnie na podłodze przy stoliczku i obserwowała gospodarza. Obok wina położył chipsy i jakieś orzeszki po czym poszedł do pokoju. Szybko wrócił przebierając się w dresy. Usiadł naprzeciwko niej nalewając jej wina.
    Wzięła łyk i musiała przyznać, że naprawdę jej smakowało. W przeciwieństwie do tego co piła z Itachim. Dopiero teraz poznała różnicę między drogim dobrym winem a taniochą. Chłopak oparł się o kanapę i spojrzał na dziewczynę, wrzucając do buzi kilka orzeszków
  • A więc?- zaczął – co się dzieje z Wami?
  • Mówiłam już, że nie wiem – mruknęła, biorąc chipsa- myślałam z początku, że jest na mnie zły bo go zmusiłam do wizyty z mamą, ale zaprzeczył- przerwała na chwilę biorąc następny łyk alkoholu- od rana zachowuje się jak dupek – spojrzał na nią i uśmiechnął się smutno.
  • Wiesz, ze Itachi przyszedł do mnie w noc przed waszą podróżą?- pokiwała głową- był podekscytowany. Pytał mnie o rady jeśli chodzi o radzenie sobie z matkami swoich dziewczyn. Jednak mimo tego jego podekscytowania poczułem jednak, że się denerwuje. On się rzadko kiedy denerwuje. Tym bardziej z powodu takich rzeczy- przerwał i spojrzał na nią-ja i Itachi jesteśmy dla siebie jak bracia. Zawsze się o niego martwiłem i próbowałem ochronić przed rygorystycznym ojcem o którym pewnie już trochę wiesz- znów pokiwała głową- znam go lepiej niż ktokolwiek, dlatego wiem, że od kiedy jest z tobą zmienił się. Nie wiem czy na dobre czy też nie, ale to kompletnie inny Itachi. I wiem także że jak ze mną rozmawia i szuka porad ukrywa wiele rzeczy. Tak samo jest z tobą. Trudno jest mi Wam pomóc, kiedy sami się ode mnie oddalacie i nie chcecie pomocy- spojrzała na niego smutno. Przyciągnęła kolana pod brodę i zacisnęła pięści na spodniach.
    Przypomniała jej się rozmowa z jej matką nim wyjechali
  • A więc czemu zachowujesz to w tajemnicy przed wszystkimi ?
  • Nikt nie musi wiedzieć
  • Wstydzisz się, że pochodzisz z ubogiej rodziny a może umierającej matki?
  • Oczywiście, że nie!- wrzasnęła, na co matka zaśmiała się
  • Uwierz mi utrzymywanie sekretów, które nie muszą być sekretami jest cholernie trudne i bolesne
Jak bardzo jej się to nie podobało, musiała przyznać, ze jej matka jak zawsze miała rację. Może i nie musiała utrzymywać tego wszystkiego przed Itachim, ale utrzymywanie w sekrecie jej życia przed Shisuim, który próbuje jej pomóc i jej przyjaciółkom jest dla niej trudniejsze niż myślała. Ale nim tutaj przyjechała obiecała sobie, że nikt nie musi o tym wiedzieć. Nie chciała aby patrzyli na nią pod pryzmat błędów jej ojca. Chciała zacząć nowe życie nie rozpamiętując starego. Ale najwyraźniej nie było to łatwe. Spojrzała na chłopaka który dolał jej wina

  • Pochodzę z niezbyt bogatej części Tokio- zaczęła niepewnie a Uchiha spoglądał na nią ze zdziwieniem, ale nie przerwał, wiedząc, ze to co się zdarzy może zmienić ich relacje raz na zawsze- Nie mam rodzeństwa a moja rodzina jest mała. Nie znam nikogo ze strony rodziny mojej mamy, za to rodzina ojca odwróciła się od nas kiedy on sam od nas odszedł- jego wzrok posmutniał- moja mama była nauczycielką w niewielkiej szkółce za to ojciec pracował jako mechanik. Oczywiście póki nie uznał, że zamieni swój dom na kasyno- wzięła kieliszek i wypiła całą zawartość za jednym razem czując coraz większe podenerwowanie- Miałam koło 11 lat kiedy ojciec pierwszy raz przyszedł do domu pijany. Był to dzień kiedy miał przynieść do domu wypłatę. Jednak jak się okazało całą przegrał w kasynie albo przepił. Mama była wściekła- przerwała czując jak wspomnienia wracają. Nie mówiła tego nawet Itachiemu. Nie wiedziała, czemu postanowiła zwierzyć się Shisuiemu, ale chciała mieć to z głowy i z serca- kłócili się całą noc. Byłam pewna, ze mama nas spakuje i odejdziemy. Ale wybaczyła mu. Przez dwa następne lata był spokój, kiedy w moje 13 urodziny wrócił do domu schlany. Na jego koncie prawie nic nie było. Przegrał wszystko. Jak się później okazało konto mamy też było puste. Sytuacja powtarzała się przez następne kilka tygodni. Kiedy mama dowiedziała się, że wziął kredyt na jej imię zdenerwowała się. I nim zdążyła z nim porozmawiać odszedł zostawiając nam jedynie liścik z marnym przepraszam- czuła jak do jej oczu napływają łzy- Mama była zrozpaczona. Zaczęła brać dodatkowe zmiany w pracy. Tak samo ja zaczęłam pracować, aby pomóc jej spłacić dług. Kiedy miałam 16 lat dowiedziałam się, że mama jest chora na serce. Musiała przez to przenieść się do szpitala. Dodałam sobie zmiany w pracy aby być pewną, ze będę w stanie spłacić dług ojca i rachunki za mamy pobyt w szpitalu i leczeniu. Gaara, brat Kankuro zajmuje się nią pomagając nam tak jak potrafi. Gdyby nie moja mama która wysłała papiery do Konohy pewnie bym tu nie przybyła- spojrzała na niego ze łzami w oczach, których już nie kontrolowała- jestem tu na stypendium, bo inaczej nie byłoby mnie stać aby tu się uczyć. Muszę też pracować aby pomóc mojej mamie. Za co jestem ci niesamowicie wdzięczna- jej głos drżał- jak widzisz jestem dziewczyną z biednej rodziny, która cudem dostała się od najbardziej renomowanej uczelni. Na dodatek jestem tak żenująca, ze ukrywałam to przed wszystkimi, bojąc się, że nikt mnie nie zaakceptuje za to jak wygląda moje życie- zakryła twarz w kolana, nie chcąc patrzeć na chłopaka. Uchiha spoglądała na nią z mieszaniną uczuć. Był przerażony, kiedy słuchał jej opowieści. Spodziewał się, że ma coś do ukrycia, ale nie spodziewał się, ze jej życie było tak popieprzone. Dziwił się jak była w stanie radzić sobie z tym wszystkim. Na tyle ile ją znał, wiedział, ze była słodką niewinną dziewczynką. A z tego co słyszy musiała stać się dorosłą tak szybko.
  • Czy Itachi o wszystkim wie?- spytał łagodnie. Ta pokiwała głową tylko, nadal na niego nie patrząc. Teraz rozumiał, czemu Itachi nie mógł mu o wszystkim powiedzieć tym bardziej jak jej obiecał. Siedział i spoglądał na nią nie wiedząc co ma zrobić. Ma ją pocieszyć? Ale jak ? Ma jej powiedzieć, ze wszystko będzie dobrze? A skąd on ma o tym wiedzieć. Na dodatek co ten idiota wyprawia. Ta biedna istota pewnie ma w głowie milion wizji czemu jej chłopak jest na nią zły. Na dodatek znając ją ma pewnie w głowie milion scenariuszy które mogą się wydarzyć i we wszystkich obwinia samą siebie- Czemu mi o tym wszystkim powiedziałaś ?- drgnęła, słysząc jego głos. Była poważny i niski, taki sam jak wtedy kiedy przyszła do niego po imprezie w akademiku. Zacisnęła pięści mocniej i zagryzła wargę, czując metaliczny posmak na swych ustach
  • Nie... nie wiem- mruknęła nie patrząc na niego- byłeś zły, że nie mówiłam ci
  • Czemu powiedziałaś mi to teraz? Czemu nie powiedziałaś mi tego wcześniej
  • Mówiłam już- spojrzała na niego a on drgnął widząc jak z jej wargi leci krew. Przygryzała ją ciągle sprawiając, ze rana robiła się większa- bałam się. Bałam się, że przez to jak wyglądało moje życie stracę moich pierwszych przyjaciół od tak dawna. Przez to, że mój ojciec odszedł ja- ale przerwała widząc jego wzrok. Poczuła jak jej serce bije z przerażeniem. Był zły? Nie już widziała kiedyś ten wzrok. Był zawiedziony. Wstała i spuściła głowę po czym zaciskając na nowo pięści odwróciła się w stronę drzwi- przepraszam- mruknęła stając przed wyjściem. Chłopak wstał i spoglądał na przyjaciółkę- przepraszam, ze cię okłamywałam. Przez cały ten czas wykorzystywałam twoja przyjaźń okłamując cię. Złożę też rezygnację w pracy- położyła dłoń na klamce, kiedy poczuła jak chłopak odwraca ją siłą i przytula ją do siebie. Czuła ciepło jego ciała i delikatność jego ramion. Mogła słyszeć jego spokojne bicie serca. Stała tak nie wiedząc co ma zrobić
  • Mówisz ci już ktoś, ze jesteś idiotką?- jego głos była roześmiany a on głaskał ją łagodnie po włosach- nie wierzę, że takie rzeczy przeszły ci przez myśl. Jak mógł bym być na ciebie zły? Każdy ma swoje tajemnice. A to co mi powiedziałaś sprawiło, że ja się poczułem głupio. W pewnym sensie zmusiłem cię do tego... Nie mogę uwierzyć, że myślałaś, że będę chciał przestać się z tobą przyjaźnić, przez to że pochodzisz z ubogiej rodziny- zaśmiał się i oderwał ją od siebie- boże jaka z ciebie idiotka- zaśmiał się jeszcze bardziej. Spoglądała na niego czując jak coraz więcej łez napływa do jej oczu. Jego spokojna mina, roześmiana twarz i błyszczące oczy sprawiały, ze ona sama się uspokajała- musiało być ci ciężko co ?- spytał. Podniósł dłoń do jej ust i kciukiem starł spływającą krew- ale spokojnie. Póki nie zdecydujesz się aby powiedzieć o tym wszystkim innym to twój sekret jest ze mną bezpieczny- spoglądał na jej błyszczące od łez oczy i czerwone od płaczu policzki i nie myśląc o niczym pocałował ją lekko, przyciągając ją do siebie.   


BAAM! Wróciłam ! Nie wierzę, że po tylu miesiącach wstawiłam tutaj rozdział. Mam nadzieję, Ann, że się podobał :D W tym momencie piszę 6 różnych opowiadań więc na następny rozdział będzie trzeba trochę poczekać :) Ale na pewno nie tak długo jak na ten. Dajcie zanć jak się podobało :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz